
Parę odczuć po pierwszym tomie. Skuszony niedawnym -45% na publikacje NSC, zamówiłem na próbę kilka ich tytułów, w tym właśnie "Zabij albo zgiń", a powolne nadrabianie zaległości z kupki wstydu sprawiło, że w końcu doszedłem i do tego komiksu. Całość zleciała mi bardzo szybko. Fabuła posuwa się do przodu bardzo sprawnie i płynnie rozwiązuje kolejne wątki, ale jednocześnie czuć, że to dopiero wstęp do dalszej historii. Pytanie, czy poczułem się zachęcony, żeby w to brnąć? Nie jest to złe, a i pewnie dalej się rozwija, ale jednak trochę daleko mi do zachwytów. Ogólny klimat, główny bohater i sposób narracji sprawiły, że czułem się, jakbym czytał "Criminal" w wersji emo i raczej taki komiks dla trochę starszej młodzieży. Trochę tutaj rozterek i dramatu (chociaż raczej płytkiego psychologicznie), trochę kryminału, trochę nawet klimatu superhero... Ale jakoś zabrakło emocji. Szata graficzna co prawda trzyma poziom (choć to generalnie kolejny komiks tego duetu, który wygląda tak samo, jak poprzedni), ale momentami rysunki wydały mi się trochę sztywne - na niektórych kadrach postacie wyglądały jak skądś wycięte i wklejone w inną scenerię. Także jakoś super zachęcony do dalszej lektury się nie poczułem, ale patrząc na to, że NSC lubi te swoje duże rabaty, pewnie sięgnę po następny tom, kiedy trafi się fajna zniżka. W innym przypadku raczej nie - na teraz większą ochotę mam na powtórkę "Criminala" niż dalsze zagłębianie się w ten tytuł.