Marvel Origins - Kolekcja kolekcja w Polsce

[ThePinkFin]

Myślisz, że Hachette nie domyśla się co się dzieje i nie widzi tego wszechobecnego handlu międzymiastowego?

Nie no, wiadomo, ale są jeszcze transakcje pod stołem, więc H może tylko szacować.

Być może gdyby Hachette wydawało TF tak jak w UK, zainteresowanie utrzymywałoby się na przyzwoitym poziomie do końca kolekcji.

A jak tam było?

[Crono]

W UK numery nie były ułożone chronologicznie (tzn. nie wydawano ich chronologicznie, bo na grzbiecie był prawidłowy numer tomu). Pierwszym numerem był tom 6, drugim - tom 36 jak dobrze pamiętam. Nie jestem zwolennikiem takiego wydawania, ale być może dzięki temu większa część czytelników zostałaby do samego końca. No i wcześniej istniałaby możliwość zapoznania się z nowymi numerami.

[ThePinkFin]

Aaa, standardowa praktyka H.

[martinus100]

Jest już kolejny tom

https://ibb.co/F42VwFb

[xanar]

Ale ramota z 1961 r., tutaj te pierwsze zeszyty to dopiero ciężkie są.

[Geekboy]

Ale ramota z 1961 r., tutaj te pierwsze zeszyty to dopiero ciężkie są.

Pomyśl, że z każdym kolejnym tomem będzie coraz lepiej bo będzie coraz bliżej współczesności

[xanar]

Ja to wszystko przeczytałem gdzieś do 87 zeszytu.

[laf]

Ja to wszystko przeczytałem gdzieś do 87 zeszytu.

I jak wrażenia?

[xanar]

Poza początkiem (bo oni sami nie widzieli w jakim kierunku iść) jak dla mnie spoko, jest tam dużo rzeczy irytujących, jak wieczne kłótnie Johnny/Ben, ale jeżeli chodzi o pomysły na historie to niektóre są bardzo dobre, jak przybycie Galactusa czy Silver Survera z Doomem. Wszystkie większe wydarzenia to właśnie w tym komiksie, pierwsze pojawianie się Inhumans, Czarnej Pantery, Skrulli, Warlocka itd. no i ten Watcher, który nie może interweniować a zawsze interweniuje
Jest tam taki annual nr 1, ślub Reeda i Sue, gdzie pojawiają się chyba wszystkie postacie jakie były aktualnie w Marvelu na ten momoent.
Oczywiście większości nie będzie się podobać, bo to ramota

[michał81]

Jest tam taki annual nr 1, ślub Reeda i Sue, gdzie pojawiają się chyba wszystkie postacie jakie były aktualnie w Marvelu na ten momoent.

Motyw z postaciami ze świata Marvela jako goście na ślubie pojawia się bardzo często (a okładki z tej okazji są wręcz nimi przeładowane), ale wtedy to było pierwszy raz w komiksie superbohaterskim. Coś nowego i niespotykanego. I jest to chyba też jedyny ślub, który nie został anulowany rozwodem, czy paktami z siłami nieczystymi.

[xanar]

Czyli jeszcze nie wszystko stracone, Redd może zawsze się rozwieść i zostać gejem , albo mogą żyć w trójkącie, jest zdecydowanie za mało reprezentacji trójkątnej w komiksach superhero.

[laf]

Jest tam taki annual nr 1, ślub Reeda i Sue, gdzie pojawiają się chyba wszystkie postacie jakie były aktualnie w Marvelu na ten momoent.

Ten zeszyt był w którejś z kolekcji, na pewno to czytałem. Ktoś pamięta gdzie? Nie mogę znaleźć.

Nadejście Galaktusa to jedna z najlepszych ramot w WKKM 

[sum41]

Poza początkiem (bo oni sami nie widzieli w jakim kierunku iść) jak dla mnie spoko, jest tam dużo rzeczy irytujących, jak wieczne kłótnie Johnny/Ben, ale jeżeli chodzi o pomysły na historie to niektóre są bardzo dobre, jak przybycie Galactusa czy Silver Survera z Doomem. Wszystkie większe wydarzenia to właśnie w tym komiksie, pierwsze pojawianie się Inhumans, Czarnej Pantery, Skrulli, Warlocka itd. no i ten Watcher, który nie może interweniować a zawsze interweniuje
Jest tam taki annual nr 1, ślub Reeda i Sue, gdzie pojawiają się chyba wszystkie postacie jakie były aktualnie w Marvelu na ten momoent.
Oczywiście większości nie będzie się podobać, bo to ramota

Wlasnie to czytalem z 3 dni temu - annual troche naiwny ale reszta bardzo mi sie podobala

WKKM tom73

[laf]

WKKM tom73

Aaa, czyli w Nadejściu Galktusa

[ukaszm84]

Po jakim czasie dotychczas po zakończeniu testów ukazywała się już regularna kolekcja?