W New 52 niektóre grupy postaci miały ciąg dalszy swoich opowieści względem poprzedniej wersji uniwersum - były to głównie Latarnie i Batrodzina - z pewnymi skrótami, kompresją i wyjątkami. Dlatego nie poświęcano zbyt wiele uwagi na opowiadanie na nowo skąd się wzięła dana postać i jaką drogę przebyła. W zeszytach był w pewnym momencie miesiąc numerów zerowych danych tytułów, gdzie pojawiała się historia streszczająca dzieje danych postaci. Podobnie było z Nightwingiem, ale ten tytuł nie był u nas wydawany. O przeszłość też zahaczano w innych historiach, ale szczątkowo (Wieczni Batman i Robin, Wojna Robinów).
I to nie jest tak, że kiedyś takie historie zawsze opowiadano. Trzymając się przykładu Dicka - ta postać została wprowadzona w 1940 roku, gdzie punktem startowym była cała klasyczna opowieść o śmierci rodziców i wsparciu Bruce'a. Fabuła toczyła się dalej i to, co działo się w komiksach w latach 70. i na początku 80. nadal opierało się na tym, co leciało non stop przez 30 lat (choć kanonicznie Grayson mógł podrosnąć co najwyżej jakieś 10 lat). Wydawnictwo po prostu trzymało wiek postaci starzejąc je tylko co jakiś czas, ale nie jak w czasie rzeczywistym. Potem, gdy nastąpiło sprzątanie za sprawą Kryzysu na Nieskończonych Ziemiach, życie w komiksach toczyło się dalej i w sumie początki niektórych postaci (a tym bardziej ich cała podróż z punktu A do punktu B będącego współczesnością) w odświeżonym świecie były niejasne, a redaktorzy i scenarzyści po prostu uznawali tamte stare opowieści za kanon, który... po prostu musiał wyglądać trochę inaczej. I dokładnie tak jak w New 52, tak po Kryzysie po prostu robiono większe albo mniejsze nawiązania do starych opowieści, ale nadawali im współczesnego kształtu - no bo Dick już nie mógł debiutować w czasach Drugiej Wojny Światowej. Luki uzupełniano też historiami typu "Year One" (Dick taką dostał zarówno taką dla siebie jako Robin, jak i Nightwing).
Wersje TL;DR: nigdy nie licz na ciągły, ułożony, główny kanon, jeśli wydawca na prawdę nie postanowi czegoś ciągnąć od początku (patrz: uniwersum Ultimate w Marvelu). Nie ma sensu się tym przejmować. To nie jest ważne.