Na powyższą stronę - jej odnośniki w linkach podane - aż byłem zobowiązany zajrzeć, z racji głodu geekowskiej nostalgii! Od razu adres ten zapisałem sobie w zakładkach przeglądarki, Opery. Gdy będzie nieco dłuższa chwila na to, a do tego trzeba przysiąść, nie ma takiej opcji, wnet zabiorę się za realizację takowych planszówkowych cudeniek. Jakaż to niesamowicie soczysta nerdowska pożywka! Ha! A tymczasem, po przeczytaniu drugiego tomu "Wujka Sknerusa i Kaczora Donalda", autorstwa Dona Rosy, o czym wspominałem wyżej, który w wydaniu tym, po wszystkich właściwych komiksach posiada coś w rodzaju zakulisowego zdania i opinii Rosy o swojej pracy, w których to znajdziemy element biografii czy historii związanych z tworzeniem poszczególnych przez Dona opowieści (różności pokroju: znajdź dedykację D. U. C. K., emblemat Myszka Miki inne easter eggi itp.), Rosa również wyraził dość specyficzne zdanie tudzież stanowisko na temat serialu animowanego a lat 1987-1990, "Kaczych Opowieści". Autor stwierdził, cytuję: ,,Zawsze postrzegałem serial Kacze Opowieści jako coś w rodzaju 'sfałszowanej' wersji barksowskiego Kaczogrodu i mieszkających tam postaci". I przyznam szczerze, jest to fundamentalne stanowisko, dość konserwatywne podejście. Co autor, to autor, każdy ma prawo głosu i wolności słowa... Ale i tak obejrzę "Kacze Opowieści" sprzed 30 lat, bo serial ten dla ogólnego Uniwersum Kaczogrodu to rzecz święta, dość mocno go rozbudowywująca i jakoś spajająca.