Już jakiś czas nie czytałem niczego ze świata Sandmana, a że ostatnio mnie naszło i zostały mi praktycznie tylko rzeczy z "Sandman Universe", zabrałem się za drugi tom "Śnienia" Spurriera. "Ścieżki i wpływy" czytałem jeszcze w zeszłym roku i zapamiętałem jako całkiem niezłą lekturę, a nadrobione właśnie "Puste skorupy" raczej utrzymują ten trend. Nie jest to pozbawione wad (nie żebym od serii z "Uniwersum" miał jakieś ogromne oczekiwania), ale trzyma dość solidny poziom i czytało mi się całkiem przyjemnie. Jak na tak krótki tom zauważyłem, że ma w sobie sporo treści i dosyć obszerną warstwę tekstową, ale komiksowi udaje się utrzymywać zainteresowanie i nie staje się męczący. Było niestety kilka momentów, kiedy się nieco skrzywiłem (głównie z powodu niektórych dialogów, choć nie tylko), aczkolwiek w ogólnym rozrachunku jest dość solidnie. Fabuła jest w porządku i nawet chce się śledzić, co będzie dalej. Scenarzysta powraca do postaci i miejsc znanych z oryginalnej serii i mimo, że miejscami miałem wrażenie, że jest to robione w trochę wymuszony sposób, to udaje mu się w miarę zgrabnie korzystać z dorobku Gaimana. Chyba najbardziej podobał mi się rozpoczynający ten tom wątek Rose Walker. Gorzej odebrałem warstwę graficzną. Za rysunki odpowiadają tym razem dwie panie, gdzie pierwsza zilustrowała dwa pierwsze zeszyty, a druga następne cztery, ale niestety w obu przypadkach jest według mnie mocno średnio i niezbyt podoba mi się ten styl. Ale jako całość komiks dalej wypada całkiem w porządku i jeżeli komuś brakuje tego świata, to myślę, że spokojnie można sięgnąć.