Pozwolę się podzielić swoimi spostrzeżeniami nt. "Kaznodziei" - tak wiem, dopiero go przeczytałem pare tygodni temu...z jednej strony to granda, że zajęło mi to tyyyyle czasu, żeby się wreszcie zabrać a z drugiej - miałem tę frajdę odkrywania tego WIELKIEGO dzieła
Ogólnie o "Kaznodziei" usłyszałem wieku temu kiedy był wydawany w 13 TPP przez Egmont i zbiegło to się w czasie kiedy kompletnie zarzuciłem komiksy czyli okres miedzy TM-S a...hmmm dorosłością ?
Szczerze to nie wiem skąd ten komiks się wziął u mnie na radarze ? Pamiętam jednak, że regularnie za kieszonkowe 1-2 w tygodniu jeździłem do Alei Komiksu na Niepodległości oraz, że tom "Na południe" był pieruńsko drogi w porównaniu z innymi...
O ile owszem cala seria została kupiona o tyle nigdy nie przeczytana i tak leży po dziś dzień.
Natomiast kiedy zebrałem całość w HC to uznałem, że wreszcie warto usiąść i się zaczęło...
Nie będę spoilerował i strzeszczał każdego tomu, żeby nie psuć innym zabawy jaką miałem ja więc powiem tylko, że bawiłem się kapitalnie w podróży z tytułowym klechą oraz jego byłą partnerką a także wampirem z Irlandii bo właśnie to podróż w poszukiwaniu Boga, który opuścił Niebo i ukrywa się gdzieś na Ziemii jest celem nadrzędnym całego komiksu chociaż nie jedynym
Co mogę powiedzieć to, że każdy tom ma mnóstwo plot twistów a także co jest cecha charakterystyczna - swoisty orgin najważniejszych postaci - czy to tych głównych typu sam Jessie Custer ale również Tulip czy nade wszystko Cassidy ale także tych nieco pobocznych typu ojciec tytułowego Kaznodziei, Gębodupa, Herr Starr czy też kto wie czy nie w sumie jedna kluczowych postaci całej serii czyli Święty od Morderców.
O kresce powiem, że jest nieco oszczędna ale idealnie wpasowana - mi się bardzo podobała.
Wspomniany wampir Cassidy pozostał moim ulubionym bohaterem, miałem chwilę zwątpienia ale na koniec nastąpiła rehabilitacja
Podsumowując - jest tu wszystko: obrazoburczość, przesada, humor, stereotypy, przemoc itd itp natomiast jest to tak zacnie wyważone, że jest miejsce i pora na każdą z tych cech ba - końcówka związana z Cassidym mnie nawet wzruszyła
Na mnie seria wywarła gigantyczne wrażenie i na tyle mi przypadła do gustu, że zdecydowałem się na skompletowanie jej w wersji Absolute - poziomie co 2/3 tomy w moim posiadaniu oraz jako taka wisienka na torcie: