Tłumaczenie jak kobieta albo wierne albo piękne. Spór stary jak świat. Obie strony mają swoje racje.
Szczerze mówiąc, frazes o tym, że tłumaczenie jest albo piękne, albo wierne, wydaje mi się cokolwiek denerwujący. Pozwolę sobie ponownie zacytować Stanisława Barańczaka, którego już kiedyś na tym forum przytaczałem w tym kontekście:
Czy, krótko mówiąc, nie jest prawdą oklepany aforyzm, zgodnie z którym przekłady są jak kobiety - albo piękne, albo wierne? Co do mnie, pozorna błyskotliwość tego aforyzmu zawsze była dla mnie przykładem, jak idiotyczne są wszystkie przysłowia, gdy się im bliżej przyjrzeć. Skąd w nas ta męsko-szowinistyczna pewność, że piękna kobieta z zasady nie jest wierna? Albo że kobieta wierna jest tylko dlatego wierna, że nie jest piękna? Osobiście znam sporo kobiet, które są i piękne, i wierne: jakoś jedno drugiemu nie przeszkadza. I znam sporo tłumaczeń poezji (nie, nie tylko swoich własnych), którym również jakoś się udało pogodzić te dwie cechy.
Jeśli ktoś chciałby przeczytać cały tekst, z którego pochodzą te słowa, to jest dostępny za darmo
tutaj.
Dla mnie najważniejsza jest spójność podejścia. Albo spolszczamy wszystkie żarty jak leci albo zachowujemy możliwie w oryginalne.
Źle rozumiana spójność podejścia może szkodzić tłumaczeniu, zamiast mu pomagać. Zarówno spolszczenie, jak i przypisy to narzędzia dostępne tłumaczowi. W zależności od kontekstu i sytuacji powinien używać jednego lub drugiego (albo jeszcze jakiegoś innego). Założenie z góry, że zawsze podejmowany będzie konkretny wybór może ograniczać pracę tłumacza. Można to zauważyć np. w przypadku pseudonimów postaci w komiksach superbohaterskich: zarówno zastępowanie wszystkich polskimi odpowiednikami, jak i zostawianie wszystkich w oryginale przyniosłoby w niektórych sytuacjach marne rezultaty.
Co do tłumaczenia łacińskich zwrotów w przypisach - moim zdaniem bez wątpienia jest potrzebne, zarówno w wersji zwykłej "Asteriksa", jak i tej z dodatkami. Jak zauważyli przedmówcy, te notki mają dużą wartość edukacyjną. Ponadto gdy Goscinny pisał "Asteriksa", korzystał z wkładki z sentencjami łacińskimi w słowniku Larousee'a, który wtedy był bardzo popularną publikacją, a do tego wydaje mi się, że łacina mogła być wtedy częściej uczona we francuskich szkołach - dzięki czemu czytelnicy mogli łatwiej zrozumieć znaczenie powiedzeń. Obecnie w Polsce taka sytuacja nie zachodzi, dlatego w mojej opinii potrzebne jest wyjaśnienie łacińskich wstawek.