We wzmiankowanym komiksie to, że przyjechali Amerykanie, ma znaczenie. Kaczory to kaczory i mogą być zewsząd, ale tu chodzi o Amerykańców.
W wypowiedzi łowcy wikunii przez "Americanos" Rosa miał chyba na myśli raczej ogólnie "obcych" niż konkretnie "obywateli USA". Inaczej trudno byłoby wyjaśnić, czemu objął tym mianem również Forsanta, który zgodnie z historiami Barksa jest przecież Południowoafrykańczykiem z holenderskimi przodkami bez związków ze Stanami (w swoich komentarzach o Forsancie Rosa wprost wypowiada się przeciw przenoszeniu tej postaci do Ameryki, co robili w swoich komiksach niektórzy disneyowscy twórcy). No, chyba że założymy, że łowca nie zna się na akcentach w południowoafrykańskiej odmianie angielskiego i uznał Forsanta za Amerykanina... Co stawia pytanie: w jakim języku w zasadzie toczy się ta rozmowa i jakie możemy wyciągnąć z tego wnioski na temat identyfikacji narodowości bohaterów? Co prowadzi do kolejnego pytania: kiedy ja przestanę tworzyć rozdmuchane analizy pojedynczych słów z komiksów o gadających kaczkach?
Co więcej: jest cały rozdział, gdzie Sknerus bierze udział w zawodach w Szkocji i uznaje, że on już tu nie pasuje, bo jest globtroterem-Amerykaninem, a Szkotem tylko z urodzenia (i skąpstwa).
Globtroterem? Tak. Amerykaninem? Wydaje mi się, że na tym etapie jeszcze nie. Sądzę, że Amerykaninem Sknerus zaczął się czuć dopiero jakiś czas po osiedleniu się na Wzgórzu Samochodowym, budowie skarbca i wdrożeniu się w normalne życie kraju. Do tej pory odwiedzał parę razy USA, ale raczej na tej samej zasadzie, co inne kraje (Australię, Indonezję, RPA, Kanadę itd. itp.). Dopiero po przeprowadzce do Kalisoty mógł poczuć, że jego dom znajduje się w Stanach (jest chyba nawet taka kwestia w "Liście z domu": [o zamku McKwaczów] "Tu był mój dom, zanim przybyłem do Kaczogrodu").
Co do komiksów w Gigancie: owszem, są ageograficzne, z tym, że jakoś podejrzanie często Sknerus, Donald i siostrzeńcy trafiają w ramach historyjek do Włoch
Ciekawostka: z tego, co wiem, to kiedy Scarpa zaczął rysować pierwsze komiksy, umyślnie wstawiał do nich szyldy i plakaty z napisami po angielsku, żeby dać czytelnikom iluzję, że to kolejne historyjki przywiezione z USA