Forum KOMIKSpec.pl
Komiksy => Komiksy amerykańskie => Wątek zaczęty przez: NiKONmm w Śr, 12 Czerwiec 2019, 15:06:42
-
Hej!
Zaczynam się dopiero wkręcać w temat komiksów i ostatnio kupiłem sobie pierwszy tom Moon Knighta z martwych. Moon Knight jako bohater jest bardzo interesujący i chętnie poznam jego inne historie. Najbardziej chciałbym przeczytać komiks z genezą, narodzinami tego bohatera. Jest coś takiego? Możecie polecić co jest warte uwagi w temacie tego superbohatera?
-
Na mnie spore wrażenie zrobił ten tom-
https://multiversum.pl/p/1682/6007/moon-knight-vol-03-god-and-country-hc-marvel-comics-komiksy-tomy-i-ksiazki.html
Polecam, niespecjalnie mi znany wcześniej Benson stworzył naprawdę dobry scenariusz...a i rysunki cieszą oko.
-
ja z kolei polecę moon knighta lemiera, https://www.amazon.com/Moon-Knight-Lemire-Smallwood-HC/dp/1302912852
Rewelacyjna, niejednoznaczna historia spajająca rożne genezy/pomysły na tego bohatera w "spójną" całość, z dużą ilością nawiązań do mitologii egipskiej i przepięknymi rysunkami. Jedno z moich większych zaskoczeń tego roku, jeżeli czytałeś visiona kinga wydanego w polsce to to jest bardzo podobny kaliber.
-
Czy nowego Moon Knighta od Lemire'a mozna swobodnie ogarnąć bez znajomości wcześniejszych komiksów z tym bohaterem?
-
Można, ale warto przeczytać najpierw stary zeszycik umieszczony na końcu. Żeby mieć świadomość specyfiki tej postaci.
-
Z serii wydanych w naszym kraju wszystko jest miodne. Jest tam zawarta geneza, plus w łopatologiczny sposób dowiadujemy się też kto, co i dlaczego. Próg wejścia jest przyjemnie niski. Bardzo dobry (wg. mnie) jest też MK z Marvel Legacy, ale tego Egmont jeszcze nie zapowiedział.
Spector występuje też w Original Sin, ale to co Aaron zrobił z jego postacią to jakaś padaka. Gorąco radzę unikać
-
Przeczytałem Moon Knight Lemire i to naprawdę spoko komiks. A wydawało mi się, że słabo jest u nas oceniany? To już ten zachwalany run Ellisa znacznie mniej mi podszedł. Nie wiem czy to pomysł Lemire, czy wcześniej już ktoś pisał te postać, skupiając się na chorobie psychicznej, ale sprawdza się to świetnie, efekt nasuwa skojarzenia z Wyspą tajemnic Lehane'a, czy Scorsese. Fajnie wyszło też powierzenie każdej osobowości innemu rysownikowi, zwłaszcza, że wśród nich są takie talenty jak Francavilla, czy Stokoe. I sympatyczny bonusik w postaci klasycznego zeszytu z runu Moench i Sienkiewicza.
Nie jest to komiks tak doskonały jak Vision, czy Hawkeye Fractiona, ale na pewno wart przeczytania.
-
To przecież Ellis sugerował, że Moon Knight ma nierówno pod sufitem. Lemire to twórczo rozwinął.
-
No właśnie już nie pamiętam, widocznie nie przedstawił tego tak, by zrobiło to wtedy na mnie wrażenie. Więc on był jako pierwszy? To nie dziwota, że tak to docenili.
-
O ile dobrze się orientuję to przed Ellisem to on miał tę wielokrotną osobowość, tyle że z początku to były jego zwyczajne alter-ego w stylu Bruce Wayne/Batman używane w "pracy" a gdzieś po drodze to się zmieniło w chorobę. Ja do dzisiaj tomów 2,3 nie przeczytałem ale pierwszy jest rewelacyjny. To dosyć dziwne, że nie przyuważyłeś Spector gada o tych mocach od Khonshu i przez cały komiks ani razu ich nie używa z wyjątkiem tej historii z duchami, gdzie biega przebrany w artefakty (?) które wyglądają jak sterta śmieci po jakiejś ruderze w której nie ma żadnego świadka wydarzeń.
-
O ile dobrze się orientuję to przed Ellisem to on miał tę wielokrotną osobowość, tyle że z początku to były jego zwyczajne alter-ego w stylu Bruce Wayne/Batman używane w "pracy" a gdzieś po drodze to się zmieniło w chorobę.
No właśnie tak jest w tym zeszycie z lat 80 Moench i Sienkiewicza dodanym na końcu tomu.
To dosyć dziwne, że nie przyuważyłeś Spector gada o tych mocach od Khonshu i przez cały komiks ani razu ich nie używa z wyjątkiem tej historii z duchami, gdzie biega przebrany w artefakty (?) które wyglądają jak sterta śmieci po jakiejś ruderze w której nie ma żadnego świadka wydarzeń.
Nie to, że nie zauważyłem, tylko już nie pamiętam. Czytałem ileś lat temu, jak wyszedł u nas. Sprzedałem później wszystkie 3 tomy tamtego cyklu, ale widzę, że będę musiał powrócić do trgo Ellisa.
-
Nie wiem dokładnie, jak się to chronologicznie plasuje, ale Moon Knight ze świata Ultimate pojawia się w siódmym tomie "Ultimate Spider-Mana" od Egmontu (to są numery 72-85 chyba) i już tam jest mowa, że cierpi na syndrom osobowości wielorakiej (dziewczyna pyta go w pewnym momencie, z którą jaźnią teraz rozmawia).
-
Albo wydać więcej kasy na anglowersję.
https://www.atomcomics.pl/pl/p/MOON-KNIGHT-OMNIBUS-HC-VOL-01/152588?gclid=EAIaIQobChMI5ozh97KU7QIVBc53Ch1X8wCTEAAYASAAEgImE_D_BwE
-
Koledzy, co sadzicie o runie z 2006r autorstwa Huston & Finch? W UK ukazal sie niedawno, po dobrej cenie (niecale £18), softcover "Omnibus" zbierajacy zeszyty 1-13. Pamietam jak seria ta wychodzila w oryginale, miala swietne rysunki, ale to wlasciwie tyle. Przeszla mi wtedy kolo nosa i szybko stala sie OOP. Moglbym prosic o opinie? Da sie w to w ogole wejsc bedac kompletnym moonknightowym laikiem?
-
Podobno tak:
Tutaj masz "poradniki" do "wejścia" w Moon Knighta:
Omnibus zawierający to się pojawił, albo zaraz się pojawi:
-
Dzieki wielkie xanar.
Wchodzic na grubo nie zamierzam, interesuje mnie tylko ten konkretny album, a z Twoich filmow okazuje sie, ze to bardzo dobry starting point 8)
-
Całkiem fajny ten Moon Knight Bendisa. Facet miał zawsze dobre, śmieszne początki. A ponieważ akcja dzieje się jeszcze przed Wojną Domową, to klimat historii jest lżejszy. Chociaż widać ten sam motyw co w West Coast Avengers czy Runways. Skoro wszyscy superhohaterowie są w Nowym Yorku, to po co kopać się z koniem, skoro Los Angeles i Kalifornia są "puste" i tylko czekają na zagarnięcie. Zobaczę jak to się Bendisowi rozwinie.
-
Wojna domowa lata 2006-2007. Moon Knight Bendisa 2011. Nie wiem jak ty to liczyłeś Bazyli, ale nie dzieje się przed Wojną Domową.
-
Bo 1 zeszyt wygląda jakby zaczął się w 2005-2006 roku, bo jest tam stary skład New Avengers. Dopiero dalej wyjaśnia się dlaczego tak jest. I pojawia się kolejny komiczny efekt w scenie w mieszkaniu Marc'a kiedy dochodzi do spotkania wielu postaci. :) No ale jak to jest 2009, to HAMMER powinien się pojawić, bo Moon Knight raczej nie był zarejestrowany.
-
Bazylu kolejny raz wykazujesz się niewiedzą i lenistwem (bo można to było sprawdzić). Jaki stary skład New Avengers? Jaki HAMMER? Przecież Bendis, kiedy pisał Moon Knigta w 2011 (a nie w 2009) to odnosił się do składu z serii Avengers z 2010, który też pisał. Czy ty naprawdę czytasz te komiksy superbohaterskie, czy tylko udajesz? Seria z 2009 to Vengeance of the Moon Knight tworzona przez Gregga Hurwitza, który pisał Moon Knighta od 2006. Wprowadzasz tylko zamieszanie przez swoje lenistwo, bo można to sprawdzić przez internet, ale nawet tego ci się tego nie chciało.
Już ci pisałem kilka razy jak chcesz dyskutować ze mną to miej chociaż wiedzę, bo cytując klasyka:
A serio - ty jesteś fanem komiksów, czy fanonem? Sezonowców to my nie potrzebujemy.
-
Zeedytowałeś post, choć sam najpierw napisałeś 2009 i oczywiście mnie się czepiasz jak odpowiadam na to co napisałeś. Ja na pewno nie chcę z tobą gadać, bo mi już tylko agresywnie odpisujesz i rzucasz wycieczki osobiste.
Bendis pisał też New Avengers od 2005 roku i tutaj w pierwszym zeszycie widać członków tamtego składu Avengers.
-
Zeedytowałeś post, choć sam najpierw napisałeś 2009 i oczywiście mnie się czepiasz jak odpowiadam na to co napisałeś. Ja na pewno nie chcę z tobą gadać, bo mi już tylko agresywnie odpisujesz i rzucasz wycieczki osobiste.
Pokaż screeny, że tam było 2009? Może literówki poprawiałem, tego nie wziąłeś pod uwagę?
Jeśli już jesteśmy tacy skrupulatni to moja poprawka jest o czasie 11:23:51. Twój post ląduje na forum o 11:25:24. Mogłeś przez te 2 minuty sprawdzić tak jak ja to zrobiłem, bo mi coś się nie zgadzało. Widzisz, ja przeczytałem tyle komiksów, że nie zawsze pamiętam dokładnie kiedy co wyszło, tym bardziej przy Marvelu potrafiącym resetować numerację serii i zaczynanie jej od nowa. Więc jeszcze raz jak chcesz dyskutować ze mną o komiksach to miej chociaż o nich wiedzę, a nie wypisujesz głupoty. Cytat już znasz. ;)
-
Niezła kumplowska fabuła, chociaż oczywiście szkoda jednej rzeczy w końcówce. Spokojnie mógłbym czytać dalej przygody Moon Knighta pisane w takim stylu. Ale może się wezmę za ten tom Lemiere'a, bo ciągle leży nieprzeczytany na mojej półce. Do rysunków Maleev'a nigdy się nie przyzwyczaję, ale jak dodał trochę kalifornijskiego słońca, zamiast mroku jak w DD, to oglądało się to lepiej.