Moje topy poza tym co u nas wyszło:
Animal Man od Lemire - jak to u niego relacje rodzic-dziecko na wysokim poziomie, plus bardzo fajny crossover ze Swamp Thingiem od Snydera, który wg mnie rozwija skrzydła po jego odejściu.
Aquaman od Johnsa, później poziom siada dość mocno.
Batgirl jest mrocznie i ciekawie prowadzona, potem przeskakuję na super selfie sweet serię dla nastolatków.
Batwoman - cudowne rysunki, fabuła niby ciekawa, postacie zarysowane, czyta się okej, ale... jakoś nie chwyciło
Mocno się nie zgadzam z Batgirl. Najpierw Batgirl jest nawet ok, ale potem zyskuje ten swój dziwaczny urok.
Ja omówię te serie, które niedawno (czyli po 2016) czytałem:
Teen Titans Vol. 4 - jeden z najgorszych runów w New 52 i ogromne rozczarowanie. To jest komiks, w którym już nawet 0 zeszyt potrafi odtrącić (genenza Tima jest tak durna i "out of character"). Omijać, zamiast tego wziąć się za poprzedni run Teen Titans.
Teen Titans Vol. 5 - również jest ta seria do dupy, tylko tym razem jest troszkę lepiej i da się to czytać, jeśli się nie lubi runów sprzed 2011 (XD!)
Green Arrow - czytałem pierwsze 3 tomy, i dopiero od 3 tomu polubiłem tę serię. Niewiele pamiętam, ale mam w planach kupić Green Arrowa Lemire'a, bo na Multiversum jest całkiem tanio.
Shazam - sprawił mi rozrywkę, całkiem niezły komiks, trochę overhated. Wciąż lepszy niż ten nowy
Justice League - wiele osób nie lubi tej serii, ale ja uważam ją za nawet przyjemną serię. Chociaż w niektórych momentach chciałem olać te dialogi i się po prostu cieszyć dobrymi, choć sztampowymi rysunkami.
Batman - o tym ostatnio pisałem w temacie z Batmanem, ale w wersji TL;DR: to jest jedna z najlepszych serii w New 52 i najlepsza seria z Batmanem w New 52.