Całkiem udany ten "wczorajszy" Kapitan. Niby nic przesadnie wybitnego, a jednak jest co poczytać (całkiem sporo tekstu co lubię) i intryga wiodąca też składna. Razi co prawda parę ideologicznie uwarunkowanych kwestii (zwłaszcza przemówienie Red Skulla), ale mimo wszystko opowieść wciąga (a przynajmniej tak było w moim przypadku). No i ta cała spina o Hydra-Kapitana zbędna była, bo to w sumie nieźle pomyślana zagrywka. Rysunkowo rzemieślniczo (w pozytywnym rozumieniu tego określenia), wyraziście i bardzo sprawnie. Aż trochę żal, że Egmont się u nas na to nie "szarpnął". Wszak to tylko ledwie 20 epizodów.