Jestem po 4 zeszytach wczoraj wydanego Supka i ja cię! Jakie te komiksy z przełomu 80-90 były dobre. Nie chodzi o sentyment. To się po prostu jakoś układa w całość, współgra ze sobą. Jest harmonijne. Plus rysunki. Zupełnie inaczej teraz tworzy się fabułę Superhero. Ciekaw jestem, jak fani w USA odbierają przejście ze współczesnych Superhero na te starsze, czy odnajdują się w ich lekturze, bo w PL chyba za dużo takich osób nie ma - a może są? Nie mówię o starych bykach pamiętających tamte czasy, tylko o nowych czytelnikach zaczynających od współczesnej oferty.