Człowiek Pająk: The Amazing Spider-Man #1, 1990 rokZastanawiam się dlaczego na Alei Komiksu zeszyty Semica nie ma przedtytułu "The Amazing", skoro każdy zeszyt w Polsce był wydany pod takim tytułem, nawet te będące przedrukami serii
Spider-Man Todd McFarlane'a. Tak samo sporządzono listę na Spider-Man Online (spider-man.org.pl, jedyna strona poświęcona stricte Spiderowi, istniejąca chyba z ponad dekadę). Może jest jakiś tego powód, lub to wielokrotnie powielony błąd. Pozwólcie, że ja będę podpisywał je jak widnieje na okładkach. Nie widzę powodu by robić to inaczej, chyba że ktoś mi uświadomi dlaczego w internecie polska edycja jest opisywana tak a nie inaczej.
Dziś akurat film na temat tego zeszytu opublikował Martewicz, więc po ocenę strony wizualnej zapraszam na jego kanał, poza obligatoryjnym chyleniem czoła dla takich artystów jak Buscema, Frenz, Romita, nie mam w tej kwestii wiele do powiedzenia. Dobrze jednak było znów zobaczyć tego kultowego w naszym kraju białego Spidera na tle niebieskiego papieru, którego autora do dziś do końca nie znam. Zawsze myślałem że to Buscema, ale kiedyś na którymś z for/grupek latała informacja że twórcą jest ktoś mniej znany.
Polski komiksiarz w 90' roku miał świetne wprowadzenie w postać. Załóżmy, że w zeszycie nie byłoby krótkiej historii retrospekcyjnej narysowanej przez Romite, oraz
Małego wielbiciela Spider-Mana, bo praktycznie w obu tych historyjkach streszczono nam genezę i motywy działalności Pajączka. Sama historia z Octopusem i Punisherem doskonale wykłada kim jest Peter Parker, po co jest, dlaczego jest. Jego naiwną dobroć, zmaganie się z propagandą Jamesona i Daily Bugle, równoważenie życia szaraka i superbohatera. Chyba to jest sekret, dlaczego Spider-Man, Superman, i Batman to moje superbohaterskie Trinity od dzieciństwa - bo nieważne z której dekady otworzę z nimi komiks, Pająk dostarczy dawkę humoru, dobroci, nieporadności, life balance i całą resztę spider-manowych spraw. Analogicznie z mrocznymi sprawami Batmana i emanujących optymizmem misjach Supermana. Co ma też mroczniejsze oblicze, bo nie wszyscy z tej trójki przez prawie 100 lat istnienia odpowiedni się rozwinęli, ale to teraz zostawmy, cieszmy się chwilą.
Tłumaczenie TM-Semic jest kiepskie. Z tego co pamiętam najgorsze babole pojawiły się w drugim numerze z Juggernautem (alias "Władcą Murów", pochylimy się nad nim w kolejnym wpisie), tutaj jeszcze jest akceptowalnie. Nie rozumiem po co były te tłumaczenia pseudonimów, skoro Spider-Man pozostał Spiderem, jaki był sens Pogromcy? Doc Octopus szczęśliwie nie został Doktorem Ośmornicą. To samo z Daily Bugle - "Dzień" to bardzo dziwny wybór na spolszczoną nazwę gazety Jamesona.
A, skoro już jesteśmy przy babolach szerokopojętych - Aleja Komiksu twierdzi, że przy tym komiksie pracował Frank Miller. Pomylili też Romitę Juniora z Seniorem, ale to się zdarza. Miller miał bardzo małą styczność z komiksowym Pająkiem, narysował i napisał ledwie kilka zeszytów. Nie widzę rysownika ostatniej historii z chorym chłopcem, może ten wycinek narysował Miller? Mi to na kreskę Millera nie wygląda, i obstawiam że to błąd portalu. Jeśli mam rację warto do nich napisać, bo to jeden z ostatnich takich polskich katalogów komiksowych, musi trzymać poziom.
Moment, w którym Punisher (przepraszam, "Pogromca") daje się aresztować, i po chwili smutku uzmysławia sobie, że będzie miał dużo ludzi do zabicia podczas odsiadki - bezcenny, 100% Punishera w Punisherze. Spidey ratuje mu w pewnym momencie życie, i pewnie podobnie to będzie wyglądać w nowym filmie MCU. Oni zawsze zaczynają od walki a później muszą współpracować.
Mam też inne przemyślenie, które pewnie wkurzy wielu z Was. Plan Doc Ocka zatrucia atramentu w gazecie by zabić 5 milionów nowojorczyków równie dobrze mógłby się znaleźć w pierwszych zeszytach Ditko i Lee z 60s, i to udowadnia moje (być może kontrowersyjne) przekonanie, że dojrzałością komiks superhero między swoim początkiem a latami 80/90 wolno się rozwijał.
Z kolei historia z małym chłopcem, to motyw powracający w komiksach ze Spider-Manem, został też zaadaptowany w Spider-Man: TAS. Przyznaje że jestem łatwy do urobienia w tego typu historiach

Chore dziecko, superbohater spełniający jego marzenia, spontaniczne otwarcie się Petera przed nim. Łapie za serduszko. Jeśli chcecie poczytać coś podobnego w nowszym wydaniu, Tom Taylor popełnił podobną historię w Spectuacular Spider-Manie kilka lat temu.
Jutro rozprawimy się z Władcą Murów.