W sumie, wydane do tej pory przez Egmont "Punkty zwrotne" dotyczą w dosyć małym stopniu głównej serii UXM, w dodatku dotyczą późniejszych wydarzeń. Można by spokojnie startować z Epikami od Claremonta.
Nie bardzo, wydawana seria Milestones, jeśli się ukaże w całości, to upupia zrobienie sensownej kolekcji Claremonta z jego runu X-Men, chyba że wszyscy kochamy kupować opasłe duble w cenie 200 zł za tom. Jeśli dobrze sprawdziłem, to w pięciu tomach są wszystkie najważniejsze eventy z runu Claremonta: Dark Phoenix Saga, Inferno, Upadek mutantów, Masakra mutantów, X-tinction Agenda. Nie ma rzecz jasna najfajniejszych obyczajówek z iksami, które pisał Claremont, ale też wydawanie ich w oderwaniu o całego jego runu będzie potęgowało uczucie, że czytamy coś z lukami. Można żałować, że Egmont nie porwał się z motyką na słońce i zamiast produkować Milestonesy - czyli historie wyrwane z różnych epok X-Men, nie szarpnął się na wydanie całego Claremonta. Jeśli zrobić ewentualny plan przedruku takiego runu, to wyjdzie około dziesięciu opasłych tomów, a jak chcemy zmieścić się w przedziale 500-600 stron, to około piętnastu tomów. Jeżeli zbieramy wszystko, co zrobił z mutantami w swoim ponad szesnastoletnim runie, a nie tylko jego staż w UXM. Podejrzewam, że publikacja takiego zbioru jego prac mogłaby się ukazać w ramach jakieś kolekcji, tomy po 200-250 stron, dużo tych tomów, ukazujących się regularnie z ładną panoramą. Zrobienie tak opasłej kolekcji w ramach wydawnictwa w tomach po 700 czy 800 stron to tytaniczna robota, dużo tekstu, dużo sprawdzania, bo jest jednak sporo odniesień do różnych serii. Aby się na to porywać, to trzeba mieć plan i moce przerobowe no i nie mylić telepatów z jasnowidzami.