Ale serio robi robotę?
Bo Gaimana nie czytałem dużo (jedna powieść, kilka komiksów) i jeszcze ani razu nie zdarzyło mi się przeczytać czegoś co wyszło spod jego pióra i co mógłbym określić mianem "dobre".
Generalnie odnoszę takie wrażenie, że chłop każdorazowo u początku swojego procesu twórczego ma albo pomysł ramowy albo pomysł na postać, ew. wręcz na jedną scenę i to jest taki jeden faktycznie przemyślany "pucel" wokół którego dopisuje to co mu akurat przyjdzie do głowy.
I w efekcie tego dopisywania wychodzi (w moim odczuciu) średnio strawny bohomaz (lub abstrakcja jak kto woli).
W każdym razie takie są moje odczucia po każdym jednym spotkaniu z tym Autorem...
Wtrącając swoje 5 groszy na temat dorobku Gaimana. Czytałem "Stwory Nocy", "Dni pośród Nocy", "Księgi Magii", "Morderstwa i tajemnice", "Sygnał do szumu", "Ostatnie kuszenie", "1602", "Przedwiecznych", "Czarną Orchideę" i właśnie "Sandmana". Większość z tego to takie 6/10 w moim odczuciu. Najlepsze z tego wszystkiego są dwie ostatnie pozycje. Orchidea to najbardziej mocna rzecz z jego one shotów. Wyrazisty pomysł, dobra realizacja, świetne rysunki. Komiks nieszablonowy dla gatunku superhero. Wręcz to jedna z ważniejszych rzeczy obok komiksów Morre'a, Morrisona, Ellisa i Ennisa, robiąca dla gatunku superhero cos więcej niż tylko prezentowanie postaci, które się tłuką po gębach i fajnie wyglądają na tle powiewającej w tle flagi USA. Więcej tam właściwie komentarza do bezsensu przemocy i prymitywności pewnych skaz ludzkich niż dania w mordę tym złym.
Jasne dla niektórych będzie przegadany, pseudointelektualny ale w sumie taka cena odstawania od zwyczajnego superhero. Imo komiks superhero, który można nawet polecać ludziom, którzy uważają ten gatunek za głupi i niepotrzebny.
"Sandman" wyszedł mu bardzo dobrze, bo w końcu to pełnoprawna seria i Gaiman tam najmocniej pokazuje jak bardzo umie bawić się konwencją w ramach dłuższego cyklu. Choćby już w pierwszym tomie, gdzie jego duża część to horror, a w swoistym epilogu klimat odwraca 180 stopni, wchodząc w pogodny ton i to się absolutnie nie gryzie, a wręcz świetnie uzupełnia. Całość generalnie ma fantastyczną właściwość czarowania oryginalnym pomysłami bez uciekania się do klasycznej akcji w rozumieniu rozwałki
opuszczenie przez Lucyfera piekła, konwent seryjnych morderców, pojedynek na słowa w piekle, świat opanowany przez koty
Inni już niżej napisali, że Gaiman to gawędziarz w Sandmanie i to najlepiej oddaje czym jest ten cykl. Gaiman robi tam wielki ukłon dla mitologii greckiej, Szekspira, motywów biblijnych, super bohaterów i masy innych rzeczy znanych z kultury. Poza tym świetnie przeplatają się tam historie zwykłych ludzi z losami bogów, aniołów, demonów i innych istot nadnaturalnych.