Autor Wątek: Zabij albo zgiń  (Przeczytany 6536 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline death_bird

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #15 dnia: Śr, 03 Kwiecień 2019, 09:46:35 »
Ok. Jeszcze jedna myśl: gdybym wcześniej nie czytał "Fatale" to "Zabij albo zgiń" wydawałoby mi się ciekawym podejściem do tematu. Ale w tzw. "kontekście"... Wtórność.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline laf

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #16 dnia: Śr, 03 Kwiecień 2019, 10:04:22 »
element całkowicie wtórny.
Mnie ta wtórność w ogóle w oczy nie kłuje. Co więcej w ZAZ nie wykorzystano takiego samego elementu jak w F, bo jednak w F ten demon jest bytem jak najbardziej realnym, a w ZAZ ... no właśnie, jest czy nie jest? I właśnie dzięki tej niepewności ZAZ zdecydowanie bardziej do mnie przemawia. Poza tym dla osób, które nie czytały F to nie będzie wtórność  ;)

Edit: Genialne umysły myślą podobnie  ;D

Offline Pawelek

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #17 dnia: Śr, 03 Kwiecień 2019, 10:23:42 »
Dokładnie. Fatale nie czytałem. Zabij albo zgiń bardzo mi się podobało. Myślałem, że wątek z demonem (wizja czy omamy) będzie ciągnięty na siłę do końca
Spoiler: PokażUkryj
 a tu niespodzianka, wątek zamknięty de facto już chyba na początku 3 tomu z tego co sobie przypominam.
Wszystko mi grało: wartka akcja, świetne rysunki, kilka przemyśleń
Spoiler: PokażUkryj
i ciekawie przedstawione niedopowiedzeniami szaleństwo głównego bohatera
. Mam teraz zagwozdkę czy ta kurtka przewrócona na swoją oryginalną stronę mi się spodoba skoro spodobała mi się od podszewki :) Na pewno "Fatale" przymierzę.  ;)

Offline laf

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #18 dnia: Śr, 03 Kwiecień 2019, 10:41:22 »
Nie ukrywam, że z Fatale na początku się męczyłem. Ostatecznie zaskoczyło, ale dopiero w trakcie świetnego 4. tomu. Chyba muszę odświeżyć sobie tą historię  ;)

Offline death_bird

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #19 dnia: Śr, 03 Kwiecień 2019, 22:11:22 »
Mam teraz zagwozdkę czy ta kurtka przewrócona na swoją oryginalną stronę mi się spodoba skoro spodobała mi się od podszewki :) Na pewno "Fatale" przymierzę.  ;)

Kolejność czytania może skądinąd mieć znaczenie pod kątem "tego pierwszego razu" z daną koncepcją. Porównanie może z grubej rury, ale to trochę jak stwierdzenie: "Obejrzałem SW I, II, III, ciekawe czy spodobają mi się te starocie IV, V, VI." ;)

Ale.
Przypomniał mi się jeden szczegół z ostatniego tomu, który akurat chciałbym pochwalić: bardzo podobała mi się scena
Spoiler: PokażUkryj
nalotu Ruskich na szpital gdy Dylan przejmuje pałeczkę i zaczyna ochraniać policjantkę. To akurat był kapitalny przykład z jednej strony out of box thinking a z drugiej jakby nie patrzeć przejaw realizmu (kilkukrotny zabójca będzie sobie w tego typu sytuacji radził zdecydowanie lepiej od kogoś kto nigdy nikogo nie zabił).
W sumie to chyba był (IMHO) najlepszy moment całej tej historii.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Castiglione

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #20 dnia: Pt, 02 Październik 2020, 21:18:04 »


Parę odczuć po pierwszym tomie. Skuszony niedawnym -45% na publikacje NSC, zamówiłem na próbę kilka ich tytułów, w tym właśnie "Zabij albo zgiń", a powolne nadrabianie zaległości z kupki wstydu sprawiło, że w końcu doszedłem i do tego komiksu. Całość zleciała mi bardzo szybko. Fabuła posuwa się do przodu bardzo sprawnie i płynnie rozwiązuje kolejne wątki, ale jednocześnie czuć, że to dopiero wstęp do dalszej historii. Pytanie, czy poczułem się zachęcony, żeby w to brnąć? Nie jest to złe, a i pewnie dalej się rozwija, ale jednak trochę daleko mi do zachwytów. Ogólny klimat, główny bohater i sposób narracji sprawiły, że czułem się, jakbym czytał "Criminal" w wersji emo i raczej taki komiks dla trochę starszej młodzieży. Trochę tutaj rozterek i dramatu (chociaż raczej płytkiego psychologicznie), trochę kryminału, trochę nawet klimatu superhero... Ale jakoś zabrakło emocji. Szata graficzna co prawda trzyma poziom (choć to generalnie kolejny komiks tego duetu, który wygląda tak samo, jak poprzedni), ale momentami rysunki wydały mi się trochę sztywne - na niektórych kadrach postacie wyglądały jak skądś wycięte i wklejone w inną scenerię. Także jakoś super zachęcony do dalszej lektury się nie poczułem, ale patrząc na to, że NSC lubi te swoje duże rabaty, pewnie sięgnę po następny tom, kiedy trafi się fajna zniżka. W innym przypadku raczej nie - na teraz większą ochotę mam na powtórkę "Criminala" niż dalsze zagłębianie się w ten tytuł.

Nesumi

  • Gość
Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #21 dnia: Pn, 05 Październik 2020, 11:09:39 »
Postaci (ich pozy, mimika etc) są sztywne, bo w moim odczuciu są żywcem przerysowywane ze zdjęć przy pomocy tabletu i photoshopa. Ogromny krok wstecz w stosunku do tego, co Philips prezentował we wcześniejszych komiksach. Gdzie widać było, że rysuje to wszystko ręcznie i z ogromną wirtuozerią posługuje się plamą i grubą krechą.

Offline Castiglione

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #22 dnia: Nd, 21 Luty 2021, 12:11:03 »


Niskie ceny i dobre promocje na tytuły NSC zdecydowanie przekładają się na moje zainteresowanie komiksami z ich katalogu. I tak, chociaż pierwszy tom serii Brubakera średnio mi podszedł, możliwość kupienia następnego za jakieś 40% normalnej ceny przeważyła i jednak zdecydowałem się na ciąg dalszy. I cóż, mimo że po lekturze moje odczucia i część zarzutów pozostają podobne - dalej rysunki są sztywne, dalej jest to trochę emo i w klimatach teen dramy wersji "Criminala" - to jednak jest to na tyle solidne, że pewnie jak gdzieś trafi się trzeci tom w podobnej ofercie, to i po niego w końcu sięgnę, a wtedy zakup ostatniego pozostanie już tylko kwestią czasu. Co do samego komiksu, tym razem trade jest nieco grubszy (6 zeszytów vs 4 w pierwszym), historia trochę idzie do przodu, choć też nie ma jakiegoś wielkiego przełomu fabularnego i wszystko wydaje się spokojnie i naturalnie kontynuować historię, trochę tak, jakby był to dopiero wstęp do dłuższej serii, co oczywiście jest nieprawdą, bo w tym momencie dotarliśmy już do połowy - czyli pewnie kolejnym razem czeka nas jakieś mocniejsze zawiązanie akcji. W ogólnym rozrachunku jest nieźle, scenariusz próbuje być trochę niejednoznaczny w kontekście głównego bohatera i tego, co naprawdę mu dolega, ale też nie są to dla mnie jakieś szalenie palące kwestie i nurtujące mnie pytania, więc dalej czyta mi się to bez gigantycznych emocji. Zobaczymy, może następnym razem przejdziemy do konkretów. Póki co jest ok i tyle, dość solidna historia z pogranicza kilku gatunków - dla mnie takie 6/10.

Online xanar

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #23 dnia: Nd, 21 Luty 2021, 12:32:16 »
Wg mnie to jest lepsze od Criminala czy Fade Out.
Twój komiks jest lepszy niż mój

Offline KzT

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #24 dnia: Śr, 24 Luty 2021, 22:50:40 »
Przeczytałem niedawno całość i do trzeciego tomu to było po prostu niezłe czytadło, właśnie takie 6/10. Ale końcówka w szpitalu bardzo dobrze zamknęła serię. To, co miało pozostać niejasne moim zdaniem pozostało takie (kwestia demona), a reszta ładnie się ułożyła. Dlatego daję 7/10.
Natomiast w trakcie lektury zastanawiałem się, czy wątek ojca głównego bohatera, który był rysownikiem nie był jakimś nawiązaniem do "Davida Boringa" Clowesa. Mam zresztą wrażenie, że sam bohater też ma coś z Davida Boringa w sobie.

Offline Castiglione

Odp: Zabij albo zgiń
« Odpowiedź #25 dnia: Nd, 18 Lipiec 2021, 20:17:07 »


O samym trzecim tomie jakoś nie miałem potrzeby się wypowiadać, więc niech będzie naraz o całej drugiej połowie serii. Brubaker kończy historię swojego mściciela, który wypada jak bardziej młodzieżowa wersja Punishera, podlana delikatnie nadnaturalnymi motywami i kilkoma niejasnościami co do stanu jego psychiki. W pewnych punktach ten archetyp nieco urealniono, jednak koniec końców wypada to odtwórczo, choćby nawet w stosunku do samego Punishera - ten demon/dziwny głos to przecież motyw żywcem wyjęty z "Born" Ennisa. Tom trzeci jest krótki i minął mi dość szybko, ostatni natomiast wydaje się najciekawszy - dużo się w nim dzieje, często zmienia scenerię i zgrabnie pcha akcję w stronę nieuchronnego finału. Poszczególne wątki ładnie się ze sobą splatają i do samej konstrukcji fabularnej nie mam większych zastrzeżeń, bo zdaje się, że wszystkie rozrzucone tu i ówdzie tropy znajdują rozwiązanie, żadna postać nie wydaje się zmarnowana, a autor zgrabnie wszystko ze sobą splótł. Zakończenie samo w sobie jest fajne i przy okazji trochę obśmiewa innych komiksowych mścicieli, w przejaskrawiony sposób pokazując jak czasem bardzo naiwne są ich przygody, z uwagi choćby na sam fakt czasu trwania ich działalności i nie imania się kul. Seria od początku trzyma podobny poziom, pewne momenty pozytywnie się wyróżniają, a całość raczej poniżej pewnego pułapu nie schodzi. Jest to poprawne i czyta się nieźle, akcja jest sprawnie poprowadzona, ale mimo tego od początku do końca nie wywołało to we mnie większych emocji. Tak patrząc na opinie, jakie się przewijają o tym tytule czuję się jednak trochę rozczarowany. Nie żebym żałował czasu spędzonego nad tą serią, bo był on całkiem przyjemny, ale nie jest to nic, czym chciałbym się zachwycać i mimo, że autor próbuje bawić się w jakieś psychologiczne gierki, to jednak pozostaje raczej luźna w odbiorze rzecz. Dalej też twierdzę, że bardziej skierowana do młodzieży i tak mi się coś widzi, że zbuntowany nastolatek jest idealnym targetem tego tytułu.