Po przeczytaniu Rządów X X-Men okazuje się, że X-Mieczy miało wpływ na główną fabułę. W jednym zeszycie. W dalszych są opisywane kolejne dwa wątki. Hickman strasznie to wszystko porozdzielał. Ma się wrażenie, że to są oddzielne serie. Nie podoba mi się takie prowadzenie fabuły. Wolałbym by wszystko wpływało na siebie. A nie że tu Xavier ma scenę z Mystique, a potem na posiedzeniu Rady zajmują się zupełnie czym innym bez wspominania. No i te wypełnienia tekstem zamiast normalnym komiksem - strasznie wkurza. Przez to wątek Krypty jest bardzo pocięty. Plus wspomniana procedura Force, która chyba dzieje się w serii X-Force, której Egmont nam nie wydaje.