Cyc nie wyklucza dobrej historii.
Pierwszy z brzegu przykład, który przychodzi mi do głowy, to Rouge i "Savage Land Saga" Lee i Claremonta.
A dobra historia Twoim zdaniem jest konieczna w każdym komiksie bo? Z reguły ludzie mają problem z udzieleniem odpowiedzi na to pytanie.
To jest właśnie coś czego nie będzie mi dane pojąć. Wykształciła się dość spora grupa "dojrzałych" czytelników (nie koniecznie ma to związek z wiekiem w każdym przypadku), która za wszelką cenę szuka w superhero niesamowicie ambitnych i odkrywczych fabuł, elementów, które sprawią, że przedefiniują swoje zasady moralne, spojrzą na świat innymi oczami. Bohaterowie muszą przechodzić zaskakujące lub oczekiwane przemiany wewnętrzne, dorastać, dążyć do stabilizacji w życiu prywatnym. Albo w historii będzie jakiś nieprzeciętny twist. Albo autor będzie sypał odniesieniami do światowej literatury lub szerokiej popkultury z mądrymi nazwami i toną przypisów. I wtedy można spokojnie wyjść na zewnątrz, odpalić papierosa i stwierdzić "tak, to było coś".
Niestety ale są też osoby zmęczone tego typu historiami i szukające w superhero po prostu rozrywki z masą cycków. Wiem, ciężko uwierzyć ale takie coś przyszło... właśnie z wiekiem