Bawić się dalej!
W ogóle to taka krzywdząca opinia, że jak coś jest targetowane dla młodszych odbiorców, to jest bez sensu, bo dzieciom czy młodzieży nie zależy na sensie czy jakości. To bardzo wybredna grupa, dla nich też trzeba się starać. No i Ms Marvel świetnie pokazuje jakościowe podejście do tworów kultury przeznaczonych teoretycznie dla młodszych, z którymi bardzo dobrze mogą bawić się też ci dorośli, a nawet bardzo dorośli
Coś takiego nawet przez myśl mi nie przeszło. Sam czytam historyjki obrazkowe, gdzie w pewnych kręgach to jest z definicji synonimem niedojrzałości więc umówmy się, że sam nie mam aż tak skostniałego spojrzenia na to co dla dziecinne a co nie
Bardziej chodzi mi o to jak to jest napisane a nie też tylko o czym. Nie mówię, że to okropne pisarstwo, ale po prostu czuć kto jest główny targetem, więc będzie się pisać o tym i owym w sposób typowo dla literatury young adult. Coś jak wzięcie do ręki Pottera no i dostanie książki pisanej nie tylko o nastolatkach ale dla nastolatków.
Ale to jest zupełnie normalne. Właściwie przy każdym uznanym tytule, zwłaszcza kiedy ukazuje się u nas, czy ukazuje się wznowienie po latach nieobecności, pojawiają się głosy typu: "to wcale nie jest takie dobre, jak wszyscy dookoła trąbią" I nie ma znaczenia, czy jest to Sandman, Hellboy, Sin City, Kaznodzieja, Strażnicy, Y: Ostatni z mężczyzn, Saga, Hawkeye, czy Ms Marvel - zawsze się znajdzie ktoś rozczarowany
Zasadniczo się zgadzam, ale troszkę uważam za przesadę to stwierdzenie, chyba, że to podpucha
Sandman był przyczyną powstania Vertigo i w ramach tego zaistnienia ogromu innych, dobrych serii. Watchmen dał przemysłowi do myślenia w sprawie bardziej dorosłego traktowania peleryniarzy. Te pozycje oddziaływały przez ponad 20 lat i zresztą nadal to robią. Za to Marvelka swojego jeszcze nie odleżała, pozycja nie jest jakaś specjalnie wiekowa, sama w sobie też jakiejś rewolucji raczej za sobą nie ciągnie, bo postaci z różnych społeczności, narodowości przewijają się od dziesiątek lat w Marvelu jak i DC. No chyba, że chodzi o stricte pochodzenie tej konkretnej postaci, to faktycznie robi to pewną różnicę, ale tutaj nie widzę tak ciekawych dróg rewolucji co ww klasyki, bo co w najlepszym razie może to za sobą ciągnąć? Wysyp postaci z szeroko pojętego bliskiego wschodu? No nie wiem może by i to obrodziło poszerzeniem mitologii Marvela ale tak średnio to wypada na tle dokonań ww klasyków.
Szlaki historii o bohaterze nastolatku to już przecierał spider-man. Więc jakiegoś efektu świeżości po prostu nie odczuwam . W najlepszym razie będą próbowali zrobić z niej spideya nowego pokolenia- co mam wrażenia już się odbywa, a serial od disneya to spotęguje- ale uważam, że ta postać nie ma przebojowości pajączka, sama w sobie nie jest na tyle ciekawa.
A ile tego przeczytałeś ? Bo po pierwszy tomie dla mnie też to było takie sobie, ale po każdym kolejnym jakoś lepiej się to czytało i jest to jedna z niewielu serii, która trzyma równy poziom od początku do końca.
To jest o jakiś randomowych nastolatkach, także raczej o fizyce kwantowej rozmawiać nie będą ani o tym, że jutro będą znowu próbować przejąć władzę nad światem.
Jeden tom, wiec moje zdanie nie jest oparte o całokształt. Co innego, że zwyczajnie nie mam za bardzo w "grafiku" miejsca na kontynuowanie tego, a czekają już do przeczytania rzeczy wyższego priorytetu jak Saga o Swamp Thingu Moora, Doom Patrol Morrisona, Fatale.
Sięgnę pewnie kiedyś po ciąg dalszy, bo jednak pozycje mniejszego kalibru też są potrzebne, ale to nie jest to dla mnie must read, więc pewnie sobie poczeka.