Wróciłem do "Daredevila" pisanego przez Ann Nocenti. Teraz takie agitki jakie ona pisywała to w amerykańskim biznesie chleb powszedni połączony z brakiem wyobraźni i średnim talentem do pisania scenariuszy
, ale pod koniec lat 80 Ann była pionierką i co tu dużo pisać miała skile
. Jakiz tematów ona nie poruszała: rola kobiety w społeczeństwie, zanieczyszczenia, chciwość korporacji, zły dotyk kompleksu przemysłowo-militarnego, bieda napędzająca przestępczość, bezdomność, przemoc w rodzinie, toksyczne związki, rasizm, seksizm, itd. Tak, i to wszystko w przygodach Śmiałka. Ale chociaż chwilami wszystko to ciężko napisane, to jednak w sosie przygodowym i klimacie Hell's Kitchen, czyli to co tygryski lubią najbardziej. Murdock dużo przeżył dzięki Nocenti (ten facet ogólnie ma prze....ane
) - zapoznał panią z rozdwojeniem jaźni (Typhoid Mary), tułał się po Stanach, trafił do Piekła, stracił pamięć, po to by w końcu przybrac tożsamośc ojca i triumfalnie powrócić do zdrowia poprzez wygrane na ringu i ostatecznie ostateczną potyczkę z Bullseyem
. Mamy w tym runie gościnnie Wolverine, Sabretootha, seryjnych zabójców, Inhumans, Silver Surfera, Mephisto. To Nocenti wymyśliła Blackhearta, Shotguna (tego wielkiego mo-fo z "Punisher: War Zone" Dixona i Romity Jr.), Bushwackera (wiadomix!) i Typhoid Mary (jedną z najlepszych postaci w "galerii" DD).
Mam troche zeszytów zalatujących juz kwasem, potem były też TP, a ostatnio częśc odrestaurowanych materiału trafiło do Epiców. Nocenti miała też szczęście do rysowników, bo jej scenariusze robili Lee Weeks, Barry Windsor-Smith, Rick Leonardi, Kieron Dwyer i John Romita Jr w swoim prajmtajmie, zanim poszedł w karykaturę i grubą kreskę inkera. Tu moja ulubiona okładka z tego runu i chyba kogoś w Marvelu tez, bo ozdobiła TP "Lone stranger":
Jest sentyment, kurde.