Autor Wątek: Scott Snyder  (Przeczytany 29191 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

ramirez82

  • Gość
Odp: Scott Snyder
« Odpowiedź #135 dnia: So, 26 Grudzień 2020, 09:14:01 »
To jest normalne moim zdaniem. Gdybyśmy znali tylko Zabojczy żart i Azyl Arkham, też przy zetknięciu z innymi Batmanami, odnosilibyśmy się tylko do tych dwóch.

Offline Odyn

Odp: Scott Snyder
« Odpowiedź #136 dnia: Pn, 07 Czerwiec 2021, 22:52:20 »
Czyta ktoś tego nowego Wampira? Ma całkiem dobre oceny na comicbookroundup. Ciekawi mnie czy stoi poziomem wyżej od tomów 7 i 8, które tu chyba nie zaskarbiły sobie zwolenników.
"Więcej Życie nie pozwoli rozdzielić, niż Śmierć połączyć może" P. B. Shelley

Offline Odyn

Odp: Scott Snyder
« Odpowiedź #137 dnia: So, 14 Sierpień 2021, 12:38:10 »
Dobra, swego czasu robiłem mały research wśród powszechnie komentowanych tutaj (w różnych tematach) serii. Wziąłem sobie na tapetę jedynki: Hellboya Mignoli, Sandmana Gaimana, Hitmana Ennisa oraz Amerykańskiego Wampira Snydera. Dlaczego piszę o tym tutaj? Bo w moje gusta z tej grupy wpisał się tylko Snyder i Albuquerque.

Od I tomu czytałem z wypiekami na twarzy. Wcześniej nie podobała mi się kreska Rafy Albuquerque (zresztą każda z wymienionych tych serii jw. miała rysownika, który nie do końca mi pasował), po przeczytaniu 1-2 zeszytów doceniłem kunszt i piękno w rysowaniu przez niego postaci (zwłaszcza szczegółowość twarzy, uczucia), kadrów, doboru kolorów (tu chyba należy docenić pracę osoby od tuszu). Ulokowanie akcji na Południu USA - dla mnie to też plus (kaniony, ponure pustkowia, westernowy klimat). No i to co najważniejsze, coś co powoduje, że ja zostaję przy danej serii - ciekawe pióro i sama opowieść. Od samego początku autorzy tej serii serwują nam zwroty akcji, punkty kulminacyjne, zdradę, mnogość wątków (poprzez wprowadzanie kolejnych postaci) i wartką akcję. Myślałem, że w tej serii (tomy I-VIII) akcja będzie skupiona wokół Skinnera, okazało się jednak, że mamy całą paletę ciekawych bohaterów od Jamesa Booka zaczynając, idąc poprzez Pearl i Henry'ego, Casha, Hattie, a kończąc na Felicii oraz Calvinie (i innych).
W pierwszy tomie należy odnotować również gościnny wystep Stephena Kinga, który w swoich książkach słynie z równie ciekawych konwencji grozy (jedyne czego nie lubię u tego Kinga to rozwleczenie akcji poprzez wiele nic nie wnoszących opisów - na szczęście w komiksie tego nie ma).

Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić to z pierwszych pięciu tomów najsłabiej wypadł w mojej opinii tom IV. Historia Travisa Kidda jest okej, wątek z Piper (a bardziej jego zakończenie) również na plus. Jednakże czuło się, że to wydarzenia poboczne, nie mające za bardzo styczności z główną fabułą oscylującą wokół wątku Skinnera-Pearl-rodziny Book.
Bardzo słabym tomem jest tom VI. Zaczął się dobrze, choć znów gdzieś "na uboczu". I znów dotyczy on Travisa. Lecz poziom w moim odczuciu okej (tragiczna historia dwojga kochanków, okej, fajne urozmaicenie, zwłaszcza że nie takiego zakończenia się spodziewałem - ale już Snyder mnie przyzwyczaił do ciekawych zwrotów akcji w tej serii). Najgorsze co nadchodzi po tej krótkiej historyjce to antologia kilkustronnicowych opowiadań, których część jest w moim odczuciu tragicznie narysowana. Z tej antologii najbardziej podobała mi się historyjka Hattie oraz te ze Skinnerem (zwłaszcza ze sprzedażą ciał). W moim odczuciu te opowiadania nic nie wnoszą i powstały na siłę.

Wnioskujac po komentarzach na forum, można było odczuć, że tomy VII i VIII są jeszcze słabsze. Nic bardziej mylnego! Mnie się podobały. Czuć w nich chyba po raz pierwszy w tej serii szaleństwo Snydera, przerysowanie, ale nadal wpisane w fabułę (w końcu wcześniej nie było wiadomo kto był tym Pierwszym). Mamy też więcej Skinnera. Klimat Południa, lata '60, muscle cary i harleye, coś co akurat bardzo lubię. Może w zestawieniu z pierwszymi pięcioma tomami te dwa tomy wypadają słabiej, ale nadal mi się podobają, nadal apetyt rośnie z każdą kolejną przeczytaną stroną. I szkoda, że na IX przyjdzie nam troszkę poczekać, bo w USA dopiero co seria dobiegła końca. Liczę, że będzie równie dobrze! Zwłaszcza, że zakończenie VIII to tak naprawdę zapowiedź kolejnych wydarzeń, bo przecież

Spoiler: PokażUkryj
pierwotne Zło nie zostało pokonane


O co chcę się Was zapytać. Mianowicie umknęła mi jedna dość istotna rzecz i nie wiem czy ją po prostu przeoczyłem, czy Snyder ją póki co pominął

Spoiler: PokażUkryj
w serii były gdzieś rozwiązane wątki z B.D. Blochem oraz Percym? Zostali oni pokonani, czy coś? Za dużo rzeczy czytam i niekiedy coś mi umknie. Nie musicie mi pisać jak się zakończyły te wątki, wystaczy jak dacie znać czy były zakończone. Ja za jakiś czas na pewno wrócę do tej serii bo ją uwielbiam :)

 
"Więcej Życie nie pozwoli rozdzielić, niż Śmierć połączyć może" P. B. Shelley

Offline Pan M

Odp: Scott Snyder
« Odpowiedź #138 dnia: So, 14 Sierpień 2021, 12:54:59 »
Dobra, swego czasu robiłem mały research wśród powszechnie komentowanych tutaj (w różnych tematach) serii. Wziąłem sobie na tapetę jedynki: Hellboya Mignoli, Sandmana Gaimana, Hitmana Ennisa oraz Amerykańskiego Wampira Snydera. Dlaczego piszę o tym tutaj? Bo w moje gusta z tej grupy wpisał się tylko Snyder i Albuquerque.



No offence, ale jak komuś bardziej pasuje Scott Snyder od Gaimana, Ennisa i Mingoli to bym się zaczął zastanawiać na miejscu tej osoby, czy moje gusta komiksowe nie doznały regresu;D

Snyder jest ok. Tylko, że to tylko gość, który aspiruje najczęściej do pisania rozrywkowych serii bez żadnych większych ambicji. Do tego w ramach eventu  DC Metal zaczął trochę małpować Granta Morrisona i to w nieco gorszym wydaniu.

Nie jestem spod znaku ludzi ęą, którzy gardzą typowo rozrywkowymi twórcami jak Snyder, ale za nic nie zrozumiem stawiania twórczość tego pana nad takie tytuły. Nie bierz tego do siebie, ale dałeś tutaj naprawdę kontrowersyjną opinie na wejściu.

Offline Odyn

Odp: Scott Snyder
« Odpowiedź #139 dnia: So, 14 Sierpień 2021, 13:01:22 »
No offence, ale jak komuś bardziej pasuje Scott Snyder od Gaimana, Ennisa i Mingoli to bym się zaczął zastanawiać na miejscu tej osoby, czy moje gusta komiksowe nie doznały regresu;D

Snyder jest ok. Tylko, że to tylko gość, który aspiruje najczęściej do pisania rozrywkowych serii bez żadnych aspiracji. Do tego w ramach eventu  DC Metal zaczął trochę małpować Granta Morrisona i to w nieco gorszym wydaniu.

Nie jestem spod znaku ludzi ęą, którzy gardzą typowo rozrywkowymi twórcami jak Snyder, ale za nic nie zrozumiem stawiania twórczość tego pana nad takie tytuły. Nie bierz tego do siebie, ale dałeś tutaj naprawdę kontrowersyjną opinie na wejściu.

Spokojnie. Ja nie powiedziałem, że on jest najlepszy wśród wymienionych. Ten konkretny tytuł zachęcił mnie do sięgnięcia po kolejne tomy, w przeciwieństwie do wymienionych powyżej autorów. Nie mówie, że tamte tytuły są złe, to są moje odczucia. I dotyczą w tym momencie tylko serii AW.
Ennisa uwielbiam za Kaznodzieje, Hellblazera. Jego Punisher też był okej. Ale komentowany tutaj Hitman mnie odrzucił, dla mnie było to najsłabsze czytadło z tych które miałem w ręku (tego autora).
Mignoli nie lubię za styl rysowania. Nie umiem się przekonać. Może mroczne kadry są okej, ale nie lubie niedokładnej stylistyki w rysowaniu, pozbawionej szczegółów. I te kanciaste części ciała... Nie dla mnie. U niego tylko bliskie kadry są wyraźne. Fabularnie było tylko okej, ale nie jarało mnie, by kupić kolejny tom. Może kiedyś przeczytam dwójkę, bo wiem że kumpel zbiera.
Sandman to klasyka. Jednakże nie wiem, czy to komiks dla mnie. Jakoś ten wątek snu nie porwał mnie od pierwszych stron, jak to miało miejsce w przypadku AW Snydera.

EDIT: równolegle do AW czytałem też Criminal Brubakera, o czym wspominałem w odpowiednim wątku. Również wpisał się w moje gusta, ale nie chciałem w tym tutaj wątku o tym wspominać :)
« Ostatnia zmiana: So, 14 Sierpień 2021, 13:07:47 wysłana przez Odyn »
"Więcej Życie nie pozwoli rozdzielić, niż Śmierć połączyć może" P. B. Shelley

Offline death_bird

Odp: Scott Snyder
« Odpowiedź #140 dnia: So, 14 Sierpień 2021, 13:11:14 »
No offence, ale jak komuś bardziej pasuje Scott Snyder od Gaimana

Na dzień dzisiejszy wolę "Amerykański Wampir" od wszystkiego co czytałem Gaimana (może z jednym wyjątkiem jakim jest "Czarna Orchidea", ale i w tej historii dostrzegam te same bolączki co w całej reszcie Gaimanowej pisaniny z którą miałem do tej pory do czynienia).
Nie. Nie mam na rozkładzie "Sandman".
I owszem - zupełnie nie rozumiem fenomenu tego człowieka.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Castiglione

Odp: Scott Snyder
« Odpowiedź #141 dnia: So, 14 Sierpień 2021, 13:38:13 »
Ej no zaraz, to "Hellboy" czy "Hitman" to nie są typowo rozrywkowe serie? A "Sandman" też miał trudne początki i na wstępie może odrzucić, przynajmniej ja tak miałem.

Online bibliotekarz

Odp: Scott Snyder
« Odpowiedź #142 dnia: So, 14 Sierpień 2021, 14:06:30 »
Wszystko to jest rozrywka tylko podobnie jak Pan M u Gaimana, Mignoli i Ennisa dostrzegam w najlepszych pracach genialną wyobraźnię. W Snyderze widzę tylko typka, który za dużo wciąga i próbuje tworzyć coś, co go przerasta.
Batman returns
his books to the library

Offline death_bird

Odp: Scott Snyder
« Odpowiedź #143 dnia: So, 14 Sierpień 2021, 14:27:49 »
A w których pracach można odnaleźć tę "genialną wyobraźnię" Gaimana?
Poza "Sandman", którego nie czytałem toteż nie będę mógł się odnieść?
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Odyn

Odp: Scott Snyder
« Odpowiedź #144 dnia: So, 14 Sierpień 2021, 14:56:17 »
Ja mam wrażenie, że Snyder jest postrzegany przez pryzmat Batmana. A ja w tej chwili zostawiam Gacka na boku, skupiam się na Amerykańskim Wampirze. O Batmanie było już mnóstwo dyskusji, w którejś z nich zresztą uczestniczyłem nie raz.
O ile Sandman czy Hellboy to kwestia mocno dyskusyjna. To są mocne serie, ale mnie one nie urzekły od pierwszych stron. Jestem skłonny powiedzieć, że nad Sandmanem dłużej myślałem niż nad Hellboyem. Może przez to, że Vertigo, a może też przez to że rysunki bardziej do mnie przemawiają niż styl Mignoli.
Trochę mam wrażenie, że ludzi dziwi że tak dobre serie mogą się nie podobać. To tak jakby uznać że Tokarczuk musi się podobać bo dostała nobla.
O tyle Hitman to kiczowata seria, mająca jakieś śmieszne momenty. Ale większość rzeczy już u Ennisa była w innych seriach. I wyszły mu te inne serie dużo lepiej.
"Więcej Życie nie pozwoli rozdzielić, niż Śmierć połączyć może" P. B. Shelley

Online bibliotekarz

Odp: Scott Snyder
« Odpowiedź #145 dnia: So, 14 Sierpień 2021, 16:23:15 »
A w których pracach można odnaleźć tę "genialną wyobraźnię" Gaimana?
Poza "Sandman", którego nie czytałem toteż nie będę mógł się odnieść?
To mamy problem, bo najmocniej odczułem to właśnie w wybranych tomach Sandmana.

Trochę mam wrażenie, że ludzi dziwi że tak dobre serie mogą się nie podobać. To tak jakby uznać że Tokarczuk musi się podobać bo dostała nobla.
"Dobrość" dzieła sztuki nie polega na tym, że podoba się wszystkim. Nie musi trafiać w indywidualny gust każdego ani świetnie się sprzedawać.
Batman returns
his books to the library

Offline Castiglione

Odp: Scott Snyder
« Odpowiedź #146 dnia: So, 14 Sierpień 2021, 16:25:57 »
Wszystko to jest rozrywka tylko podobnie jak Pan M u Gaimana, Mignoli i Ennisa dostrzegam w najlepszych pracach genialną wyobraźnię. W Snyderze widzę tylko typka, który za dużo wciąga i próbuje tworzyć coś, co go przerasta.
W najlepszych OK, ale mowa była o Hitmanie, więc nie widzę powodu, żeby mógł się mniej podobać niż wampiry Snydera. Przynajmniej po pierwszym tomie, na którym też utknąłem - sięgnę dalej, aczkolwiek bardzo zachęcony do lektury się nie poczułem. Natomiast Hellboy to dla mnie typowo rozrywkowa rzecz (momentami wręcz pulpa), którą dosyć lubię, ale też mam poczucie, że seria miejscami zmarnowała swój potencjał, a Mignola długo nie wiedział, co chce z tego zrobić.

A w których pracach można odnaleźć tę "genialną wyobraźnię" Gaimana?
Poza "Sandman", którego nie czytałem toteż nie będę mógł się odnieść?
Poza "Sandmanem" (którego cenię) czytałem: "Drastyczne przypadki", "Arlekin i walentynki", "Stwory nocy", "Morderstwa i tajemnice", "Dni pośród nocy", "Fakty w sprawie odejścia panny Finch", "Zakazane narzeczone...", "Śmierć" i "1602". Lubię cztery pierwsze (najbardziej chyba "Drastyczne przypadki"), natomiast nie wiem, czy znalazłem w nich tę genialność, bo raczej niczemu nie wystawiłbym więcej niż 7/10. Reszta albo pomijalna albo niestrawna.

Offline death_bird

Odp: Scott Snyder
« Odpowiedź #147 dnia: So, 14 Sierpień 2021, 16:38:32 »
To mamy problem, bo najmocniej odczułem to właśnie w wybranych tomach Sandmana.

No ale w takim razie mam wątpliwości czy on charakteryzuje się "genialną wyobraźnią" czy mu po prostu kilka pomysłów zaskoczyło. Bo w tych tytułach, które czytałem to tej "genialności" nie dostrzegłem.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Remy LeBeau

Odp: Scott Snyder
« Odpowiedź #148 dnia: So, 14 Sierpień 2021, 17:55:53 »
Kiedyś jeden kolega z forum bardzo ładnie napisał o Sandmanie. Pozwolę sobie zacytować:
Ja również nie przepadam za Gaimanem i tym jego Sandmanem. Może byłbym teraz prezydentem, premierem, znanym naukowcem albo pogodynka gdybym 20 lat temu nie siadł na kanapie w empiku i nie zaczął czytać pierwszego tomu Sandmana. A tak to cały dom zawalony komiksami i ciągle przychodzą nowe. A ja jak ten stary głupek ciągle mam nadzieję, że znajdę coś równie dobrego i znowu będę się czuł tak jak wtedy na tej kanapie.
Ja się pod tym podpisuję obiema rękami. Nie było, nie ma i nigdy nie będzie lepszej serii komiksowej niż Sandman. Kropka :)

Offline Pan M

Odp: Scott Snyder
« Odpowiedź #149 dnia: So, 14 Sierpień 2021, 19:05:07 »
Snyder czy też np Geoff Johns to są imo scenarzyści na analogicznym poziomie co fast food.

Od czasu do czasu jest całkiem dobrze, nawet smaczne, ale co za dużo to niezdrowo.

Nie kojarzę, żeby cokolwiek wybitnie wysmażyli. Level wyżej bardziej wysublimowane dania smażą Moore, Morrison, Ellis czy Miller- ale ten z okresu kiedy faktycznie umiał pisać.  Ich prace to już są śmiało dostają te 5 gwiazdek Michelin.

Gaiman to dla mnie przede wszystkim świetne wysmażył Czarna orichde i Sandmana reszta to mniej lub bardziej udane serie, ale nic wielkiego. No ale te dwa tytuły są imo dalece lepsze od prac dwóch panów powyżej.

Snyder stworzył  naprawdę dobrze wpasowane w mitologie DC postaci i motywy jak Court of Owls,
Mr. Bloom, The Batman Who Laughs, Perpetua, Rotworld.

Batman: The Black Mirror to naprawdę udany komiks. Ja lubię nawet te absurdalne eventy z Metalem w tytule. Tylko naprawdę Snyder nie umie pisać dialogów na tym poziomie co Gaiman w Sandmanie. Wręcz momentami trzeba przymykać oczy na to jak próbuje uzasadnić co bardziej absurdalne fabuły. Choćby we wspominanym Metalu mocno wychodzi głupawka dialogowa.

W ogóle dziwi mnie stwierdzenie, ze Sandman ma trudne początki. Pierwszy tom jest tak mocno osadzony w supehero DC, że raczej mocno przyjazny dla ludzi, którzy bardziej lubią klasyczne DC niż typowe Vertigo.