Autor Wątek: Komiksy Disneya (Kaczor Donald, Kaczogród)  (Przeczytany 298197 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

KOMIKSIARZ

  • Gość
Odp: Komiksy Disneya (Kaczor Donald, Kaczogród)
« Odpowiedź #615 dnia: Cz, 30 Kwiecień 2020, 08:20:15 »
Normalnie nie byłbym zainteresowany w ogóle Komiksami Disneya gdyby nie właśnie te dwie Kolekcje Carla Barksa oraz Dona Rosy, które oczywiście kupuję i jestem na bieżąco. Miałem na początku kupować tylko komiksy wychodzące od MARVELA, ale dzięki tym Kolekcjom od Egmontu postanowiłem i je kupować. Tak właśnie zamierzałem zrobić od początku. A może się wkrótce okazać chociaż nie wiadomo jak będzie u nas jak dałem znać w wątku o Hachette, że jest również możliwa potencjalna Kolekcja Komiksów Disneya od Carla Barksa właśnie od Hachette liczona na 48 tomów to może i warto na nią poczekać? Co do Myszki Miki i Kawy Zombo to jeszcze się zastanowię a tak to jednak z tych wszystkich wydań kupowałbym te Kolekcje od Egmontu i kupiłbym tylko to wydanie Gigant Extra - Władcy Smoków. Teraz są takie czasy, że dostajemy ładne wydania w twardych oprawach i na kredowym papierze... Także wiem już co robić i jeszcze raz dzięki! :)

Offline Kadet

Odp: Komiksy Disneya (Kaczor Donald, Kaczogród)
« Odpowiedź #616 dnia: Cz, 30 Kwiecień 2020, 19:34:02 »
NA może się wkrótce okazać chociaż nie wiadomo jak będzie u nas jak dałem znać w wątku o Hachette, że jest również możliwa potencjalna Kolekcja Komiksów Disneya od Carla Barksa właśnie od Hachette liczona na 48 tomów to może i warto na nią poczekać?

Po pierwsze, uważam, że szanse są bardzo małe. Istnieje bardzo dużo kolekcji Hachette i tylko parę z nich ukazało się u nas, więc to, że jest taka kolekcja, zupełnie nic nie przesądza.

Po drugie, po co czekać, skoro kupujesz kolekcję Carla Barksa od Egmontu? Przecież ewentualna kolekcja Barksa od Hachette będzie zawierać te same komiksy, co ta od Egmontu :)
Proszę o wsparcie i/lub udostępnienie zbiórki dla dziewczynki z guzem mózgu: https://www.siepomaga.pl/lenka-wojnar - PILNE!

Dzięki!

Online Castiglione

Odp: Komiksy Disneya (Kaczor Donald, Kaczogród)
« Odpowiedź #617 dnia: Cz, 30 Kwiecień 2020, 20:33:23 »
W dodatku byłaby dwa razy droższa, badziewnie wydana i z włoskim kolorowaniem.

Jedyny plus, że miałaby więcej artykułów odnośnie zawartych komiksów, ale tak czy inaczej szanse na wydanie u nas są raczej zerowe.

Offline Bazyliszek

Odp: Komiksy Disneya (Kaczor Donald, Kaczogród)
« Odpowiedź #618 dnia: Cz, 30 Kwiecień 2020, 21:06:14 »
@Komiksiarz jeśli chcesz coś lepiej wydanego, to zdecydowanie ci polecam Superkwęka "Imperator Kontratakuje" (Komiksy z Kaczogrodu tom 2). Format jak "Władcy Smoków", okładka miękka, papier jak z Giganta, ale historia naprawdę miażdży swoją wysoką jakością i złożonością. Jedyny problem że to typowy dla Egmontu fragment całości, nie kontynuowany dalej, bo nie.

"Władców Smoków" za Chiny Ludowe Egmont nie wznowi, skoro Kaczor Donald pada. A to w sumie były wydania specjalne Kaczora Donalda. Jeśli lubisz styl graficzny Fleminga Andersena to mi się bardziej spodobała właśnie "Formuła 1", czyli zbiorcze wydanie komiksów o wyścigach publikowanych w KD.

Donaldy i Spółka były formatu Gigantów. No bo zamknęli pierwszą serię Giganta w 1993 i zdecydowali się wydawać cieńszego o ponad połowę DiS. A po 42 numerach wrócili ponownie do Gigantów.

(zielone to Donaldy i Spółka)



@ramirez82
W związku z epidemią trzeba zachrzaniać dwa razy więcej i dłużej by zdołać opłacić wydatki i rachunki. Na razie nie mam czasu na dłuższe teksty, czy katalogowanie swoich zbiorów.


Offline Kadet

Odp: Komiksy Disneya (Kaczor Donald, Kaczogród)
« Odpowiedź #619 dnia: Cz, 30 Kwiecień 2020, 21:13:04 »
Rosa również wyraził dość specyficzne zdanie tudzież stanowisko na temat serialu animowanego a lat 1987-1990, "Kaczych Opowieści". Autor stwierdził, cytuję: ,,Zawsze postrzegałem serial Kacze Opowieści jako coś w rodzaju 'sfałszowanej' wersji barksowskiego Kaczogrodu i mieszkających tam postaci". I przyznam szczerze, jest to fundamentalne stanowisko, dość konserwatywne podejście. Co autor, to autor, każdy ma prawo głosu i wolności słowa... Ale i tak obejrzę "Kacze Opowieści" sprzed 30 lat, bo serial ten dla ogólnego Uniwersum Kaczogrodu to rzecz święta, dość mocno go rozbudowywująca i jakoś spajająca.

Szczerze mówiąc, mam trochę podobne do Rosy odczucia w tym zakresie. "Kacze opowieści" jakoś nigdy mnie nie wciągnęły - prawdopodobnie dlatego, że jakimś cudem nie trafiłem na nie w dzieciństwie, więc nie powstała u mnie nostalgia związana z tym serialem. Ja w telewizji oglądałem te stare kreskówki Disneya z Mikim i Donaldem, które szły co niedzielę w "Wieczorynce" i to do nich mam teraz sentyment :)

"Kacze opowieści" mają kultowy status chyba właśnie raczej w USA, bo - tak jak pisałem wcześniej - w czasach posuchy po odejściu Barksa na emeryturę była to dla wielu osób w Ameryce jedyna droga kontaktu z kaczkami. Chyba do dziś Rosa musi na konwentach w USA umieszczać przy swoim stoisku tabliczkę, że on nie rysuje "Kaczych opowieści".

W perspektywie tych tysięcy komiksów, jakie powstały w Europie od lat 30. XX w., trudno mi - w mojej subiektywnej opinii - podpisać się pod opinią o "świętości" DuckTales dla świata Donalda, tym bardziej w kontekście faktu, że wiele fabuł odcinków było inspirowanych komiksami Barksa. Nie da się jednak zaprzeczyć, że serial mógł przyczynić się do popularyzacji kaczek Disneya i stworzył parę interesujących postaci, co przyznaje nawet sam Don Rosa (w odniesieniu do Śmigacza MacKwaka). To jestem gotów przyznać :)
Proszę o wsparcie i/lub udostępnienie zbiórki dla dziewczynki z guzem mózgu: https://www.siepomaga.pl/lenka-wojnar - PILNE!

Dzięki!

ramirez82

  • Gość
Odp: Komiksy Disneya (Kaczor Donald, Kaczogród)
« Odpowiedź #620 dnia: Cz, 30 Kwiecień 2020, 21:14:25 »
@ramirez82
W związku z epidemią trzeba zachrzaniać dwa razy więcej i dłużej by zdołać opłacić wydatki i rachunki. Na razie nie mam czasu na dłuższe teksty, czy katalogowanie swoich zbiorów.

Pracujesz w Służbie zdrowia?

Online Castiglione

Odp: Komiksy Disneya (Kaczor Donald, Kaczogród)
« Odpowiedź #621 dnia: Nd, 03 Maj 2020, 13:57:28 »


Krótkie podsumowanie czasu spędzonego przy bardzo miłej lekturze drugiego tomu kolekcji Rosy.

Tym razem obyło się bez większego uczucia nostalgii, bo chociaż większość tych komiksów miałem już okazję czytać w Komiksach z Kaczogrodu w 2011 roku, to wspomnienia z tamtej lektury okazały się bardzo słabe i nawet złapałem się na zaglądaniu do inducks, czy na pewno te wszystkie historie były w tamtym tomie. Jednak mimo braku wspominek, tom okazał się bardzo przyjemnym powrotem do komiksów Rosy, który utwierdził mnie też w przekonaniu, że z całym szacunkiem do Barksa i jego wkładu w ten świat, ale to właśnie ten twórca był w dzieciństwie i pozostaje moim ulubionym spośród autorów kaczych historii.

W historiach zawartych w tym tomie widać na pewno rozwój warsztatu Rosy. Zarówno scenariuszowo, jak i rysunkowo komiksy zaprezentowane w "Powrocie na równinę okropności" stoją wyżej nad miejscami amatorskim jeszcze "Synem Słońca". Wydaje mi się, że tutaj już w pełni widoczny jest styl autora, który będzie szlifowany w następnych latach. Zawarte tu komiksy wszystkie narysowane są tą charakterystyczną kreską, a kadry wypełnione niuansami i drobnymi szczegółami, wzmacniającymi komizm przedstawianych sytuacji. Pod względem scenariuszy również są to kacze historie na bardzo wysokim poziomie. Praktycznie w każdym przypadku fabuła jest przemyślana, pomysłowa i oparta na ciekawych założeniach, zarówno w przypadku tych dłuższych, jak i krótszych, bardziej humorystycznych historyjek. Również humor wpleciony jest w akcję w bardzo fajny i naturalny sposób.

Najlepsza historia z tego tomu? "Król Sknerus Pierwszy", naprawdę sam się sobie dziwię, że nie pamiętałem takiego fajnego komiksu.

Jako ciekawostkę można potraktować kilka krótkich komiksów, które Rosa narysował na zamówienie do scenariuszy innych autorów, jak i krótki epizod ze świata "Kaczych opowieści", który z kolei jest jedynym komiksem ze scenariuszem Rosy, a rysunkami kogoś innego. I tak, jak sam autor pisze w dodatkach, że nie przykłada do tych fragmentów swojej twórczości większej wagi i były to tylko rzeczy zrobione czysto dla pieniędzy, kiedy z tymi było krucho, tak dobrze widać to po jakości tych historii. O ile narysowane są poprawnie (choć tu też widać, że Rosa mniej się przykładał niż w pełni swoich komiksach), tak scenariuszowo to raczej taka pulpa zapychająca od zawsze odpowiedniki "Kaczora Donalda" na całym świecie i nawet jeżeli nie jest to jakaś tragedia, to jednak widać, w których momentach komiksy pisał ktoś inny. W pełni autorskich komiksach Rosy oraz jego komentarzach czuć natomiast pasję i pracę włożoną w swoje historie.

Przechodząc natomiast do dodatków, jakie zawarto w tym tomie, również tutaj wydanie prezentuje się ciekawiej niż poprzednio. Tym razem podczas lektury nie towarzyszyło mi już poczucie, że to słowo w słowo kopia poprzednich edycji i faktycznie poza samymi komiksami, można tu wyłapać trochę ciekawych rzeczy odnośnie ich powstawania. Bardzo fajnym dodatkiem są też oryginalne szkice, w tym cała historia "Starstruck Duck", która nigdy nie została ukończona i którą pominięto też w 2011 roku przy okazji Komiksów z Kaczogrodu.

Na plus zasługuje też poprawa przygotowania samego tomu, które jest dużo lepsze niż w przypadku poprzedniego. W końcu uniknięto potknięć w postaci błędów i literówek, które mocno przeszkadzały mi podczas lektury "Syna Słońca" i naprawdę poza nielicznymi wyjątkami nie ma się do czego przyczepić. Rzuciły mi się w oczy może ze dwa potknięcia, w tym tylko jedno, które bardziej raziło - w tłumaczeniu do "Starstruck Duck" pominięto spójnik "i", przez co zamiast pomylenia Donalda z innym kaczorem występującym często "z tym królikiem i łysym gościem" (oczywiste nawiązanie do "Looney Tunes" i postaci Daffy'ego), turyści w Disneyworldzie wzięli go za znajomego jakiegoś łysego królika. Poza tym przypadkiem nic mi się mocniej nie rzuciło w oczy.

Podsumowując - bardzo fajne wydanie, bardzo dobrze przygotowane, fajniejsze komiksy i lepsze dodatki - czekam na więcej. Liczę, że wkrótce zaliczę udaną powtórkę do tych historii Rosy, które najbardziej wspominam z dzieciństwa: "Siedem dni w Tybecie", "Korona krzyżowców", "List z domu", "Pierwszy wynalazek" czy "Z annałów młodych skautów".
« Ostatnia zmiana: Nd, 03 Maj 2020, 14:50:02 wysłana przez Eguaroc »

Offline sneider

Odp: Komiksy Disneya (Kaczor Donald, Kaczogród)
« Odpowiedź #622 dnia: Nd, 03 Maj 2020, 15:31:31 »
Szczerze mówiąc, mam trochę podobne do Rosy odczucia w tym zakresie.

Ja mam za to kompletnie inne zdanie niż Rosa. Praktycznie każdy twórca poza nim (w tym, a może przede wszystkim, Barks) nie traktował historii poprzedników jako kanon. Każdy (no może większość) dodawał coś od siebie, zmieniał co mu nie pasowało, tylko Rosa ma jakąś chorą manię zbudowania głupiego kanonu, który przy kaczkach nie ma racji bytu (już pomijam, że lubi się kłócić, że to nie są kaczki tylko ludzie, do tego stopnia że nie akceptuje stosowania takich zwrotów jak "płetwa" czy "kuper"). Dla mnie Duck Tales, tak jak i wszystkie wersje kaczek, poza Rosą, to po prostu wariacja na jeden temat. Może Rosa wniósł wiele fajnych historii do uniwersum Disneya, ale niestety mało u niego oryginalności czy luzu, który widać chociażby u Barksa.

Michael_Korvac

  • Gość
Odp: Komiksy Disneya (Kaczor Donald, Kaczogród)
« Odpowiedź #623 dnia: Pn, 04 Maj 2020, 19:48:45 »


Krótkie podsumowanie czasu spędzonego przy bardzo miłej lekturze drugiego tomu kolekcji Rosy.
(...)
Wydaje mi się, że tutaj już w pełni widoczny jest styl autora, który będzie szlifowany w następnych latach. Zawarte tu komiksy wszystkie narysowane są tą charakterystyczną kreską, a kadry wypełnione niuansami i drobnymi szczegółami, wzmacniającymi komizm przedstawianych sytuacji. Pod względem scenariuszy również są to kacze historie na bardzo wysokim poziomie. Praktycznie w każdym przypadku fabuła jest przemyślana, pomysłowa i oparta na ciekawych założeniach, zarówno w przypadku tych dłuższych, jak i krótszych, bardziej humorystycznych historyjek. Również humor wpleciony jest w akcję w bardzo fajny i naturalny sposób.

Veni, vidi, vici. Wyjęte z ust to podsumowanie! Bo trudno się nie zgodzić z tą opinią użytkowniku! Fakt, Rosa jest po Barksie drugi - w sensie chronologicznym, bo gdyby jako pierwszy Don Rosa rysował i pisał historie dla Kaczogrodu, a po nim dopiero zaistniałby niezrównany Carl Barks, wtedy to samo mówilibyśmy o Barksie: że jest mało oryginalny i nie aż tak niepowtarzalny, jak Rosa. Cóż, jest to tylko moje alternatywne spekulanctwo typu ,,co by było, gdyby". Sęk w tym, że z mojego fanowskiego punktu widzenia, Rosa, nawet jeśli fizycznie zbliża się do kreślenia rysunków w swych dziełach podobnie do Barksa - a tych podobieństw o dziwo trochę jest - to według mnie nie jest to celowe kopiowanie. Bodajże w "Synie Słońca", w materiałach zza kulis i komentarzach do każdej z opowieści (takie komentarze, czy słowo wstępne do własnej twórczości, bez względu na to czy byłby to rysownik, kolorysta czy scenarzysta, powinno być w każdym z komiksów, np. w komiksach superbohaterskich, sensacyjnych z jakiegoś autorskiego cyklu. Przypominałoby to coś w stylu puszczania oka do czytelnika, co stosował Stana Lee dziesiątki lat temu w erze świetności marvelowskiego komiksu), Don Rosa przyznaje się do inspirowacji oryginalnym, mocno plastycznym barksowskim rysunkiem - że niektóre zeszyty mistrza, dosłownie, linię w linię, krawędź w krawędź, starannie kopiował i przenosił na kartkę, aby ćwiczyć technikę rysunku, a tym samym w trakcie nauki dorzucić coś z tego od siebie, wynosząc to do pozycji kreacji osobistego stylu. A to ile w tym ,,osobistości" i inspiracji, a ile kopiowania i ,,okradania" Carla Barksa z własnego dziedzictwa, wkrótce sam się przekonam, gdy rozpocznę swą kaczogrodzką podróż z dziedzictwem Barksa, zaczynając od lektury "Kaczogród. Powrót do Klondike i inne historie z lat 1952-1953". Na razie mój obraz tudzież opinię o Uniwersum Kaczogrodu opieram o twórczość Dona Rosy; niczego innego, jeszcze, z tej rzeczywistości komiksowej nie doświadczałem: żadnych Gigantów od Egmontu itp. "Powrót na Równinę Okropności", to najbardziej urokliwa, zapadająca w pamięć; najbardziej uniwersalna i najlepsza rzecz z komiksowego dorobku Rosy, z jaką się zetknąłem. I również, jak dla mnie, najlepszą pojedynczą historią tego autora, jak dotąd z pasją przeczytaną, było opowiadanie graficzne pt. "Król Sknerus Pierwszy".
« Ostatnia zmiana: Pn, 04 Maj 2020, 19:59:20 wysłana przez Michael_Korvac »

Online zerodwatrzy

Odp: Komiksy Disneya (Kaczor Donald, Kaczogród)
« Odpowiedź #624 dnia: Pn, 04 Maj 2020, 20:04:21 »


Fakt, Rosa jest po Barksie drugi - w sensie chronologicznym, bo gdyby jako pierwszy Don Rosa rysował i pisał historie dla Kaczogrodu, a po nim dopiero zaistniałby niezrównany Carl Barks, wtedy to samo mówilibyśmy o Barksie: że jest mało oryginalny i nie aż tak niepowtarzalny, jak Rosa.

O jezu, dawno takiej głupoty na forum nie przeczytałem. Po pierwsze, gdyby nie Barks, to Rosa by nie tworzył - to właśnie Barks był inspiracją Dona do tworzenia kaczych komiksów. Bez Carla nie byłoby Dona, ale w drugą stronę to już nie zadziała. Po drugie, Barks był architektem kaczego uniwersum, to on stworzył połowę postaci, którymi potem posługiwał się Rosa, a drugiej połowie nadal całkiem nowe cechy, przez co postacie nie przypominały w zachowaniu tych z kreskówek w znaczącym stopniu. Nie ujmując nic Rosie, uważam że gdyby (w jakimś ultra dziwnym alternatywnym uniwersum) był pierwszy, to Kaczogród byłby dużo biedniejszy i nie miał by tej magii. Dużo lepiej wychodzi mu wejście do piaskownicy Barksa i bawienie się zostawionymi tam zabawkami.

według mnie nie jest to celowe kopiowanie.

 dosłownie, linię w linię, krawędź w krawędź, starannie kopiował i przenosił na kartkę,

:D

Offline Kadet

Odp: Komiksy Disneya (Kaczor Donald, Kaczogród)
« Odpowiedź #625 dnia: Pn, 04 Maj 2020, 20:21:19 »
Każdy (no może większość) dodawał coś od siebie, zmieniał co mu nie pasowało, tylko Rosa ma jakąś chorą manię zbudowania głupiego kanonu, który przy kaczkach nie ma racji bytu.

Moim zdaniem jeżeli przyjął takie założenie u siebie, to ma do tego prawo. "Chorą manię" widziałbym raczej, jakby zaczął ganiać innych twórców komiksów i mieszać z błotem ich dzieła, bo to NIE KANON! NIE MA PRAWA ISTNIEĆ! ;)

Osobiście też się nie podpisuję w szerszym zakresie pod podejściem Rosy - lubię wzajemną zgodność jego komiksów, ale jako wyłączną cechę właśnie Rosy, element specyfiki tego właśnie twórcy. Całego uniwersum wszystkich komiksów kaczo-mysich IMHO nie należy i chyba nawet nie da się naginać do jakiejś kanonicznej spójności.

W moim poparciu dla Rosy chodziło mi raczej o kwestię samych "Kaczych Opowieści": wielu Amerykanów zapytanych o skojarzenia z Kaczorem Donaldem odpowie w następującej kolejności:

1) "DuckTales"
2) stare kreskówki
......
......
......
3) może jakieś tam komiksy

Jako osobie, która mimo skąpych kontaktów z "KO" od ćwierć wieku czyta coraz to nowe historie z kaczkami i myszami trudno mi się podpisać pod takim podejściem :) Nie mam nic do "DuckTales", ale podobnie jak Rosie nie za bardzo leży mi traktowanie ich jako jedynego istotnego albo głównego elementu uniwersum, skoro z założenia są wariacją i adaptacją opartą na komiksach Barksa.

Sęk w tym, że z mojego fanowskiego punktu widzenia, Rosa, nawet jeśli fizycznie zbliża się do kreślenia rysunków w swych dziełach podobnie do Barksa - a tych podobieństw o dziwo trochę jest - to według mnie nie jest to celowe kopiowanie.

No to pojedziemy cytatem. Komentarze Rosy do jego pierwszego oficjalnego komiksu disneyowskiego "Syna Słońca", z pierwszego tomu kolekcji:

Cytuj
Wcale nie wstydzę się przyznać, że jedynym sposobem, by błyskawicznie i od zera (!) nauczyć się rysowania tych kaczorów, było powielanie póz z komiksów Barksa. Wybrałem okres, kiedy moim zdaniem Barks był u szczytu formy, czyli 1952 rok. Zaniosłem sterty komiksów do punktu ksero, skopiowałem setki stron, wyciąłem pojedyncze kadry, a potem posortowałem je w stosy (...). W celu narysowania danej pozy danej postaci w swoim kadrze brałem wzorcową pozę ze swojego pliku wycinków z Barksa.

Żeby było jasne: nie mam tego Rosie za złe. Tak jak pisze, dopiero zaczynał profesjonalne komiksiarstwo, nie miał za sobą żadnej edukacji jako rysownik i starał się, żeby jednak dać coś od siebie: stworzył oryginalną, autorską fabułę. Widać, że chciał się doskonalić i w miarę rozwoju swoich umiejętności odchodził od tej praktyki. Chodzi tylko o stwierdzenie faktu: na początku celowo kopiował pozy i postaci z komiksów Barksa, bo nie umiał inaczej.
Proszę o wsparcie i/lub udostępnienie zbiórki dla dziewczynki z guzem mózgu: https://www.siepomaga.pl/lenka-wojnar - PILNE!

Dzięki!

Offline sneider

Odp: Komiksy Disneya (Kaczor Donald, Kaczogród)
« Odpowiedź #626 dnia: Pn, 04 Maj 2020, 22:17:27 »
Moim zdaniem jeżeli przyjął takie założenie u siebie, to ma do tego prawo. "Chorą manię" widziałbym raczej, jakby zaczął ganiać innych twórców komiksów i mieszać z błotem ich dzieła, bo to NIE KANON! NIE MA PRAWA ISTNIEĆ! ;)
Jasne że ma prawo, ale właśnie Rosa mi się kojarzy z takim mieszaniem z błotem innych twórców. "Oni traktują kaczki jak kaczki a nie jak ludzi", "jak można pisać że Donald ma płetwy", "komiksy z telefonami komórkowymi są głupie, bo Sknerus dawno już by umarł zanim powstały" itp. To nie są bezpośrednie cytaty, ale ogólnie wyczuwam u Rosy dużo niechęci i rezerwy do wszystkiego co go otacza. Nawet komentując sytuację kolekcjonerów krytykował, że teraz kolekcjonerzy kupują komiksy tylko po to żeby je potem sprzedać, a nie po to żeby je mieć i to jest nie do pojęcia. Już pomijam fakt, że w tym samym wywiadzie mówi że tych komiksów nie ma nawet czasu czytać, po prostu musi je mieć, do czego też można się przyczepić.

Ja doceniam Rosę za masę pracy włożoną w rysunki, które wyglądają dobrze, mimo że brak mu warsztatu, bo wkłada w nie masę serca. Fajne jest to że postawił się (nie pamiętam czy disneyowi czy egmontowi) odnośnie płacenia artystom i to pewnie poprawiło mocno sytuację następnych twórców. Ale jeśli chodzi o jego większość przekonań to dla mnei to jest niestety smutny starszy człowiek, który co prawda spełnił swoje marzenie, ale spodziewał się chyba że to będzie inaczej wyglądało na końcu.

Offline Kadet

Odp: Komiksy Disneya (Kaczor Donald, Kaczogród)
« Odpowiedź #627 dnia: Pn, 04 Maj 2020, 22:36:37 »
Fajne jest to że postawił się (nie pamiętam czy disneyowi czy egmontowi) odnośnie płacenia artystom i to pewnie poprawiło mocno sytuację następnych twórców.

Disneyowi, nie Egmontowi. Ludzi z Egmontu to chyba nawet całkiem lubił... tak mi się przynajmniej wydaje. Co do poprawy sytuacji... cóż. Następne pytanie proszę :)

Nawet komentując sytuację kolekcjonerów krytykował, że teraz kolekcjonerzy kupują komiksy tylko po to żeby je potem sprzedać, a nie po to żeby je mieć i to jest nie do pojęcia. Już pomijam fakt, że w tym samym wywiadzie mówi że tych komiksów nie ma nawet czasu czytać, po prostu musi je mieć, do czego też można się przyczepić.

Zasadniczo dokładnie jego poglądy na tę sprawę są wyłożone w komentarzu do "Zstąpmy do głębi" w drugim tomie kolekcji. Rosa nie lubi takich zbieraczy, których interesuje wyłącznie wartość finansowa zbiorów i uważa, że prawdziwy kolekcjoner tworzy swoją kolekcję tylko dlatego, że lubi to, co zbiera. Dlatego nie znosi ludzi, którzy zbierają zabawki w oryginalnych opakowaniach, ale nigdy nie wyjmą ich z pudełek, żeby się nimi pobawić, albo osób, które kupują drogie zafoliowane komiksy na późniejszą odsprzedaż, ale nigdy ich nie przeczytają. Swoje zbiory tworzy nie w oparciu o to, co jest "dużo warte", ale o to, co sam lubi.

Jasne że ma prawo, ale właśnie Rosa mi się kojarzy z takim mieszaniem z błotem innych twórców. "Oni traktują kaczki jak kaczki a nie jak ludzi", "jak można pisać że Donald ma płetwy", "komiksy z telefonami komórkowymi są głupie, bo Sknerus dawno już by umarł zanim powstały" itp. To nie są bezpośrednie cytaty, ale ogólnie wyczuwam u Rosy dużo niechęci i rezerwy do wszystkiego co go otacza.

Mnie się wydaje jednak, że Rosa ma do różnych innych komiksów raczej stosunek typu "róbcie, co chcecie, ale to nie moja bajka"... Coś w stylu "każdemu jego wizję Donalda". Nie pamiętam, żeby kiedyś mieszał z błotem konkretne osoby, raczej pewne koncepcje. Wiadomą rzeczą jest, że Rosa ubóstwia wręcz np. twórczość Marco Roty :)

Chętnie jednak usłyszałbym też opinię innych forumowiczów w tej kwestii, bo może moje odczucia są inne niż ogółu?
Proszę o wsparcie i/lub udostępnienie zbiórki dla dziewczynki z guzem mózgu: https://www.siepomaga.pl/lenka-wojnar - PILNE!

Dzięki!

Offline sneider

Odp: Komiksy Disneya (Kaczor Donald, Kaczogród)
« Odpowiedź #628 dnia: Pn, 04 Maj 2020, 23:02:18 »
Rosa nie lubi takich zbieraczy, których interesuje wyłącznie wartość finansowa zbiorów i uważa, że prawdziwy kolekcjoner tworzy swoją kolekcję tylko dlatego, że lubi to, co zbiera. Dlatego nie znosi ludzi, którzy zbierają zabawki w oryginalnych opakowaniach, ale nigdy nie wyjmą ich z pudełek, żeby się nimi pobawić, albo osób, które kupują drogie zafoliowane komiksy na późniejszą odsprzedaż, ale nigdy ich nie przeczytają. Swoje zbiory tworzy nie w oparciu o to, co jest "dużo warte", ale o to, co sam lubi.
Ja nawet wierzę że to powiedział, ale sam mówił, że po prostu kupował wszystko co wychodziło i tego nie czytał tylko chciał to mieć. Rzeczy które lubi, nie lubi, bodaj w latach 50tych czy 60tych kupował każdy komiks na rynku, dla samej chęci posiadania. A kiedy pokazuje swoją pracownie, sa tam takie kwiatki typu "nie wiem co tu jest, bo nigdy tego nie otwierałem i tak to stoi od 40 lat.

Mnie się wydaje jednak, że Rosa ma do różnych innych komiksów raczej stosunek typu "róbcie, co chcecie, ale to nie moja bajka"... Coś w stylu "każdemu jego wizję Donalda". Nie pamiętam, żeby kiedyś mieszał z błotem konkretne osoby, raczej pewne koncepcje.
Pewnie masz rację, ja sam rozumiem że może się wkurzac jak podchodzą do niego ludzie po autograf na koszulce z Duck Tales i może z tego wynika ta jego niechęć.

Wiadomą rzeczą jest, że Rosa ubóstwia wręcz np. twórczość Marco Roty :)
A to ciekawe, bo nie słyszałem żeby się zachwycał kimkolwiek poza Barksem, ale fajnie wiedzieć. I w sumie znając Rotę, to jestem w stanie w to uwierzyć.

Offline Kadet

Odp: Komiksy Disneya (Kaczor Donald, Kaczogród)
« Odpowiedź #629 dnia: Pn, 04 Maj 2020, 23:19:38 »
Ja nawet wierzę że to powiedział, ale sam mówił, że po prostu kupował wszystko co wychodziło i tego nie czytał tylko chciał to mieć. Rzeczy które lubi, nie lubi, bodaj w latach 50tych czy 60tych kupował każdy komiks na rynku, dla samej chęci posiadania. A kiedy pokazuje swoją pracownie, sa tam takie kwiatki typu "nie wiem co tu jest, bo nigdy tego nie otwierałem i tak to stoi od 40 lat.

Faktycznie, pamiętam, że mówił coś takiego o swoich zbiorach: że ma już tyle książek, komiksów itp., że brak czasu, żeby to wszystko przeczytać. Nasz brat w zakresie "kupek wstydu" :) Pewnie uzasadnia to sobie tak, że skoro nie kupował tych rzeczy na handel, tylko dla siebie, to mogą stać i się kurzyć.

A to ciekawe, bo nie słyszałem żeby się zachwycał kimkolwiek poza Barksem, ale fajnie wiedzieć. I w sumie znając Rotę, to jestem w stanie w to uwierzyć.

W ostatnim tomie kolekcji Rosy będzie komiks Marco Roty, w którym Don Rosa występuje jako jedna z postaci :) Oto grafika z niego:



EDIT: Znalazłem link do wszystkich wypowiedzi Rosy z włoskiego forum Papersera - jeśli ktoś chce sobie poczytać jego komentarze na różne tematy :) Posty są ustawione od najnowszego do najstarszego.

http://www.papersera.net/forum/index.php?action=profile;area=showposts;u=1354
« Ostatnia zmiana: Pn, 04 Maj 2020, 23:29:40 wysłana przez Kadet »
Proszę o wsparcie i/lub udostępnienie zbiórki dla dziewczynki z guzem mózgu: https://www.siepomaga.pl/lenka-wojnar - PILNE!

Dzięki!