Dodam tylko, że mnie Gotham zawsze kojarzyło się z miastem przepełnionym brudem, seksem, największym odsetkiem zbrodni i skorumpowaną policją oraz samozwańczym obrońcą, który jednocześnie broni mieszkańców a zarazem napędza wszechobecną przemoc (przychylam się do teorii Jokera, że zbrodniarze z Gotham istnieją dzięki Batmanowi) . O ile np takie Metropolis jest zawsze kolorowe, słoneczne, pełne radości (to moje osobiste spojrzenie), o tyle Gotham jest zepsute. Nie dziwi mnie więc ilość tragedii jaka na nie spada (albo interpretację tego miasta przez danego pisarza).
Jedno jest pewne - każdy ma swoje własne odczucia związane z danym scenarzystą. Ja bardzo lubię pomysły, pióro oraz szanuję wkład Scotta Snydera w to uniwersum. Nie zamierzam go porównywać z legendarnymi pisarzami Batmana. Liczy się tu i teraz. Chłop ma szacunek do przeszłości, czerpie z niej niejednokrotnie (nawiązania do legendarnego Franka Millera, Szalonego Szkota Granta Morrisona i zapewne wielu innych) i przekuwa to w swoją interpretację Batmana oraz Gotham. Prawda jest taka, że jego twórczość jest pozytywnie oceniana, co potwierdzają oceny i recenzje. Wielu ludziom podoba się to co ten gość tworzy.
Mnie bardziej do gustu przypadł snyderowy Batman od kingowego, ale nie hejtuję też tego drugiego. King zaznaczył że ma pomysl na 105 zeszytów, czerpie z Knightfall i uwielbia Bane'a. Ma swoją wizję i jestem ciekaw jak poprowadzi dalej swój run, mimo że sporo osób w na portalach jest nim już zmęczona i rozczarowana. Nadal twierdzę, że lepiej się odnajduje niż Bendis w Supermanie.