Przeczytałem Ultimatum. 100 story arców za mną. Wielkie wydarzenie, które miało zakończyć Ziemię 1610 odbyło się. Wiele bohaterów poginęło, ale nastaje nowy świt. Jestem zadowolony z lektury tych serii. Niestety zalety uniwersum, które wymieniłem występowały głównie na początku. Później poziom zdecydowanie spadł, jednak wciąż był zadowalający.
Ultimate X-MenNajważniejsza dla mnie seria, bo lubię mutantów. Początek, czyli run Millara był ostrą jazdą. To wszystko, czym uniwersum się wyróżnia było właśnie tam. Krawędziowość, cierpienie, męczenie się psychiczne bohaterów, scenowo-punkowe dziewczyny, przegięcie itd. Mocne były motywy z
torturowaniem nastolatków w Weapon X
albo z
morderstwem Cyclopsa przez Wolverina, który w sumie osiągnął swój cel bo dobrał się do Marvel Girl xD
albo przepełniony złem i nienawiścią Magneto... Mocne. I fajne.
Run Vaughana jeszcze był ok. Niestety później zrobiło się słabo. Run Kirkmana to porażka... właściwie można go sobie całkiem odpuścić, bo... dzieją się w nim bardzo poważne i dramatyczne rzeczy na skalę kosmiczno-temporalną, ludzie giną, pojawiają się nowi, są wielkie zmiany w życiu mutantów... a na końcu
Phoenix mocą Phoenix przywraca wszystko do status quo pro ante sprzed 20 zeszytów. Co za bzdura. No i to, co fajne w Ultimate, czyli trwałe śmierci, w drugiej połowie serii Ultimate X-Men zostało zarzucone... pełno osób poożywało w typowy komiksowy sposób, to było bardzo niefajne.
No i Jean po runie Millara zrobiła się z krótkowłosej 19-latki poważną kobietą. Ma długie włosy, nie ma kolczyków i jest normalna. To nie jest fajne.
Ultimate Fantastic FourEhhh i tu mam zagwozdkę jak to ocenić... przede wszystkim bardzo podoba mi się pomysł odświeżenia grupy, ich origin i osobowości i ogólnie lore. Fantastyczna Czwórka została bardzo dobrze odświeżona. Baxter Building, osoby wokół, to jest fajne. Jest dużo fajnych pomysłów. Np.: oni w ogóle nie podróżują w kosmos!... ale do innych wymiarów tak. Przypomina mi to Combine z Half-Life'a (potrafili przemieszczać się między wymiarami, ale po własnym kosmosie już nie bardzo). Właściwie we wszechświecie Ultimate nie ma za bardzo innych ras poza ludźmi... no z wyjątkiem
Gah Lak Tusa i tej rasy Silver Searchera
. Za to w innych wymiarach jest i Thanos, i inne potworki.
Pomysł z Victorem Van Damme, cosmic cube, Silver Searcherem (tak!), depresją Bena, dziwnym związkiem Reeda i Sue też świetny.
Szkoda tylko, że realizacja zawiodła. Sam ogólny zarys fabuły wszystkich story arców jest, jak napisałem, dobry. Ale dokładny scenariusz nie jest wysokiej jakości. Historie często są mało zrozumiałe, rzeczy się dzieją bez sensu, czytanie męczy. Szkoda. Największą katastrofą jest trylogia Gah Lak Tusa (super pomysł na tę wersję Galaktusa, ale realizacja...), Ultimate Power (co to w ogóle za bzdura) oraz
obleśne rysunki Grega Landa.
cdn.