Autor Wątek: Asteriks i Obeliks  (Przeczytany 63661 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Dacu

Odp: Asteriks i Obeliks
« Odpowiedź #345 dnia: Pt, 04 Październik 2024, 01:04:12 »
Tłumaczenie jak kobieta albo wierne albo piękne. Spór stary jak świat. Obie strony mają swoje racje.

Dla mnie najważniejsza jest spójność podejścia. Albo spolszczamy wszystkie żarty jak leci albo zachowujemy możliwie w oryginalne.

Generalnie jestem fanem pięknego tłumaczenia. Ponadto, myślę że w komiksie dla dzieci raczej nie ma miejsca na rozbudowane przypisy, w Asteriksie i tak zupełnie niepotrzebnie tłumaczy się łacinę.

Natomiast nie gardzę wydaniami krytycznymi wielkiej literatury, gęsto opatrzonymi przypisami (Mistrz i Małgorzata tłumaczenia trójki Przebindów), niemniej to już inne doświadczenie lektury, raczej dla maniaków danej pozycji.

Offline Crono

Odp: Asteriks i Obeliks
« Odpowiedź #346 dnia: Pt, 04 Październik 2024, 07:38:04 »
Ponadto, myślę że w komiksie dla dzieci raczej nie ma miejsca na rozbudowane przypisy, w Asteriksie i tak zupełnie niepotrzebnie tłumaczy się łacinę.


Z tą łaciną to trochę popłynąłeś...

Offline Takesh

Odp: Asteriks i Obeliks
« Odpowiedź #347 dnia: Pt, 04 Październik 2024, 09:20:53 »
Ja kupując pierwsze wydania Asterilsa byłem nastolatkiem. Tłumaczenia łacińskich zdań było super, bo internet wtedy nie istniał dla zwykłego człowieka i nie miał możliwości szybkiego znalezienia.

Dziś natomiast dalej powinny być, żeby dzieciaki miały szybki dostęp do tłumaczeń. Bo wątpię, aby w czasie lektury conajmniej kilkukrotnie przerywali, by szukać tłumaczeń. Poza tym wybija to z rytmu.

Ale to tylko moje zdanie.

Offline parsom

Odp: Asteriks i Obeliks
« Odpowiedź #348 dnia: Pt, 04 Październik 2024, 10:51:40 »
Oczywiście, że łacińskie sentencje powinny być tłumaczone - większości nauczyłem się właśnie z Asteriksa.

Offline Kadet

Odp: Asteriks i Obeliks
« Odpowiedź #349 dnia: So, 05 Październik 2024, 12:45:52 »
Tłumaczenie jak kobieta albo wierne albo piękne. Spór stary jak świat. Obie strony mają swoje racje.

Szczerze mówiąc, frazes o tym, że tłumaczenie jest albo piękne, albo wierne, wydaje mi się cokolwiek denerwujący. Pozwolę sobie ponownie zacytować Stanisława Barańczaka, którego już kiedyś na tym forum przytaczałem w tym kontekście:

Cytuj
Czy, krótko mówiąc, nie jest prawdą oklepany aforyzm, zgodnie z którym przekłady są jak kobiety - albo piękne, albo wierne? Co do mnie, pozorna błyskotliwość tego aforyzmu zawsze była dla mnie przykładem, jak idiotyczne są wszystkie przysłowia, gdy się im bliżej przyjrzeć. Skąd w nas ta męsko-szowinistyczna pewność, że piękna kobieta z zasady nie jest wierna? Albo że kobieta wierna jest tylko dlatego wierna, że nie jest piękna? Osobiście znam sporo kobiet, które są i piękne, i wierne: jakoś jedno drugiemu nie przeszkadza. I znam sporo tłumaczeń poezji (nie, nie tylko swoich własnych), którym również jakoś się udało pogodzić te dwie cechy.

Jeśli ktoś chciałby przeczytać cały tekst, z którego pochodzą te słowa, to jest dostępny za darmo tutaj.

Dla mnie najważniejsza jest spójność podejścia. Albo spolszczamy wszystkie żarty jak leci albo zachowujemy możliwie w oryginalne.

Źle rozumiana spójność podejścia może szkodzić tłumaczeniu, zamiast mu pomagać. Zarówno spolszczenie, jak i przypisy to narzędzia dostępne tłumaczowi. W zależności od kontekstu i sytuacji powinien używać jednego lub drugiego (albo jeszcze jakiegoś innego). Założenie z góry, że zawsze podejmowany będzie konkretny wybór może ograniczać pracę tłumacza. Można to zauważyć np. w przypadku pseudonimów postaci w komiksach superbohaterskich: zarówno zastępowanie wszystkich polskimi odpowiednikami, jak i zostawianie wszystkich w oryginale przyniosłoby w niektórych sytuacjach marne rezultaty.

Co do tłumaczenia łacińskich zwrotów w przypisach - moim zdaniem bez wątpienia jest potrzebne, zarówno w wersji zwykłej "Asteriksa", jak i tej z dodatkami. Jak zauważyli przedmówcy, te notki mają dużą wartość edukacyjną. Ponadto gdy Goscinny pisał "Asteriksa", korzystał z wkładki z sentencjami łacińskimi w słowniku Larousee'a, który wtedy był bardzo popularną publikacją, a do tego wydaje mi się, że łacina mogła być wtedy częściej uczona we francuskich szkołach - dzięki czemu czytelnicy mogli łatwiej zrozumieć znaczenie powiedzeń. Obecnie w Polsce taka sytuacja nie zachodzi, dlatego w mojej opinii potrzebne jest wyjaśnienie łacińskich wstawek.

Bardzo Was proszę o wsparcie i/albo udostępnienie zbiórki dla dziewczynki walczącej z rakiem: https://www.siepomaga.pl/walka-agatki.

Dziękuję z całego serca!

Offline Dacu

Odp: Asteriks i Obeliks
« Odpowiedź #350 dnia: Pn, 07 Październik 2024, 14:54:21 »
Ale kontrowersje wzbudziła moja cokolwiek niewinna sugestia. Akurat seria Asteriks jest znakomitym miejscem na odrobinę edukacji. Wysiłek w postaci konieczności wyciągnięcia telefonu i poświęcenie 20 sekund na sprawdzenie znaczenia łacińskiej paremii mógłbym mieć tylko pozytywne skutki  bowiem jeszcze - o zgrozo - jakiś młody człowiek zostałby na stronie z paremiami i zaczął je studiować.

Niemniej, niestety we współczesnym świecie wszystko jest szybciej tu i teraz, bez nawet odrobiny miejsca na refleksje nad literaturą.

Co do Barańczaka to jak każdy scholastyk nie lubi popularnych powiedzonek, których sam nie wymyślił.

Występują tłumaczenia zarówno piękne jak i wierne, ale co gorsze jest cała masa tłumaczeń które nie są ani nawet odrobinę piękne, ani wierne, więc mamy Barańczaka a rebours.

Strategia tłumaczenia nie jest zero jedynkowa, ale nie da się ukryć że każde tłumaczenie jest albo bardziej wierne albo bardziej literackie. Innej możliwości nie ma chociażby ze względu na charakter samych języków ich różnej budowy, gramatyki, ortografii itp. Jest to szczególnie widoczne przy tłumaczeniach z języków innych niż pokrewne w tym we wszystkich tłumaczeniach z języka angielskiego na polski.

Po latach doświadczeń dla mnie lepsze są te piękniejsze niż wierniejsze tłumaczenia, szczególnie dlatego że przy całym wysypie „nowych wiernych” tłumaczeń parają się tym zajęciem tłumacze którzy lepiej władają językiem wejścia a nie wyjścia a wbrew temu co może się wydawać najważniejsza w tłumaczeniu jest znajomość języka na który się tłumaczy, a nie z którego się tłumaczy. Stąd najlepszymi tłumaczami są niespełnieni literaci jak Andrzej Polkowski czy Boy-Żeleński czy Paweł Hulka-Laskowski którego kongenialne tłumaczenie Szwejka to bardziej adaptacja niż przekład. Natomiast wiele z tych „wiernych” tłumaczeń okazuje się niemiłosiernie drętwych.

Offline parsom

Odp: Asteriks i Obeliks
« Odpowiedź #351 dnia: Pn, 07 Październik 2024, 14:59:32 »
Ale jedziesz po bandzie i dorabiasz niepotrzebną ideologię. Śmiem twierdzić, że więcej się nauczy z przypisów niż z sięgania po telefon. Ba, sięganie po telefon uważam za szkodliwe - rozprasza uwagę, itd. Jest jednak sporo badań które pokazują, że dla systemu poznawczego nie jest to czynność neutralna. Wszystko co trzyma dzieciaka z dala od telefonu nawet przez chwilę, jest na plus.