Marvel Origins - Kolekcja kolekcja w Polsce

[Bazyliszek]

Ale ja nie kupuję jednej kolekcji, tylko jedną kolekcję i coś koło 20 innych komiksów miesięcznie, więc to są jeszcze bardziej obiektywne trudności.

Człowieku, ale ja kupowałem te 4 Kolekcje razem z tymi wszystkimi komiksami od Egmontu i Muchy co miesiąc, więc też miałem ciężko.

Halooo. Czy są tu na sali jacyś fani Spider-Mana? Czytał ktoś w ogóle ten 1 tom? Przecież te sceny są genialne. Może to są lata 60-te w USA, ale jak tu nie docenić kunsztu Steve'a Ditko? Swoimi rysunkami skupia się na losach sieroty (znaczy jego rodzice są w sowiecki łagrze, ale on o tym nie wie ), któremu została na świecie już tylko ciotka. I jak czegoś nie wymyśli, to zdechną z głodu bo nie wyżyją ze skromnej emerytury. Ten chciwy błysk w oczach Parkera, gdy czyta o nagrodzie za zdjęcia Sępa, to majszterstyk. Ma się wrażenie że Peter od Ditko w nosie ma ratowanie innych dzięki swoim mocom. Dalej skupia się głównie na kasie, jakby śmierć wuja Bena, tylko pogłębiła jego dążenie do zarobku (1 numer AMS). To w tych pierwszych zeszytach świetnie widać. Jakże odmienny to obraz od późniejszej legendy szlachetnego i skromnego Petera.

Albo pierwsze spotkanie z JJJ gdy sprzedaje mu zdjęcia. Kolejne mistrzostwo i kupa śmiechu. Za te 15 zł, to każdy komiksiarz powinien mieć ten tom na swojej półce.

W AMS #3 Spider-Man strzela Octopusowi siecią w twarz żeby go oślepić. Pierwszy raz w historii. Ten ruch stanie się przecież dla niego ikoniczny. Użyli tego nawet w czołówce animacji Spider-Man TAS.

[SkandalistaLarryFlynt]

Popiel, ale po co zaraz tak mocno przesadzać? Dla każdego coś miłego, jeśli chodzi o niezobowiazujacą rozrywkę. I nie rozumiem, skąd przekonanie, że ludzie sięgający po takową, czy wręcz kochający ją, nie sięgną również czasem po coś poważniejszego. To się nie wyklucza, ludzie są skomplikowani.

Poza tym nawet jeśli ktoś nie kupuje poważnych komiksów, to niekoniecznie ich nie czyta, np. nawet moja mała biblioteka ma sporo w zanadrzu, jeśli chodzi o komiksy "dla dorosłych".
Jeszcze inną sprawą jest to, że niektórzy wolą może szukać poważnych historii w innych mediach, np. ja wolę książki, mogą się bardziej zagłębić w dany temat (w końcu to sam tekst).

A, no i nie sądzę, żeby nawet sama śmierć wujka Bena, i to będącą pośrednio winą Petera, by w Reksiu przeszła. Zresztą, kto broni dorosłym oglądać czasem Smerfy czy inne Pingu dla relaksu, jeśli to kogoś bawi. 

Ale rozumiem, że chyba masz z jakiegoś powodu bardzo mocną opinię na ten temat, no trudno. Tylko proszę nie zakładaj, że kupowanie superhero cokolwiek świadczy o poziomie intelektualnym danej osoby, albo że się ona "nie szanuje". 

 Spokojnie to tylko powrót bardzo poważnego pana dorosłego.

[HugoL3]

Ogólnodostępna - po Polsku i w ciągłym wydaniu - geneza najważniejszych postaci i wielu znaczących antagonistów oczywiście jest wielkim wydarzeniem komiksowym. Jedynie najwięksi ignoranci mogą próbować temu zaprzeczyć. Nawet jeśli ktoś uważa swój gust za niebywale wysublimowany, nie powinien gardzić wartością historyczną. Gdyby nie (naprawdę duża) ilość ludzi, którzy uznali pół wieku temu, że te dzieła są najlepszą rzeczą na świecie, nie byłoby żadnej kolejnej historii z tymi legendarnymi postaciami do wydania. Daleko mi do bezkrytycznego fana klasyki, niemniej jestem w stanie oddać jej szacunek i z zaciekawieniem poznać, od czego wszystko się zaczęło i lepiej zrozumieć rozwój komiksów i czytelniczych gustów na przestrzeni lat. Ponadto mimo archaicznej formy pierwszych scenariuszy, obecnie wydaje się sporo historii, które są przystępniej dostarczone, ale znacznie głupsze w przekazie.

Może w tych jakże-poważnych-życiach naszych niezmiernie-dostojnych-użytkowników-forum przydałyby się od czasu do czasu właśnie jakieś infantylne historyjki, bo od podniosłych arcydzieł niektórym chyba kijki w tyłkach wyrosły, a to raczej niezdrowe, tak dla mentalnych dwunastolatków, jak i dla mędrców komiksu.

Jaka to gazeta? Z moich informacji - a pracuję z prasą - obecnie nie ma na rynku ogólnopolskiej, codziennej gazety sportowej. Zatem Włochy rzeczywiście wydają się całkiem dobrym miejscem do życia dla czytelników-tradycjonalistów.

No Przegląd Sportowy, tak?

[Crono]

A przegląd sportowy nie miał być od nowego roku wydawany dwa razy w tygodniu?

[ukaszm84]

Swoją drogą oczywiście, że przeważająca część superhero jest infantylna. Ale ludzie, którzy to piętnują nie mają problemów na przykład z oglądaniem infantylnych komedii czy innych tego typu rzeczy, infantylność przeszkadza im tylko w komiksach. Pewnie jeśli ktoś przyswaja tylko superhero i nic więcej innego mógłby się nad tym zastanowić czy warto, ale dalej to i tak jego sprawa, może ma aż tak ciężkie życie, że w kulturze szuka tylko ucieczki i nikomu to oceniać.

[Knl]

Czy czytanie i kolekcjonowanie komiksów o superbohaterach nie jest generalnie dla mentalnych dwunastolatków? Czyli zeszyty z lat 60tych są dla dzieci, ale te współczesne spider many są dla dorosłych? Litości.

Ja zacząłem kolekcjonowanie bo za dzieciaka się tym jarałem i teraz, jako dorosły, mam okazję kupować klasyczne komiksy (Epiki). Naturalnie, że kolekcję chciałbym mieć jak największą i kompletną, więc te pierwsze zeszyty z Hachette również łyknę.

Kawał historii popkultury i komiksu jako medium na półce, nie wiem o czym my w ogóle dyskutujemy.

[Pocztar]

Jedynie najwięksi ignoranci mogą próbować temu zaprzeczyć. Nawet jeśli ktoś uważa swój gust za niebywale wysublimowany, nie powinien gardzić wartością historyczną.

Czuję się wywołany do tablicy. Jeśli ktoś uważa, że kolekcja z brzydką panoramą zmuszającą do kupowania całości, wydawana w dramatycznie przestarzałym modelu dystrybucyjnym (ograniczona z każdym numerem dostępność kioskowa, prenumeraty wysyłane listem nierejestrowanym, comiesięczne stanie w kolejce na poczcie, zaginione przesyłki, okazjonalne przypadki "nie dostanie Pan ostatnich tomów bo już nie mamy i co Pan nam zrobi"), w zmniejszonej objętości przy zwiększonej cenie, pełna błędów, literówek i innych wpadek, kiepsko tłumaczona i redagowana (albo miejscami wcale nie redagowana) to jest wielkie wydarzenie, to ja chyba wolę być największym ignorantem.

Słowem się nie zająknąłem o wysublimowanym guście. Zdaję sobie sprawę, że masowo czytam przygody kolesi w rajtuzach.

[Leyek]

No Przegląd Sportowy, tak?

Przegląd sportowy wychodzi od stycznia w poniedziałki i piątki. A docelowo gdzieś czytałem pewnie przejdzie na cykl tygodniowy.
Miałem już wcześniej o tym pisać, ale nie wiem jak tam katowicki Sport się trzyma. Na FB mają napisane, że "dziennik wydawany od chyba 1947" więc może jeszcze wychodzą codziennie.

[Lukop]

Miałem już wcześniej o tym pisać, ale nie wiem jak tam katowicki Sport się trzyma. Na FB mają napisane, że "dziennik wydawany od chyba 1947" więc może jeszcze wychodzą codziennie.

Tak, na ten moment regionalny Sport ukazuje się codziennie.

[Bazyliszek]

Kawał historii popkultury i komiksu jako medium na półce, nie wiem o czym my w ogóle dyskutujemy.

O tym, że niektórych Hachette nie zachwyca choć zachwyca. Po prostu niektórym zawsze coś nie będzie pasować. No przykro mi, że model dystrybucji się Pocztarowi nie podoba. Na to nic nie poradzę, poza poradą, by zaglądał na stronę wydawnictwa, bo tam większość numerów wszystkich Kolekcji Hachette można kupić. Literówki każdemu się zdarzają. W 1 tomie zostawili nawet tą, którą Marvel zrobił w 1962 roku (Peter Palmer). W sąsiednim temacie przytaczam 3 literówki z kioskowego Giganta, w Musze też coś było.

Mi jak zwykle zalety Kolekcji przeważają nad jej wadami. Połączenie dwóch moich hobby - historii i komiksów.  Gdyby jeszcze dodatki były robione na tym poziomie co w BiZ to byłoby już super. A tak jest na 4+ w szkolnej skali i ten poziom mi wystarczy. Zresztą za 2 lata to będzie jedyna Kolekcja na rynku , więc wybór jest ograniczony.

AMS #4 - Peter pierwszy raz prosi Jamesona o zaliczkę a ten go wyśmiewa i goni do roboty. Kolejny ikoniczny moment. Doniosły tym bardziej, że potem wielokrotnie do niego wracano. I gdzie coś takiego indziej polski fan Spider-Mana przeczyta?

[Lavender Blue]

Czy czytanie i kolekcjonowanie komiksów o superbohaterach nie jest generalnie dla mentalnych dwunastolatków? Czyli zeszyty z lat 60tych są dla dzieci, ale te współczesne spider many są dla dorosłych?

Zgadzam się w 100%, superbohaterowie mają generalnie zaspokajać eskapistyczne potrzeby czytelników (jak większość popkultury), tak było kiedyś i tak jest dziś. Taki z nich bardzo długi serial urban fantasy, i tyle, czy może jak kto woli -  aż tyle. 

Dlatego osobiście uważam,  że chociaż okazjonalne mroczne opowieści superhero potrafią być bardzo fajną odskocznią od standardu i polem do popisu do meta-zabaw konwencją, tak ostatecznie, gdy czytam je za często, to nie sposób pozbyć się wrażenia,  że po prostu nie o to w tym wszystkim chodzi. Mrok/powaga nigdy nie powinny przeważyć*, dlatego tak ciężko trawiło mi się większość filmów DC od Snydera.

*przyznam, że Batman jest trochę wyjątkiem, ale nawet w Gotham podejście "serious business" potrafi mnie czasem w końcu zmęczyć.

Czuję się wywołany do tablicy. [...] Słowem się nie zająknąłem o wysublimowanym guście. Zdaję sobie sprawę, że masowo czytam przygody kolesi w rajtuzach.

Nie martw się, nie wydaje mi się, żeby ten post był skierowany do ciebie.

[ukaszm84]

Dlatego osobiście uważam,  że chociaż okazjonalne mroczne opowieści superhero potrafią być bardzo fajną odskocznią od standardu i polem do popisu do meta-zabaw konwencją, tak ostatecznie, gdy czytam je za często, to nie sposób pozbyć się wrażenia,  że po prostu nie o to w tym wszystkim chodzi. Mrok/powaga nigdy nie powinny przeważyć, dlatego tak ciężko trawiło mi się większość filmów DC od Snydera.

Może nie tyle mrok/powaga, co próby totalnego urealniania superhero. W samych swoich założeniach to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i jedyna możliwość urealnienia sh to pokazanie bohaterów jako chorych psychicznie. Dla mnie przeważnie takie próby są kuriozalne, a sh jest najlepsze wtedy kiedy jest po prostu rozrywkową pulpą na wysokim poziomie.

[Knl]

to ja chyba wolę być największym ignorantem.

Czyli lepiej nie mieć w ogóle?

[Lavender Blue]

ukaszm84, haha zgadzam się co do takich konsekwencji przesadnego urealnienia, chociaż potrafi to właśnie być śmieszne w parodiach/satyrach gatunku.

Za te 15 zł, to każdy komiksiarz powinien mieć ten tom na swojej półce.

Nie popadajmy w skrajności, jak ktoś nie lubi trykociarzy, to nic nie powinien. Ale zgadzam się co do zachwytów nad pierwszymi numerami pająka, mojego Essentiala czytałam kilka razy i zawsze to była świetna zabawa. 

[SkandalistaLarryFlynt]

  Nie bardzo rozumiem zarzutów o jakiś przestarzały model dystrybucji. Nie trzeba czekać w żadnych kolejkach, przesyłka jest nierejestrowana i będzie leżeć na poczcie bardzo długo, można odebrać kiedy się chce to nie paczkomat żeby się sprężać w 48 godzin, z zaginionymi przesyłkami Hachette też nie robi problemu i wysyła nowe "na gębę". Jak ktoś nie chce mieć prenumeraty to może poprosić w kiosku, aby sprowadzali dla niego jeden numer co 2 tygodnie, nie sądzę żeby robili problemy, pewnie raczej odwrotnie.