X-men: Era Apocalypse'a - Rządy
Pierwszy tom Ery Apocalypse'a to w połowie wydarzenia prowadzące do ukształtowania nowej rzeczywistości, tak w drugim tomie dostajemy już pełen obraz dokonanych zmian w wyniku tragicznych wydarzeń z tomu pierwszego. Większość Ameryki to wyniszczone pustkowia, na których żyją nieliczni. Większość miast jest zniszczona, a w ich ruinach kryją się zarówno ludzie jaki i mutanci, którzy wg Apocalypse'a zaśmiecają gatunek homo superior. Jednych i drugich ścigają elitarne oddziały Apocalypse'a, a złapanych zsyłają do zagród, gdzie czeka ich rola królików doświadczalnych lub śmierć. Tylko nieliczni mogą cieszyć się przychylnością władcy tego świata. Oczywiście w tym czasie obserwujemy też przygotowania X-men i ich przywódcy Magneto do starcia z tyranem. Tak w skrócie można opisać fabułę 2 tomu, gdzie tytuł "Rządy" jest jak najbardziej uzasadniony.
Drugi tom to jeszcze cisza przed burzą. Przybliżenie wykreowanego na nowo świata. Pokazanie znanych bohaterów w nowych rolach oraz relacji pomiędzy nimi. Ustawienie ich po przeciwnych stronach w stosunku do świata przed zmianami z tomu pierwszego. I nie są to zmiany czysto kosmetyczne, ale nieraz bardzo ekstremalne, zarówno pod względem wizualnym, ale także i charakterów postaci.
Rysunkowo jest różnie. Ja oceniam całość bardzo pozytywnie, ale dla niektórych osób może być sporym problem zmieniający się rysownik co zeszyt. Taki urok crossovera kilku serii.
Całość Ery Apocalypse’a to nie tylko kolejny alternatywny świat. To postapokalipsa i futuryzm z lat 90 w jednym. Wszystko jest tu przerysowane do granic możliwości. Jednym będzie się to podobać, inni będą kręcić nosem.
I jest mapa świata, co daje +10 do fajności