Sorry, ale kicz w postaci kolesia przebranego za morsa i rzucającej marchewkami babki przebranej za królika, to jednak nie to samo co Lizard i Dr. Octopus, ani tym bardziej żadni "typowi przeciwnicy pająka" tylko jakaś zryta kreskówka, która do reszty tego albumu pasuje jak pięść do twarzy.