Ja się ostatnio zabrałem za Koziorożca. Jak to u Andreasa, mam problem z rozróżnianiem twarzy niektórych postaci.
Ale to nic w porównaniu z fabułą. Wszystko było fajnie, aż do tomu 6 Atak. Dla mnie to przegięcie, ogromna (re)wolta, nie z gruchy, ni pietruchy. Dosyć absurdalne. W następnym tomie nie lepiej. Boje się czytać dalej. Nie piszę o konkretach, aby nie spojlerować.
A jak mam polecać Andreasa, to najlepiej Cromwel Stone. Opad szczęki murowany, całość zamknięta w jednym wydaniu, przystępna cena. Kiedyś to był biały kruk w kosmicznej cenie.