W tamtym roku miał ukazać się taki projekt "Punisher vs Barracuda", wprowadzający czarnoskórego mordercę do oficjalnego uniwersum Marvela. Pomysł słaby [po co? a po kaskę], ale w końcu to Punisher więc trzeba by było przeczytać. Przyszła "pandemia", zamieszki blm i projekt skasowano, pomimo że Declan Shalvey narysował cztery z pięciu zeszytów. I co z tego? - zapytają niektórzy z was. Otóż okazuje się, że lewackie hordy rozpoczęły zamach na samą postać Franka Castle, a mianowicie: zakazać wydawania albo co najmniej zmienić gruntownie postać, usunąć czaszkę, i tym podobne czerwone brednie. I faktem jest, że Marvel chyba się przestraszył bo nowej serii (lub chociaż miniserii) w ofercie wydawnictwa brak, a podobno i planowane tradepaperbacki są wstrzymywane z wypuszczeniem na rynek. Oliwy dolało do ognia, iż kilku zawodników, którzy dostali się do Kapitolu miało czapeczki z logo Punishera.