Za garść posoki
To będzie trochę strzał z przeszłości, gdyż komiks ten miał premierę w Polsce 12 lat temu, no ale nie zawsze można wszystko przeczytać równo z premierą. Jednak lepiej późno niż wcale. Twórcami jego są Kevin Eastman (scenariusz), jeden z ojców Wojowniczych Żółwi Ninja oraz oczywiście Simon Bisley (rysunek).
Stworzyli wspólnie kolejną wariację „Ostatniego Sprawiedliwego” z Brucem Willisem, wróć…. „Za garść dolarów” Sergio Leone, wróć…. „Straży przybocznej” Akiry Kurosawy, czyli historii opowiadającej o dwóch zwalczających się gangach chcących przejąć kontrolę nad miasteczkiem (w tym wypadku miasteczkiem z dzikiego zachodu), do którego trafia samotny rewolwerowiec. Oczywiście Eastman ogrywa schemat historii po swojemu, klasyczne gangi zastępuję gangami zwalczających się zombie i wampirów, dla których najważniejsze jest pożywienie w postaci ludzi. Rewolwerowcem czyni bezimienną, milczącą i ponętna kobietę, która jest jeszcze bardziej niebezpieczna od swoich ekranowych pierwowzorów i tak jak oni zatrudniający się raz u jednych raz u drugich doprowadza do eskalacji konfliktu.
Krwawego konfliktu zilustrowanego w czerni i bieli przez Bisleya, którego chaotyczna kreska dodaje mrocznego klimatu historii. Zombiaki są paskudne i rozpadające się. Wampiry ze swoimi kłami i szponami są przerażające. Sceny mordów turystów odwiedzających miasteczko obfitują w duże ilości gore. Wszystko ociera się o pewne granice kiczu i parodii. Jednak to co rzuca się najbardziej to jak artysta eksponuje nagie wdzięki bohaterki w wymyślnych pozach jakie przyjmuje na poszczególnych planszach. Czy tylko stojąc, czy też walcząc z członkami gangów, na pierwszy plan wysuwając jej pośladki lub nagi biust. „Za garść posoki” jest komiksem zdecydowania dla starszego czytelnika. Całość okraszona jest specyficznym lekkim humorem oraz niesamowitą duszną warstwą wizualną, że komiks czyta się…. wróć ogląda się jednym tchem, aż do ostatniej strony, a sam finał w przewrotny sposób zaskakuje.