Czyli jeśli dostalibyśmy wreszcie np. Wojnę Korpusu Sinestro, to gra jest warta świeczki.
Wojna Korpusu jest faktycznie świetna ale nie wiem czy osobne wydane tego ma większy sens - zwłaszcza, że jest translacja.
Tam jest sporo rzeczy, które łącza się w całość:
- miniserie Green Lantern Odrodzenie i Green Lantern Corps Recharge,
- seria Green Lantern Johnsa,
- seria Green Lantern Corps (gdzie wiele numerów pisał Tomasi),
- mniejsze seria Ion i Green Lantern: Emerald Warriors (to drugie pisał Tomasi jak Green Lantern Corps przejął inny scenarzysta),
- no i event Najczarniejsza Noc i crossy Wojna Korpusu Sinestro i Wojna Zielonych Latarni.
To wszystko się uzupełnia i tworzy jedną świetną całość.
Nawet wydanie samego runu Johnsa byłoby z wielka stratą bo niektóre rzeczy, które pisał Tomasi czasem są lepsze niż to co pisał Johns (na przykład najbardziej emocjonujący moment Najczarniejszej Nocy jest właśnie w zeszytach Green Lantern Corps Tomasiego
jak Kyle ginie, a wściekły Gyu próbuje zatrzymać jego pierścieńby nie szukałnowego właściciela, a potem zostaje opanowany przez czerwony pierścień i atakuje zarówno Czarne Latarnie jak i towarzyszy z korpusu
czego nie dostaliśmy w Polskim wydaniu.
W takich wydaniach pojedynczych rzeczy dużo tracimy więc lepiej przeczytać na spokojnie translacje całości i cieszyć się kompletną historią.