Pozwoliłem sobie przekleić do tematu "Corben" - post @donTa, mówiący o nowym wydaniu komiksu "Murky World". Ten tytuł rozpoczyna Dark Horse'ową edycję komiksów Corba w twardookładkowym powiększonym formacie. Co dość istotne dla nas, podobno zapowiedziana jest już polskie wydanie tej edycji. Wiadomo już, że następnym tytułem tej edycji będzie "Den: Neverwhere"; mimo że tytuł jest prawie tożsamy z tytułem tomu nr 1 "Dena", obstawiam, że będzie to wydanie zbiorcze co najmniej kanonicznych pierwszych dwóch tomów, a być może nawet całej serii. Natomiast chyba nie bardzo wiadomo, co dokładnie jeszcze znajdzie się w kolejnych tomach edycji DH, ponieważ to wydawnictwo "przygarnęło" Corba pod swoje skrzydła dopiero po ostatnim fiasku jego własnego Fantagor. Co prawda dali radę z przejęciem "Dena", ale nie sądzę, by udało im się np. z komiksami wydanymi wcześniej w marvelowym MAX.
Czytac co prawda jeszcze nie zaczalem, ale wciaz przegladam i podziwiam kupiony wczoraj Murky World Corbena. Dark Horse zapowiedzialo go w sierpniu zeszlego roku wiec czekanie bylo prawdziwa meczarniam, zwlaszcza ostatnie tygodnie. Mialem go w amazonowym pre-orderze, ale lokalny comic shop mial go juz wczoraj, wiec zerwalem sie wczesniej z pracy i pedem udalem sie go kupic. Poczulem sie jak dzieciak, ktory nagle dostal extra hajs i biegl do kiosku po nowe Tm-Semiki. Hmmm... Anyway, o samej historii nie moge jeszcze nic powiedzic, ale graficzna to konkretna petarda! Petarda pokroju dziel Bisleya z czasow kiedy mu sie jeszcze chcialo (np. Slaine, Judgment on Gotham czy Melting Pot) czy Billa Sienkiewicza (Voodoo Child, Elektra Assasin). Jose Villarubia dokonal tu tytanicznej pracy i odrestarowal kolory tak, ze mucha nie siada. Wrzucilem kilka zdjec z srodka, wiec sami mozecie zobaczyc. Jak dla mnie - opad szczeny i jak na razie, najladniejszy komiks jaki trafil w moje lapska w tym roku. Z niecierpliwoscia czekam na Dena i mam nadzieje, ze reedycje dostane tez takie tytuly jak Bloodstar, Bodyssey, New Tales of the Arabian Nights i inne nie wznawianie od lat cudenka.
Niestety, linki @donTa do zdjęć prowadzą w kosmos, chyba się zdezaktualizowały, a szkoda, bo zaciekawiło mnie to tajemnicze "odrestaurowywanie kolorów" przez Villarubię. Dlaczego? Otóż to wydanie "Murky..." to (chyba, bo nie miałem jeszcze w swoich łapach) tak naprawdę zbiorczak 2 komiksów:
- oryginalnego one-shota z 2011 roku, publikowanego pierwotnie w odcinkach w magazynie "DH Presents", a następnie kilka miesięcy później w odrębnym zeszycie,
- oraz jednej z ostatnich prac Corba, czyli "Murky World [II]", publikowanegow latach 2017-21, w odcinkach w Heavy Metalu.
No i gdzie tu ta "tajemnica"? otóż pierwszy komiks był czarno-biały, a drugi mimo że nie było w nim jasno wskazanego kolorysty, powszechnie chyba uważano, że za kolory odpowiadał sam Corben. Dlatego też sądzę, że praca Villarubii ograniczyła się do pokolorowania części pierwszej, a drugą pozostawiono w kolorach Corbena. Gdyby było inaczej, to uważam, że nie byłby to zbyt mądry pomysł, tym bardziej, że przecież "Murky World [II]" był prawie zupełnie nowym komiksem, więc raczej nie było tam roboty dla restauratora. Z drugiej jednak strony, w zapowiedzi "Dena" widzę niepokojące info, że właśnie Villarubia odrestaurował tam kolory. Naprawdę sam już nie wiem, co myśleć.
Ciekawostka, poniżej link do zapowiedzi wcześniejszego pierwszego pełnego wydania Murky, ale w wersji francuskiej (bo angielskojęzyczna była dotąd niedostępna). Z tego co widzę, kolory wyglądają tu tak, jak w HM.
https://muuta.net/wp/synopsis/murky-world-ii/Natomiast odnosząc się do wpisu @Leyka:
Te kolory to nędzne strasznie. Postacie wyglądają jak plastikowe lalki. Np. tutaj w kadrze, gdzie się całują:
mogę jedynie skomentować, że "lalkowatość" to raczej bardziej kwestia samych rysunków Corba, a mniej kolorów. Już to kiedyś pisałem, ale powtórzę: styl Corba albo się polubi, ale znielubi, nie ma innej opcji. I mimo, że Corben był samoukiem z zapadłej amerykańskiej dziury, to nie odważyłbym się wytykać mu jakiejkolwiek sztuczności warsztatowej; po prostu taki wypracował przez lata pracy niepowtarzalny styl. Być może mógłbym złośliwie dodać, że jeśli ktoś chce pooglądać, jak całują się ludzie, a nie lalki, to niechaj sobie włączy jakiegoś współczesnego ostrego pornosa, tam nie brak naturalizmu odcieni skóry... ale oczywiście nie jestem złośliwy, no i tego nie powiem;) [bez urazy, proszę]