Przeczytałem właśnie Hawkeye. Kate Bishop i padłem, gdy zaczęli używać określenia "dzban". I to w nadmiarze! Ja rozumiem, że to jakieś najpopularniejsze słowo młodzieżowe któregoś roku, ale naprawdę nie dało się dać innego, bardziej popularnego określenia? Chyba, że ja już za stary jestem na to...
Do tego jakby momentami coś mi nie grało z tłumaczeniem. A najbardziej rzuciło mi się w oczy określenie koloru, jako "ołówkowa". Chyba powinno być "grafitowa"?