O samym trzecim tomie jakoś nie miałem potrzeby się wypowiadać, więc niech będzie naraz o całej drugiej połowie serii. Brubaker kończy historię swojego mściciela, który wypada jak bardziej młodzieżowa wersja Punishera, podlana delikatnie nadnaturalnymi motywami i kilkoma niejasnościami co do stanu jego psychiki. W pewnych punktach ten archetyp nieco urealniono, jednak koniec końców wypada to odtwórczo, choćby nawet w stosunku do samego Punishera - ten demon/dziwny głos to przecież motyw żywcem wyjęty z "Born" Ennisa. Tom trzeci jest krótki i minął mi dość szybko, ostatni natomiast wydaje się najciekawszy - dużo się w nim dzieje, często zmienia scenerię i zgrabnie pcha akcję w stronę nieuchronnego finału. Poszczególne wątki ładnie się ze sobą splatają i do samej konstrukcji fabularnej nie mam większych zastrzeżeń, bo zdaje się, że wszystkie rozrzucone tu i ówdzie tropy znajdują rozwiązanie, żadna postać nie wydaje się zmarnowana, a autor zgrabnie wszystko ze sobą splótł. Zakończenie samo w sobie jest fajne i przy okazji trochę obśmiewa innych komiksowych mścicieli, w przejaskrawiony sposób pokazując jak czasem bardzo naiwne są ich przygody, z uwagi choćby na sam fakt czasu trwania ich działalności i nie imania się kul. Seria od początku trzyma podobny poziom, pewne momenty pozytywnie się wyróżniają, a całość raczej poniżej pewnego pułapu nie schodzi. Jest to poprawne i czyta się nieźle, akcja jest sprawnie poprowadzona, ale mimo tego od początku do końca nie wywołało to we mnie większych emocji. Tak patrząc na opinie, jakie się przewijają o tym tytule czuję się jednak trochę rozczarowany. Nie żebym żałował czasu spędzonego nad tą serią, bo był on całkiem przyjemny, ale nie jest to nic, czym chciałbym się zachwycać i mimo, że autor próbuje bawić się w jakieś psychologiczne gierki, to jednak pozostaje raczej luźna w odbiorze rzecz. Dalej też twierdzę, że bardziej skierowana do młodzieży i tak mi się coś widzi, że zbuntowany nastolatek jest idealnym targetem tego tytułu.