Autor Wątek: Garth Ennis  (Przeczytany 5152 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Pan M

Odp: Garth Ennis
« Odpowiedź #15 dnia: Pn, 11 Styczeń 2021, 05:09:01 »
"Drogę" czytałem lata temu ale bardzo słabo wspominam to co zostało mi w pamięci.

Najgorszy komiks tego scenarzysty jaki miałem nieprzyjemność czytać. Wulgarność, przemoc typowe dla Ennisa ale podlane totalnie pretekstową fabułą, z posmakiem obcowania z horrorem i fantasy klasy Z. Ilustracje to też nie moja bajka.

Zadziwia, ze ten sam scenarzysta, który potrafił stworzyć dużo bardziej wyważone, a czasem trafiające nawet we wrażliwsze struny "Drogi Billy" wypluł taki syf.

Dlatego właśnie nie lubię Ennisa, który robi z u przemocy, bluzgów, ogólnego brudu główne danie, fabułę sprowadzając tylko do przystawki. Ennis w pełni działa kiedy równoważy obydwa aspekty inaczej wychodzi  niestrawność.


Offline Castiglione

Odp: Garth Ennis
« Odpowiedź #16 dnia: Pn, 11 Styczeń 2021, 14:25:38 »
W sumie to Mandragora wydała to chyba po to, żeby podpiąć się pod film z Cagem, także poziom był adekwatny - i film i komiks maks 5/10.

Offline Castiglione

Odp: Garth Ennis
« Odpowiedź #17 dnia: Pn, 07 Luty 2022, 21:55:29 »


Wróciłem ostatnio do "Drogiego Billy'ego" Ennisa i powtórna lektura okazała się całkiem sympatyczna. Czytałem już ten komiks kilka lat temu i wtedy nie zrobił na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia, tymczasem przy drugim podejściu odbiór był już bardziej pozytywny. To Ennis bardziej stonowany, dramatyczny i pozbawiony swojego przegiętego humoru znanego z tych popularniejszych tytułów. Historia rozwija się dosyć spokojnie, acz konsekwentnie dąży do finału, całkiem dobrze wykorzystując po drodze niedużą przecież powierzchnię 3 zeszytów. Komiks to solidny dramat psychologiczny osadzony w realiach wojennych, w którym autor nie wytoczył może najmocniejszych dział i historia nie kopie po głowie aż tak, by wbić czytelnika w fotel, jednak jest na tyle solidna, by warto się było z nią zaznajomić. Graficznie co prawda wypada bez szału, bo niektóre postacie są do siebie zbyt podobne, a momentami wkurzał mnie styl rysownika, który wydawał mi się trochę zbyt kreskówkowy, ale nie są to na tyle poważne wady, żeby zepsuć lekturę. Te wojenne historie Ennisa chyba nie mają u nas wielkiego szczęścia, a w sumie są to całkiem przyjemne rzeczy, więc myślę, że warto dać szansę.

Online michał81

Odp: Garth Ennis
« Odpowiedź #18 dnia: Śr, 29 Czerwiec 2022, 21:39:39 »

Offline Castiglione

Odp: Garth Ennis
« Odpowiedź #19 dnia: Nd, 03 Lipiec 2022, 17:46:31 »


Wzięło mnie na nadrobienie tego komiksu, choć szczerze nie nastawiałem się na nic szczególnego - i w sumie nic takiego nie dostałem. "Thor: Wikingowie" wyszedł pod szyldem Marvel MAX i to widać, niestety Ennis nie wzniósł się tutaj do poziomu swojego "Punishera", a raczej postanowił trochę sobie pofolgować i przedstawić kolejną radosną jatkę, w środek której umieścił tym razem postać Boga Piorunów. Pod względem fabularnym nie ma tak naprawdę o czym pisać, bo cała historia jest tylko pretekstem do rozwałki i pobawienia się brakiem ograniczeń. Mamy więc konkretną rzeź, którą w Nowym Jorku urządzają tytułowi wikingowie, krem leje się gęsto, niektóre sceny zahaczają nawet o gore, a akcja szybko pędzi do przodu nie niepokojona zbyt dużą ilością tekstu. Mogło więc być wesoło, niestety poziom jest mocno średni i całość raczej szybko wypadnie mi z pamięci. Jest tu też trochę zgrywy z postaci Thora, ale nie żeby było to jakieś odkrywcze i w większości sprowadza się do wyśmiania sposobu mówienia - dialogi głównego bohatera są zresztą irytujące i wkurzało mnie czytanie tak przestylizowanych kwestii. No niestety Ennis jak to zwykle bywa nierówny, a w tym przypadku to jeden z jego słabszych wyczynów. Rysunkowo jest co prawda całkiem przyjemnie (rysuje Fabry), ale to trochę za mało i tytuł raczej nie zagości u mnie na stałe. Samo polskie wydanie też takie sobie - dziwnie złożone, okładki dwóch zeszytów wrzucono pomiędzy rozdziały, podczas gdy kolejne trzy zebrano w galerii na końcu tomu, poza tym jak na taką ilość tekstu to jednak sporo tu literówek, więc chyba trochę zabrakło korekty.