Kadet dokładnie. Nigdy nie zrozumiem takich krzywdzących bzdur, w stylu: "Każdy facet zawsze chce sexu z ładną kobietą." To jest dokładnie to samo podejście jak: "Każda kobieta pójdzie do wyra z "chadem". Jedno i drugie stwierdzenie jest bardzo krzywdzącym i niestety szalenie popularnym stereotypem. Sporo ludzi w tak prosty i nieskomplikowany sposób postrzega świat, rzeczywistość i ludzi.
I sorry Masonna, chaos, chcesz tego czy nie; jest elementem naszej rzeczywistości. Kto ma ustalać tzw. "Porządek"? Kto ma do tego prawo? Domyślam się, że przyznałbyś je sobie, zgadłam? Gadanie że ktoś jest nienormalny, bo tworzy coś innego niż proste, czarno białe czy "jakoś tam uporządkowane" historie; jest błędnym założeniem. Ja na przykład potrafię czerpać radość z historii prościutko przedstawionych. Wciąż bardzo lubię np. ekranową Trylogię LOTRA czy Klasyczną Trylogię Star Wars. Ale jeśli mam do wyboru historię przedstawioną niejednoznacznie, w sposób znacznie bardziej skomplikowany...To prawie zawsze wybiorę to drugie, bardziej dojrzałe podejście. Gdzie rzeczywistość nie jest wcale prosta, gdzie każdy ma złożone motywacje; gdzie jedno wypływa z drugiego. Jest skutkiem takiej czy innej przyczyny...Dla mnie sama twórczość Gaimana (bo to co robi czy nie robi prywatnie to zupełnie osobna kwestia) jest bardzo ciekawa, złożona. Światy przez niego przedstawione cechują się niesamowitą wyobraźnią. I dopóki mowa o FIKCJI, o samej twórczości to jest to jak najbardziej okej. Nie każdy lubi tworzyć [czy odbiorca - "pochłaniać, poznawać"] proste, uporządkowane światy, gdzie największym problemem jest czy świnka Peppa umyła rączki. Miliony ludzi uwielbiają FIKCYJNY świat George Martina. Miliony ludzi uwielbiało i nadal uwielbia FIKCYJNĄ i porąbaną rzeczywistość alternatywną wymyśloną przez Gaimana. Ja sama je kocham. "Sandman" Gaimana to jest dla mnie majstersztyk i uczta. Uwielbiam też mającą niepokojący klimat "Koralinę", mimo że to powieść przeznaczona bardziej dla dzieci. Mam inaczej niż Ty i lubię jak ktoś wymyśla dziwności czy prowokuje, stara się [twórcz] szokować. Wychodzi poza ramy. Nie tworzy oklepanych rzeczy, których mam powyżej uszu.
I to nie jest tak że "toleruję wszystko co artystyczne". Też mam swoje granice jako odbiorczyni...Np. nie byłam w stanie przebrnąć przez "Ludzką stonogę" bez uczucia potwornego obrzydzenia, niesmaku i odruchów wymiotnych. Bez zamykania oczu i zasłaniania całej twarzy. Po prostu nie jest to dla mnie. Podobnie np. "Antychryst" von Triera...Dla mnie było to za dużo, mimo że z reguły lubię wychodzenie poza schemat. Przesada w sztuce czasami jest nieakceptowalną przesadą też dla mnie.
Niemniej.
Doskonale rozumiem ludzi którzy rozpaczają teraz, gdy okazuje się że serial "Sandman" skończy się tylko na 2 sezonach.
Doskonale rozumiem rozterki niektórych odbiorców czy finansować dalej Gaimana czy nie. Osobiście oddzielam twórczość od artysty.
Ja życzyłabym sobie żeby serial był nadal kontynuowany, ale jednocześnie kasa nie szłaby do kieszeni Gaimana.
Chciałabym żeby ludzie zaangażowani w projekt byli w stanie pracować nad serialem jak do tej pory. Ale rozumiem też że moje chcenie nie ma żadnego znaczenia. I jest po prostu niemożliwe do zrealizowania w obecnej sytuacji. Netflix wydał już oficjalne stanowisko i nie wierzę że ją zmieni.