Autor Wątek: Zabij albo zgiń  (Przeczytany 6526 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Itachi

  • Gość
Zabij albo zgiń
« dnia: So, 09 Luty 2019, 16:29:09 »
Seria zamknięta w czterech tomikach wydana w Polsce przez wydawnictwo Non Stop Comics.

Lekki paradoks, otwieram wątek na nowym forum recenzując tomik ostatni. Ale mus to mus, wyjścia nie ma. Najważniejsza kwestia, Ed Brubaker oparł się pokusom i zakończył serię jak należy. Chyba wszyscy zadawali sobie pytanie czy główny bohater jest chorym psychicznie gościem ogarniętym szaleństwem po próbie samobójczej czy jednak scenarzysta wprowadzi pewne elementy nadnaturalne, które choćby w jednym procencie skierowały go na złą drogę. Zakładam że opcja druga była bardzo mało prawdopodobna, a wręcz znikoma. Także pozostała kwestia czy tak po prostu w finale dowiemy się że to wszystko faktycznie było wytworem wyobraźni po upadku, czy jednak może studnia ma głębsze dno. To jak z pytaniem co było pierwsze jajko czy kura. Czy Dylan zmienił się pod wpływem wydarzenia losowego czy jednak było to tylko impulsem, który zmobilizował go do wyrównywania rachunków z przestępcami, bo jego cechy charakteru przejawiały już pewne skłonności.

Najlepiej czytało mi się chyba tomik trzeci, kiedy Dylan na poważnie bierze sprawy w swoje ręce i wizja utraty Kiry daje o sobie znać w jego polowaniu na "rusków". Przez kilkanaście stron byliśmy świadkami ostrej jatki, jak w drugim sezonie Punisher'a. Jednak prowadzona narracja stworzyła z tego coś więcej niż tylko zwykłą rozpierduchę.


Sean Phillips. Gość jest fantastyczny, ogólnie wszyscy to wiedzą i nie ma w tym niczego wyjątkowego. Jednak na przestrzeni jego kariery widać jak ewoluowała jego kreska. Dobrze to widać w porównaniu do serii Fatale. W zabij albo zgiń idealnie wkomponowywała się w wir, dynamicznych ruchów oraz błyskawicznych decyzji.

Moim zdaniem to idealna seria dla szerokiego grona odbiorców. W miarę krótka. Intensywna emocjami. Piekielnie dobrze napisana oraz opracowana narracyjnie.
« Ostatnia zmiana: So, 09 Luty 2019, 16:35:02 wysłana przez Itachi »

Offline Kalander

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #1 dnia: So, 09 Luty 2019, 17:01:48 »
Chyba najsłabszy dotychczas czytany przeze mnie komiks tego duetu, ale wciąż jest to poziom wyższy niż średnia.

ramirez82

  • Gość
Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #2 dnia: So, 09 Luty 2019, 20:02:57 »
A u mnie w ogóle najlepszy Brubaker, a uwielbiam tego scenarzystę. Zabij albo zgiń trafia do mnie najbardziej, chyba przez to, że przedstawia ciekawą interpretację mitu samozwańczego mściciela, uderza w podobne tony, co Taksówkarz, który za młodego ostro zrył mi banie.


Rysunki Phillipsa, mam wrażenie, jeszcze nigdy nie wyglądały tak dobrze jak tutaj. Nie wiem czy to kwestia kolorów Breitweiser, czy trochę innej techniki rysowania (?), jakby cieńsza kreska, więcej szczegółów...


Trochę żałowałem, że skończyło się na 20 zeszytach, choć pierwotnie autorzy zapowiadali, że będzie to ich najdłuższa seria, na co najmniej 50 zeszytów. Ale może w trakcie stwierdzili, że tego pomysłu nie da się dłużej ciągnąć bez straty na jakości i lepiej zakończyć zanim zrobi się z tego Punisher.

Offline Korn-El

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #3 dnia: So, 09 Luty 2019, 20:45:21 »
Genialna seria, dobrze że skończyli a nie przedłużali to na siłę.
Rysunki bardzo dobre i pasujące do klimatu, chociaż za każdym razem włosy Kiry strasznie mnie wybijały. Mam wrażenie że praktycznie nie miały szczegółów tylko był takim jednolitym kolorem z konturami. Strasznie do gustu przypadła mi narracja Dylana i jego monologi o kondycji społeczeństwa. Dobra zagrywka z tym fałszywym zakończeniem, które uprzedziło narzekających na zakończenie czytelników.

Offline isteklistek

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #4 dnia: Nd, 10 Luty 2019, 19:21:52 »
Najciekawsze elementy to status istnienia demona, który może być:
Spoiler: PokażUkryj
mi się, wydaje, że ostatni tom sugeruje, że demon jest realny, ale nie wiadomo, dlaczego jedni go widzą, a inni nie. W rodzinie Dylana widział go ojciec i brat. Na ostatniej stronie widać demona jak znajduje sie za Kirą, czy ona go widzi, to nie wiadomo. Poza tym demon posiadał wiedzę, która nie była dostępna Dylanowi o potencjalnych ofiarach, jakie były ich zbrodnie.

Druga rzecz, że niektórym się wydaje, że jest to historia powstawania bezwzględnego mordercy, a ja bym powiedział, że tutaj chodzi o bezwzględnego mściciela.
Spoiler: PokażUkryj
Rozróżnienie to jest dobrze pokazane w ostatnim tomie, gdzie uzurpator zabijał nie tylko przestępców, ale w obawie o swoje życie zabijał policjantów. Jak pokazało zakończenie Dylan poświęcił się, przyjął kulę za policjantkę i zginął. Mógłby przeżyć, ale wtedy musiał by poświęcić życie policjantki, ale tu nie było zimnej kalkulacji, że gdyby pozwolił jej zginąć, to on wtedy mógłby kontynuować swoją misję i uratował by znacznie więcej osób niż policjantka, czyli typowy dylemat poświecę jednostkę na rzecz dziesiątki, czy setki innych ludzi.

Itachi

  • Gość
Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #5 dnia: Nd, 10 Luty 2019, 19:32:44 »
Poza tym demon posiadał wiedzę, która nie była dostępna Dylanowi o potencjalnych ofiarach, jakie były ich zbrodnie.

Tylko na początku Dylan sam wybierał swoje ofiary po pewnych wnioskach.
Spoiler: PokażUkryj
Nawet w ostatnim tomie zajął się lekarzem wykorzystującym swoją pozycję do dominacji nad pacjentką, gdy zobaczył to na własne oczy.
A sceny kiedy demon podpowiadał mu kto co zrobił mogły być tylko wytworem wyobraźni i mogły mijać się z prawdą. Kurczę nie pamiętam teraz dokładnie ale czy Dylan zabił kogoś ot tak?
Spoiler: PokażUkryj
Jasne przez przypadek zabił swojego kumpla, ale później to tylko lawinowo mafiozów, szukającego Kirę gościa gdy improwizował na całego (ale gość święty nie był) oraz na początku drobnych przestępców.
« Ostatnia zmiana: Nd, 10 Luty 2019, 20:02:12 wysłana przez Itachi »

Offline isteklistek

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #6 dnia: Nd, 10 Luty 2019, 19:40:43 »
Demon nie ingerował kogo i za co ma zabić. Dawał Dylanowi wolny wybór, którego mógł dokonać - mógł zabić jakiegoś dilera narkotyków, handlarza ludźmi, czy seryjnego morderce. Ja zakładam, że demon istniał realnie, dla mnie to jest bardziej spójne z tym, co czytałem. Mam problem z tym jak określić cel Demona, co chciał osiągnąć zmuszając Dylana do zabójstw, nie wiem, co zyskiwał.
« Ostatnia zmiana: Nd, 10 Luty 2019, 19:45:21 wysłana przez isteklistek »

Itachi

  • Gość
Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #7 dnia: Nd, 10 Luty 2019, 19:48:10 »
Ja natomiast uważam, że Ed założył już na fazie pomysłu nad scenariuszem, że wszystkie drzwi pozostawi finalnie otwarte i nie da Nam odpowiedzi na widelcu. Także wydaje mi się że tak to zostało zaplanowane. I chyba optymalnie wyszło.
Spoiler: PokażUkryj
Bo jak odpowiedzieć na pytanie, czy problemy zdrowotne Dylana brały się z końca okresu na wypełnienie zobowiązania czy byliśmy świadkami zwykłego przypadku, że akurat czasowo te dwa wydarzenia działy się w tym samym momencie?



Mam problem z tym jak określić cel Demona, co chciał osiągnąć zmuszając Dylana do zabójstw nie wiem, co zyskiwał.

Tutaj sam motyw kontroli nad istotą ludzką oraz chęć pewnej gry można uznać za cel. Być może wyczuł, że Dylan ma predyspozycje do skłonności na jakich mu zależało? Wiedział że drobne impulsy spowodują iż zacznie zakładać czerwoną kominiarkę?
« Ostatnia zmiana: Nd, 10 Luty 2019, 20:02:23 wysłana przez Itachi »

Offline isteklistek

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #8 dnia: Nd, 10 Luty 2019, 19:56:08 »
Jest jeszcze kwestia, że demon jest obserwatorem
Spoiler: PokażUkryj
tak, jak w przypadku Kiry na końcu opowieści. Wiadomo, że demona widzieli też ojciec i brat Dylana. Wydaje się, że okres miesięcznego polowania na ofiarę obowiązywał bezwzględnie, a więc albo Dylan, albo ofiara. W tym przypadku zakładam, że ojciec widział znacznie dłużej demona, co jest pokazane w jego pracach, ale wspominając ojca i brata nie ma wzmianki o żadnych ofiarach w okolicy, więc oni raczej nie zabijali, czyli demon musiał na coś czekać, aby mieć do nich dostęp. 
« Ostatnia zmiana: Nd, 10 Luty 2019, 19:57:56 wysłana przez isteklistek »

Itachi

  • Gość
Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #9 dnia: Nd, 10 Luty 2019, 20:09:04 »
Jak już bierzemy wiele teorii pod lupę, to można też założyć że być może demona stworzył ojciec Dylana. Dzięki swojej pasji i talentowi. Zaangażowaniu w pracę.
Spoiler: PokażUkryj
Jak wiemy jego życie nie potoczyło się tak jak zakładał.
Także swój ból i wściekłość w pewien sposób mógł przelać na papier. A jako, że się zabił, klątwa przeszła na kolejnych członków rodziny.
Spoiler: PokażUkryj
Kira była natomiast osobą bardzo bliską Dylanowi i demon mógł na końcu wziąć ją na celownik, bo raczej mama głównego bohatera go nie interesowała.



Offline Recoil

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #10 dnia: Wt, 19 Luty 2019, 21:55:57 »
"ZaZ" to mój pierwszy przeczytany komiksowy skalp w tym roku - następnym będzie, a jakże..."Skalp"  8)


Co do serii tytułowej to mogę jedynie podtrzymać opinię poprzedników bo jest to świetna historia zarówno pod kątem fabuły jak i rysunków.


W zasadzie od pierwszego wyboru czy dylematu zaczynamy się utożsamiać z Dylanem czyli głównym bohaterem - wchodzimy w jego buty i łapiemy się na tym, że mamy rozkminkę "Co ja bym zrobił na jego miejscu" i "czy to jest prawdziwe czy może owocem jego chorej wyobraźni".


Seria składa się z 4 tomów i po przeczytaniu każdego mamy natychmiastową ochotę aby sięgnąć po kolejny a każdy kolejny zaczyna się tak samo jak poprzedni - od zaburzonej chronologii tj. mamy wyprzedzenie akcji, przechodzimy do początku by później wrócić do momentu w którym zaczął się tom - takie zapętlenie ;)


Kreska jest bardzo przyjazna i ładna - powinna spodobać się zarówno nowicjuszom jak i bardziej zaprawionych w bojach czytelnikom.


Być może kiedyś wydadzą to w jakimś zbiorczym wydaniu w HC ale póki co mamy w pojedynczych zeszytach a ponieważ seria jest zakończona to nic tylko kupować i czytać jednym rzutem całość :)


Polecam serdecznie !





Offline death_bird

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #11 dnia: Śr, 03 Kwiecień 2019, 00:09:24 »
Zastanawiałem się jak i gdzie użyć funkcji "spoiler" i doszedłem do wniosku, że tekst może się zrobić trochę nieczytelny. Także proszę o wybaczenie, ale w tym wypadku będzie jedynie ostrzeżenie "werbalne": uwaga,spoilery.





Wydaje mi się, że chyba coraz gorzej "rozumiem się" z Bru. "Fatale" byłem niemal zauroczony. Dla mnie świetna seria. "Velvet" czytało się bardzo dobrze, choć już bez tego dreszczyku emocji co "F.". "Fade Out" ku pewnemu rozczarowaniu nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Niby człowiek doceniał opowieść i klimat, ale to było trochę jak z "The Sopranos" - od strony warsztatowej dobre, obiektywnie sprawnie zrealizowane, ale emocji żadnych.
I teraz wzięło mnie na "Zabij albo zgiń".
Hm...
Ujmując rzecz trochę obrazowo i trochę porównawczo: jak Ellis`a za "Karnak" komplementowałem za "tchnięcie życia" w papierową postać tak po lekturze "Zaz" dominującym wrażeniem jest... bylejakość. I wtórność.
Niestety.
Czytając tę historię oczyma wyobraźni widziałem B. siedzącego przed gabinetem redaktora i w pośpiechu, na kolanie, na 5 minut przed umówionym spotkaniem (i ostatecznym deadline) gryzmolącego na kartce papieru konspekt "nowej serii". Przekładając to trochę na świat mody: w trakcie lektury czułem się tak jakby wynajęty przeze mnie projektant zdjął z pleców swoją starą kurtkę, przewrócił ją na drugą stronę, założył na grzbiet po czym oznajmił, że oto jest jego najnowszy i najświeższy projekt. Tym właśnie dla mnie jest "Zabij albo zgiń" - wywróconym na drugą stronę "Fatale".
W "F." mieliśmy prześladowaną "ofiarę" i ukrywające swoją obecność przed światem demony. Tutaj zaś dostajemy (jasne, historia podlega różnym interpretacjom, ta akurat jest moja ;) ) szalejącego mściciela i omam w postaci demona. Czyli odwrotność "F."
Do tego historia opowiedziana jest na bazie mniej czy bardziej pogiętej chronologii, a narratorem okazuje się być (do kompletu)... nieboszczyk.

Dosłownie: odnoszę takie wrażenie, że Brubaker pograł jak ten leniwy uczeń gimnazjum, który mając zadane na weekend napisanie opowiadania wziął się do roboty o północy z niedzieli na poniedziałek i pod kołdrą przy latarce napisał pierwszą rzecz, która mu przyszła do głowy. Nic nie poradzę. Dla mnie ta historia to nic innego i nic więcej jak wywinięte na drugą stronę "Fatale".
Przy czym: żeby nie było, że jedynie malkontencę. Gdyby Ed darował sobie jakikolwiek element demoniczny i skupił się na psychice Dylana (jednoznacznie - od tego czy innego momentu - wskazując, że to tylko i wyłącznie kwestia choroby psychicznej), gdyby inaczej rozłożył akcenty (tzn. zogniskował się na walce o zachowanie resztek poczucia rzeczywistości), gdyby to była - bo ja wiem - jakaś tam wariacja nt. "American Psycho" to wtedy pewnie bym to kupił jako coś nowego i coś innego. Ew. niechby to już była wyłącznie ta dekonstrukcja samotnego mściciela wg nurtu SH. Też by przeszło. Ale pchanie się na siłę w tego nieszczęsnego demona...
Sorry Ed. Jak dla mnie ten jeden element spaprał odbiór całości.

Generalnie jeśli chodzi o Brubaker`owy Image to niestety widzę to w ten sposób, że im dalej w las tym słabiej.  :(
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline laf

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #12 dnia: Śr, 03 Kwiecień 2019, 08:16:17 »
Czuję się trochę winny, bo namawiałem Cię gorąco na tę serię  ;)

Tak jak zazwyczaj zgadzamy się w naszej ocenie, tak tym razem muszę przyznać, że wszystkie negatywne elementy fabuły ja oceniam jako pozytywne.

Uwaga: w moim poście również są spojlery.

Tutaj zaś dostajemy (jasne, historia podlega różnym interpretacjom, ta akurat jest moja ;) ) szalejącego mściciela i omam w postaci demona.
Ja też to tak interpretuję: Dylan był osobą rozchwianą emocjonalnie i chorą psychicznie i miał omamy w postaci mówiącego do niego demona, którego podświadomie zapamiętał z czasów młodości. Ale jak sam stwierdzasz to rozwiązanie fabularne wcale nie jest takie jednoznaczne. I w tu tkwi siła całego przekazu - czytelnik (a przynajmniej tak było ze mną) zastanawia się jaka w końcu jest prawda, dzięki czemu z zapartym tchem śledzi dalszą część fabuły. Odkrywamy kolejne karty w postaci rysunków ojca i zaczynamy wierzyć, że z tym demonem jest ostatecznie coś na rzeczy i możliwe, że jest materialnym bytem (pamiętaj o ostatnim kadrze tej historii!!!). Lecz Bru ostatecznie nie wykłada nam kawy na ławę i pozostawia dowolność interpretacyjną. Ja to kupuję i mnie takie rozwiązanie zdecydowanie pasuje, bo pozostawia nutkę (a nawet kilka nutek) wątpliwości.

Do tego historia opowiedziana jest na bazie mniej czy bardziej pogiętej chronologii, a narratorem okazuje się być (do kompletu)... nieboszczyk.
A ten aspekt to już dla mnie zupełny majstersztyk. Nie ukrywam, że w ogóle nie domyśliłem się, że Dylan ostatecznie nie żyje, tak więc tym większe było to dla mnie zaskoczenie. Nawet przez chwilę dałem się nabrać na postać Dylana-Punishera  ;D choć wiadomo było, że to już totalna abstrakcja. Poza tym "pogięta chronologia" obecna jest również w Fatale  ;)

Oczywiście nie chcę na siłę zmieniać Twojego nastawienia do tego komiksu, chciałem tylko podkreślić jakie elementy wywarły na mnie pozytywne wrażenie.

Za to w ciemno mogę obstawiać, że jesteśmy zgodni co do jednego: rysunki w tym komiksie są GE-NIAL-NE.

Offline death_bird

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #13 dnia: Śr, 03 Kwiecień 2019, 08:43:17 »
Spoilery w cytatach



Czuję się trochę winny

Zupełnie bez powodu i bez potrzeby. Pomijając fakt, że "Fade out" nie zrobił na mnie takiego wrażenia jakiego mogłem oczekiwać to jednak Ed`owy Image do "Zabij albo zgiń" zarobił u mnie 2,5 pkt na 3 możliwe. Dopiero teraz coś nie zaskoczyło. Któż mógł przewidzieć.

Ja też to tak interpretuję: Dylan był osobą rozchwianą emocjonalnie i chorą psychicznie i miał omamy w postaci mówiącego do niego demona, którego podświadomie zapamiętał z czasów młodości.

No i to jest pewnie kwestia odbioru osobniczego, ale mnie ten
Spoiler: PokażUkryj
demon
po prostu odrzuca jako element całkowicie wtórny. Bez względu na interpretację historii
Spoiler: PokażUkryj
(prawdziwy/omam)
. Po prostu nie kupuję tej "powtórki". Niechby
Spoiler: PokażUkryj
do niego gadał martwy ojciec. Albo (autentycznie) ktokolwiek inny/cokolwiek innego.



A ten aspekt to już dla mnie zupełny majstersztyk. Nie ukrywam, że w ogóle nie domyśliłem się, że Dylan ostatecznie nie żyje, tak więc tym większe było to dla mnie zaskoczenie. Nawet przez chwilę dałem się nabrać na postać Dylana-Punishera  ;D choć wiadomo było, że to już totalna abstrakcja.

W tym momencie pod nosem wymruczałem coś brzydkiego. Dla mnie to było po prostu idiotyczne.

Poza tym "pogięta chronologia" obecna jest również w Fatale  ;)

Prawda?  8) To się nazywa "zjadanie własnego ogona". Względnie "gonienie w piętkę".

Za to w ciemno mogę obstawiać, że jesteśmy zgodni co do jednego: rysunki w tym komiksie są GE-NIAL-NE.

No ruda była fajna.  8)
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Online Martin Eden

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #14 dnia: Śr, 03 Kwiecień 2019, 09:39:02 »
Fajnie się czyta Waszą wymianę myśli. Ja "Zabij.." odstawiłem na późne kiedyś, bo już po Fatale miałem poczucie, że balonik jest nadmiernie napompowany, że autor stosuje jakieś sztuczne -nieautentyczne, takie jakby syntetyczne - wybiegi. W ZAZ nie kupowałem też do końca tej narracji głównego bohatera, z jaką mogłem się zapoznać z plansz w necie. Do dziś mam lekką nutkę niepokoju, że odstawiłem dobry tytuł, tym bardziej, że większość recenzji była raczej pozytywna, ale czytanie Waszych spoilerów pomaga mi w tym - nie lubię takich twistów, choćby w całym kontekście (jak ja obecnie nienawidzę tego słowa) fabuły były nie wiem jak pasujące.

Patent z gadającym do niego ojcem kupuję bardziej. Niezły pomysł :-)