Dobre jest, lepsze od większości tego co aktualnie wydają.
no musisz mieć naprawdę ogromne zaległościczytałem głównie Daredevila z "wspólczesnego" Marvela, po Bendisie mało co mi się podobało, komiksy w początku dekady mnie nie porywały. Ale jak coś polecisz co teraz warto czytać to chętnie spojrzę
czytałem głównie Daredevila z "wspólczesnego" Marvela, po Bendisie mało co mi się podobało, komiksy w początku dekady mnie nie porywały. Ale jak coś polecisz co teraz warto czytać to chętnie spojrzęJeśli podobał Ci się Daredevil Bendisa to wypróbuj jego "Jessikę Jones: Alias" (4 tomy) oraz kontynuację - "Puls" (1 tom) i dalsze tomy Jessiki Jones (3 tomy). Wszystko wydane przez Muchę. Co więcej seria Alias w pewnym (choć niewielkim) zakresie łączy się z wydarzeniami ukazanymi w Daredevilu, którego Bendis pisał w tym samym czasie.
Nie łapie zachwytów nad tą serią u starszych czytelników.
Nie chcę nikomu nic brzydkiego insynuować, ale jednak czuć, że to jest pisane tak, aby trafić wiekowo do konkretnej grupy, tych młodszych odbiorców, a nie by zyskać uniwersalną grupę docelową. To skąd te zachwyty i u starszych? Podejrzewam, że efekt bycia innym tytułem od historii gdzie Ci najbardziej znani herosi znów ratują wszechświat, albo deadpool znów się wygłupia. Chociaż, uprę się, że i tak nie rozumiem aż takiego wychwalania tej serii kiedy w marvel now wychodziły takie dobre serie jak God of thunder i Moon Knight.
Nie czuję się ambasadorką "starszych" czytelników, dlatego powiem tylko za siebie ;) Czytałam God of Thunder, planuję nadal nadrobić Moon Knighta, czytałam sporo "poważniejszych" serii, ale Ms Marvel po prostu trafia w moje serce. Bo czyta się to lekko, przyjemnie, czuć zacięcie humorystyczne, a postaci po prostu da się lubić. Jest komu kibicować, można za kogoś trzymać kciuki - no i co w tym złego? Walor rozrywkowy jest - jak dla mnie, oczywiście - bardzo duży, bohaterowie są napisani tak, że można w nich uwierzyć. To nie tak, że ja wymagam od komiksów superhero naukowych rozpraw czy akademickich wykładów ;)
...bardziej idzie tutaj o hype w sieci dookoła tego tytułu niewspółmierny do tego co dostałem.
Nie wymagam, żeby każda historia trykociarka to był kaliber "Watchmen", bardziej idzie tutaj o hype w sieci dookoła tego tytułu niewspółmierny do tego co dostałem. No cóż kwestia gustów. Żeby nie było, że tylko narzekam to rysunki były całkiem, całkiem.
Bawić się dalej!
W ogóle to taka krzywdząca opinia, że jak coś jest targetowane dla młodszych odbiorców, to jest bez sensu, bo dzieciom czy młodzieży nie zależy na sensie czy jakości. To bardzo wybredna grupa, dla nich też trzeba się starać. No i Ms Marvel świetnie pokazuje jakościowe podejście do tworów kultury przeznaczonych teoretycznie dla młodszych, z którymi bardzo dobrze mogą bawić się też ci dorośli, a nawet bardzo dorośli ;)
Ale to jest zupełnie normalne. Właściwie przy każdym uznanym tytule, zwłaszcza kiedy ukazuje się u nas, czy ukazuje się wznowienie po latach nieobecności, pojawiają się głosy typu: "to wcale nie jest takie dobre, jak wszyscy dookoła trąbią" ;) I nie ma znaczenia, czy jest to Sandman, Hellboy, Sin City, Kaznodzieja, Strażnicy, Y: Ostatni z mężczyzn, Saga, Hawkeye, czy Ms Marvel - zawsze się znajdzie ktoś rozczarowany 8)
A ile tego przeczytałeś ? Bo po pierwszy tomie dla mnie też to było takie sobie, ale po każdym kolejnym jakoś lepiej się to czytało i jest to jedna z niewielu serii, która trzyma równy poziom od początku do końca.
To jest o jakiś randomowych nastolatkach, także raczej o fizyce kwantowej rozmawiać nie będą ani o tym, że jutro będą znowu próbować przejąć władzę nad światem. :)
Zasadniczo się zgadzam, ale troszkę uważam za przesadę to stwierdzenie, chyba, że to podpucha :)
Sandman był przyczyną powstania Vertigo i w ramach tego zaistnienia ogromu innych, dobrych serii. Watchmen dał przemysłowi do myślenia w sprawie bardziej dorosłego traktowania peleryniarzy. Te pozycje oddziaływały przez ponad 20 lat i zresztą nadal to robią. Za to Marvelka swojego jeszcze nie odleżała, pozycja nie jest jakaś specjalnie wiekowa, sama w sobie też jakiejś rewolucji raczej za sobą nie ciągnie, bo postaci z różnych społeczności, narodowości przewijają się od dziesiątek lat w Marvelu jak i DC. No chyba, że chodzi o stricte pochodzenie tej konkretnej postaci, to faktycznie robi to pewną różnicę, ale tutaj nie widzę tak ciekawych dróg rewolucji co ww klasyki, bo co w najlepszym razie może to za sobą ciągnąć? Wysyp postaci z szeroko pojętego bliskiego wschodu? No nie wiem może by i to obrodziło poszerzeniem mitologii Marvela ale tak średnio to wypada na tle dokonań ww klasyków.
Jeden tom, wiec moje zdanie nie jest oparte o całokształt. Co innego, że zwyczajnie nie mam za bardzo w "grafiku" miejsca na kontynuowanie tego, a czekają już do przeczytania rzeczy wyższego priorytetu jak Saga o Swamp Thingu Moora, Doom Patrol Morrisona, Fatale.
"Ms. Marvel", to pierwszy komiks dla mojego czytelniczego doświadczenia od dawna - rzecz jasna rozchodzi się o linię wydawniczą "Marvel NOW!", i tom pierwszy dla tej serii - który nie dość, że zanurzony jest w realiach superbohaterskich, to pisany jest w stylu bardziej obyczajowym, dramatycznym i przygodowym niż to, jak kreuje się klasyczne pompatyczne i cukierkowe historie marvelowskich postaci w trykotach. "Niezwykła", to historia już z racji swego tytułu zaskakująca, odważna, szczera, która jest swego rodzaju subkulturowym komiksem: kwestie religijne, społeczne, emocjonalne nastoletniej Kamali smakują tutaj inaczej, niż w sytuacji gdyby miało to miejsce w standardowym tytule Marvel Comics przykładowo sprzed 30 lat. Oby takich opowieści powstawało więcej, a takich artystów jak Wilson i pozostali, którzy dali światu Kamalę Khan, zaczęli spadać jak manna z nieba. Bo wtedy dzięki takim osobistościom komiks zaczyna smakować inaczej. "Niezwykłą" oceniam na: 9/10. ;)
No ale dajcie spokój. Co mnie obchodzi coming out trzecioplanowej postaci pobocznej w Ms Marvel "II wojna domowa"?? Ja rozumiem progresywną scenarzystkę i jej poglądy. Tylko albo niech sobie pisze te zupełnie niepotrzebne tematy w jakimś innym, swoim własnym komiksie, albo niech naprawdę dotyczą Ms Marvel. A nie że wprowadza się wątki LGBT pobocznych charakterów i zajmują one potem masę stron bez Khamali.
Ale oczywiście w Karaczi rodzina Khamali ma całą, ładną kamienicę na własność. Bo przecież chodzi tylko o to, że ona jest Pakistanką, ale nie biedną Pakistanką. Biedy i upodlenia ludzi na ulicach Pakistanu tu pokazywać się nie będzie. Bo to nie jest prawdziwie istotny problem. Tylko orientacja płciowa i miłosne rozterki.
Kamala w ogóle nie jest religijna
Moon Knight Lemire to dla mnie cienizna, super się wynudziłem na tym "dziele" i do dziś nie rozumiem zachwytów.
Ms Marvel czytało się bardzo dobrze, trochę jak przygody Parkera ileś tam lat temu (bo dzisiejsze już na innych emocjach bazują). Kontekst religijny czy kulturowy ma tu akurat marginalne znaczenie, nie odczułem aby autorka nim epatowała albo dążyła do przekazania jakichś "treści" pod błahymi problemami bohaterki. Ot, nastoletnia bohaterka z sąsiedztwa z problemami adekwatnymi do wieku.
A na koniec dochodzi do wniosku, że powinna bronić swojego domu... i wraca do USA zamiast zostać w Pakistanie. Bum - tyle w tym sensu i logiki.
Może warto użyć czegoś takiego jak spoiler dla osób, które nie czytały?Ci, co tego do tej pory nie czytali już nie przeczytają i tak.
Oj pełna zgoda! Z tym, że MS Marvel po 8 tomach takich samych przygód, zaczyna po prostu nudzić.
Spider-man po prawie 60 latach tych samych przygód nie nudzi?
Zmęczyłem tą "Mekkę" ale naprawdę od "Supersławnej" jest to samo męczenie buły. Ważne wydarzenia to się dzieją w serii "Avengers" i "Champions". A w solowej serii, to jest tylko teen drama o chłopaka i bóle dojrzewania, zmaganie się z brakiem akceptacji. I śmieszy mnie to, że Pakistankę pisze się tak jakby była rodowitą mieszkanką USA. Wybiera się z lewicowych postulatów tylko to co jest wygodne dla autorki, a prawdziwe problemy pomija.
Niech Egmont da temu spokój jak Aquamenowi i wyda Champions - przecież tam też jest Ms Marvel. Ale co ja się produkuje, skoro zamierzam kupić i 9 tom. :/