Usagi Yojimbo tom 4
Najnowszy tomik wypuszczony przez Egmont stanowi wyjątkową analizę skierowaną w stronę wartości rodzinnych, poświęcenia, ale zarazem pewnego rodzaju samolubności. Może ostatnie stwierdzenie jest kontrowersyjne, natomiast coś w tym jest.
Usagi w kluczowym momencie nie wyjawia prawdy Jotaro, zadałem więc sobie pytanie, absolutnie kluczowe.
Co przeważyło?
Racjonalna analiza, aby nie wywracać świata dziecka do góry nogami? Czy jednak chęć udoskonalenia umiejętności i podążania swoją drogą samuraja.
Stan Sakai jak zazwyczaj bywa jeszcze bardziej zamącił wodę wytwarzając konkretną bombę emocjonalną. Usagi wypełnia swoją rolę nadzwyczajnie. Chroni Jotaro na wszelkie możliwe przypadki, do tego wprawia się w rolę swojego mistrza, dając mu celne wskazówki, szczególnie te ukazujące cechy kodeksu postępowania.
W tym tomiku zawartych zostało kilka niesamowitych historii. "Zimowe scenerie" to największe zaskoczenie, twist fabularny, moment który najmocniej mnie zszokował. Kto przeczytał będzie wiedział co ma na myśli. "Kruki" oraz powiązane z nim "Pojedynek przy świątyni Kitanoji" to dłuższe historie, potwierdzające talent do narracji autora. To jak Stan Sakai bawi się fortelami przypomina zabawę kotka z kłębkiem wełny. Nie będę wymieniał kolejnych, stwierdzę tylko krótko jest dobrze, a nawet bardzo dobrze.
Rozbiłem lekturę na trzy razy, prawie przez tydzień porcjowałem sobie kolejne etapy przygód i przyznaję jedną rzecz. Stan Sakai potrafi kilkoma dialogami i dosłownie kilkoma ruchami ołówkiem spowodować totalne zaangażowanie czytelnika w lekturę, niesamowite.