House of M nie rozwiązał sprawy mutantów, bo pozbawiono mocy tysiące postaci, o których czytelnik nawet nie miał pojęcia, zostawiając głównych bohaterów nietkniętych, po za kilkoma przypadkami, które w taki czy inny sposób niedługo je odzyskały (choć głównymi to raczej nie można było ich nazwać w tamtym czasie). A przy przeładowaniu składów X-men, X-factor, X-force, New Mutants i reszty mutanckich grup nawet tego czytelnik nie odczuł, że ktoś tam stracił moc. Ciekawszą opcją byłoby usunięcie kilku głównych postaci, kiedy to byłoby odczuwalne, ale dla Marvela było to prostsze i bezpieczniejsze zagranie. Tak naprawdę House of M po mimo głośnych zapowiedzi nic nie zmienił i nawet nie chodzi o późniejsze jego odkręcanie w postaci AvX, bo historie dalej były ciągnięte z tymi samymi postaciami co przed eventem. Może trochę nadano im większej dynamiki, bo zjadały trochę swój ogon po runie Morrisona.