Autor Wątek: Sandman  (Przeczytany 61553 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline sad_drone

Odp: Sandman
« Odpowiedź #30 dnia: Pn, 18 Maj 2020, 00:29:28 »
@Eguaroc A te dwa wydania nie rózniły się zawartością przypadkiem ? Bo moje wydanie sennych łowców to jest normalny komiks.
If I Had More Time, I Would Have Written a Shorter Letter.

Offline Castiglione

Odp: Sandman
« Odpowiedź #31 dnia: Pn, 18 Maj 2020, 01:06:05 »
Bo pod tytułem "Senni łowcy" są dwie pozycje. Opowiadanie Gaimana z ilustracjami Amano z 1999 i komiksowa adaptacja tego opowiadania P. Craiga Russela z 2008 roku.

Oba albumy wydane przez Vertigo i oba w Polsce Egmont wydał w ramach Obrazów grozy.

Offline Castiglione

Odp: Sandman
« Odpowiedź #32 dnia: Pt, 22 Maj 2020, 09:57:12 »

Kolejnym po wydanych w 1999 "Sennych łowcach" powrotem Gaimana do Sandmana jest pochodzący z 2003 roku dodatkowy album "Noce nieskończone". Tym razem Gaiman wraca do typowo komiksowego medium, tworząc antologię siedmiu krótkich opowieści, każdej skupionej wokół postaci innego z Nieskończonych i zilustrowanej przez innego twórcę. Dostajemy więc osadzoną w Wenecji historię o tęsknocie za Śmiercią, opowieść o kobiecie, która spotkałana na swojej drodze Pożądanie (zilustrowaną - a jakżeby inaczej - przez Milo Manarę), zaskakująco mocno powiązane ze światem DC wspomnienie z dawnych czasów Snu, oryginalny i bardzo ciekawie wykonany rozdział o Rozpaczy (w końcu zaprojektowany przez Dave'a McKeana), cierpiącą na lekki przerost formy nad treścią historię o Malignie (chociaż chyba adekwatnie do samej postaci...), aż w końcu przyzwoitą historię ze Zniszczeniem w tle i bardzo przyjemny short na temat Losu.

Czy ten album coś wnosi do świata Sandmana? Moim zdaniem niewiele, choć spelnia się w roli niezłego dodatku do podstawowej serii i trzeba zaznaczyć, że jednak nazwisko Gaimana na okładce zazwyczaj oznacza przynajmniej solidny komiks. I tak jest właśnie w tym przypadku. Historie pozostają raczej bez większych fajerwerków, ale zdecydowana większość trzyma solidny poziom i mimo, że nie nazwałbym lektury tej pozycji obowiązkową, to jednak pozostaje całkiem satysfakcjonującą rozrywką, przy której można nieźle spędzić trochę czasu i przykuć uwagę różnorodnymi pracami i charakterystycznymi stylami artystów z różnych części świata.

PS. Pierwsze wydanie prezentuje się dużo bardziej estetycznie niż wznowienie na siłę dopasowane wyglądem do podstawowej serii.

Offline maxim1987

Odp: Sandman
« Odpowiedź #33 dnia: Pt, 22 Maj 2020, 16:44:42 »
Wg warta przeczytania jest historia o spersonifikowsnych gwiazdach - daje ciekawe tło do czytania głównej serii

Offline Castiglione

Odp: Sandman
« Odpowiedź #34 dnia: So, 18 Lipiec 2020, 23:28:11 »


Co prawda z pewną dozą nieufności, ale podszedłem w końcu do komiksowej adaptacji "Sennych łowców". Polowałem na ten album przez dłuższy czas i w końcu udało mi się dorwać praktycznie nowy, ale szczerze było to bardziej z kompletorskiego obowiązku niż samej potrzeby zaznajomienia się z zawartością. Chciałem co prawda zebrać całość "Sandmana", ale w przypadku tego komiksu obawiałem się, że będzie to taki zbędny dodatek i odcinanie kuponów od całkiem dobrego opowiadania Gaimana, o którym pisałem na poprzedniej stronie tego wątku.

I jakże się pomyliłem! Mimo, że "Senni łowcy" to tylko adaptacja, a nie oryginalna historia, to jest to wręcz adaptacja wzorcowa. Russel zaadaptował tekst Gaimana bardzo wiernie, więc nie będę się zbytnio rozwodził o fabule, bo tak jak podobała mi się w oryginale, tak i podoba mi się tutaj. Wymieszanie świata Sandmana z japońską mitologią wypada rewelacyjnie, wszystko zdaje się do siebie pasować i historia jest bardzo spójna z tym, co Gaiman przedstawił w swoich komiksach. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie też warstwa graficzna i aż sam się sobie zdziwiłem, bo do tej pory nie byłem jakimś wielkim fanem stylu Russela, ale jego rysunki wypadają tutaj bezbłędnie i chyba nie będzie dużą przesadą powiedzieć, że to dotychczas najlepiej narysowany album Sandmana (zaznaczam, że przede mną jeszcze "Uwertura").

W trakcie czytania w ogóle nie daje się odczuć tego, czego się obawiałem, czyli bezcelowości całego przedsięwzięcia. Ani na moment nie czułem, żebym czytał coś wtórnego, niepotrzebnego czy coś, co już znam. Album wypada bardzo dobrze w porównaniu z oryginałem i świetnie się sprawdzi, jako przypomnienie i uzupełnienie tej historii. Naprawdę udana lektura i jak dla mnie jeden z ciekawszych albumów o Sandmanie w ogóle, a na pewno najlepszy sposród albumów dodatkowych.

Plus do tego dochodzi bardzo porządne polskie wydanie. Twarda, w całości lakierowana oprawa, fajny papier o trochę innej fakturze niż standardowa kreda Egmontu (rysunki wyglądają na nim super), do tego posłowia Gaimana, Russela oraz Karen Berger i galeria okładek wraz z wersjami alternatywnymi różnych rysowników (m. in. Mignola), stron tytułowych i szkiców. Super wydanie i super zawartość, nie rozumiem tylko, co to robi w "Obrazach grozy", no ale przy tej kolekcji to akurat połowa pozycji nie ma nic wspólnego z jej nazwą. Naprawdę Egmont powinien w końcu pomyśleć o wznowieniu.

Offline Castiglione

Odp: Sandman
« Odpowiedź #35 dnia: Nd, 13 Wrzesień 2020, 13:37:30 »


Ostatni tom na liście zaliczony. "Uwertura", czyli powstała w 2013 roku 6-zeszytowa miniseria ze scenariuszem Gaimana i rysunkami Williamsa III, będąca prequelem głównej serii Sandmana - pierwotnie zresztą miała być numerowana jako tom 0. To już któryś z kolei raz, kiedy Gaiman powraca do stworzonego przez siebie bohatera, co zdarzyło mu się już kilkakrotnie od czasu zakończenia głównej serii.

Dostajemy więc historię, której akcja bezpośrednio poprzedza pierwszy tom serii, radziłbym jednak iść według daty wydania i "Uwerturę" zostawić sobie na koniec przygody, bo nawiązuje do wielu motywów, które pojawiają się dopiero później w serii. Sporą ilość miejsca w albumie przeznaczono na dodatki przybliżające kulisy powstawania tej miniserii, z dużym naciskiem na stronę graficzną, której nie szczędzono zachwytów. Osobiście jednak, mimo że musze przyznać, że rysunki Williamsa na pewno mogą robić wrażenie, to czułem lekki przesyt i przeładowanie wszelkich ozdobników i eksperymentów. Graficznie jest ciekawie, ale w pewnym momencie pojawia się wrażenie, że komiks był pisany właśnie pod ilustracje, a jednak w Sandmanie to historia była zawsze na pierwszym miejscu, więc trochę mnie to razi, zwłaszcza w tomie mającym być tak przełomowym i rozwiewającym domysły, jak zapewniają twórcy w swoich wypowiedziach. Tutaj fabuła pozostaje w cieniu graficznych fajerwerków. Sama treść pozostaje solidna, faktycznie w kilku aspektach rozwija ten świat i dodaje nowe informacje, ale jakoś tego przełomu nie uświadczyłem. Komiks sprawdza się więc jako powrót do Śnienia i dodatkowa historia, ale nie jest to nic rewolucyjnego ani niezbędnego dla tego świata. Czyli kolejny dodatek, bez którego można by się mimo wszystko obejść, ale jednak utrzymany na tyle solidnym poziomie, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby również i z nim się zapoznać. Na pewno wyprzedza też wcześniejsze "Noce nieskończone", chociaż według mnie nie przebija "Sennych łowców" - żadnej z wersji.

A teraz skoro całego Sandmana mam już przerobionego, pora będzie w końcu zabrać się za spin-offy.



Korzystając z okazji małe podsumowanie całej serii w postaci mojego prywatnego rankingu tomów Sandmana wraz z krótkim komentarzem.

1. REFLEKSJE I PRZYPOWIEŚCI - mój ulubiony tom i chyba jedyny, któremu mógłbym wystawić maksymalną notę. Przy pierwszej lekturze oczarował mnie i utwierdził w przekonaniu, że krótka forma pasuje do tego komiksu idealnie - Sandman w najlepszym wydaniu
2. PANIE ŁASKAWE - kulminacja i wielki finał całego cyklu, rozbudowane i wielowątkowe zawiązanie akcji splatające motywy rozsiane po całej serii. Rozbudowana rozgrywka, przy której poprzednie tomy stają się tylko podbudową
3. SENNI ŁOWCY (komiks) - według mnie najlepszy dodatkowy tom, a przy tym najlepiej narysowany ze wszystkich Sandmanów. Bardzo sprawnie zaadaptowanie opowiadania do języka komiksu, nadspodziewanie udana i zdecydowanie wyprzedzająca oczekiwania pozycja
4. KRAINA SNÓW - gdy przy drugim podejściu do serii dotarłem do tomu trzeciego, wiedziałem już, że chcę poznać ten świat dalej. Z pozoru krótki przerywnik i taki przedsmak przed późniejszymi "Refleksjami i przypowieściami", ale pozwolił mi się wkręcić w świat Sandmana i te 4 zawarte tu opowiadania pozwoliły mi dojrzeć ogromny potencjał w tej serii
5. PRELUDIA I NOKTURNY - Sandman jeszcze niewyrobiony, dopiero szukający swojej drogi i błąkający się gdzieś po świecie DC. Mimo to już w pierwszym tomie tli się gdzieś w tle potencjał, a niektóre momenty z Dr. Destiny robią ogromne wrażenie (np. zabójstwo tej dziewczyny w samochodzie, a zwłaszcza cały zeszyt "24 godziny")
6. PORA MGIEŁ - zdaje się, że pierwsza w pełni spójna i kompetentna dłuższa fabuła w serii. Wprowadza pewne istotne watki i postacie, a przy tym dobrze wypada jako samodzielna historia
7. ULOTNE ŻYCIA - denerwował mnie motyw wyjściowy i sama postać Sandmana, która w tym tomie była wyjątkowo płaczliwa i użalająca się nad sobą, jeżeli jednak pominie się niemrawy początek, im dalej, tym dostajemy coraz lepszą historię, ciekawą wizualnie oraz bardzo ważną pod względem fabularnym dla całej serii (i z tej przyczyny trochę wyżej na liście, niż mogłaby być)
8. SENNI ŁOWCY (opowiadanie) - krótki, ale bardzo przyjemny dodatek. Wydana w ciekawej formie i przyjemna w odbiorze, ale jednak tylko poboczna historia
9. UWERTURA - wielki eksperyment graficzny i całkiem solidny prequel, ale jednak pozostałem bez zachwytów i w sumie można by się obejść i bez tomu "0"
10. PRZEBUDZENIE - epilog serii, solidny poziom, ale to taki tom raczej z obowiązku, żeby domknąć pewne wątki pozostałe po "Paniach łaskawych". Czytane już bez żadnych emocji
11. KONIEC ŚWIATÓW - bliźniaczy poziom do "Przebudzenia" i podobny problem - tom wydaje się być tylko przerywnikiem i wstępem do prawdziwie istotnej rozgrywki. Dodatkowo zawiodłem się, bo jako jedyny z trzech tomów złożonych z opowiadań, średnio przypadł mi do gustu
12. NOCE NIESKOŃCZONE - dodatek dopisany po latach, obecnie numerowany jako tom 11. Można przeczytać, ale w sumie niewiele to wnosi i jak na wielki powrót Gaimana do serii trochę jednak zawodzi
13. DOM LALKI - podczas mojego pierwszego podejścia do Sandmana nawet nie doczytałem do końca i odpadłem na kilka lat. Przy drugim czytaniu wypada już lepiej, ale dalej historia była dla mnie denerwująca i raczej gdyby nie kolejny tom, to znowu odpuściłbym tę serię
14. ZABAWA W CIEBIE - znamienne, że kontynuuje watki właśnie z "Domu lalki". Według mnie najsłabszy punkt w serii, na siłę udziwniony, drażniący i nieangażujący. Ogromna różnica w stosunku do sąsiadujących z tym tomem "Pory mgieł" i "Refleksji i przypowieści", jednak pierwsza połowa Sandmana była okropnie nierówna


Przy okazji na YouTube można znaleźć całkiem fajny fanowski film sprzed trzech lat - "Sandman: 24 Hour Diner" na podstawie zeszytu z pierwszego tomu. Jak dla mnie bardzo udana adaptacja i bardzo w klimacie komiksu.

Offline Pan M

Odp: Sandman
« Odpowiedź #36 dnia: Wt, 15 Wrzesień 2020, 04:14:20 »
Mi się prequel "Sandmana" podobał bo Gaiman nie próbował nawet budować na siłę czegoś równie złożonego co  oryginalna seria. Pytanie też, czy dałby w ogóle radę, zamiast tego skupił się na opowiedzeniu pojedynczej, zwartej historii i to mu wyszło.

Podoba mi się, że całość jest jednak inna od reszty tomów. To chyba najbliższy konwencji superhero tom cyklu. Fajnie wypada
Spoiler: PokażUkryj
 zabawa z multiwersum. Moment ze spotkaniem Morfeusza z samym sobą w dziesiątkach wersji różnorakich aspektów może i jedzie już na szablonie znanym z sh , ale po tych wszystkich Morfeuszach kotach, marsjańskich bogach i czarnoskórych w oryginale to zawsze czekałem na wykorzystanie kiedyś tego motywu na taką skalę. Sandman jest w tym tomie typowym zbawcą wszechrzeczy, w sumie fabula całości to taki mini kryzys DC, tylko poprowadzony tak, żeby nie dało się do niego zbytnio w przyszłości wrócić.


Nie łączyłbym Sandmana na co dzień z zabiegami tego typu ale, że to jednak nadal jest część uniwersum DC i pisze to pierwotny twóca to w jakiś sposób to działa, wcale się nie gryzie. Jestem w stanie przyjąć taką historię bez zgrzytów. Znając intertekstualność Sandmana, to ja to odbieram tak, ze ten tom to miał być też przy okazji po prostu swoisty hołd dla konwencji superhero i jej zabiegów.
« Ostatnia zmiana: Wt, 15 Wrzesień 2020, 04:16:02 wysłana przez Pan M »

Offline Castiglione

Odp: Sandman
« Odpowiedź #37 dnia: Wt, 15 Wrzesień 2020, 11:13:25 »
Nawiązując do treści w spoilerze -
Spoiler: PokażUkryj
w tym spotkaniu trochę zabrakło mi większych odniesień do tych aspektów Morfeusza, które już mieliśmy okazję widzieć w serii, jak np. ten marsjański bóg z "Preludiów i nokturnów". Chyba, że to ja jestem ślepy albo pamięć mi szwankuje, ale chwilę przyglądałem się tej scenie i jakoś nie skojarzyłem tych postaci z tymi, które poznaliśmy wcześniej. Na upartego widzę tam Władcę wszelkiego nocnego śnienia z "Sennych łowców", ale też nie jestem pewien, czy to w zamierzeniu był on czy po prostu jakaś inna bardziej orientalna wersja Sandmana.

Od takiej sceny oczekiwałbym, że zobaczę właśnie wszystkie wersje, które gdzieś się tam w komiksie już przewinęły.

Offline Castiglione

Odp: Sandman
« Odpowiedź #38 dnia: Cz, 12 Listopad 2020, 23:34:58 »


Korzystając z dnia wolnego oraz chcąc odpocząć od grubych integrali (za mną dopiero co lektura czwartego tomu "Kaznodziei", drugiego "Sagi o potworze z bagien" i pierwszego "Blame!"), miałem ochotę sięgnąć pod coś krótszego i zamkniętego w jednym tomie. A że niedawno uzupełniłem swój zbiorek komiksów ze świata Śnienia o "Furie" Mike'a Careya i Johna Boltona, padło akurat na ten tytuł. Wcześniej długo wahałem się, czy w ogóle chcę zapoznawać się z tym komiksem - a to, że odcinanie kuponów, a to przez postać Lyty Hall, na której skupiona jest ta historia, a która w sadze Gaimana niespecjalnie przypadła mi do gustu. Na szczęście moje wątpliwości nie pokryły się z rzeczywistością i dostałem bardzo fajny tomik.

Historia jest fajna, przemyślana, wydaje się, że autor miał na to jakiś pomysł (niby fabułę konsultował z Gaimanem) i zgrabnie łączy ze sobą świat Sandmana z greckimi mitami. Ok, może nie jest to nic niezbędnego do zaznajomienia się, ale w fabule nie czuć żadnego odcinania kuponów ani dopisywania czegoś na siłę i jak najbardziej przyjmuję to za kanon i kupuję, jako dalsze losy postaci stworzonych przez Gaimana. Historia jest zwarta, dobrze poprowadzona i zręcznie wykorzystująca bohaterów z głównej serii - nic na siłę i bez żadnego wpychania gościnnych występów. Fabularnie to naprawdę solidne uzupełnienie tego świata i faktycznie polubiłem Lytę po tym komiksie, czego bym się nigdy nie spodziewał. Od strony graficznej jest specyficznie, ale mnie się podoba. Ilustracje są fotorealistyczne, korzystające ze zdjęć i dużo tutaj zabawy komputerem, komiks wygląda całkiem inaczej niż Sandman Gaimana, ale jednocześnie nie gryzie się to ze sobą, a wręcz do siebie pasuje i się uzupełnia. Ja z lektury jestem zadowolony i jako spin-off oceniam bardzo dobrze.

Offline Castiglione

Odp: Sandman
« Odpowiedź #39 dnia: Nd, 17 Styczeń 2021, 15:41:07 »


Komiks "Boże, zachowaj królową" przez dosyć krzykliwą okładkę już lata temu rzucił mi się w oczy w Empikach, jednak nigdy mnie nie ciągnęło do sięgnięcia po ten tytuł. Długi czas nie miałem nawet pojęcia, że jest to coś powiązanego ze światem "Sandmana" (za to nie wiedzieć czemu kiedyś wydawało mi się, że jest to część "Baśni", których nigdy nie czytałem), bo w samym albumie nie ma o tym żadnej wzmianki - a w sumie dziwne, że Egmont tak tego nie reklamował. W końcu jednak odhaczając kolejne spin-offy serii Gaimana zabrałem się i za tę historię.

Fabuła komiksu koncentruje się wokół postaci z magicznego królestwa, które po raz pierwszy wystąpiły w tomie "Kraina snów". Całość jest osadzona na mocnych obrzeżach głównego cyklu i patrząc pod względem fabularnym, jest to bardzo poboczna historia, która nijak nie wpływa na świat Sandmana. Trzeba za to przyznać, że całość trzyma poziom. Autorami komiksu jest ten sam duet, który był wcześniej odpowiedzialny za "Furie", a więc scenariusz napisał Mike Carey, a ilustrację wykonał John Bolton. I podobnie, jak przy "Furiach", również i ta historia sprawdza się jako solidny spin-off i miłe rozszerzenie świata. Fabuła jest utrzymana w senno-narkotycznym klimacie, do którego idealnie wpasowały się prace Boltona, który miesza ze sobą różne style, opiera się na grafice komputerowej, ale dodaje do tego klasyczne rysunki czy prawdziwe zdjęcia. Bardzo to pasuje do świata Sandmana, mimo że kompletnie różni się od tego, co widzieliśmy na ilustracjach w podstawowej serii. Także przynajmniej od strony graficznej jest na co popatrzeć, w przeciwieństwie do choćby nowych tomów z "Sandman Universe", które wypadają kompletnie nijako. W ostatnim czasie czytałem kilka komiksów ilustrowanych przez Boltona i naprawdę spodobał mi się jego styl, szkoda że tak mało tytułów z jego udziałem mamy na polskim rynku. Carey natomiast ponownie udowadnia, że porusza się po krainach wykreowanych przez Gaimana bardzo sprawnie i teraz czekam tylko, żeby uzupełnić kolekcję o jego "Lucyfera". Samo "Boże, zachowaj królową" na plus, przyjemny dodatek.

Offline michał81

Odp: Sandman
« Odpowiedź #40 dnia: Pt, 29 Styczeń 2021, 14:39:11 »
Netflix ogłosił obsadę serialu o Sandmanie


Offline chch

Odp: Sandman
« Odpowiedź #41 dnia: Pt, 29 Styczeń 2021, 15:38:27 »
Ciekawe czy Śmierć będzie kobietą czy mężczyzną...

Offline pawlis

Odp: Sandman
« Odpowiedź #42 dnia: Pt, 29 Styczeń 2021, 17:32:28 »
To pytanie powinno akurat dotyczyć Pożądania.

Z ekranizacją Sandmana mam ambiwalentne uczucia ze wskazaniem na "nie".

Offline Pan M

Odp: Sandman
« Odpowiedź #43 dnia: Pt, 29 Styczeń 2021, 17:53:15 »
Co do tej Śmierci, to  bardziej idzie  o politykę Netflixa skręcająca w usilną przewrotowość.

"Sandman" jest trudny do przeniesienia. Mało tam materiału do sklecenia na klasyczną młóckę rodem z superhero, sporo surrealizmu i dziwactw, które mogą wypaść śmiesznie i nieprzekonująco przy za małym budżecie.

Netflixowi nie ufam, bo nie raz, nie dwa udowadniali, że bardziej ich obchodzi forsowanie polityki, albo po prostu klepanie jakichkolwiek seriali dla zapchania swojej biblioteki niż autentyczna troska o zachowanie istoty marek, które sobie ochoczo przenoszą w świat seriali. Do tego czuje ostrą zlewę na ten serial już przez pryzmat jak na razie ujawnionej obsady. Brak większego nazwiska jak Cavil, to nie przyciągnie uwagi. Dance jest bardzo ok, ale chłop zagra Burgessa więc to nie będzie rola pochłaniająca nie wiadomo ile czasu na ekranie.

Nie jest też tak, że Sandman to jakaś rzecz pozbawiona totalnie potencjału na coś kasowego jak trykoty, ale  to co musieliby sensownie skleić wymaga ogromnego budżetu jak akcja z piekłem w tomie 4 czy  finał w tomie 9. Po budżetowości tego co od nich widziałem to ja w siłę pieniądza tutaj nie wierzę. Ciągle pamiętam tą "imponująca" bitwę  o wzgórze sodden w Wiedźminie.

Nie rozumiem czemu Warner, nie dał tego HBO, które jest zresztą jego spółką. Więcej kasy by spożytkowano niemal pewnikiem, a tak tylko zastanawiam się jak bardzo budżetowe będzie to co przygotują.
« Ostatnia zmiana: Pt, 29 Styczeń 2021, 17:57:26 wysłana przez Pan M »

Offline misiokles

Odp: Sandman
« Odpowiedź #44 dnia: Pt, 29 Styczeń 2021, 19:50:49 »
Neil Gaiman wypowiadał się nie raz na podstawie których jego opowieści będzie pierwszy sezon i raczej nikt nie spodziewa się klasycznej młócki rodem z superhero. Nie twórzmy rzeczywistości, że to ma być produkcja dla fanów trykotów.