Zasadniczo nie byłem przekonany, czy umieszczać to w tym wątku, ale chyba tworzenie nowego dla tej serii mija się z celem, a generalnie rozgrywa się to w tym samym świecie, który Egmont prezentuje teraz w komiksach o Punisherze, a w których Fury zalicza też kilka występów, więc na upartego można to uznać jako taki spin-off.
Z racji opóźnienia nowego Punishera, zdecydowałem się sięgnąć po coś bliskiego tematycznie. Miniseria "Fury" powstała w 2001 roku i została wydana pod szyldem Max Comics. Autorem scenariusza jest Garth Ennis, a za warstwę rysunkową odpowiada Darrick Robertson, czyli duet, który dwa lat później stworzył "Punisher: Born", czym zapoczątkował nową interpretację przygód Franka Castle'a. Ennis później dwukrotnie powracał do postaci Fury'ego, czego efektem były kolejne miniserie: "Fury: Peacemaker" z 2006 roku i "Fury: My War Gone By" z 2012. Akcja wszystkich trzech rozgrywa się w tym samym świecie, co "Punisher Max". W Polsce ukazała się tylko pierwsza za sprawą wydawnictwa Mandragora, które wypuściło ją na rynek w formie sześciu zeszytów, które następnie zebrano w formie wydania kolekcjonerskiego w twardej oprawie.
To już będzie jakieś 15 lat odkąd nabyłem wspomnianą edycję kolekcjonerską i ostatni raz miałem kontakt z tym tytułem. Powtórka nie przyniosła mi wielu zaskoczeń i generalnie całość jest właśnie taką, jaką ją zapamiętałem. Dostajemy tutaj kilka typowych dla Ennisa motywów wojennych, obowiązkową porcję brutalności i odrażających postaci (znalazło się chyba nawet małe nawiązanie do "Kaznodziei"), a wszystko oczywiście podlane krwią i wulgaryzmami. Scenarzysta nie wspiął się tutaj na wyżyny swojego talentu i nie jest to na pewno ten poziom, co w Punisherze, ale to nadal całkiem solidna pozycja. "Fury" wydaje się trochę bardziej kiczowaty, ale mimo to całkiem nieźle koresponduje z tym, co dostaliśmy później w Punisherze. Generalnie lektura była całkiem w porządku, a z tego, co czytałem następne odsłony były lepsze, więc w sumie nie obraziłbym się, gdyby Egmont pokusił się o wydanie tego w Polsce jako uzupełnienie po zakończeniu Maxa - fajną opcją byłoby otrzymać naraz to plus Punishera z Marvel Knights, a całość Fury'ego można by ładnie zebrać w dwóch tomach (seria pierwsza 6 zeszytów, seria druga 6 zeszytów, seria trzecia 13 zeszytów).
PS. Już zdaje się gdzieś pisałem, ale wydania "kolekcjonerskie" Mandragory to straszne badziewie - z zewnątrz wygląda fajnie, ale jest bardzo ciasno zszyte, przez co czasem ciężko doczytać tekst przy wewnętrznych krawędziach stron, a do tego całość jest poprzetykana reklamami zabawek... No i trochę wkurza mnie, że na grzbietach nie ma nic poza logiem serii.