Również uważam, że Bazyl zbyt diabolizuje Egmont. Inna rzecz, że takich spekulacji odnośnie małpowania kolekcji (i wielu innych rzeczy)dałoby się uniknąć, gdyby na jakiejś imprezie komiksowej było jakieś spotkanie odnośnie kupowania licencji - sam chętnie bym się na takie coś wybrał.
Jedyne co mógł robić Egmont i nie wierzę, że tego nie robił, to monitorowanie co z kolekcji ma największe wzięcie.
Z drugiej strony nie rozumiem bicia piany, że Hachette wydawało duble z Marvel Now, które już wydał przecież Egmont. Kto kupił od Egmontu, nie kupił z kolekcji. Ja np. nie kupowałem tomów wydanych przez Egmont, bo mnie ta seria zwyczajnie nie interesuje, za to brałem z kolekcji, by mieć jakiś ogląd na Marvel Now. Spodobała mi się seria New Avengers, którą poznałem dzięki kolekcji, to kupiłem od tomu drugiego od Egmontu, następnie "Czas się kończy" i w końcu "Tajne wojny". Gdybym "Wszystko umiera" nie było w kolekcji, to przy mojej niechęci do Avengers nie kupiłbym tych komiksów, więc dzięki wydaniu kolekcyjnemu Egmont troszkę na mnie zarobił. Ja w tym właśnie widzę jeden z głównych celów kolekcji - zainteresować jakimś tytułem.
Nie rozumiem jeszcze jednej rzeczy a mianowicie ciągłych pretensji o to, że w kolekcji nie ukazywały się całe historie. Przecież jeśli komuś to nie odpowiadało, nie musiał tego kupować, tylko czekać aż wyda to inny wydawca w całości. Wydaję mi się, że tutaj pobrzmiewa echem słynna wymówka TK, że Egmont czegoś nie wyda, bo bo na 20 zeszytów pięć pierwszych ukazało/ukaże się w kolekcji, stąd u wielu osób proste skojarzenie: gdyby nie kolekcja, to Egmont by to wydał. Tyle, że by nie wydał, bo kolekcja była wygodnym alibi i przekonacie się o tym już niedługo, kiedy ukaże się ostatni tom kolekcji. Bo rozumiem, że teraz już nie będzie żadnych przeszkód, aby wydawać wszystko.