Płynna Gotówka", gdzie Bracia Be - a jakże by inaczej - spotkawszy jakiegoś profesora od wynalazków (i chyba nie jest to Diodak, lecz ktoś inny), jak to mieli w zwyczaju chytrze przekonali go do oddania im za potrzebną profesorowi do eksperymentów ,,kapustę" emitera promieni: antyinercyjnego i likwidującego tarcie. Nicponiom ów wynalazek potrzebny był do wtargnięcia do Skarbca Sknerusa McKwacza. Gdy mieli go w swoich rękach i zaczęli go używać, wszystko szło po ich myśli. Likwidowali kolejne poziomy horrendalnie dziwnych zabezpieczeń skarbca. Aż do czasu, gdy sami wpadli w sidła prostej wady tegoż to emitera. Wiadomo, że cała historia w "Płynnej Gotówce" kończy się dobrze, z odpowiednim wykończeniem, gdzie potrafił znaleźć się zarówno żart i głębsze sedno historii, co oznacza że, czy to stary czy to młody - każdy coś z tej opowieści dla siebie wyciągnie. Opisać ten komiks akurat mógłbym dość dokładnie, jednak, aby go zrozumieć i wczuć się w to o co mi chodzi musielibyście widzieć go na oczy, zaobserwować tę jego specyfikę, czy mieć dość dobry zmysł wzroku, by móc pamiętać go w miarę dokładnie, jeśli nie macie obecnie dostępu do tej historii czy całego wydania "Syna Słońca".
Z niczym komiskowym, i trudno mi to pisać, od maestro Kaczogrodu, Carla Barksa, jak do tej pory nie miałem do czynienia. W związku z tym mogę się tylko domyślać, jaki język rysunku i narracji był domeną tego artysty. U Rosy przykładowo, mimo budowanej prosto ułożonymi, jeden po drugim, o regularnej formie, nie nachodzącymi na siebie kadrami, graficznie narracji, cała treść w jego tworach się wyłaniająca jest dynamiczna, proporcjonalna, ładnie akcentująca emocje bohaterów; jest po prostu żywa, na prawdę niesamowita. Nie wyczuwam w stylu Rosy żadnej schematyczności i kopiowania któregoś kadru z postacią z, danym akcentem ruchu na któryś kadr. Podobają mi się także specyficzne komediowe easter eggi, tzw. ,,wlepki", co sam tak nazywam, będące prostym akcentem na rysunku jakiegoś przedmiotu na kadrze: w "Płynnej Gotówce", narracji, o której wspomniałem wyżej, w pewnym momencie przebiegu historii, na jednej ze ścian Skarbca Sknerusa wisi krzywo znak informacyjny: ,,Łapy precz"; równie dobry był kadr z tej historii, na którym, na stoisku warzywnym targu widniały plakietki informujące o sprzedaży ,,dojrzałych pomidorów" i... ,,przejrzałych pomidorów" - te przejrzałe faktycznie narysowano, jako mamałygę z zepsutych pomidorów lub jakiegoś sosu. Jak widać komiksy Dona Rosy, to wspaniała rzecz.