Autor Wątek: Warren Ellis  (Przeczytany 6849 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Takesh

Odp: Warren Ellis
« Odpowiedź #30 dnia: Pn, 26 Lipiec 2021, 15:58:47 »
Pewnie mało kto wie (albo tak mi się tylko wydaje), ale Warren popełnił serial G.I. Joe - Resolute

https://www.dailymotion.com/video/x4ekgco

Jest to serial pg-13 adresowany do dojrzalszego odbiorcy. Odcinki byly po 5-10 minut, po czym edytowano to na film.

Warren nawet nigdy nie słyszał wcześniej o tej marce i pomylił ją z Action Manen. Producent tym bardziej nalegał, żeby Warren napisał scenariusz.

Hasbro dało im wolną rękę w wielu aspektach, aby tylko wyszedł serial dobry i dla dojrzalszego odbiorcy. Nawet ktoś mógł umrzeć...

W wyszukiwarce nie znalazłem tematu o G.I. Joe, ale jak ktoś chce założyć takowy i skopiować info, to proszę.
« Ostatnia zmiana: Pn, 26 Lipiec 2021, 16:00:31 wysłana przez Takesh »

Offline Takesh

Odp: Warren Ellis
« Odpowiedź #31 dnia: Wt, 27 Lipiec 2021, 07:29:21 »
Znowu temat G.I. Joe, ale cbr.com wybrało najlepszą walkę Snake Eyes vs Storm Shadow. Zgadnijcie w jakiej wersji jest ich zdaniem najlepiej zrobiona.... 😉

https://www.cbr.com/snake-eyes-storm-shadow-best-fight-gi-joe-resolute/

Offline Chmielu

Odp: Warren Ellis
« Odpowiedź #32 dnia: Cz, 11 Maj 2023, 09:00:07 »
Weźmijże dwie szczypty frankocastla, trzy krople constantina takoż, przypraw lekko brithumorem, polej obficie gore-clive-barkerem i zamieszaj porządnie. Co wyjdzie?

Przypadki dziwne sierżanta majora Williama Gravela.

W zamierzchłych czasach Warren Ellis nie tylko rozsyłał swoim licznym online'owym goth-niewiastom zdjęcia warrenka i namawiał je do nieskromnych czynności przed kamerką, ale przede wszystkim pisywał scenariusze komiksowe. I to przeważnie dobre. Współpracował z największymi wydawnictwami w biznesie, jego opowieści rysowali zarówno pierwszo-, jak i trzecioligowcy. Był tak ceniony, że Brian M. Bendis wprowadził go w epizodzie "as himself" do wybitnej serii "Powers". Oprócz pracy na licencjach Marvela i DC, Ellis tworzył dużo projektów autorskich, bo trza przyznać, że głowę miał pełną pomysłów i lubił twórczą swobodę, której nie oferowali mejdżersi.
Jakbym zapodawał pitcha execom z Hollywood to napisałbym tak: "Constantine i Wick w jednym kontra źli ludzie i jeszcze gorsze potwory nie z tego świata". :D
William Gravel to były żołnierz SAS, czyli jednostki wojskowej złożonej (wg wielu) z najtwardszych wojaków na świecie. Wyspecjalizowany w tzw. black-ops (misjach nielegalnych, ale usankcjonowanych przez rząd) jest mistrzem w redukowaniu śladu węglowego tych i owych. To nie jedyna "zaleta" Gravela - otóż jest również magiem, który wykorzystuje paranormalne zdolności do walki. A że zasadniczo zakończył służbę dla (wówczas) Królowej, obecnie za jego nieocenione umiejętności płacą najczęściej majętni przestępcy, zawsze w potrzebie. A i Gravel'owi ciągle brakuje pieniędzy. 
W 1999 r. pojawiła się pierwsza czarno-biała miniseria "Strange Kiss", która spotkała się z tak dobrym przyjęciem, że szybko doczekała się kontynuacji w postaci kolejnych mini: "Stranger Kisses",  "Strange Killings", "Strange Killings: Body Orchard", "Strange Killings: Strong Medicine" i "Strange Killings: Necromancer" (zebranych potem w tomiszczu "Gravel: Never a dull day"). Rosnąca popularność przyczyniła się do odpalenia przez wydawnictwo Avatar Press serii "Gravel", tym razem w kolorze.
To nie jest wysublimowany horror w klimacie wiktoriańskich opowieści o duchach. W zasadzie non-stop akcja wyrwana z akcyjniaków z Hong Kongu i pełno przeróżnych obrzydliwości: gady, ofiary z ludzi, dekapitacje, afrykańskie rytuały, rozprucia, zombie, gady, voo-doo, zapłony, gady, nekromancja, okultyzm na petardzie i nawiązania do Lovecrafta. A, i gady. ;) Trochę łagodniej jest w głównej serii, gdzie więcej jest odwołań do angielskiej mitologii, więcej magicznej atmosfery, ale i tam trup ściele się gęsto i to na przeróżne dziwaczne sposoby. Generalnie opowieści o "wojskowym magu" pełne są naprawdę odjechanych pomysłów i dość nieoczekiwanych rozwiązań fabularnych (i graficznych), które udowadniają, że brytyjski scenarzysta miał/ma naprawdę bogatą wyobraźnię. Nie tylko jeśli chodzi o dziewczyny. A to ładnie przekłada się na karty komiksu. Wyobraźnia, oczywiście, nie dziewczyny. :)
Czy Gravela da się polubić? Niespecjalnie. To jedyna z dwóch wad pisarstwa Ellisa, że tworzy on (oczywiście, w projektach autorskich) przeważnie postaci zaburzone, o mocno popsutym kompasie moralnym. Choć i one ostatecznie robią dobrą robotę i zabijają tych duuużo gorszych od siebie. Ile w tych "bohaterach" samego ich twórcy? Kto wie, kto wie. Niemniej czyta się to dobrze, co może rzucać cień także na odbiorcę. ;D

Miniserie (i część głównej serii) narysowane zostały przez Mike'a Wolfera (który potem został współautorem scenariuszy) i Raulo Caceresa. Z Wolferem jest ten problem, że jest słabym rysownikiem. Widać, że się stara, ale i tak wychodzi jak zwykle. Wypadało lepiej, gdy serię przejął na kilka zeszytów Oscar Jimenez. Na pewno to nie Rosiński, czy choćby Clay Mann, ale i tak wyglądało zacnie.

Dziwne, że żaden z polskich wydawców nie zainteresował się tym projektem Ellisa. Zresztą, jak i innymi tego twórcy. Jak na jego obszerną bibliografię rodzimy czytelnik dostał - póki co - niewiele. Czyżby klątwa zawiedzionych gotek, podrywanych każda z osobna jako "ta-jedyna-cud-dziewczyna" przez grubawego łysego pająka w cyfrowej sieci, zadziałała też na polskim rynku komiksowym? Mógłbym napisać, że w sumie żałuję. A Warren pewnie by dodał: "Me too". ;)



To nie pandemia, to test IQ.

"Żadna ilość dowodów nigdy nie przekona idioty" /
„Łatwiej jest oszukać ludzi niż przekonać ich, że zostali oszukani” Mark Twain

Online Komediant

Odp: Warren Ellis
« Odpowiedź #33 dnia: Cz, 11 Maj 2023, 21:53:20 »
(...) Jak na jego obszerną bibliografię rodzimy czytelnik dostał - póki co - niewiele. (...)

Ja wiem czy niewiele, chyba wszystko co najbardziej znane wyszło - Planetary, Authority, Trans i Hellblazer, było kilka mniejszych projektów autorskich i troche franczyzowych.
Czytałem niedawno omnibusa Planetary i tu po raz pierwszy, i pewnie ostatni, pare ciepłych słów dla K. Uliszewskiego, który tłumaczył pierwsze polskie wydanie. Przeczytałem wtedy pierwszy polski tomik i nic nie chwyciło, a dialogi to jedno wielkie zgrzytanie zębami było. Znając inne prace tłumacza wszystko zwaliłem na tegoż, a tu niespodzianka, bo jednak pan Uliszewski wiernie je oddał i w orginale jest równie źle. Postacie są kompletnie wyprane z jakiejkolwiek głębi, królują proste, wręcz prostackie fabuły, fabułki. Seria jest w kanonie amerykańskiego komiksu i kompletnie niezasłużenie, bo i za co? Za widescreenowość? Pfff.
Za to oddechem świezego powietrza były zeszyty po runie Ellisa, pisane luźniej, bez sztampy, uśmiechnąłem się nawet pare razy, Millar zaliczył u mnie małego plusa.

Offline chch

Odp: Warren Ellis
« Odpowiedź #34 dnia: Cz, 11 Maj 2023, 22:23:32 »
Ja wiem czy niewiele, chyba wszystko co najbardziej znane wyszło - Planetary, Authority, Trans i Hellblazer, było kilka mniejszych projektów autorskich i troche franczyzowych.
Czytałem niedawno omnibusa Planetary i tu po raz pierwszy, i pewnie ostatni, pare ciepłych słów dla K. Uliszewskiego, który tłumaczył pierwsze polskie wydanie. Przeczytałem wtedy pierwszy polski tomik i nic nie chwyciło, a dialogi to jedno wielkie zgrzytanie zębami było. Znając inne prace tłumacza wszystko zwaliłem na tegoż, a tu niespodzianka, bo jednak pan Uliszewski wiernie je oddał i w orginale jest równie źle. Postacie są kompletnie wyprane z jakiejkolwiek głębi, królują proste, wręcz prostackie fabuły, fabułki. Seria jest w kanonie amerykańskiego komiksu i kompletnie niezasłużenie, bo i za co? Za widescreenowość? Pfff.
Za to oddechem świezego powietrza były zeszyty po runie Ellisa, pisane luźniej, bez sztampy, uśmiechnąłem się nawet pare razy, Millar zaliczył u mnie małego plusa.
A nie chodziło Ci o The Authority? Bo Millar raczej nie pisał Planetary.

Online Komediant

Odp: Warren Ellis
« Odpowiedź #35 dnia: Pt, 12 Maj 2023, 07:36:22 »
Tak, Authority, nie Planetary, pomieszałem.

Offline Chmielu

Odp: Warren Ellis
« Odpowiedź #36 dnia: Pt, 12 Maj 2023, 18:00:40 »
Nie żebym jakoś szczególnie chciał tu bronić Ellisa (swoją drogą ciekawe czy to co Ty postrzegasz jako postaci wyprane z głębi, dla mnie jest psychopatią kreowanych przez niego bohaterów), ale z:

chyba wszystko co najbardziej znane wyszło - Planetary, Authority, Trans i Hellblazer, było kilka mniejszych projektów autorskich i troche franczyzowych.

zgodzić się nie mogę.

Polacy nie dostali "Ignition City", "Anna Mercury" (vol. 1 i 2), "No hero", "Black summer", "Ultimate Human", "Ultimate Galactus", "Ministry of Space", "Ocean" - także jest co wydawać. Nawet mocno hardcore'owe "Black Gas" vol. 1 i 2 znalazłoby chętnych nabywców wśród miłośników horrorów. A te rzeczy i tak są lepsze od wielu projektów, które w Polsce były/są wydawane.

Nie zawsze to co tak zwani "eksperci" uznali za najlepsze/reprezentatywne rzeczywiście takie jest.

A "Planetary" to sztos. ;D
To nie pandemia, to test IQ.

"Żadna ilość dowodów nigdy nie przekona idioty" /
„Łatwiej jest oszukać ludzi niż przekonać ich, że zostali oszukani” Mark Twain

Offline Tomczi

Odp: Warren Ellis
« Odpowiedź #37 dnia: Pn, 22 Maj 2023, 12:36:31 »
Ach ten (nie)sławny Warren Ellis. Moją przygodę z komiksami zacząłem, chyba w kontraście do wielu użytkoników tego forum, dopiero po tym jak stuknęło 18 lat i zacząłem właśnie od Injection Warrena Ellisa, więc tak symoblicznie tutaj napiszę pierwszego posta na forum.

Styl Warrena Ellisa ogólnie bardzo lubię, z jednej strony wulgarne, cięte dialogi i sporo krwawej przemocy, a  z drugiej strony ciekawe koncepty naukowe/technologiczne/społeczne,  no i do tego dochodzą wyraziście wykreowane postacie z charakterkiem, chociaż niektóre elementy jego stylu bywają czasami nieco wtórne. Mimo wszystko jest obok Granta Morrisona i Alana Moore moim ulubionym twórcą komiksów.

Dlatego też tym bardzie zasmuciłem się i wkurzyłem jak dowiedziałem się o jego działalności nałogowego groomera  >:(  Jeszcze dodatkowo po tym, jak wypłynęła ta afera do mediów społecznościowych, to było kilka miesięcy kiedy Warren mógł się odnieść na poważnie do sprawy, przeprosić pokrzydwzone i zaprzestać swojego zachowania, no ale myślenie penisem zamiast mózgiem było silniejsze i nie dość że zlał ten temat to jeszcze dalej "wyrywał" w swoim stylu kobitki z środowiska komiksowego.

Wracając do jego komiksów, zostało mi trochę jego twórczości do przeczytania, przede wszystkim Transmetropolitan, ale też Freak Angels, Gravel, Detektyw Fell, Nextwave Agents of Hate, Iron Man Extremis, Hellblazer i The Wild Storm (z 2017). Z tego co czytałem taką moją absolutną topką są Planetary, Orbiter, Shipwreck i Desolation Jones. Bardzo spodobały mi się też Ocean, Moon Knight, Trees, Stormwatch (osobiście Stormwatch > Authority) i Supergod. Ministry of Space i Captain Swing mnie za to zawiodły. Injection gdyby zostało rozwinięte i zakończone w ciekawy sposób też by mogło być super komiksem no ale...

Podobno teraz jakąś auodiodramę/podcast tworzy, Department of Midnight czy coś takiego.
« Ostatnia zmiana: Pn, 22 Maj 2023, 12:46:47 wysłana przez Tomczi »

Offline parsom

Odp: Warren Ellis
« Odpowiedź #38 dnia: Pn, 22 Maj 2023, 14:57:45 »
Dlatego też tym bardzie zasmuciłem się i wkurzyłem jak dowiedziałem się o jego działalności nałogowego groomera  >:

Znaczy się - strzygł psy?