Po zjadliwym, acz lekko rozczarowującym tomie szóstym, niekłamaną przyjemnością okazał się powrót do wersji Ennisa i lektura tomu numer siedem. Born to mocny materiał na początek i cieszę się, że wydano go u nas po głównym runie, bo doskonale sprawdza się jako prequel, zwłaszcza po świetnej historii Valley Forge, Valley Forge, którą Ennis zakończył podstawową serię. Urocza w swojej głupocie historia o Barracudzie wprawiła mnie w przekonanie, że tę miniserię powinna była wydać Mandragora gdzieś w 2005-06 roku, bo idealnie wpasowałaby się w ich ówczesną ofertę. Muszę przyznać, że czas spędzony nad nią był bardzo przyjemny, aż poczułem się o te 15 lat młodszy i przypomniała się lektura Lobo i Hitmana. Seria trzech one-shotów chyba najmniej ciekawa. Tygrys całkiem solidny, za to ciężko było mi przebrnąć przez Celę (ale tu nie pomagał fakt praktycznie zarwanej nocy i całego dnia w pracy przed lekturą), a kiedy doszedłem do Końca myślałem już nad wgryzieniem się w Pluton i chyba nie przykładałem wielkiej wagi do tej historii (zresztą ukazana w niej wizja post-apo niezbyt porywająca), ale koniec końców również okazała się całkiem solidna. Sam Pluton jednak trochę rozczarowujący. Może to kwestia lekkiego zmęczenia materiału, bo w końcu ten tom to prawie 500 stron i pod koniec może już wchodzić w grę znużenie, ale niezbyt udało mi się wciągnąć w tę historię. Całość jest poprawna i ma fajne momenty, ale czytając kolejne rozdziały miałem już ochotę zamknąć ten komiks i odpocząć od tej postaci.
Mimo wszystko całość oceniam bardzo pozytywnie i jednak wizja Ennisa to ta, która do mnie przemawia. Z jednej strony czekam teraz na tom Aarona, ale z drugiej też mocno się go obawiam, bo mimo że historie innych twórców wydane po runie Ennisa były poprawne, to jednak brakowało mi w nich tego czegoś.
A przy okazji ostatnio wyczytałem, że poza aktualnie wydawaną serią Soviet, Ennis ma w planach kolejną miniserię Punisher: Get Fury, więc chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żeby za jakiś czas Egmont zebrał te dwie historie do kupy i wydał jako kolejny tom Maxa.