Juliusz jest o kilka klas lepszy od pierwszego Trzeciego Testamentu wydanego u nas kilkanaście lat temu. W kategorii rozrywka najlepsza rzecz jaką czytałem od bardzo dawna. Przy pisaniu pierwszego tomu Alice miał wsparcie Dorison, ale potem został spuszczony ze smyczy co komiksowi wyszło na dobre. Zygfryda mam już zamówionego, bo ten scenarzysta jest znakomity.Dawno temu czytałem "Trzeci testament", ale jakoś nie skusiłem się na Juliusza. Nawiązań do postaci pewnie nie ma, bo to różnica czasowa. Manuskrypt jest łącznikiem. Hmmm...
Planują wydanie integrala?Nie wiem, może. W sumie było by to logiczne. Akurat mam "Trzeci testament" na półce, więc dla mnie to nie problem. :)
Czemu ten Juliusz jest taki drogi? :o Egmont wydaje tyle różnych komiksów, a tylko ten, nawet pomimo rabatów kosztuje w okolicach 100 zł. :( Co on taki wyjątkowy?Ma 326 stron. To troche wiecej niz zwykle wydania zbiorcze egmontowych frankofonow. Teraz nie pamietam ile zbiera albumow serii, wroce do domu to sprawdze i napisze :)
Czemu ten Juliusz jest taki drogi? :o Egmont wydaje tyle różnych komiksów, a tylko ten, nawet pomimo rabatów kosztuje w okolicach 100 zł. :( Co on taki wyjątkowy?
Bierz bo warto, Zygfryda podobno też , jeszcze żeby Egmont wznowił całkiem niezły Pierścień Nibelunga a Ongrys lub SL Excalibur Chronicles i będzie super ;D
W starożytności najlepiej osadzonym komiksem jest moim zdaniem Murena, a z dostępnych Alix Senator - obydwie serie bardzo polecam.
Zachęcony opiniami skusiłem się na Juliusza. Bardziej interesowała mnie oryginalna historia, prequele to tak różnie z nimi bywa.
Najwyżej będzie na Was:)
No właśnie ja nie bylem, spróbowałem po zachwytach i nie chwyciło i po 3 tomach nie chciało mi sie nawet czytać dalej. Wpada do worka z napisem 'generyczny frankofon'. W dawnych czasach podobne wrażenie miałem po pierwszym tomie głównej serii.
Będzie Pan zadowolony :)
No i wykrakałem sobie. Oryginał już mi tak nie podszedł. Okazał się trochę taką ramotką w stylu zabili go i uciekł, tyle że przeniesioną w średniowiecze. Ale jakiegoś specjalnego klimatu czy to czasów, czy religijnego uniesienia bohaterów nie odczułem. Trochę chaosu, ganianie się po całej Europie (nawet w Gdańsku). Wielka tajemnica, kody, szyfry a rozwiązana jakoś tak od niechceniaGłówny bohater ucieka wszystkim mimo że na poprzedniej stronie ranny, torturowany i ogólnie ledwo zipie.
Trochę zaskoczenia było na koniec - jakieś powiązanie z prequelem. To na plus.
Tak się ostatnio składa, że trafiłam na same doskonałe komiksy.