Trochę to pokrętne myślenie moim zdaniem. Komiksy z kolekcji kiepsko się sprawdzają w roli testera, bo za tom płaciłeś 40 zł, a u Egmontu miałeś ten sam komiks w SC szybciej i za ~24zł. Mniej boli finansowo 40 czy 24 zł?
Kolekcji nie prenumerowałem, ale do 150 tomu kupowałem regularnie każdy tom. Skoro i tak kupowałem kolekcję, to kupowanie wybiórczych dublujących się tomów tylko dlatego, że go już wydał Egmont mijało się w moim przypadku z celem. Gdyby w kolekcji nie było tych dubli, nie kupił bym Avengers od Egmontu, bo zwyczajnie Avengers nie lubię i nawet chcąc się rozeznać w Marvel Now z pewnością pominąłbym tą serię. Oczywiście, że cena też odgrywa rolę, bo wiadomo, że im niższa tym lepsza, ale nie jest to dla mnie główne kryterium według którego wybieram wydania komiksów. Mając do wyboru ten sam komiks w miękkiej lub twardej oprawie, wolę kupić w twardej nawet jeśli będzie droższy. Są z kolei osoby, które wolą gdy jest odwrotnie. Wydawanie dubli przez to, czy inne wydawnictwo nie jest dla mnie problemem - to wydawca powinien się martwić, czy skoro wydaje coś, co jest dostępne na rynku zarobi na danym tytule. Z punktu widzenia klienta możliwość wyboru wydania jest najważniejsza. Takim sposobem myślenia o dublach w kolekcji należałoby skarcić Egmont za wydanie pierwszego tomu DD Millera, bo to w całości dubel z WKKM i za większość tomu 2, bo to Elektra z SBM.
To czego nie rozumiem, to krytykowanie kolekcji za wydawanie dubli a przecież nikt nie każe kupować tych samych komiksów.
Kolekcja nie jest żadną realną konkurencją dla Egmontu. Naprawdę myślicie, że Hachette ze swoimi kolekcjami komiksowymi może się w jakikolwiek sposób równać z Egmontem albo stanowić dla niego zagrożenie?
Ależ o tym, że Kolekcja jest konkurencją dla Egmontu wielokrotnie potwierdzał TK mówiąc, że Egmont czegoś nie wyda, bo pierwsze zeszyty wydano w Kolekcji, czyli tytuł a przynajmniej tom pierwszy się nie sprzeda. No chyba, że to była wygodna wymówka z góry torpedująca pytania o to dlaczego dana seria nie zostanie wydana.
Jest pewna różnica między konkurencją a zagrożeniem. Polski rynek komiksowy wygląda tak, że mamy jedno dominujące wydawnictwo, kilka mniejszych i Hachette, która weszła w kolekcje komiksowe. Ponieważ Egmont jest największym wydawcą to on w dużej mierze dyktuje jak wygląda rynek. Pozostałe wydawnictwa raczej wyszukują pewną niszę i na tym właśnie bazują. Ze względu na szeroki wybór tytułów i ilość wydawania, Kolekcja była najpoważniejszym konkurentem Egmontu. Zagrożenia natomiast stanowić nie mogła, chyba że Hachette weszłoby w normalne, niekolekcyjne wydawanie komiksów. Natomiast dla polskiego rynku byłoby zbawienne, gdyby poza Egmontem pojawiło się w Polsce równie duże wydawnictwo. Gdyby takie realne zagrożenie się pojawiło skończyłyby się wszelkie gadki typu: "nam się nasze wydawnictwa podobają", "nie będę o tym rozmawiał" a i plan wydawniczy byłby bardziej przemyślany, a z pewnością mocniej brałby pod uwagę oczekiwania czytelników.
Przy tak szerokiej ofercie i kolosalnej ilości tytułów wydawanych rocznie? Podejrzewam, że gdyby ktoś zadał takie pytanie TK na jakimś spotkaniu (czy czuje oddech Hachette na plecach w temacie superhero) to parsknąłby śmiechem.
To co TK mówi oficjalnie to jedno,a o czym rozmawiają w Egmont to drugie. Każdy kto wydaje komiksy w Polsce jest dla Egmontu konkurencją. Przypomina mi się tu żart TK, często przez niego powtarzany, że cieszy się, że w Polsce jest wolny rynek, tylko po co inni wydają komiksy.