@radef
Jest szansa gdzieś przeczytać komiks milenijny z Kaczor Donalda? Historia m.in. o Magice De Czar, która miała chytry plan na kradzież dziesięciocentówki
To był mix bohaterów, wszystkie postacie z Disneya się przeplatały, a sama historia była rozciagnięta na dwa, lub trzy numery
Empik sprowadził nową porcję nakładu. Takoż i księgarnie, które wcześniej (już) nie miały, tak więc absolutnie nie jest tak, że tylko Egmont ma...Bzdur nie pisz. Egzemplarze, które są w Empiku, leżą tam od listopada. Egmont za dużo egzemplarzy tam posłał, więc w wielu nie sprzedały się.
Myślę że ludzie spokojnie "łykną" wyższą cenę za większy format, zwłaszcza gdy mają możliwość dokonania zakupu z rabatem powyżej 35%.Jak pisałem, to nie jest takie proste. W przypadku włoskich komiksów 250-stronicowe tomy to są chudzinki (patrz Giganty), jest jakaś seria z dłuższymi historiami i nagle tylko 4 historie się mieszczą. A np. takie PKNA (Paperinik New Adventures, jeden z najlepszych komiksów superhero ogólnie) to ok. 70 60-stroncowych zeszytów.
O formacie A4 możemy tylko pomarzyć, ale już w 170x260 mm, czyli rozmiarze "Kaczogrodu" Barksa jak najbardziej chyba można? No i pasowałoby do tejże serii.
Stanowczo się Pan pospieszyłeś z zakupem, gdyż znacznie taniej można owe pozycje nabyć w księgarniach internetowych, np. w Gildii 30% rabatu, a w innych miejscach nawet lepiej, np. w Czytam.pl tom 2 jest za 37%, a może być i więcej, jeśli skorzystamy z programu dla stałych klientów.
Empik sprowadził nową porcję nakładu. Takoż i księgarnie, które wcześniej (już) nie miały, tak więc absolutnie nie jest tak, że tylko Egmont ma... Na przyszłość warto korzystać z wyszukiwarki Ceneo, zanim się rzuci na Empik.
Sugerowałem, że mógł nastąpić "cichy dodruk", bo na stronie Egmontu nie było o tym info ;)
gdzie są jak nie ma;)
https://bonito.pl/k-1614533-kaczogrod-carl-barks-moja-snow-dolina-i-inne-historie-z-lat-1953-1954
chyba jeszcze tego trochę jest skoro z 30% rabatem są dostępne wszystkie :
https://egmont.pl/szukaj?q=carl+barks
Eee "993 wydania sprzedały się w setkach milionów egzemplarzy"? Naprawdę te 1000 numerów zostało wydrukowane w Polsce w ponad 100 milionach egzemplarzy? Nie przesadzasz trochę? Ja bym obstawiał kilka milionów, góra kilkanaście.Każdy numer miał co najmniej 40 tysięcy nakładu, a przez wiele lat pismo sprzedawało się w 70, a nawet 170 tysiącach egzemplarzy. Milionów było kilkadziesiąt jeżeli nie kilkaset.
Ale ostatnio gdzieś czytałem, że podobno wyszło kolejne wydanie poprawione, bo w poprzednim dalej było sporo błędów. Prawda to? I jeśli tak to jak odróżnić te wydania bez zdjęcia folii?W trzecim wydaniu zostały poprawione głównie literówki i parę tytułów komiksów zostało zaktualizowanych (na tytuły z Kaczogrodu Barksa).
20 lat minęło od pierwszej poduszki, a wczorajszy numer znowu ma pierdziuszkę jako dodatek. I co się dziwić, że się tak słabo sprzedaje.Co mam powiedzieć. Też nie widzę sensu.
20 lat minęło od pierwszej poduszki, a wczorajszy numer znowu ma pierdziuszkę jako dodatek. I co się dziwić, że się tak słabo sprzedaje.
Co mam powiedzieć. Też nie widzę sensu.
Po ŻiCzSM zastanawiam się nad wejściem w ten Kaczogród. Nie zawiodę się?To zależy czego oczekujesz. Ogólnie, wydanie jest bardzo przyjemne ale jeśli pamiętasz komiksy z KD możesz mieć dziwne odczucia z tłumaczeniem (pojawił się już ten wątek i ja też uważam, że wyznawca rzucizmu albo Jajecznica Wielka brzmiały lepiej). Sądzę, że warto zaryzykować ;)
(pojawił się już ten wątek i ja też uważam, że wyznawca rzucizmu albo Jajecznica Wielka brzmiały lepiej).Akurat "Wyznawcę rzucizmu" bardzo mocno analizowałem poprawiając tłumaczenie Drewnowskiego i wydaje mi się, że na etapie korekty udało się parę rzeczy polepszyć, ale nie mogłem wymóc by Donald przez pół komiksu rymował, skoro to wymysł Wojnarowskiego, a nie rzecz wzięta z oryginału.
KAI:Co doprowadziło do wydania w świątecznym numerze z 2007 roku Więźnia Doliny Białej Śmierci Dona Rosy? Był to pierwszy tak długi komiks w piśmie.A to tylko fragment dzisiejszego specjalnego tekstu z okazji 25. rocznicy powstania pisma - wywiadu z Grzegorzem Rutke, redaktorem prowadzącym "Kaczora Donalda" od 2006 do 2012 roku.
GR: Bo skoro okazało się, że może być, to dlaczego miałoby go nie być?! Dzieciom, dla których Kaczor był kawałkiem papieru przyklejonym do zabawki i tak nie zależało, który damy komiks. Nawet, jeśli w Polsce było zaledwie kilkadziesiąt osób, które z radością przeczytałyby Więźnia Doliny Białej Śmierci, to po co było publikować jakąś pseudośmieszną, pisaną na kolanie historyjkę typu Marathon Duck z płyt z Kopenhagi.
Pan Tomasz Kołodziejczak powiedział w jednym z wywiadów, że do 2012 roku pracował nad KD, jednak już od 2005 jego nazwisko nie pojawiało się w stopce magazynu, stąd pytanie: Czym zajmował się Tomasz Kołodziejczak podczas pańskiej pracy nad pismem?
Był moim bezpośrednim przełożonym. Wszystkie kluczowe decyzje należały do niego i to on odpowiadał za realizację tych, które zapadały na wyższych szczeblach. Zajmował się stroną finansową, zatwierdzał wybór gadżetów i akcji tematycznych, finalną wersję okładki, etc. Tym niemniej nie wnikał, czy dajemy te komiksy czy inne.
A powstał może komiks na podstawie kreskówki W przyczepie Mikiegio ?Choć akurat komiksowych adaptacji krótkometrażówek wiele nie jest, to w tym wypadku też tak się stało.
A komiks powstał w 1978 r. i rysował go Daan Jippes i jest dokładną adaptacją kreskówki, nie licząc dodanego komentarza społecznego (OK, kreskówkowy Donald też był niezadowolony, że siostrzeńcy rzekomo palą, ale widocznie młodzież w 1948 r. była bardziej słuchliwa).Oczywiście mowa tu o Problemach wychowawczych (https://inducks.org/s.php?c=H+78dd06) z KD 2001-23.
siostrzeńcy kupili Donaldowi cygara na urodziny a Donald myślał ze kupili je dla siebie i na koniec włozył im po kilka zapalonych cygar do dziobów.
Obejrzałem sobie Urodziny donalda w wersji animowanej i widzę , że z siostrzeńcami było jak z żółwiami ninja na początku byli w jednokolorowych czerwonych wdziankach a dopiero potem wyróżnili ich kolorystycznie.Nie do końca. Zarówno w komiksowym i animowanym debiucie siostrzeńcy mieli różnokolorowe ubrania i przez jakiś czas tak było. Główną różnicą było to, że żaden z siostrzeńców nie miał stałego koloru i w zasadzie byli traktowani jako bohater zbiorowy (i w USA zawsze byli dubbingowani przez jedną osobę).
Będąc w temacie, ja miałem zdziwko, gdy ponownie oglądałem stare "Kacze opowieści". Jako regularny czytelnik Kaczora Donalda i Gigantów dla mnie jasne było to, że Hyzio to był ten niebieski, Dyzio ten zielony, a Zyzio czerwony. A w KO Hyzio to ten czerwony, Dyzio to ten niebieski i Zyzio to ten zielony. Ehh...Obecnie (od 10-15 lat) jest to też wersja najczęściej pojawiająca się w wydawanych w Polsce komiksach Disneya.
Obecnie (od 10-15 lat) jest to też wersja najczęściej pojawiająca się wersja w wydawanych w Polsce komiksach Disneya.
Ogólnie jak dla mnie komiksy Miltona i Jippesa (z których chyba wszystkie pozostałe to oryginalne fabuły) są najlepszymi historiami z Donaldem pominąwszy historie Barksa. Nikt inny nie potrafił stworzyć komiksów, które jednocześnie bardzo przypominały fabularnie ten-pagery Barksa, a przy tym były równie śmieszne.Jeśli mowa o Jippesie to ja również bardzo lubię jego komiksy. Duży wpływ mają na pewno fabuły jego komiksów ale osobiście niezwykle lubię jego sposób rysowania i jest on w mojej czołówce najlepszych rysowników komiksów 4-rzędowych. Jako przykład podam komiks ,,Dzieje Donalda mleczarza" (https://inducks.org/story.php?c=D+2014-125) z Kaczora Donalda 2015-15 . Jedna z najładniej wyglądających historyjek w KD w przeciągu ostatnich 5 lat według mnie.
Czyli: 2 komiksy, które są bezpośrednią bazą późniejszych komiksów Rosy oraz 1 przełomowy: pojawiają się po raz pierwszy Sikorki.E, nie, zapomniałeś jeszcze o doskonałym "Złotym runie", bardzo dobrym komiksie o Sknerusie wykorzystującym wątki mitologiczne (+ harpie pojawiły się w obu "Kaczych Opowieściach) i o dwóch innych nie dużo gorszych przygodówkach. Jest też 6-stronicówka o zegarku Sknerusa (patrz ŻiCSM).
Rozważę kupno, ale powiem szczerze, że męczy mnie czytanie tych zwyklakowych "śmiesznych" komiksów z Donaldem biedakiem i Sknerusem skąpcem...Rozumiem, że męczą cię ten-pagery? Okej, nie każdy lubi tego typu komiksy. Po części to też problem tej kolekcji, ponieważ odkąd Barks zaczął regularnie tworzyć historie dla "Uncle Scrooge", to ten-pagery zeszły na drugi plan, stąd też w późniejszym okresie stały się słabsze lub były remake'ami.
najchętniej kupowałbym kolekcję z najważniejszymi komiksami Barksa; wczesne, pierwszy Sknerus, Młodzi Skauci... bez zapychaczy.Jak dla mnie bardzo dobry jest podział w niemieckiej edycji. Osobno przygodowe komiksy z Sknerusem, osobno przygodowe komiksy z Donaldem, osobno ten-pagery i osobno cała reszta. Wtedy każdy kupowałby to co chciał.
Ja bym kupił i przeczytał zbiorczy Trampkor. :) Albo cały CAP Andersena - znaczy te historie nie wydane w Gigantach u nas. No i oczywiście Double Duck. A w ogóle zamiast Kaczogrodu (albo obok) powinien być wydany po polsku Paperinik, czyli naprawdę kozacki Superkwęk. Historie detektywistyczne i walka z tymi kosmitami. A nie że dostaliśmy tylko środek i koniec.Rzadko to mówię - ale praktycznie się pod tym podpisuje. Tzn. w przypadku CAP historii niewydanych w Polsce nie ma wiele (jedna? dwie?), ale całość od początku można byłoby wznowić).
PKNA to najlepsze komiksy z kaczorami wszechczasów, na równi z komiksami RosyKłócić się nie będę, bo dla mnie najlepszy jest Barks, ale pozostawmy wszelkie spory i pytajmy Kołodziejczaka kiedy się da, czy jest szansa na wydanie "Paperinik New Adventures" (koniecznie zaznaczając, że jest to doskonałe kacze superhero z Superkwękiem w roli głównej). Jak to mówią - kropla drąży skałę. Lata się wydawało, że nie ma co liczyć na Rosę i Barksa w KŚK, a jednak się udało.
Dziś na WTK udało mi się nabyć takie zeszyty których mi brakowało. "Wyznawca rzucizmu" rządzi. :) Radef czy mógłbyś mi o nich coś jeszcze ciekawego powiedzieć?Jeżeli chcesz bym analizował każdy przez ciebie zakupiony numer, to niestety nie ma na to szans. Zapraszam na Inducks, tam znajdziesz informacje kogo komiksy są w danych tomach/numerach. Większość to starsze numery, więc DD/MM są średnie, a KD dobre lub bardzo dobre.
Drewnowski dalej w formie. Nadrobiłem sobie Giganta 6/18, a tam jak zawsze wciśnięty dowcip z "Misia" Bareji. Odkąd tylko pamiętam, pan Jacek w tym stylu dodaje dowcipy do Kaczek. I mi się to stale podoba. :)No ja też pamiętam te dowcipy z Seksmisji i jakieś harcerskie nawiązania w Donaldach od samego początku. Miałem 5 lat, nic z tego nie rozumiałem.
A w "Efekcie badyla" jest świetny komiks Scarpy - debiut Protonika Bip Bip.Tylko ma on koszmarne (ale w tym wypadku naprawdę!) kolorowanie. Mam ten komiks po angielsku i wygląda on tam 1000 razy lepiej.
Dynastię i Kaczki w rajtuzach :)W pełni się pod tym podpisuje. Ale reszta tomów też jest lepsza lub gorsza, tak naprawdę szczerze bym odradził z ostatnich lat "Komputerową przygodę", reszta tomów była co najmniej okej.
Nie mam nic przeciwko paragrafówkom czy komiksom w częściach. Ale teraz w dwumiesięcznych Gigantach to się trochę za dużo tego zrobiło.Są komiksy w częściach (tzn. podkreślam, dla osób nie orientujących się, całość w jednym tomie), ponieważ ludzie ich chcą. Choć akurat ostatnio nie trafiają do nas najlepsze wydania, zamiast totalnie świeżutkiego komiksu Casty'ego z Mikim o podróży na Księżyc dostaliśmy... "Zielony wyścig", nie czytałem go jeszcze, ale brzmi jak jakiś słaby komiks proekologiczny.
Nadrabiam Giganta 3/18 "Przytul mnie Glino" i mam pytanie do innych posiadaczy tego tomu. Czy u was w komiksie o walce Superkwęka z robotem też jest taki błąd, że prolog został wydrukowany na samym końcu komiksu, zamiast na początku?? Dla mnie to duża wpadka - ktoś miał problemy ze składaniem.Tak, ale jest temu winna centrala w Danii/Niemczech. Polacy tylko wymieniają czarny tusz.
Ale duży plus dla włoskiego scenarzysty następnej historyjki o numizmatach. Wspomina dokładnie komiks Dona Rosy z ŻiCSM o tym jak w Australii Sknerus natkną się na wielki opal. Zaskoczyło mnie to pozytywnie, bo zwykle każdy scenarzysta wymyśla sobie własne fakty z historii kaczek. Poza tym super zabawny jest tam motyw nie rozpoznawania siostrzeńców.Nowa fala scenarzystów. Do tej pory komiksy tworzyli twórcy urodzeni w latach 70. lub wcześniej, którzy poznawali historie Rosy jako dorośli ludzie, więc podchodzili do nich dystansem. Teraz pojawia się coraz to więcej scenarzystów urodzonych w latach 80. lub na początku 90., którzy już tak nie ograniczają się.
Próbowałem dziś czytać w "Dynastii" "Królową Egiptu", ale na razie dałem sobie spokój. No te komiksy z lat 50-tych to już nie dla mnie. Są nudne i nieśmieszne. I właśnie dlatego odpuszczam MG i Mamuty.
Ale i tak w tej kolorystyce i z tymi scenariuszami czyta mi się te komiksy naprawdę ciężko.W jakiej kolorystyce? Współczesnej, nie różniącej się od dzisiejszych komiksów. A rysunki Scarpy (Carpiego niestety nie) są lepsze niż 95% obecnych twórców.
I pomyśleć że Drewnowski jest przeciwnikiem spolszczania komiksów. A w kaczkach jakoś przeciwności nie widzi. :PWedług mnie wszystko zależy gdzie. W przypadku Barksa czy Rosy trzeba bardzo uważać by nie przesadzić ze spolszczeniami, bo to są komiksy bardzo dobrze napisane same w sobie i trzeba czuć gdzie można coś dać. Jednak w przypadku komiksów duńskich (większość historyjek z KD) scenariusze powstają po angielsku, ale jest to goły tekst, który nie nadaje się do publikacji, potem nawet Amerykanie tworzą własne dialogi wydając u siebie. Wówczas wszelkie odstępstwa są mile widziane.
@UPToż to nie może być Donald z kreskówki, bo ma czarne ubranie jak w komiksach. A to wygląda na jakoś silnie zmodyfikowany obrazek z jakiegoś komiksu, zupełnie nie w moim stylu.
To tu masz ta białą z dymkiem "Are you kidding me" chyba żywcem wyjętą z jakiejś kreskówki.
... i Królem Lwem z 1992
To jak już kupisz dwa randomowe tomy w promce życzę powodzenia w uzupełnianiu tych 200 tomów. ;)a po co uzupełniac, tego akurat nie trzeba czytać ciurkiem po kolei.
Co myślicie o Duck Tales wydawanego przez IDW? Jest jakies 19 numerów.Część historii wydano w zeszłym i tym roku w "Kaczorze Donaldzie". Parę komiksów okej, ale w dużej części przeciętne lub słabe.
Jak zobaczyłem te żałosne inserty w nowym KD, to mi ręce opadły.W tym numerze to chyba z odzysku, bo nie dość, że różne zestawy, to jeszcze dziwnie znajome. Dodatkowo w moim egzemplarzu jeden miał nadszarpnięte opakowanie. Może im się kończą (oby) :)
W tym numerze to chyba z odzysku, bo nie dość, że różne zestawy, to jeszcze dziwnie znajome. Dodatkowo w moim egzemplarzu jeden miał nadszarpnięte opakowanie. Może im się kończą (oby) :)Od dawna zdarzały się numer z powtarzanymi gadżetami, sam pamiętam wiele podwójnych wydań, gdzie dodatkiem były 2 lub 3 prezenty-niespodzianki, ale prawda jest, że ostatnio takie numery są dużo częściej.
W najnowszym Kaczorze Donaldzie jest komiks Dona Rosy pt. Architekt krajobrazu. Polecam.5 dni wcześniej...
Z ostatniej chwili:W najnowszym KD jest komiks Rosy. Po raz pierwszy od 5 lat. Architekt krajobrazu. Choć ta historyjka była już u nas publikowana 10 lat temu. Ale tak czy siak jak ktoś nie ma to może kolekcję uzupełnić.To przy okazji powtórzę i nawet dam pierwszą stronę - w nowym Kaczorze Donaldzie jest komiks Dona Rosy pt. Architekt krajobrazu. W sumie jest to nawet jedna z moich ulubionych historyjek Rosy.
Radef, czy tym razem też będzie pomagał Egmontowi przy wydawaniu kolekcji Dona Rosy?Tak.
Mam nadzieję, że tym razem nie będą tego tłumaczyć, nie wiem, z niemieckiego, i nie będzie tylu baboli. No i czy J. Drewnowski będzie tłumaczył tylko komiksy, czy całą resztę?Z angielskiego wszystko i prawdopodobnie wszystko Jacek (na 99%).
Najbardziej zastanawia mnie, czy E podoła liternictwu. W oryginale jest sporo czcionek, onomatopei itd.Nie widziałem jeszcze tomu, ale sam bym radził użyć albo czcionki z kolekcji Barksa, albo tej stosowanej w nowoliterowanych komiksach w kolekcji Rosy. Nie widzę sensu by dostosowywać czcionkę do każdego komiksu, ponieważ różne amerykańskie wydania miały różne liternictwa, które wynikają najczęściej z zaszłości historycznych, a nie decyzji Rosy.
Boję się że sprzedaż Kaczogrodu Barksa spadnie (Rosa cieszy się większą popularnością) i przestaną go wydawać i nie doczekamy wielu świetnych komiksów.Może się tak stać, ale jednak 40 stron artykułów w każdym tomie Rosy z listami nawiązań do Barksów mogą przekonać parę niezdecydowanych osób do kupna Barksa.
Ogółem Barks ma 30 tomów. Ale nie wiadomo czy wszystko wydadzą. :PJeżeli do wydanych do tej pory tomów dodadzą 6 wydań zbierających z lat 1947-1952 (czyli ciut wcześniejsze), to w ramach 12 tomów pojawi się 75% najsłynniejszych komiksów Barksa. Nie twierdzę, że w pozostałych tomach nie ma dobrych komiksów, jest ich nawet sporo, są też perełki, ale jednak to już trochę inny poziom.
Jeżeli do wydanych do tej pory tomów dodadzą 6 wydań zbierających z lat 1947-1952 (czyli ciut wcześniejsze), to w ramach 12 tomów pojawi się 75% najsłynniejszych komiksów Barksa.I to byłoby jakieś rozwiązanie gdyby się okazało, że sprzedaż Barksa jakoś mocno spadła. Oczywiście najlepiej byłoby żeby wydali wszystkie 30 tomów :)
...choć szkoda mi trochę mniejszego fomatu, no ale za to będzie taniej.
Żal mi cię Szekak że nie czytałeś starego dobrego Kaczora Donalda. Kto nie przeczytał w 1995 roku "Pierwszej Dziesięciocentówki", albo potem "Z annałów Młodych Skautów", ten nie zrozumie o co kaman. :) Dla mnie dołożenie do Barksa również Rosy, to bardzo dobra wiadomość. Będzie co czytać i czym się chwalić.Czytalem ten tygodnik z gadzetami i giganty za dzieciaka, ale nic z niego nie pamietam.
Tylko wychodzi na to, że Egmont będzie to ŻiCSM wydawał w kółko aż do znudzenia. I każde wydanie będzie miało inne błędy. :D
Nie rozumiem? Umknęło mi, że kolekcja Rosy ma być w mniejszym formacie niż Życie i czasy i Kaczogród Barksa?
Edit: już rozumiem, w takim samym, ale mniejszym niż wydanie oryginalne. 8)
Panowie, ja mam takie pytanko - skad taka podjarka? To sa po prostu bardzo dobre historie czy jak? Jaki to jest klimat, bardziej humor dla mlodszych czytelnikow? Rysunki i kaczory mnie odrzucaja, stad pytanie, bo nie wiem czy wchodzic.To przede wszystkim komiksy dla dzieci, w swojej kategorii wcale dobre, a jeśli chodzi o komiksy "kacze", to Rosowe i Barksowe są raczej najlepsze - ci "wychowani" na KD zazwyczaj wspominają przede wszystkim historie autorstwa tych panów; obaj panowie mieli talent do pisania pomysłowych, przygodowych historyjek, często nawiązujących do historii, mitologii (czasem mniej oczywistej, jak Kalevala). Jeśli nie pasują Ci rysunki Rosy, to może być gorzej, bo uważam, że wszystkie te humorystyczne detale na bokach kadrów to spory plus.
To przede wszystkim komiksy dla dzieci, w swojej kategorii wcale dobre, a jeśli chodzi o komiksy "kacze", to Rosowe i Barksowe są raczej najlepsze (...)
Panowie, ja mam takie pytanko - skad taka podjarka? To sa po prostu bardzo dobre historie czy jak? Jaki to jest klimat, bardziej humor dla mlodszych czytelnikow? Rysunki i kaczory mnie odrzucaja, stad pytanie, bo nie wiem czy wchodzic.
To sam nie wiem co robic. I tak noe nadazam z czytaniem tego co mam, wiec chyba odpuszcze, skoro to dla dzieci.
Ps. Czy jest jakiś spis komiksów Rosy, które nie zostały wydane w Polsce? Mam wszystkie opublikowane i chciałbym wiedzieć czego "nowego" można oczekiwać.
Szekak, byłem w tej samej sytuacji co ty. Załapałem się za dzieciaka na pierwsze komiksy Disneya w Polsce - Wehikuł czasu, Mickey Mouse i Donald i spółka, jarałem się tym, ale szybko przerzuciłem się na TM-Semici. I dopiero Życie i czasy Sknerusa McKwacza pozwoliły mi się nawrócić. Na pewno warto spróbować z Życiem..., chyba, że w ogóle komiksy "dla dzieci" typu Lucky Luke, czy Asteriks, nie sprawiają ci frajdy.No wlasnie komiksow typu Lucky Luke, Asterix czy Kaczor Donald unikałem jak ognia do tej pory, wiec ciezko powiedziec.
Weź też pod uwagę, że poruszane są w nich bardziej dojrzałe tematy niż w zwykłych komiksach z Kaczorem Donaldem: śmierć, rozłamy w rodzinie, utrata młodzieńczych ideałów, wątki romansowe...
Właśnie skonczylem czytac Myszke Miki Kawe Zambo ktora wpadla mi w raczki przy okazji wyprzedazy i jak na jej tle wypadaja komiksy Rosy i Barksa?
PS. Wydanie Kawy jest przepiekne, ten papier! <3
A tak serio, to mam ten sam kłopot co Szekak, tzn. "Kawę Zombo" przeczytałem z ogromną przyjemnością, jako pastisz ofkors, ale regularnego Donalda nie tknąłbym nawet kijem, chociaż trzymam kilka w szafie na czarną godzinę (tzn. jak już całkiem zdemencieję)."Kawa Zombo" to żaden pastisz, to po prostu wizualna wydmuszka Loisela, który chciał w ten sposób nawiązać do pierwszych pasków Gottfredsona, które także trudno nazwać skierowanymi dla dzieci - przypominam, że wówczas na kreskówki chodzili dorośli, a jedna z historyjek była o kilku próbach samobójczych Mikiego - dodając do tego podłoże historyczne. Co z tego wyszło? Mocno średni komiks, który także we Francji został przyjęty bez większego entuzjazmu.
"Kawa Zombo" to żaden pastisz, to po prostu wizualna wydmuszka Loisela, (...)
Lepsze historie i czasem lepiej narysowane wychodzą nie raz w Gigantach
Myślałem, że targetem Gigantów jest raczej podstawówka :)Targetem włoskiego "Topolino" (miejsca gdzie oryginalnie ukazują się komiksy) są wszyscy. To taki "Dylan Dog", ale kid-friendly. Gdyby było inaczej, to ciekawe dlaczego po 15 latach przerwy na jego łamach przywracaliby PKNA (taką serię z Superkwękiem) i to będącą ścisłą kontynuacją wcześniejszych historii. Pewnie dla tych dzieci z podstawówki, co nie znają w ogóle konceptu serii.
- Don Rosa jest wielki i to po prostu bardzo dobre (ja w ogóle uważam, że genialne) komiksy same w sobie. Dla mnie najlepsze komiksy Dona Rosy stoją wyżej niż Asteriksy.Tak. I nienawidzi Disneya (korporacji), co też mu się chwali.
Ja mam właśnie problem z tymi Kaczorami.
Zacznę od tego, że kaczki z lat 90' kompletnie mnie ominęły - byłem wtedy w innych rejonach zainteresowań, nawet mimo trwania przy komiksie.
Wziąłem dla próby pierwszy tom Barksa i nie zagrało mi.
Dodajmy, że chodzi o śmierć KACZEK, romanse KACZEK i utratę młodzieńczych ideałów KACZEK. Fascynujące! :)
W późniejszych historyjkach przestał nawet robić aluzje do ich dziobów, płetw i piór, bo czuł przy takich żartach pewien dysonans.
@ Szekak: mimo że uwielbiam Dona Rosę, po namyśle boję się, czy trochę nie przechwaliłem nadchodzącego tomu. Nie chciałbym, żebyś się na nim rozczarował i na jego podstawie dał sobie spokój z Rosą, bo zawiera on komiksy z samego początku jego kariery, jeszcze z nie do końca rozwiniętą kreską i nie tak bardzo dopracowanymi fabułami. Tak jak pisze janjedlikowski wyżej, w tomie 1 i 2 Don się rozkręca, w 3 jest już lepiej, a od 4 wzwyż - rewelacyjnie.Ehh, nie wiem czy kupię wgl, bo mam chwile zwątpienia, robiłem porządek w komiksach kilka godzin i tego jest tyle, że nie mam gdzie mieścić i najchętniej bym już nigdy żadnego komiksu nie kupił... a jutro się obudzę i zrobię kolejne zamówienie. Jak żyć panie premierze?!
Zawsze można sprzedać coś. :P
Ale Rosa dobre komiksy pisał. Dodatkowo jego wydania albumowe są bardzo wypasione dodatkowo. A w tym co teraz będzie kolory najwyższej jakości co sam autor analizował kadr po kadrze. :P Choćby z ŻICSMK warto spróbować.
Pamięta ktoś który to był numer Giganta? I rysunki tam były świetne - kto to rysował?
Oooo tak. Gigant z lipca 2000 to bardzo dobry numer. Pamiętam że kupiłem go w kiosku za pełną cenę bo wracałem do kupowania regularnego. A potem był równie fajny numer z "Wodorostowym Światem".
Ja tak szczerze nie pamiętam tych wszystkich gigantów. :P Ale wiem że ta konkretna historyjka były w którymś Mamucie zreprintowana.
No nie może mieć czasu na tłumaczenie wszystkiego. Ale w sumie mogli zostawić tłumaczenie z pierwszego wydania gdzie on to robił. Bo co im szkodziło? :PMi się wydaje, że tu sytuacja była inna. Drewnowski częściowo tłumaczył ten tom, więc albo redakcja nie wiedziała co kiedyś u nas wyszło i ten komiks poszedł do części dla innej tłumaczki, albo tłumaczenie tego komiksu zaginęło i nikomu nie chciało się szukać papierowej wersji.
No tak, fakt, to kaczki, więc fabuła nie ma szans być poważna. Tak samo jak w tym... jak mu tam... "Usagi Yojimbo". Kogo obchodzą walki, miłość i dramaty królika?
Mam nadzieję, że jeśli zdecydujesz się dzięki temu przeczytać komiksy Rosy, przyniosą Ci tyle przyjemności, co mnie
Sęk w tym, że Usagi nigdy nie był komiksem dla dzieci (taka konwencja), a Kaczor Donald był, jest i będzie. Tylko wy szukacie w tej serii jakichś wyjątków - jako alibi, że niby czytacie komiksy dla dorosłych, a nie dla 10-latków.Mam do ciebie proste pytanie - czytałeś może wstępy do tomów "Usagiego Yojimbo" albo wywiady ze Stanem Sakai? Jeżeli tak, to pewnie zauważyłeś, że pewne nazwisko pojawia się w nich dość często, średnio raz na 3-4 tekst, a jest nim nazwisko Carla Barksa. Ponieważ, o czym mówiłem na swojej prelekcji na Krakowskim Festiwalu Komiksu, geneza komiksów Stana Sakaiego i Dona Rosy jest podobna. W dzieciństwie obaj czytali komiksy Carla Barksa. Jednego z nich zainspirowało to do komiksów o gadających zwierzątkach, ale o japońskich królikach, a drugiego do innych komiksów o gadających zwierzątkach. Efekt był taki sam - obaj dostali Eisnera w tej samej kategorii.
Sęk w tym, że Usagi nigdy nie był komiksem dla dzieci (taka konwencja), a Kaczor Donald był, jest i będzie. Tylko wy szukacie w tej serii jakichś wyjątków - jako alibi, że niby czytacie komiksy dla dorosłych, a nie dla 10-latków. Naprawdę nie ma niczego obciachowego w czytaniu komiksów dla dzieci (no dobra, trochę jest), tylko po co się z tego tłumaczyć? :)Nie wiem co jest śmieszniejsze - uniżanie wartości komiksów z Kaczkami bez ich czytania czy to, że robi to człowiek prowadzący bloga o serii komiksowej dla dorosłych dwunastolatków.
Dzięki, raczej nie. Mam taką przypadłość, że im bardziej mnie ktoś namawia, tym bardziej rośnie mój opór, więc kiepski ze mnie klient. W ogóle nie rozumiem co wam tak zależy, żeby wszyscy czytali te Donaldy? Że niby obciach się rozłoży na więcej osób i będzie mniejszy?
Sęk w tym, że Usagi nigdy nie był komiksem dla dzieci (taka konwencja), a Kaczor Donald był, jest i będzie. Tylko wy szukacie w tej serii jakichś wyjątków - jako alibi, że niby czytacie komiksy dla dorosłych, a nie dla 10-latków. Naprawdę nie ma niczego obciachowego w czytaniu komiksów dla dzieci (no dobra, trochę jest), tylko po co się z tego tłumaczyć? :)Jasne, że nie ma. Ja na przykład kupuję i czytam Hotel dziwny z KG i Hildę Folk z Centrali. :) W przypadku Dona Rosy nie ma żadnego alibi, to dojrzałe komiksy tak jak Usagi Yojimbo. Amen.
Nie wiem co jest śmieszniejsze - uniżanie wartości komiksów z Kaczkami bez ich czytania czy to, że robi to człowiek prowadzący bloga o serii komiksowej dla dorosłych dwunastolatków.W sumie tak, Kokosze bym polecał już od młodszych lat niż Dona Rosę. Żeby w pełni docenić Rosę coś tam już trzeba było przeżyć i mieć trochę więcej lat na koncie. A Kokosze? Od małego.
Mam do ciebie proste pytanie - czytałeś może wstępy do tomów "Usagiego Yojimbo" albo wywiady ze Stanem Sakai? Jeżeli tak, to pewnie zauważyłeś, że pewne nazwisko pojawia się w nich dość często, średnio raz na 3-4 tekst, a jest nim nazwisko Carla Barksa. Ponieważ, o czym mówiłem na swojej prelekcji na Krakowskim Festiwalu Komiksu, geneza komiksów Stana Sakaiego i Dona Rosy jest podobna. W dzieciństwie obaj czytali komiksy Carla Barksa. Jednego z nich zainspirowało to do komiksów o gadających zwierzątkach, ale o japońskich królikach, a drugiego do innych komiksów o gadających zwierzątkach. Efekt był taki sam - obaj dostali Eisnera w tej samej kategorii.Pięknie to napisałeś. Robię zamówienie na Kaczogród wszystkie tomy. <3
Bez Barksa pewnie i Robert Crumb, i Art Spiegelman, i wielu innych twórców komiksowych, którzy pojawili się na rynku w latach 70. czy 80., nie zrobiłoby tego co zrobiło. Bardzo mi się podobała pewna rozmowa z Artem Spiegelmanem, który wspomniał, że Carl Barks jest często bardzo niedoceniany w USA, choć zainspirował całe grono twórców. Tam, tak jak tobie, nie przechodzi ludziom przez głowę, że ktoś kto rysował po prostu dobre historie z kaczkami, jest kimś tak wielkim w historii komiksu, inaczej jest w Europie, gdzie kaczki przez lata zyskały renomę i popularność, nie tylko wśród dzieci.
Inna sprawa, że dojrzałość nie jest konieczna. Przecież dzieci to też nie są debile i widzą co jest infantylne, a co dobre. Problemem sporej ilości komiksów w Donaldach nie jest to, że są dla dzieci, tylko to, że są słabe. Dobry komiks dla dzieci jest dobry. Dzieciakom też byle czego nie wciśniesz.I ja się w pełni z twoim stwierdzeniem zgadzam. Ostatnie lata to dramatyczny spadek komiksów własnych Egmontu. Czasem jeszcze Korhonen, Midthun, czy któryś ze skandynawskich scenarzystów potrafi napisać coś dobrego, ale zdarza się to ostatnio bardzo, bardzo rzadko. Tak np. było z komiksem z okazji 90-lecia Mikiego, który zapowiadał się fajnie, ale wygląda jakby ktoś scenarzystów przystopował i wyszła z tego oklepana historia.
Problemem sporej ilości komiksów w Donaldach nie jest to, że są dla dzieci, tylko to, że są słabe.
Problemem sporej ilości komiksów w Donaldach nie jest to, że są dla dzieci, tylko to, że są słabe.Słowa "w Donaldach" możesz spokojnie zamienić na "superbohaterskich", "frankofońskich", "mang" itp itd.
Co dwa lata każdy Gigant ma sporo komiksów i o Igrzyskach i o Mistrzostwach Świata/Europy. A teraz znowu robią przedrukiTo akurat naturalne biorąc pod uwagę, że piłka nożna cieszy się u nas niesłabnącym powodzeniem. Sami wiecie, że gros dzieciaków męskich w wieku 10-13 lat łazi na różne juniory itd.
Prędzej to można premiery wydzielić do oddzielnego tomu. :PCo zresztą (po części) kiedyś proponowałem. Bodajże przy wizycie Rosy w Polsce (która została totalnie zlekceważona przez Egmont) wpadłem na pomysł i chyba nawet go posłałem, by wydać trylogię rozpuszczalnikową (dwa z trzech komiksów w Polsce niewydane) i dwa komiksy o Caballeros (tu oba) jako osobny tomik.
Ja do kutwy nic nie mam i jako dzieciak nigdy nie kojarzyłem tego słowa z wulgaryzmami. Bardzo mi się podoba jako mniej częsty synonim "skąpca" i jest moim zdaniem przejawem bogactwa językowego, tak jak "centuś", "liczykrupa", "dusigrosz", "skąpiradło" i inne takie, którymi raczą nas tłumacze komiksów ze Sknerusem :)
Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale chyba w dzisiejszym Gigancie po raz pierwszy pada polskie nazwisko Rycha :)Uch... aż tak w tym nie jestem dobry. Szczególnie w przypadku komiksów Gigantowych, ponieważ nie wszystkie tomy mam w kolekcji, ale warto zapisać sobie nazwisko w notatniku, gdyby gdzieś się pojawiło.
Chętnie poznam też wasze przemyślenia.
Ja przede wszystkim, nie chciałbym, aby rynek się zasycił, zanim nie skończą wydawać kolekcji Barksa i Rosy. Te dwie już będzie dużo. Z kolejnymi takimi projektami, mogliby wstrzymaj się, przynajmniej dopóki nie skończą jednej z nich.Też się nad tym zastanawiam i też sądzę, że gdyby Egmont wystartował w tym momencie z kolejną tak ekskluzywną serią, to mógłby się rynek nasycić. Z tego powodu w swoim tekście bardziej się skupiłem na tańszym wydaniach, które mogłyby załatać przepaść cenową pomiędzy MegaGiga za 25 zł, a Kaczogrodem za 70 zł. I one-shotach.
Uch... aż tak w tym nie jestem dobry. Szczególnie w przypadku komiksów Gigantowych, ponieważ nie wszystkie tomy mam w kolekcji
A ja wolałbym, żeby zrobili coś od siebie i stworzyli dużą serię klasyków itp. wybierając najlepsze komiksy, a nie idąc na łatwiznę 8)A kto by wybrał jakie komiksy są dobre, a jakie nie? Ktoś z Egmontu? Podejrzewam, że tam ludzie zatrzymali się na komiksach Disneya sprzed 20 lat, a i ze znajomością bardziej klasycznych komiksów może być słabo. Ja? W przypadku niektórych autorów/okresów - okej, ale też nie jestem jakimś wielkim ekspertem by znać wszystkie komiksy, więc pewnie wybór historii przyprawiłby mnie w najlepszym wypadku o wyłysienie.
Chętnie poznam też wasze przemyślenia.
A ilu tak dokładnie numerów nie masz? Myślałem, że masz całość jak ja. :PKolekcja radefa: https://inducks.org/browsecollec.php?sortbycode=1&user=radef , https://inducks.org/collection.php?statistics=1&bypub=1&c=pl&xuser=radef (statystyki)
I tak off-topowo: mogliby wydać jeszcze taki niekaczorowy one-shot, który wpadł mi w oko na stronie DH. Czasami w tych paskach Kubuś Puchatek bywał naprawdę wredny :)
https://www.darkhorse.com/Books/3005-187/Disney-365-Days-with-Winnie-the-Pooh-HC (https://www.darkhorse.com/Books/3005-187/Disney-365-Days-with-Winnie-the-Pooh-HC)
"Pewnego razu w Ameryce" z Mikim też bym pewnie przygarnął.
Kolekcja radefa: https://inducks.org/browsecollec.php?sortbycode=1&user=radef , https://inducks.org/collection.php?statistics=1&bypub=1&c=pl&xuser=radef (statystyki)
Nie dość, że czcionka w dymkach jest do niczego.Arial lepszy? Według mnie wybór czcionki jest bardzo dobry, ponieważ jest pod pewnymi względami podobna do liternictwa Barksa w oryginalnych wydaniach.
Nie dość że tłumaczenie jest skopane i gorsze od oryginalnego.Powiem tak - to zależy od komiksu i gustu czytającego. Podczas poprawiania komiksów parę razy zerkałem do tłumaczeń Wojnarowskiego i one też nie są tak krystalicznie dobre. W przypadku tłumaczeń Drewnowskiego też tak jest, ponieważ użyte tłumaczenia pochodzą z okresu 18 lat i są lepsze jak i gorsze.
Nie dość, ze zostawiono angielskie nazwy bohaterów przy tytułach historyjek.Takie są obecnie standardy stosowane w Skandynawii.
To jeszcze na dodatek całość jest strasznie wyblakła. Jak można było tak zawalić kolorystykę??Identyczne kolorowanie jest stosowane w przedrukach Barksa w "Kaczorze Donaldzie" od ok. 10 lat. Nie jest tak kontrastowe jak wersje z lat 90., ponieważ obecnie tak nie koloruje się komiksów.
Gorzej niż w moich starych Donaldach sprzed 25 lat. Egmont jak zwykle noobi. Dlaczego to wydawnictwo nawet jak dostanie dobry tytuł, to musi wydać to na odwal się? Tragedia.Egmont przygotował "Kaczogród Carla Barksa" na podstawie najlepszej edycji dostępnej na rynku. To że komiksy nie są wydane identycznie niż 25 lat temu, to nie oznacza, że są źle wydane. Pewne amerykańskie wydawnictwo chciało zrobić taką nostalgiczną edycję (tylko w ich wypadku z nostalgią za wydaniami z początku lat 50.), ale była to tak naprawdę retrowydmuszka. Zmienił się kolorysta i jakość materiałów drastycznie spadła.
Stare kolory były o wiele lepsze. Jak dorzucisz jeszcze ten błyszczący papier, plus białe marginesy, to te kolary wyglądają strasznie biednie. I to odbiera przyjemność z lektury.W KD w latach 90. nie było błyszczącego papieru i białych marginesów? Oczywiście marginesy były ciut mniejsze, ale wynika to z innego sposobu klejenia i innej grubości książki/magazynu.
Kardynalny błąd - jak z "Jajecznicy Wielkiej" która jako nazwa miasteczka brzmi dość prawidłowo, można było zrobić tylko "Jajecznicę". To jest groteskowe i zwyczajnie głupie.Decyzja tłumacza - oryginalnie jest "Omelet", więc nie będę się wypowiadał co jest lepsze. Podobnie z rymami w "Orzeł czy reszka", w tłumaczeniu Wojnarowskiego Donald rymował przez cały komiks, oryginalnie i w wersji Drewnowskiego tylko w kilku dymkach. Która decyzja była lepsza? Nie wiem.
ale mnie osobiście brakuje większej liczby dodatków iWolę już to niż gadanie dla samego gadania w kolekcji Fantagraphics. Poziom tekstów w tamtej kolekcji czasem jest dramatyczny i są poważne błędy rzeczowe.
Ja kupię te wszystkie Kaczogrody i Rosy tylko dlatego, że są tam nowe materiały. Jeśli byłyby to tylko duble jak ŻiCSMK to bym nie brał i pozostał przy swoich starych Donaldach sprzed 25 lat. "Orzeł w lewo, reszka w prawo - takie jest rzucizmu prawo". :D
Tłumaczenia - rozumiem, że Bazyliszek jest zaopatrzony w oryginały i może nam wskazać, co jest nie tak na konkretnych przykładach. ;) Chociaż przyznaję, że tłumaczenia Michała Wojnarowskiego były kultowe i jedyne w swoim rodzaju, a niektóre "stare" tytuły trafniejsze niż "nowe" (ale i niektóre "nowe" są lepsze, np. "Psie gadanie" zamiast "Za wszelką cenę" - taki tytuł bardziej mi się kojarzy z konkretną historyjką i mogę skojarzyć, co w niej było).I o tym mówiłem na początku. Analizowałem trochę komiksów w taki sposób (część w sumie parę lat temu, przed "Kaczogrodem") i są komiksy, które wychodzą lepiej u Wojnarowskiego, a są też takie, w których wypadku lepiej wyda tekst Drewnowskiego. Według mnie Egmont podjął dobrą decyzję, że ujednolicił wydanie, ponieważ według mnie trochę zgrzytałoby, gdyby w jednym tomie były i stare, i nowe tłumaczenia.
Tak samo jak czekam na pierwszy tom kolekcji Rosy, mimo że komiksy pokrywają się chyba w 100% z czwartym tomem Kaczogrodu, który mam od 15 lat - ale perspektywa 40 stron dodatkowych materiałów na temat chyba ulubionych komiksów z dzieciństwa wydaje mi się dużo ważniejsza niż powtórka samych historii.Aż 40 stron nowych dodatków będzie? Chyba... tzn. zależy co liczyć jako nowe. Wstęp Rosy do tomu jest nowy, zostały także dodane ilustracje Rosy i pierwsza część "Życia i czasów Dona Rosy" (czyli autobiografii). Natomiast teksty odnośnie poszczególnych komiksów są mieszanką - część to trochę poprawione teksty z "Kaczogrodu", a część to zupełnie nowe artykuły. Ale summa summarum - jest sporo nowych dodatków.
Ale na serio. Trzeba kupować i pokazać że jest zainteresowanie.e tam, lepiej kupić Kaczogród i pokazać że jest zainteresowanie komiksem a nie chińską tandetą ;)
Oczywiście. Jak Egmont rusza z nową serią to oczywiście musi być dubel, który mam. Grrrr - jestem wkurzony jak Forsant na Sknerusa. Dziękuję, postoje do drugiego tomu z jakimś materiałem komiksowym którego w Polsce jeszcze od Rosy nie było.doskonale cię rozumiem. Miałem to samo gdy startowała WKKDC ze swoimi dublami.
Oczywiście. Jak Egmont rusza z nową serią to oczywiście musi być dubel, który mam. Grrrr - jestem wkurzony jak Forsant na Sknerusa. Dziękuję, postoje do drugiego tomu z jakimś materiałem komiksowym którego w Polsce jeszcze od Rosy nie było.
e tam, lepiej kupić Kaczogród i pokazać że jest zainteresowanie komiksem a nie chińską tandetą ;)Z takim komiksem nie kupić "Kaczora Donalda"? Oj, nieładnie, od 10 złotych nikt nie zbiedniał.
Z takim komiksem nie kupić "Kaczora Donalda"? Oj, nieładnie, od 10 złotych nikt nie zbiedniał.
sa lepsze, wrzuciłam tylko część plansz ;)Lepsze? Nie sądzę. Tzn. tej historii nie czytałem (bo skąd, jest całkowicie premierowa), ale Korhonen to najlepsze co spotkało ostatnio "Kaczora Donalda". Choć ciekawie zapowiada się holenderski komiks o Sknerusie i inflacji.
Ten 3 tom komiksów z Kaczogrodu też mam, więc parę dych w kieszeni zostanie w takim razie. A to że Egmont lubi duble to znany fakt, ale ja im nie muszę się do nich dokładać.niby tak z drugiej strony tamta seria padła a teraz jest popyt na nową serię to czemu nie wydać dla tych co tamtego nie mają? Dziwie się że tak krytycznie do tego podchodzisz, jakby nie patrzeć nawet i WKKM zdublowała nie jeden wcześniejszy komiks Egmontu (jedne z pierwszych dubli to Wolverine, Daredevill - Diabeł Stróż, 1602)
Z takim komiksem nie kupić "Kaczora Donalda"? Oj, nieładnie, od 10 złotych nikt nie zbiedniał.Niezmiernie irytują mnie te tandetne gadżety. Starałem się zbierać Kaczora, ale na plastikowym nożu wymiękłem.
@Cringer
Miałeś Husha z 2005 na miękko? Nice
Ten 3 tom komiksów z Kaczogrodu też mam, więc parę dych w kieszeni zostanie w takim razie. A to że Egmont lubi duble to znany fakt, ale ja im nie muszę się do nich dokładać.
I Barks, i Rosa to kolekcje chronologiczne. Mieszanie zawartości tomów mija się z samym ich pierwotnym założeniem. Te komiksy po prostu wychodzą (z grubsza) w takiej kolejności, w jakiej kiedyś się ukazywały.Jeżeli dobrze pamiętam, to Rosa jest w kolejności powstawania, a Barks w kolejności publikacji. Oczywiście w przypadku Barksa nie zaczęto od początku, ale taka była decyzja Norwegów.
Ten 3 tom komiksów z Kaczogrodu też mam, więc parę dych w kieszeni zostanie w takim razie. A to że Egmont lubi duble to znany fakt, ale ja im nie muszę się do nich dokładać.Tak tylko dodam, że trzeci tom "Komiksów z Kaczogrodu" tłumaczyła Joanna Janiszewska-Rain i było to tłumaczenie bardzo... średnie. Nie dało się znaleźć w nim większych błędów, ale czuć było, że komiks tłumaczyła osoba aż tak nie obeznana z kaczym uniwersum i historiami Rosy.
No dobra, ale powtarzać wydany już raz na twardo jeden Kaczogrod to trochę za dużo jak dla mnie. W Barksach to przynajmniej mieszają premiery i duble z Donaldów.Koledzy już odpowiedzieli, ale porównywanie sytuacji Rosy i Barksa jest po prostu bezsensowne. Rosa doczekał się przed wydaniem swojej kolekcji aż 8 tomów poświęconych jego twórczości (Komiksy z Kaczogrodu 2000 x3, 2010 x3, Kaczogród i ŻICSM), a Barks jednego i to fatalnego. Biorąc pod uwagę, że Rosa stworzył tylko 1/4 ilości komiksów co Barks, to oczywiste, że kolekcja Rosy będzie najeżona powtórkami, a w przypadku Barksa każdy tom będzie w większym lub mniejszym stopniu nowością.
Egmont mógłby wydać całość Wehikułu czasu.Mógłby, ale obstawiam, że ludzie zawiedliby się po reszcie albumów. 3 z pozostałych 4 albumów narysował Santanach i, delikatnie mówiąc, nie są to dobrze oceniane komiksy.
Ja nie mam kompletu 25 lat Kaczora Donalda, więc wielu Rossowych komiksów nie mam. Ale do 2000 jak najbardziej, plus wszystkie 5 Kaczogrodów, jedyne słuszne wydanie ŻiCSMK, Komiksy z Kaczogrodu itp. Z Annałów Młodych Skautów na twardo poczytam, ale nie będę drugi raz płacił za Syna Słońca, który na dodatek pewnie będzie miał zbyt jaskrawe kolory.Będzie miał kolory zatwierdzone przez Rosę, czyli... w sumie w większości komiksów będzie to identyczne kolorowane co w "Kaczogrodzie", gdzie przecież były mega jaskrawe kolory (więc nie wiem co narzekasz na obecnego Barksa).
No dobra, ale powtarzać wydany już raz na twardo jeden Kaczogrod to trochę za dużo jak dla mnie. W Barksach to przynajmniej mieszają premiery i duble z Donaldów.Nie, oni niczego nie mieszają. Nie wydają tej kolekcji specjalnie dla ciebie ani nawet nie jest to żadne wydanie dostosowane do polskiego rynku. Oni wydają te komiksy w kolejności chronologicznej, co znaczy że może pojawić się tom złożony w 100% z rzeczy nie publikowanych w Polsce, jak i takie w 100% złożony z powtórek.
Co do kolorów w Kaczogrodzie Rosy - znowu nie mam pod ręką w tej chwili swojego egzemplrza. Ale naprawdę nie pamiętam by kolory w tamtym wydaniu aż tak niekorzystnie uderzyły mnie po oczach. Bardzo chętnie zobaczę porównanie w grudniu, jeśli ktoś je będzie robił.Po co czekać na grudzień? Mogę to porównanie już zrobić teraz, oczywiście bazując na amerykańskim wydaniu.
@UpSpecjalnie właśnie sprawdziłem - na 87 komiksów, które stworzył Rosa, w Polsce nie ukazało się tylko 10, z czego trzy mają odpowiednio: jedną, dwie i cztery strony. Co znaczy, że na dobrą sprawę brakuje nam tylko siedmiu historii. W tej sytuacji KAŻDY JEDEN TOM BĘDZIE POWTÓRKĄ. Więc skończ może z gadaniem, że Egmont kocha wydawać duble, bo sam sobie przeczysz. To wydanie kompletnej twórczości autora, komiksy są ułożone chronologicznie i tyle, jak inaczej mają zrobić? W jakiej kolejności nie wypuściliby tych tomów, to i tak dla kogoś któryś tom będzie samymi powtórkami.
Jak najbardziej ma prawo wydać sobie co tylko chce. I oczywiście że drugie wydania są potrzebne. Ja tylko mówię, że mi osobiście się to nie podoba że pierwszy tom to dubel, a nie że cała inicjatywa jest zła. Dobrze że są takie foruma, że jest @radef, który poinformuje innych, że to nowe wydanie w I tomie zawiera komiksy już drukowane w Polsce na twardo. I że drugi tom będzie miał tylko jeden nowy komiks wobec wydania "Komiksy z Kaczogrodu III". I tylko o to mi chodzi.
Specjalnie właśnie sprawdziłem - na 87 komiksów, które stworzył Rosa, w Polsce nie ukazało się tylko 10, z czego trzy mają odpowiednio: jedną, dwie i cztery strony. Co znaczy, że na dobrą sprawę brakuje nam tylko siedmiu historii. W tej sytuacji KAŻDY JEDEN TOM BĘDZIE POWTÓRKĄ.Żeby zachęcić niezdecydowanych dodam tylko, że siedem brakujących historii to długie komiksy (m.in. z tego powodu nie pojawiły się w KD), czyli łącznie zajmują 194 strony. Czyli tak naprawdę chyba ok. 12% kolekcji to będą nowe historie.
w "Kaczorze Donaldzie" dawano najwięcej komiksów Rosy (czyli lata 2007-2011), to jeszcze skandynawska kolekcja Rosy nie była w całości wydana. Jednocześnie były to komiksy z końca lat 90., które prawdopodobnie nie były odpowiednio niezdigitalizowane, więc wówczas redakcja nie miała dostępu do materiałów.
(https://d1w7fb2mkkr3kw.cloudfront.net/assets/images/book/lrg/9781/6069/9781606997420.jpg)(https://1.bp.blogspot.com/-L1SBcFF7RaI/XXDcMSTLV-I/AAAAAAAAKI0/qNQmVUc_oNANUnNg-0HIxCXuR6yJt7MtACLcBGAs/s400/donrosakolekcja.jpg)
Nie znam się na druku itd., ale zastanawiam się, czemu nie możemy mieć takiej samej czcionki jak w oryginale? To wszystko było wpisywane ręcznie?Kolekcja Rosy od Fantagraphicsu nie powinna być jakimkolwiek wzorem typograficznym (przynajmniej jeżeli chodzi o tekst w dymkach), ponieważ w niej różne ręczne liternictwa z lat 80., 90. i 00. mieszają się z komputerowo wpisanymi komiksami na potrzeby tej kolekcji. Z jednej strony wpisanie tekstu na nowo było logiczne - pod koniec lat 90. Gladstone było tak biednym wydawnictwem, że stosowało w komiksach Rosy Wild Wordsa (taka już prehistoryczna czcionka komiksowa, którą uwielbia m.in. nasz JPF), z drugiej strony zdarzają się przypadki, że komiks, który był oryginalnie ręcznie literowany, został przepisany (np. 1-stronicówka z 2. tomu). Warto także zaznaczyć, że przez komiksy Rosy przewinęło się kilku różnych literników, więc w całej kolekcji można dostrzec w dymkach z co najmniej kilka różnych stylów pisma.
Dodatkowo w oryginale mamy w wielu miejscach pogrubioną czcionkę. U nas nie dałoby się zrobić tak samo?W kolekcji Rosy jak i we wszystkich XXI-wiecznych polskich wydaniach komiksów Disneya została przyjęta zasada, że nie pogrubia się pojedynczych słów. Czyli jeżeli bohater krzyczy, to może być pogrubienie, natomiast nie ma sytuacji, że jedynie jedno słowo ze zdania jest pogrubione. Trzeba przy tym pamiętać, że pomijając pierwszy tom i część drugiego, amerykańskie wydania komiksów Rosy nie są oryginałami, lecz przedrukami komiksów stworzonych dla Egmontu. W Egmontowskich plikach, jeżeli dobrze pamiętam, nie ma żadnych pogrubień, więc nie widzę sensu by kopiować amerykańskie rozwiązanie do polskiego wydania.
W kwestii kolorów, pewnie już o tym było, ale dla tych co mają ŻiCSM, w kolekcji to będzie zupełnie inne kolowanie.I tak, i nie. Niektóre rozdziały kopiują kolorowanie Egmontowskie i pomijając kilka szczegółów, są dość podobne, a w przypadku innych zostało zastosowane amerykańskie, zupełnie inne kolorowanie. Trochę mnie to gryzło podczas premier tomów Fantagraphics, ale co mam zrobić, Rosa tak wybrał.
Poniżej zamieszczone już wcześniej przeze mnie okładki nasza i oryginalna. Mam nadzieję, że w środku komiksu kontrast i nasycenie nie będą tak podciągnięte jak to widać na okładce, no ale zobaczymy...Huh... ciężko mi powiedzieć. Też jest zawsze różnica pomiędzy materiałami digital, a skanami oraz przy konwencji z RGB na CMYK i na odwrót.
Egmontowe współczesne czcionki w ogóle są bezduszne, patrz Iznogud czy Umpa-Pa (i porównaj z np. jak to wyglądało w Świecie Komiksu 20 lat temu) :)Na Iznogudową czcionkę to narzekałem chyba wszędzie, ale ta z Umpa-Pa jest po prostu okej. Szczególnie jak na wydanie z 2007 roku.
Radef, nie możesz ich tam spytać czy by nie dali takiej czcionki jak powyżej?Będzie inna czcionka, bardziej zbliżona do ręcznych liternictw.
Magazyn Kaczor Donald ukaże się po raz tysięczny! Numer 11/2019, dostępny w sprzedaży od 25 października br., będzie wydaniem jubileuszowym. Wielkie świętowanie rocznicy to jak zwykle świetne komiksy autorów takich jak: Korhonen, Branca, Pineda, Fernandez czy Murry na łamach pisma, a także 5 prezentów i wielki konkurs z setką nagród.
Kaczor Donald to jedno z najstarszych dziecięcych pism komiksowych w Polsce. Kolejne pokolenia Kaczkofanów zachwycają się przygodami Donalda, Sknerusa, Myszki Miki i Goofiego. Na łamach najzabawniejszego miesięcznika, oprócz historii kipiących humorem, czytelnicy mogą znaleźć najnowsze informacje o kultowych grach, sporcie i sportowcach, nowych technologiach oraz łamigłówki, inteligentne zabawy słowne, konkursy czy ciekawostki. Magazyn prezentuje klasyczne komiksy disnejowskie, takich twórców jak: Carl Barks, Don Rosa, Vicar, a także współcześnie rysowane opowieści tworzone przez artystów z całego świata. Ich siłą są humor, wartka akcja, zaskakujące puenty, grupa różnorodnych bohaterów i doskonały przekład. Popularnością cieszą się również żarty i oryginalne prezenty „kaczorowe” dołączane do magazynu - zabawki, gadżety do robienia kawałów.
A może by jakaś prezentacja z fotogalerią numeru na KAI?Będzie w piątek rano jak kupię numer. No chyba, że Egmont mnie zaskoczy i prześle egzemplarz wcześniej.
Dobra - tylko trzy dni pozostały do premiery 1000. "Kaczora Donalda". Ostatecznie już z daleka będzie widać, że jest to numer tysięczny.
Tak nawiasem mówiąc, na ostatnim MFKiG udało mi się dorwać jeden z nielicznych brakujących mi numerów. Obecnie mam 992 z 999, które się ukazały (choć niektórym może brakować kilku stron od częstego czytania). Ktoś mnie przebije? :)974 z 999. Na ostatnim MFKIG udało się 25 braków załatać, więc zbliżam się.
974 z 999. Na ostatnim MFKIG udało się 25 braków załatać, więc zbliżam się.
A jak przechowujecie te Donaldy?
Segregatory? Kartony?
To trzeba kupić! :P
eNty raz dają drzewo genealogicze - teraz malutkie.Mogło być większe, ale dla mnie format jest w porządku. I wcale nie dają n-ty raz, nie licząc tego przedruków w środku tomów oraz naklejek z 1996 roku, to było tylko raz, 12 lat temu.
Kołodziejczak na tej wkładce, zamiast dać na niej taki wywalony w kosmos reprint 1 okładki KD.Jest na tylnej okładce przedruk 1. okładki.
Papier w środku - tragedia. Toż 1 numer wyglądał bardziej elegancko.Przez pierwsze 8 stron i ostatnie 8. W środku aż tak dobrze nie było. A co do obecnego papieru - taki sam jest w Skandynawii i wole to niż supercienką kredę z KD lata 2001-2010. Teraz strach tamte komiksy dotknąć.
Liternictwo tytułów też leży.A to zupełnie nie rozumiem. Jest według mnie okej, inaczej niż kiedyś, ale okej.
A i same komiksy to żałośc. Gupie, krótkie zlepki stron dla naprawdę małych dzieci.Ech... kiedyś miałeś np. 37 stron komiksów, w tym 3 po 8-12 stron, jeden krótki i jeden gag. Teraz nadal masz 3 komiksy po 8-12 stron, ale jest po prostu więcej stron komiksów, a przez to krótszych jest więcej. Nie czytałem jeszcze, ale Klondike'owy komiks Korhonena wygląda bardzo dobrze, a ostatnio historie Korhonena są często najlepsze w KD.
, Choć przydałby mi się KD 24-25 z 2010 gdzie pojawiają się Indygo i Schakal.
"The Lost Charts of Columbus". Fajny komiks Rosy. Będzie w szóstym tomie jego kolekcji.Szkoda, że na "Golden Helmet" (czyli pierwszy występ obu panów, ale też chyba mój ulubiony komiks Barksa z Donaldem) poczekamy sobie jeszcze trochę. Bodajże do 28. tomu kolekcji.
Szukam i nic. I zdaje sobie sprawę że to drzewo genealogiczne to jeden plakat. Nie wiem co jest drugim?
Komiksy jak komiksy.Co podkreślałem w każdym poście na blogu (i chyba tutaj też). To jest po prostu jeden z 52 norweskich corocznych numerów "Donald Ducka". W żaden sposób specjalny, po prostu zwykły. Są w nim i lepsze historie, i gorsze, ale to że jest on 1000. "Kaczorem Donaldem" to nikt nie wiedział poza Polską. Po numerze doskonale widać, że decyzja o świętowaniu okrągłego numeru zapadła w ostatniej chwili, ponieważ w środku nie ma żadnej wzmianki o tym.
Jak Gogus wyjął smartfona to padłem.A ja padam jak czytam takie komentarze. Mamy XXI wiek i komiksy Disneya też są w XXI wieku. Jak ktoś chce robić historie rozgrywające się w realiach historycznych - wolna droga, ale jeżeli ktoś chce użyć smartfona - śmiało. Szczególnie w "Gigantach" widać, że można nowe technologie w fajny sposób ugrać.
Slabe to uczczenie.Sam też mam spory niedosyt, ale biorąc pod uwagę, że jeszcze miesiąc temu nic nie wskazywało na jakąkolwiek pozytywną niespodziankę, to i tak nie jest źle. Już Egmont ostatnio pokazał, że nic się nie zrobić, ponieważ z okazji wydania 200. Giganta czy 25-lecia KD (kwiecień tego roku) nic nie było. A przecież czasem to nawet specjalniejsza okładka by wystarczyła.
Te 25 lat temu to pamiętam jak na osiedlu jako małe 8azylątko spierałem się z kolegami z podwórka czy lepszy jest Kaczor Donald, czy Królik Bugs. A brałem jeszcze Toma i Jerrego. Teraz już to wszystko takich emocji nie wzbudza.
Te 25 lat temu to pamiętam jak na osiedlu jako małe 8azylątko spierałem się z kolegami z podwórka czy lepszy jest Kaczor Donald, czy Królik Bugs. A brałem jeszcze Toma i Jerrego. Teraz już to wszystko takich emocji nie wzbudza.
Szkoda, że nie mam pod ręką mojej skrzynki ze starymi, dobrymi Donaldami, to mógłbym zrobić porównanie z tym obecnym produktem donaldopodobnym.
Ja rozumiem że smartfon jest na czasie, ale co ten smartfon daje samej historii? Ja to odbieram jako coś nienaturalnego dla tego świata. Wokol same kapelusze na głowach i stare auta.Obecnie nie tylko w disnejowskich komiksach widzę taki trend, że łączona jest klasyczna stylistyka lokacji/bohaterów z nowoczesnymi technologiami, póki jest to racjonalne robione, to nie widzę problemu. W komiksach Barksa z lat 50. też znajdziesz ówczesne nowinki techniczne, więc nie widzę powodu do czepiania.
Szkoda, że nie mam pod ręką mojej skrzynki ze starymi, dobrymi Donaldami, to mógłbym zrobić porównanie z tym obecnym produktem donaldopodobnym.Znając twoje marudzenie, nawet gdyby Egmont wydał coś typu "Gigant Klasyka" z jakimś niewydanym w Polsce tomem Giganta (np. Komiks Gigant 1992-02 zawierał komiksy z niemieckiego LTB 177, a Komiks Gigant 1993-01 z niemieckiego LTB 180, czyli w tym wypadku byłby to tom 178 lub 179) i nawet gdyby ściągnęli Michała Wojnarowskiego do tłumaczenia, to i tak byś narzekał na komiksy. Moja opinia jest niezmienna, były lepsze czasy, były gorsze czasy, nie jest tak źle. Wolę to niż Kaczora Donalda 2004 (pod względem komiksowym).
Archiwalne premierowe historie wezmę zawsze. Mam wszystkie Donaldy i Spółka z tamtych czasów i mi się podobają. Byle nie w tragicznym kolorowaniu jak w MG i MAM.Okulary nostalgii. W "Donaldzie i spółce" często były podobne kolorowania.
No bez przesady. Donald i Spółka nie miał tak słabych kolorów jak te gupie stare Scarpy z MG i MAM. W styczniu bedę miał całe swoje zbiory pod ręką to powrzucam porównania.Podaję przykłady:
W zasadzie wyglądało to jak defekt techniczny, jakieś przesunięcia itp.Bardzo proste - reszta komiksów miała już kolorowanie komputerowe, te jeszcze z ręcznym dawali. Choć akurat przesunięcia (Z tego co teraz patrzę) są jakieś nadzwyczajnie duże. W MAM/MGG takich nie ma.
Ale czcionka i kolory dalej są słabe.Nadal nie odpowiedziałeś na zadane przeze mnie pytanie parę stron temu - a jaka czcionka byłaby dobra?
Albo taka jak w komiksach superhero Egmontu czy Hachette - duh.Czyli mówisz o co najmniej 10 różnych czcionkach, które mają jedną wadę - są za wąskie. Pismo Barksa było szersze, więc była potrzebna komiksowa czcionka o szerszych znakach i taką wybrano.
Co do czcionki, w zasadzie nie mam zdania, byle była czytelna ;) Jasne, że jedziemy na sentymencie, w końcu oprócz seksu to najlepszy towar do sprzedania. Niżej norweska wersja z 2017.Norweska wersja "Giganta" warto dodać. W polskim "Gigancie" też nadal jest ta sama czcionka, na co od lat sporo ludzi narzeka (szczególnie po tym jak wprowadzono komiksowe czcionki w 512-stronicowych tomach).
A to, że w MG i MAM jest nowa, tylko potwierdza jak słabe są to publikacje. Nie dość że duble, nie dość, że gorsze tłumaczenie to jeszcze czcionka nie ta.Czcionka bodajże identyczna co w "Krzyzysie na nieskończonych ziemiach" i paru innych superhero Marvela. No więc te czcionki w tych komiksach superhero są dobre, czy nie, bo w końcu już nie wiem.
A jeszcze co do tłumaczenia "Powrotu do Klondike" - no po prostu no nie. "Dom na sprzedaż" czytało mi się naprawdę słabo. Stare tłumaczenie było lepsze.
Ale jak mówię, że kiedyś było lepiej bo mnie historyjki z KD bawiły lepiej niż jak je czytam teraz to powinieneś mi wierzyć bezwarunkowo i nie kwestionować moich słów. :) :P
@UP
No bardzo chętnie, ale najwcześniej w grudniu a najpewniej dopiero w styczniu. Teraz nie mam pod ręką mojej skrzyneczki z Donaldami, która dosłownie jest na drugim końcu Polski w moim domu rodzinnym. Jak się znowu zintegruję ze wszystkimi moimi komiksami to powrzucam zdjęcia i porównania. Do tego czasu pewnie przeczytam też resztę tych nowych Barksów.
A jeszcze co do tłumaczenia "Powrotu do Klondike" - no po prostu no nie
Nie dość że duble, nie dośćNo ale fajnie gdyby Egmont wydał takiego dubla jak Kingdome Come c'nie?
A jeszcze co do tłumaczenia "Powrotu do Klondike" - no po prostu no nie. "Dom na sprzedaż" czytało mi się naprawdę słabo. Stare tłumaczenie było lepsze.
@KadetTouche!
I jeszcze ktoś tu napisał, że Wojnarowicz robił swobodne tłumaczenia. Sz.p. Jacek Drewnowski TEŻ. Sam tak odpowiedział gdy go na WTK w zeszłym roku spytałem skąd tyle "Misia" i innych bareizmów w Kaczorach
I jeszcze ktoś tu napisał, że Wojnarowicz robił swobodne tłumaczenia. Sz.p. Jacek Drewnowski TEŻ. Sam tak odpowiedział gdy go na WTK w zeszłym roku spytałem skąd tyle "Misia" i innych bareizmów w Kaczorach.Ale wszędzie na siłę nie wstawisz nawiązania. Tak jak piszę od kilku tygodni - są i lepsze tłumaczenia Drewnowskiego, i lepsze Wojnarowskiego. Nie generalizowałbym, że starsze tłumaczenia Drewnowskiego są lepsze niż nowsze, bo to też zależy od danej historii.
Co kto woli. Dla mnie długość ma mniejsze znaczenie niż jakość :) A Miguel był kiedyś w mojej "czarnej trójce" rysowników w Gigantach - razem z Bancellsem i Fecchim. Kiedy podrosłem, bardziej się do nich przekonałem.Fecchi >> Miguel >>>>> Bancells
Piszesz w nim, że "Ostatnia podróż do Dawson" to jedyny komiks Dona Rosy, który nawiązuje do historii Tony'ego Strobla - a co z "Pierwszą dziesięciocentówką" i "Ostatnim z klanu McKwaczów"? Sposób, w jaki mały Sknerus zarabia swoją pierwszą dyszkę, jest również wzięty z komiksu Strobla - podają to nawet dodatki w kolekcji Fantagraphics:Masz mnie... na śmierć o tym zapomniałem. Czasem się zdarzy, że przy tworzeniu ciekawostki po prostu czegoś nie sprawdzę i potem rodzą się takie błędy. A sam komiks kojarzę, choć jakoś zawsze zapominam o jego istnieniu (łączy mi się w jedną z historią Lockman/Barks o małym Sknerusie).
Przeczytałem właśnie O kawałek sznurka i bardzo mi się podobał ten tom. O wiele bardziej niż poprzednie. Nie wiem na ile to zasługa samych historii, a na ile tłumaczenia czy redakcji, ale odniosłem wrażenie, że ta część jest luźniejsza :)Zgadzam się w 100% z tym że wydaje mi się że to nie tylko zasługa luźniejszego bardziej potocznego tłumaczenia (w duchu oryginału) ale też i dopracowania komiksów Barksa (vide komiks z wolframikiem i gęsiami)
W których tomach kolekcji będzie dublowany materiał z wydanego przez Egmont "Życia i Czasów Sknerusa McKwacza"?Głównie w 4. i 5., ale też w 6., 7., 8., 9. i 10., a nawet 1. (tylko będzie cała "Ostatnia podróż do Dawson").
Czy w takim razie można z powodzeniem sprzedać to wydanie, czy będzie coś ekskluzywnego dla czego warto je trzymać?Artykuły Rosy będą ciut inne, co oczywiste nie będzie wstępu Rosy do całego ŻiCSM, dodatków będzie więcej, ale też trochę inny wybór.
Myślisz, że wydania zbiorcze w stylu "Kaczogrodu" mają taki nakład? :)Nie mam jakichkolwiek danych, ale obstawiam, że "Życie i czasy Sknerusa McKwacza" z 3 nakładami pewnie zbliżyło się do przeciętnej sprzedaży "Kaczora Donalda".
Poza tym... te 41%, o których piszesz, to ok. 14 000 sprzedanych egzemplarzy. Myślisz, że wydania zbiorcze w stylu "Kaczogrodu" mają taki nakład? :)
Ale "Kaczor Donald" ma szansę trafić, nawet przypadkiem, do większej liczby odbiorców, w tym młodych odbiorców, zamiast stosunkowej garstki komiksofanów kupujących głównie przez internet, wiedzących, czego szukają i gotowych wyłożyć parędziesiąt złotych na komiks.
No i, gdyby nie wydawano u nas "Kaczora Donalda", nie byłoby tego uznania i podziwu dla opowieści Barksa i Rosy, który odegrał moim zdaniem dużą rolę przy decyzji o wydaniu "Kaczogrodu" w obu formach :)
1. Myślę, że owa "garstka" jest całkiem pokaźna ;) Ja tam nie patrzę na interes młodszych odbiorców. Komiksowy, rzecz jasna ;)Egmont za to patrzy i wychowuje sobie kolejne pokolenia czytelników. Jedyne co to moim zdaniem mogliby wywalić gadżety i zwiększyć ilość stron. Albo jak już koniecznie go chcą zostawiać to niech będzie związany z Disnejem. Kupując magazyn Psi Patrol dostaje się chińską tandetę z logo i postaciami z tej animacji. Jakiś wtedy to ma sens.
A teraz dostajemy sedes co w sumie podsumowuje stosunek wydawcy do klientów. :)
W najnowszym numerze KD kosmita w kształcie jajka. Geeeezzzz - czego to Egmont z półek magazynu w Bangladeszu nie zabrał.Tylko akurat ten kosmita jest jak najbardziej na temat. W środku numeru dwa komiksy z udziałem istot pozaziemskich.
Drugi ma fajne rysunki i historyjke niezłą, ale skopane kolory. I tak przez 100 stron - kolory i kolorystyka tragiczna albo jacyś trzeciorzędni rysownicy na których słabo się patrzy."Powrót z przeszłości" ma skopane kolory? "Heraldyczna herezja" jest słabo narysowana? 8azyliszek, naprawdę nie przesadzaj. Nikt nie każe czytać "MegaGiga".
Ciut starsze? Ty widziałeś np. jak wychodzi biały kolor z brody Dziadka Be poza linie? Kto to robił?Tak wyglądały komiksy (nie tylko Disneya) w latach 60., 70. czy 80., gdy kolorowano je ręcznie. We włoskich komiksach Disneya widać to tym bardziej, ponieważ rozmiary oryginalnych plansz były mniejsze niż w przypadku innych komiksów, więc przekłamania były większe.
Tymczasem ja nie mogę się doczekać jutra. ;)
W pierwszym tomie będzie cała "Ostatnia podróż do Dawson", z której w ŻiCSM była tylko retrospekcja.Tak, ale był tylko w fragmencie, więc nie traktuje tego jako reprint.
, natomiast w 5. "Skarbnica wiedzy", czyli według mnie najlepszy komiks Rosy, doskonała historia o Młodych Skarbach.To o tej księdze i Kleopatrze? Rzeczywiście dobre, zachęca do zwiedzania świata niczym Assassin's Creed. ;)
Jakby ktoś chciał opuścić 4. i 5. tom to mam złą wiadomość. W 4. tomie znajduje się "Pierwsza dziesięciocentówka", najlepszy komiks Rosy wg Macieja Kura, historia często uznawana za rozdział 0 ŻiCSM, natomiast w 5. "Skarbnica wiedzy", czyli według mnie najlepszy komiks Rosy, doskonała historia o Młodych Skarbach.
No chyba, że ktoś ma oba komiksy w KD. ;)
Prawdziwy 100% mężczy... tfu, komiksiarz, znaczy się, musi mieć full collection! Tym bardziej, że wydanie nie wygląda jak "d... zza płota" w przeciwieństwie do "KD", przy całym dlań szacunku ;)
Tak, ale był tylko w fragmencie, więc nie traktuje tego jako reprint.
Jakby ktoś chciał opuścić 4. i 5. tom to mam złą wiadomość. W 4. tomie znajduje się "Pierwsza dziesięciocentówka", najlepszy komiks Rosy wg Macieja Kura, historia często uznawana za rozdział 0 ŻiCSM, natomiast w 5. "Skarbnica wiedzy", czyli według mnie najlepszy komiks Rosy, doskonała historia o Młodych Skarbach.
A po czym można rozpoznać czy kolorowanie jest duńskie czy amerykańskie?Ja rozpoznam po samych kolorach. Ale - tak, choć po części, bo niektóre były częściowo przekolorowywane, więc nie raz nazwisk jest dużo.
Po nazwiskach kolorystów?
Ja rozpoznam po samych kolorach. Ale - tak, choć po części, bo niektóre były częściowo przekolorowywane, więc nie raz nazwisk jest dużo.Wiem, że wyjdę na malkontenta, ale muszę zapytać, bo porównuję ze zdjęciami starego Kaczogrodu Dona Rosy i aż trudno mi uwierzyć. Czy te niektóre kolory w wydaniu oryginalnym też wyglądają tak blado czy to jest problem z nasyceniem po stronie Egmontu? Np. "zieleń" (w cudzysłowie, bo to bardziej przechodzi w żółtość-szarość) czy "róż" na stronach 154-156 czy nawet stronach 54-55. W starym Kaczogrodzie Dona Rosy w tych historyjkach kolory są te same lub prawie te same (bo w niektórych historyjkach kolory sa w ogóle zupełnie inne), ale są dużo mocniej nasycone. Zieleń drzew czy traw jest naprawdę zielona. Czy to mnie się trafił jakiś felerny egzemplarz?
Ale tak w skrócie, kolory duńskie, czyli więcej gradientów, bardziej "komputerowe" kolorowanie, są w "Synu Słońca", "Płynnej gotówce", "Choince jak marzenie" i "Kosmicznych rozbitkach". Teoretycznie też w "Pieniądz robi pieniądz", ale tam chyba sporo poprawiono, ponieważ po nim prawie tego nie widać.
Po czym najbardziej widać? Po dziobach.
Wiem, że wyjdę na malkontenta, ale muszę zapytać, bo porównuję ze zdjęciami starego Kaczogrodu Dona Rosy i aż trudno mi uwierzyć. Czy te niektóre kolory w wydaniu oryginalnym też wyglądają tak blado czy to jest problem z nasyceniem po stronie Egmontu? Np. "zieleń" (w cudzysłowie, bo to bardziej przechodzi w żółtość-szarość) czy "róż" na stronach 154-156 czy nawet stronach 54-55. W starym Kaczogrodzie Dona Rosy w tych historyjkach kolory są te same lub prawie te same (bo w niektórych historyjkach kolory sa w ogóle zupełnie inne), ale są dużo mocniej nasycone. Czy to mnie się trafił jakiś felerny egzemplarz."Dzień z życia wagarowiczów" ma tym razem zupełnie inne kolory.
Po drugie - czyżbym się mylił czy to wydanie też cierpi na syndrom pospiesznego oddania do druku (jak w wypadku grudniowego ŻiCzSM). Wszystkie wyrazy dźwiękonaśladowcze zostały w oryginale i np. zamiast "plask" (jak w starym Kaczgrodzie Rosy) mamy "splat", zamiast "szust" mamy "flump" (?), zmiast "mrug mrug" mamy "blink blink" (!), zamiast "chlup" mamy "splash", a zamiast "kops" mamy... "clout"Niestety nie mogę zdradzać pewnych informacji, ale sam konsultowałem się z Donem Rosą odnośnie tego co może być przetłumaczone, a co nie może. Nie zawsze się z tym zgadzam (choć w części tak, np. nie ingerowałbym w onomatopeje, które po prostu pięknie wyglądają), ale trzeba się zgodzić z decyzją autora. Tym bardziej, że pomijając parę drobnych detali, kolekcja pod tym względem nie wyróżnia się na tle "Kaczogrodu" Barksa, tam też są oryginalne onomatopeje i nazwy bohaterów po angielsku.
Czy to jest takie zamierzenie - by nie ingerować w oryginalne liternictwo (bo to w Kaczogrodzie było polskie, ale pisane taką prostą powiększoną czcionką, teraz mamy rysunkowe)? Tak samo zamiast napisu "poczta" na worku mamy "u.s. mail" a na ubrankach braci be "Beagle boys" (to ostatnie mi akurat najmniej przeszkadza), czego nigdy wcześniej nie widziałem w polskich komiksach - acz czytam raczej rzadko Donaldy .
Jeśli to celowe to mnie osobiście nie przekonuje - zdecydowanie bardziej podoba mi się spolszczenie tych wyrazów (nawet kosztem brzydkiego liternictwa), bo te polskie "kopsy" czy "chlupy" współtworzyły klimat tego świata i tych historii... teraz z dźwiękami po angielsku staje się to po prostu bardziej chłodne, sterylne.
I po trzecie - wiem, że to pomysł amerykańskich kolorystów, ale skąd w ogóle idea by Bracia be mieli pomarańczowe ubrania (miast czerwonych)? Od kiedy pamiętam byli przecież na czerwono. To jakiś powrót do korzeni (coś jak szary Hulk) czy swobodna inwencja kolorysty??Bracia Be w USA mieli zawsze pomarańczowe ubrania. Czerwone ubiory zostały wymyślone we Włoszech i później zaimplementowane do większości europejskich przedruków komiksów Disneya. Jednak ich pomarańczowe stroje nie są nowością w Polsce, ponieważ takie same mają w "Kaczogrodzie Carla Barksa", w dwóch ostatnich wydaniach ŻiCSM i w większości komiksów Barksa i Rosy drukowanych w KD w ciągu ostatniej dekady.
Bracia Be w USA mieli zawsze pomarańczowe ubrania. Czerwone ubiory zostały wymyślone we Włoszech i później zaimplementowane do większości europejskich przedruków komiksów Disneya. Jednak ich pomarańczowe stroje nie są nowością w Polsce, ponieważ takie same mają w "Kaczogrodzie Carla Barksa", w dwóch ostatnich wydaniach ŻiCSM i w większości komiksów Barksa i Rosy drukowanych w KD w ciągu ostatniej dekady.
Niestety nie mogę zdradzać pewnych informacji, ale sam konsultowałem się z Donem Rosą odnośnie tego co może być przetłumaczone, a co nie może. Nie zawsze się z tym zgadzam (choć w części tak, np. nie ingerowałbym w onomatopeje, które po prostu pięknie wyglądają), ale trzeba się zgodzić z decyzją autora. Tym bardziej, że pomijając parę drobnych detali, kolekcja pod tym względem nie wyróżnia się na tle "Kaczogrodu" Barksa, tam też są oryginalne onomatopeje i nazwy bohaterów po angielsku.No to się wyjaśniło. Choć mnie to podejście autora nie przekonuje. I przyznam, że nawet "December 1899" czy "livery" na sklepie mnie jakoś mniej przeszkadza, niż te angielskie onomatopeje, które - tu zgoda - wyglądają pięknie, ale sprawiają, że trudniej wczuć się w klimat opowieści (może to kwestia przyzwyczajenia, w superbohaterszczyznie mi to nie przeszkadza... ale też u Rosy te wyrazy są zdecydowanie bardziej wpisuję się w budowanie klimatu opowieści niż w superhero)
"Dzień z życia wagarowiczów" ma tym razem zupełnie inne kolory.Rzeczywiście, racja. To w takim razie miałbym pytanie - czy w oryginale (strony 154-156) to ta zieleń też wpada "stepową" żółć (jest mało intensywnie zielona), a róż na kokardzie Daisy jest ledwo co widoczna?
Będą The Money Well i The Golden River? :)"The Money Well" tak, natomiast w 7. nie będzie "The Golden River" (które pojawi się w 8. tomie), lecz "City of Golden Roofs".
Czy były podejmowane jakieś próby albo może są plany, aby wydać w Polsce (na wzór Barksa) historie stworzone przez Gottfredson'a?Ja bym bardzo chciał je zobaczyć po polsku, ale czy Egmont jest zainteresowany? Szczerze wątpię, jednak komiksowy Miki nie ma dobrej prasy w Polsce.
A byłoby możliwe wydanie w Polsce (jak będą kończyć Rosę) kolekcji na wzór Disney masters?Pewnie szanse są, lecz podkreślałbym w każdym momencie dwa słowa - NA WZÓR.
Tak się zastanawiam w kontekście prezentów świątecznych. Jaki jest minimalny wiek dziecka, żeby zrozumiało "Życie i czasy Sknerusa McKwacza"? Oczywiście nie mówię o takim odbiorze jak przez osobę dorosłą, ale aby przynajmniej zainteresowało się historią.Ja miałem dyche jak dostałem to pierwsze wydanie i b. mi się podobało
W związku z inauguracją kolekcji Dona Rosy trafiłem na jego wypowiedź na jednym z forów, w której opisuje, dlaczego wydanie Fantagraphics dużo dla niego znaczy:Czytałem to swojego czasu i swego zdania nie zmieniłem. Kolekcja Rosy od Fantagraphics niestety mogłaby być znacznie lepsza, gdyby Rosa nie był tak uparty jak jest. O czym już wspominałem parę razy tutaj, nie rozumiem jego decyzji odnośnie kolorowań, raz bardziej mu się podobały nowsze kolory, raz starsze i przez co (co widać głównie w dwóch pierwszych tomach kolekcji) paleta barw w poszczególnych następujących po siebie komiksach jest bardzo różna. Pod tym względem są lepsze wydania, też zatwierdzone przez Rosę (takich w sumie wydań to są już co najmniej 4).
Poza autobiografią Rosy jego komentarze wydają mi się słowo w słowo skopiowane z Kaczogrodu z 2006 roku (choć dawno temu czytałem ten tom i to wrażenie może być błędne),Nie do końca. Są zarówno teksty będące kopiami tych z "Kaczogrodu", są też częściowo zmienione jak i całkowicie nowe.
a co gorsza strasznie kuleje korekta. A właściwie to może i jej brak, bo pełno tu literówek, pominiętych słów w zdaniach (np. brak w zdaniu kluczowego słówka "nie"), poprzekręcanych tytułów.Hm... to ciekawe, ponieważ teksty uważnie przeglądałem i podesłałem sporo błędów. Może w wyniku jakiegoś niedopatrzenia nie wszystkie uwagi zostały uwzględnione, albo na etapie DTP wkradły się jakieś pomyłki. Chętnie bym poznał jakieś przykładowe błędy, ponieważ dwie tego typu sytuacje zauważyłem, ale np. kojarzę tylko jeden przekręcony tytuł.
Aktualizacja: Niestety na wskutek błędu nie zostały uwzględnione moje poprawki do "Życia i czasów Dona Rosy".
Popsuli pierwsze wznowienie ŻiCSMK, nie wyciągnęli żadnych wniosków i tak samo z błędami wydrukowali 1 tom Kolekcji Rosy. No śmiać się czy płakać?? I ja mam niby za takie niedorobione wydanie płacić 50 zł? Guzik. To ja już wolę swoje stare wydania i Życia i Syna Słońca z poprzedniej dekady. Egmont to Egmont - fajny prezent na święta.Totalnie zawalone tłumaczenie ŻiCSM porównujesz do kilku błędów w 1. tomie Rosy? Powiem całkowicie szczerze - ilość błędów jest proporcjonalnie podobna co w 2. wydaniu ŻiCSM, tam też sporo literówek w komiksach się ostało, które dopiero zostały poprawione w 3. wydaniu.
Mam nadzieję, że jak już kolekcja Rosy dotrze w okolice Życia i czasów (zdaje sie czwarty tom), to w piątym wydaniu (Sknerus, KzK, z nalepką, bez nalepki niby poprawione ) tego komiksu w Polsce obędzie się już bez błędów. No bo szanujmy się, Egmoncie.W samych komiksach błędów już raczej nie ma (choć pewnie kilka rzeczy można ciut poprawić), natomiast raczej na pewno artykuły będą tłumaczone od nowa. Ich zawartość jest ciut inna niż w ŻiCSM, więc nie sądzę by ktoś bawił się w ich zmienianie.
Tak, tak jasne - kupujecie panowie nowe wydanie w powiększonym formacie.Co by nie mówić, to w bezpośrednim porównaniu różnica jest kolosalna i stare Kaczogrody mimo mojej wielkiej sympatii przegrywają w przedbiegach.
Nie ma co wyliczać, bo musiałbym praktycznie przeczytać od nowa, jednak przy pierwszej lekturze tego tomu wszystkie te błędy mocno rzucały mi się w oczy. Rozumiem, że jakaś literówka zawsze się zdarzy, ale przynajmniej dla mnie tu było tego za dużo.Spierać się nie będę, ale wydaje mi się, że to w 90% dotyczy końcowego tekstu.
@Eguaroc - daj spokój - rozmiar nie ma znaczenia. :) Inaczej dawno bym zrezygnował z czytania B5 Gigantów. A one są naprawdę w większości dobre, bo mają spoko zawartość.Gratuluję, w tym momencie dostałeś się do elitarnego klubu nie rozróżniających 3-rzędowych komiksów Disneya od 4-rzędowych. Niektóre osoby w Egmoncie też miały z tym problem, więc nie jesteś jedyny. Jeżeli jednak nie widzisz różnic w ilości szczegółów, czy w ilości kadrów na stronę, to polecam się jeszcze raz przejrzeć "Giganty" i "Kaczora Donalda".
A z nowymi kaczkami chodzi jak zawsze o zasadę. O to że Egmont się nie przykłada i kolejny raz dostajemy towar wybrakowany. Bo nie chciało się przysiąść i naprawdę poprawić tekst. Wszystko robione na odczepnego bo i tak "Ciemny lud to kupi, bo nie ma wyboru". I tak zarzynają Kaczora Donalda a Marvel Komiks im się kończy nim naprawdę zaczął.Nie chce mi się już kontynuować dyskusji, więc dam słowo-klucz - Święta.
@UP
Dlaczego na okładce "Siedmiu Miast Ciboli" nie wycięto płetwy?? Ja jestem ślepawy, ale Eguaroc mnie uświadomił.
ale już rozumiem co miały na myśli osoby które mówiły że komiksy Dona Rosy czyta się jak fanfiki. Każda historia którą czytałem to dla mnie mniej oryginalności a bardziej nawsadzanie jak największej możliwej ilości nawiązań do Barksa. Rysunki są co prawda cudowne, ale dla mnie czyta się to jak ogląda nową trylogię Star Warsów. Zamiast czegoś nowego, puszczanie oka do starych fanów.Aż tak bym w całości nie demonizowałbym Rosy. Jednak "Życie i czasy Sknerusa McKwacza" to według mnie w większości (w momentach kiedy nie przekracza granicy usilnego dopasowywania wszystkiego do Barksa) bardzo dobry komiks, Wydaje mi się, że polscy czytelnicy mogą mieć też częściowo błędne wrażenie, ponieważ wszystkie sequele komiksów Barksa po polsku wyszły, a kilka najbardziej oryginalnych historii nie. A były to naprawdę dobre komiksy z masę świetnych nowych pomysłów. Niestety większość sequeli już tak dobra nie była, często była to dość uboga kopia oryginału Barksa z niewielkim wkładem własnym. Nadal są to fajne historie, ale odtwórcze.
Teraz siłą rzeczy inaczej się na to patrzy, mając wszystko rozpisane, znając inducks i co kilka miesięcy otrzymując nowe tomy kolekcji obu panów.
Ja np. jako dziecko bardzo lubiłem Siedem dni w Tybecie Rosy. A później przeczytałem tomik, w którym ukazały się Koroną krzyżowców i List z domu. Zachwycilem się tymi komiksami nie mając pojęcia o tym że to wszystko sequele Barksa, że ten wcześniej stworzył historie Tralla La i Kamień filozoficzny, na których swoje historie oparł Rosa.Teraz już nie pamiętam w jakiej kolejności czytałem te historie, ale "Korona krzyżowców" i "List z domu" są całkiem zdatne do czytania bez znajomości Barksa, ponieważ nie są to stricte sequele jego historii (choć sporo nawiązań jest w nich). Natomiast "Siedem dni w Tybecie" zawsze było dla mnie komiksem, który sporo traci dla osoby nie znającej "Tralla La" (choćby z serialu).
- These Americanos are crazy! - Ale głupie te kaczory! (jak rozumiem nawiązanie do Obeliksa)W tekstach na koniec tomu Rosa dokładnie tłumaczy, że jest to nawiązanie do słynnego tekstu Obeliksa. W polskim tłumaczeniu zdecydowano na użycie farmy "kaczory" zamiast "Amerykanie", ponieważ według mojego jak i Jacka zdania ten tekst w takiej formie bardziej pasuje do kaczego uniwersum. Jednak nie kojarzę żadnej historii, w której podkreślano by amerykańskość kaczek.
- Take your best shot duck! We'll even pose for you! - Strzelaj kaczorku! Śmiało! (i tyle, brak drugiego zdania)Zdarzały się sytuacje, że podczas redakcji prosiłem Jacka o przetłumaczenie pewnych brakujących sformułowań, tutaj nie wiem czy był taki sens. Jednak "Śmiało" już wystarczająco podkreśla, że Bracia Be oczekują na strzał Donalda. Nie w każdym momencie najlepszą opcją jest przetłumaczenie dialogów 1:1.
Jednak nie kojarzę żadnej historii, w której podkreślano by amerykańskość kaczek.
A tłumacz sprawił, że gdzieś tam ich wyzywają od kaczorów. A to mają być po prostu Amerykanie.
Ogólnie rzecz biorąc, odnoszę wrażenie, że zaczyna się tu jakaś burza w szklance wody. Osoba postronna mogłaby pomyśleć, że "Syn Słońca" to jakiś nowy "Powrót Mrocznego Rycerza". Natomiast o tym, co w porównaniu z poprzednim tłumaczeniem zostało poprawione i ulepszone, jakoś się nie mówi :)Moim jak i celem Jacka podczas poprawiania tłumaczenia było oddanie jak najwierniej oryginalnej wizji Rosy, jednak stosując przy tym pewien umiar. Ostatecznie poprawiono ok. kilkadziesiąt dialogów, w niektórych pojawiły się brakujące frazy, a w wielu miejscach zmieniono dialogi tak by polski czytelnik mógł doświadczyć tych samych nawiązań do klasyków Barksa (nie tylko tych wymienionych w artykułach na końcu) co amerykański.
Jednak nie kojarzę żadnej historii, w której podkreślano by amerykańskość kaczek.(https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/343/264/343264/1502310614/800.jpg)
W tej historii to na mój gust bardziej niż amerykańskość podkreślane są szkockie korzenie głównego bohatera :)Jedno i drugie się nie wyklucza a wręcz przeciwnie: McKwacz to jednocześnie Szkot oraz self-made-man od pucybuta do milionera ucieleśnienie nigdy nie występującej w realu bajki o American Dream. Co więcej: jest cały rozdział, gdzie Sknerus bierze udział w zawodach w Szkocji i uznaje, że on już tu nie pasuje, bo jest globtroterem-Amerykaninem, a Szkotem tylko z urodzenia (i skąpstwa).
We wzmiankowanym komiksie to, że przyjechali Amerykanie, ma znaczenie. Kaczory to kaczory i mogą być zewsząd, ale tu chodzi o Amerykańców.
Co więcej: jest cały rozdział, gdzie Sknerus bierze udział w zawodach w Szkocji i uznaje, że on już tu nie pasuje, bo jest globtroterem-Amerykaninem, a Szkotem tylko z urodzenia (i skąpstwa).
W wypowiedzi łowcy wikunii przez "Americanos" Rosa miał chyba na myśli raczej ogólnie "obcych" niż konkretnie "obywateli USA". Inaczej trudno byłoby wyjaśnić, czemu objął tym mianem również Forsanta, który zgodnie z historiami Barksa jest przecież Południowoafrykańczykiem z holenderskimi przodkami bez związków ze StanamiSerio jakiś dziad siedzący przy drodze przy zamienieniu kilku zdań miałby dociekać dokładnych korzeni wszystkich przyjezdnych?
(jest chyba nawet taka kwestia w "Liście z domu": [o zamku McKwaczów] "Tu był mój dom, zanim przybyłem do Kaczogrodu").Co oznacza nie mniej, nie więcej, że kiedyś tam mieszkał, a później przeprowadził się gdzieś indziej... Nie ma się tu co doszukiwać jakiejś deklaracji przynależności narodowej.
Co oznacza nie mniej, nie więcej, że kiedyś tam mieszkał, a później przeprowadził się gdzieś indziej... Nie ma się tu co doszukiwać jakiejś deklaracji przynależności narodowej.
W marcu drugi Rosa to chyba to se już wezmę. Tylko powiedzcie mi w którym KD, był komiks "Powrót na równinę okropności"?W żadnym. Komiksy z tego tomu (poza bodajże trzema wyjątkami) nie były w "Kaczorze Donaldzie". Były natomiast praktycznie w całości (bez dodatków, jednego komiksu i z średnim tłumaczem) w 3. tomie "Komiksów z Kaczogrodu" z 2011 roku.
W żadnym. Komiksy z tego tomu (poza bodajże trzema wyjątkami) nie były w "Kaczorze Donaldzie".
Ja bym raczej powiedział, że takich wyjątków jest pięć i trzy ósme :)A tak, bo jeszcze te holenderskie były... Zapomniałem o nich, ponieważ one pojawiły się w KD niedługo po publikacji w "Komiksach z Kaczogrodu" (i z tym samym, średnim tłumaczeniem). Warto jednak podkreślić, że dotyczy to jedynie najkrótszych historii. Wszystkie dłuższe nigdy nie były w KD.
Choć radef na FB Centrum Komiksów Disneya (https://pl-pl.facebook.com/pg/Centrum.Komiksow.Disneya/posts/?ref=page_internal/) zapowiada ciekawe niespodzianki w nowym Mamucie, więc może jakieś zmiany nadchodzą... :)W końcu mogę zdradzić - http://www.komiksydisneya.pl/2020/01/gigant-mamut-31-koniec-gry-skad-i.html
Biorąc pod uwagę, że ta seria była wydana 20 lat temu, jej tematyka jest całkiem zdezaktualizowana i tylko w jednym kraju na świecie pojawiło się wydanie zbiorcze, to szczerze wątpię, żeby takie miało się u nas pojawić.Tak naprawdę, jeżeli Egmont ma cyfrowe materiały (a wydaje mi się, że ma), to nie powinno być większego problemu. Tzn. problem jest taki, że Egmont sam musiałby złożyć wydanie, ale mam nadzieję, że w kontekście nie tylko tego wydania, zostanie to kiedyś przezwyciężone.
Hej. Może wydadzą taki album z jakiejś okazji? Albo zakończeniu kolekcji Barksa i Rosy? :)Może. Ale szczerze - jest kilka ciekawszych rzeczy do wydania wcześniej. Choćby wspomniana przeze mnie w artykule "Wyspa Mitos", która nigdy nie została wydana w całości w Polsce.
Scenariusz zarówno do sagi "Millennium Orb", jak i do "Wyspy Mitos" pisało małżeństwo McGrealów, więc może by wydać obie te historie razem jako tom poświęcony tej parze twórców? Mamy z Feriolim w Polsce dobre układy, mógłby machnąć okładkę łączącą motywy z obu serii... :)A o wspólnym wydaniu obu serii nigdy nie myślałem. Zawsze jednak patrzyłem na te serie osobno w kontekście dwóch tańszych wydań zbiorczych. A jednak - 206 stron razem. Hm.... Interesujący pomysł.
Miejsce 9. - Myshboor - Kaczor Donald 2008-25
Myshboor jest cyklem składającym się z 4 komiksów stworzonym przez McGrealów i Ferioliego opowiadających o przygodach Mikiego w magicznej krainie do której dociera poprzez zapisywanie stron książki. W 2008 roku w Polsce wydano czwartą, ostatnią część serii. Choć komiks opowiadał odrębną historię to znajdowało się w nim wiele odniesień do wcześniejszych komiksów cyklu.
Akurat dziś przeglądałem Twoje topki @radef i tak przy okazji podrzucę jeszcze jedną rzecz, która ładnie uzupełniłaby ten album McGrealów:Też o tym wczoraj pomyślałem. W ogóle takich fajnych 4-rzędowych serii jest trochę, choć też nie aż tak wiele. Jako że w większości zlecał je Egmont, to tak jak pisałem wcześniej, nie powinno być aż tak wielkich problemów by coś z nich wydać. Tym bardziej, że zwykle są to zamknięte cykle liczące max. po sto kilkadziesiąt stron.
Sknerus jest bardzo nietypowy wśród bogaczy, boPłaci podatki, ale i tak je optymalizuje w sposób maksymalny. Po prostu - w stosunku do reszty Kaczogrodu jest tak bogaty, że i tak jego pieniądze stanowią większą część budżetu miasta.jest kaczkąpłaci podatki. Potwierdził to jeden z komiksów Dona Rosy.
Ma każdą możliwą firmę z branży (poza śrubkami i nakrętkami :) ), więc wydając osobiste pieniądze i tak je odzyska, bo wrocą jako zyski jego przedsiębiorstw.nie do końca. Przychód - koszty = dochód. Stary centuś wie co robi.
Płaci podatki, ale i tak je optymalizuje w sposób maksymalny. Po prostu - w stosunku do reszty Kaczogrodu jest tak bogaty, że i tak jego pieniądze stanowią większą część budżetu miasta.
ale wiadomo, że to zależy od człowiekaLub od kaczki :)
Był to odcinek Duck to the Future, gdzie Sknerus za sprawą intrygi Magiki przeniósł się w przyszłości, gdzie to ona rządziła Kaczogrodem, a siostrzeńcy wyrośli na chciwych biznesmenów (z powodu głupiej rady Sknerusa).
Ostatni obrazek pochodzi prawdopodobnie z któregoś odcinka ,,starych" Kaczych Opowieści, choć nie mogę sobie przypomnieć z którego dokładnie.
Przeczytałem w końcu nowe wydanie albumu Życie i Czasy Sknerusa Mckwacza, chociaż czytałem je kiedyś parę lat temu. Moimi ulubionymi rozdziałami są: Rozdział 1 - Ostatni z Klanu Mckwaczów oraz rozdział, który stawiam na pierwszym miejscu jeśli chodzi o mnie jest to Rozdział 5 - Nowy Pan na Zamku. Jeśli chodzi o ostatni komiks w albumie Czy to Jawa czy Sen? Uważam, że jest dobry, ale najbardziej lubię te rozdziały, które wymieniłem. Jedynie dodam jeszcze, że nie czytałem chyba komiksu o tym jak Sknerus powrócił do Doliny Białej Śmierci jak uwięził Złotkę O'Gilt. Ale głównie uważam, że cały album warto przeczytać, wolę takie historie o Sknerusie bardziej niż te zwykłe o Kaczorze Donaldzie. :)
Czy ktoś ma może najnowsze wydanie Kaczogrodu? Zdaje mi się, że ostatnio są zmieniane okładki w kolekcji. Mam na myśli sam kolor?A co masz konkretnie na mysli? Co wedlug ciebie jest w tych okladkach zmieniane? Tlo? Kolor grzbietu? Kolor fontu tytulowego? Czy cos jeszcze innego? I w stosunku do czego sie zmienia?
Czy ktoś może wie czy w którejś z Kolekcji Barksa czy Rosy ukaże się komiks z Magiką De Czar? Nie ukrywam, że lubiłem czytać komiksy z jej udziałem. I kiedy można się spodziewać komiksu, zależy w jakim roku ukazała się po raz pierwszy? :)Tak. Don Rosa robił komiksy z Magiką de Czar. Niektóre komiksy z nią:
Czy ktoś może wie czy w którejś z Kolekcji Barksa czy Rosy ukaże się komiks z Magiką De Czar? Nie ukrywam, że lubiłem czytać komiksy z jej udziałem. I kiedy można się spodziewać komiksu, zależy w jakim roku ukazała się po raz pierwszy? :)
Czy ktoś może kojarzy serię KOMIKSOWO, które było kiedyś wydawane z Gazetą Wyborczą? Kiedyś miałem parę numerów, seria kojarzona głównie właśnie z Kaczorem Donaldem. Po jakimś czasie zaczęły dochodzić inne komiksy Disneya. Zastanawiam się nad kupnem kompletu, to była bardzo fajna gazetka... :)Tak, ja kojarzę.
Czy ktoś może kojarzy serię KOMIKSOWO, które było kiedyś wydawane z Gazetą Wyborczą? Kiedyś miałem parę numerów, seria kojarzona głównie właśnie z Kaczorem Donaldem. Po jakimś czasie zaczęły dochodzić inne komiksy Disneya. Zastanawiam się nad kupnem kompletu, to była bardzo fajna gazetka... :)
To chyba nie mam innego wyboru jak upolować i skompletować serię!!! :)
czy "Komiks Gigant" jest jakąś pracą zbiorową, angażującą wielu scenarzystów i rysowników, naśladujących styl, klimat i aspekt techniczny Rosy i Barksa, próbujących niby ,,dorysować" coś swojego, ale przeważnie jeżdżących na profesorskiej klasyce tej dwójki. Nie wiem także, czy ta seria jest kanoniczna dla Uniwersum Kaczogrodu, czy mogłyby to być historie funkcjonujące, tak jak w komiksach superbohaterskich działają światy równoległe.
Giganty czy mamuty są o tyle fajne, że w komiksach prezentowane są różne szkoły, style i twórcy ;) Z kanonami bywa i tak i siak. Oględnie rzecz ujmując twórcy trzymają się pewnych zasad, nazwijmy umownie, uniwersum Myszo-Kaczogrodu, ale dorzucają też własne pomysły albo tworzą od nowa swoje kanony, np. Dynastia:
http://www.komiksydisneya.pl/2018/02/megagiga-49-dynastia-z-dziejow-kaczego.html
https://kaczordonald.fandom.com/pl/wiki/Kanon_Disneya
Barks to klasyka. Rosa to hołd dla klasyki - wielu może się to nie podobać. Najlepiej czytać wszystko. Starsze i nowsze KD, Giganty, Mamuty, Barksy i Rosę.
zacząłbym od pozycji "Kaczogród. Powrót do Klondike i inne historie z lat 1952-1953. Tom 1", co domyślam się, że jest to ten definitywnie rzeczywisty tom pierwszy z cyklu ,,Wydań Zbiorczych" (Nie mam pojęcia czy w Uniwersum Kaczogrodu istniało i istnieje pojęcie zeszytów komiksowych), które kolejno tom po tomie przedstawiają całą twórczość Barksa.
nope, tomy z lat czterdziestych będą na koncu kolekcji Barkca (ale to na pewno Radef zaraz rozwinie).Tak. O czym pisałem przy ogłoszeniu publikacji:
Cała norweska kolekcja składa się z 30 tomów zbierających wszystkie komiksy narysowane albo napisane przez Barksa. Pierwsze 18 tomów to historie od "Powrotu do Klondike" (1952) do "The Doom Diamond" (1967), kiedy Barks skończył swoją rysowniczą karierę, kolejne 10 tomów wraca do początku (1942) i zbiera wcześniejsze historie , natomiast 2 ostatnie tomy składają się z późniejszych komiksów, które Barks tylko napisał. Taki układ powoduje, że najlepsze komiksy Carla Barksa są w kolekcji na samym początku i na samym końcu (w tomach 26-28), gdzie dopiero pojawią się takie klasyki jak The Golden Helmet, Only a Poor Old Man czy Dangerous Disguise. Nie wiadomo czy kolejność w Polsce będzie identyczna i czy zostanie wydana całość.
Rozumiem, że ze zbiorowiska komiksowej treści Giganta mogę czytać komiksy bez jakiejkolwiek numeracji, kolejności itp., czyż nie?Tak. W zasadzie tomy Kaczogrodów Carla Barksa też można czytać achronologiczne (w dowolnej kolejnośći).
Tak. W zasadzie tomy Kaczogrodów Carla Barksa też można czytać achronologiczne (w dowolnej kolejnośći).
Większość komiksów Disneya można czytać w dowolnej kolejności i rzadko komiksy nawiązują do innych historyjek (choć się to zdarza, u np. Dona Rosy jest to bardzo częste). Wyjątkiem są serie komiksowe np. :
- Czarodzieje i ich dzieje
- Saga o Donaldzie
- Doubleduck (choć do pewnego stopnia też można czytać niechronologicznie)
- PKNA
- Wyspa Mitos
- Millennium Orb
"
Nie wyczuwam w stylu Rosy żadnej schematyczności i kopiowania któregoś kadru z postacią z, danym akcentem ruchu na któryś kadr.
Poczekam na tom, który będzie zbierał to co się tylko w Kaczorach Donaldach ukazywało, a nie w polskich zbiorczych.Już niedługo - w trzecim tomie, choć wszystkie komiksy są reprintami, to głównie były publikowane w KD w latach 2008-2010 - http://www.komiksydisneya.pl/2020/03/kolekcja-dona-rosy-3-pod-kopua-pierwsza.html
Sorry, że nie wrzuciłem własnych zdjęć, ale nie miałem czasu. Może gdzieś w lipcu.
Mam pytania dotyczące poszczególnych komiksów z udziałem Kaczora Donalda. Nie ukrywam, że interesują mnie tylko ładne wydania. Dlatego nie kupuję takich wydań jak SERIA GIGANT, GIGANT MAMUT czy MEGAGIGA. (...)
Te dwa tomy Kaczora Donalda i Wehikułu czasu mimo wszystko bym brał
Co do wydań specjalnych to się nad tym zastanowię, ale może też je uzupełnię. ;)
NA może się wkrótce okazać chociaż nie wiadomo jak będzie u nas jak dałem znać w wątku o Hachette, że jest również możliwa potencjalna Kolekcja Komiksów Disneya od Carla Barksa właśnie od Hachette liczona na 48 tomów to może i warto na nią poczekać?
Rosa również wyraził dość specyficzne zdanie tudzież stanowisko na temat serialu animowanego a lat 1987-1990, "Kaczych Opowieści". Autor stwierdził, cytuję: ,,Zawsze postrzegałem serial Kacze Opowieści jako coś w rodzaju 'sfałszowanej' wersji barksowskiego Kaczogrodu i mieszkających tam postaci". I przyznam szczerze, jest to fundamentalne stanowisko, dość konserwatywne podejście. Co autor, to autor, każdy ma prawo głosu i wolności słowa... Ale i tak obejrzę "Kacze Opowieści" sprzed 30 lat, bo serial ten dla ogólnego Uniwersum Kaczogrodu to rzecz święta, dość mocno go rozbudowywująca i jakoś spajająca.
@ramirez82
W związku z epidemią trzeba zachrzaniać dwa razy więcej i dłużej by zdołać opłacić wydatki i rachunki. Na razie nie mam czasu na dłuższe teksty, czy katalogowanie swoich zbiorów.
Szczerze mówiąc, mam trochę podobne do Rosy odczucia w tym zakresie.
(https://images.gildia.pl/_n_/komiks/komiksy/wujeks-sknerus-i-kaczor-donald/2/okladka-600.jpg)
Krótkie podsumowanie czasu spędzonego przy bardzo miłej lekturze drugiego tomu kolekcji Rosy.
(...)
Wydaje mi się, że tutaj już w pełni widoczny jest styl autora, który będzie szlifowany w następnych latach. Zawarte tu komiksy wszystkie narysowane są tą charakterystyczną kreską, a kadry wypełnione niuansami i drobnymi szczegółami, wzmacniającymi komizm przedstawianych sytuacji. Pod względem scenariuszy również są to kacze historie na bardzo wysokim poziomie. Praktycznie w każdym przypadku fabuła jest przemyślana, pomysłowa i oparta na ciekawych założeniach, zarówno w przypadku tych dłuższych, jak i krótszych, bardziej humorystycznych historyjek. Również humor wpleciony jest w akcję w bardzo fajny i naturalny sposób.
Fakt, Rosa jest po Barksie drugi - w sensie chronologicznym, bo gdyby jako pierwszy Don Rosa rysował i pisał historie dla Kaczogrodu, a po nim dopiero zaistniałby niezrównany Carl Barks, wtedy to samo mówilibyśmy o Barksie: że jest mało oryginalny i nie aż tak niepowtarzalny, jak Rosa.
według mnie nie jest to celowe kopiowanie.
dosłownie, linię w linię, krawędź w krawędź, starannie kopiował i przenosił na kartkę,
Każdy (no może większość) dodawał coś od siebie, zmieniał co mu nie pasowało, tylko Rosa ma jakąś chorą manię zbudowania głupiego kanonu, który przy kaczkach nie ma racji bytu.
Sęk w tym, że z mojego fanowskiego punktu widzenia, Rosa, nawet jeśli fizycznie zbliża się do kreślenia rysunków w swych dziełach podobnie do Barksa - a tych podobieństw o dziwo trochę jest - to według mnie nie jest to celowe kopiowanie.
Wcale nie wstydzę się przyznać, że jedynym sposobem, by błyskawicznie i od zera (!) nauczyć się rysowania tych kaczorów, było powielanie póz z komiksów Barksa. Wybrałem okres, kiedy moim zdaniem Barks był u szczytu formy, czyli 1952 rok. Zaniosłem sterty komiksów do punktu ksero, skopiowałem setki stron, wyciąłem pojedyncze kadry, a potem posortowałem je w stosy (...). W celu narysowania danej pozy danej postaci w swoim kadrze brałem wzorcową pozę ze swojego pliku wycinków z Barksa.
Moim zdaniem jeżeli przyjął takie założenie u siebie, to ma do tego prawo. "Chorą manię" widziałbym raczej, jakby zaczął ganiać innych twórców komiksów i mieszać z błotem ich dzieła, bo to NIE KANON! NIE MA PRAWA ISTNIEĆ! ;)Jasne że ma prawo, ale właśnie Rosa mi się kojarzy z takim mieszaniem z błotem innych twórców. "Oni traktują kaczki jak kaczki a nie jak ludzi", "jak można pisać że Donald ma płetwy", "komiksy z telefonami komórkowymi są głupie, bo Sknerus dawno już by umarł zanim powstały" itp. To nie są bezpośrednie cytaty, ale ogólnie wyczuwam u Rosy dużo niechęci i rezerwy do wszystkiego co go otacza. Nawet komentując sytuację kolekcjonerów krytykował, że teraz kolekcjonerzy kupują komiksy tylko po to żeby je potem sprzedać, a nie po to żeby je mieć i to jest nie do pojęcia. Już pomijam fakt, że w tym samym wywiadzie mówi że tych komiksów nie ma nawet czasu czytać, po prostu musi je mieć, do czego też można się przyczepić.
Fajne jest to że postawił się (nie pamiętam czy disneyowi czy egmontowi) odnośnie płacenia artystom i to pewnie poprawiło mocno sytuację następnych twórców.
Nawet komentując sytuację kolekcjonerów krytykował, że teraz kolekcjonerzy kupują komiksy tylko po to żeby je potem sprzedać, a nie po to żeby je mieć i to jest nie do pojęcia. Już pomijam fakt, że w tym samym wywiadzie mówi że tych komiksów nie ma nawet czasu czytać, po prostu musi je mieć, do czego też można się przyczepić.
Jasne że ma prawo, ale właśnie Rosa mi się kojarzy z takim mieszaniem z błotem innych twórców. "Oni traktują kaczki jak kaczki a nie jak ludzi", "jak można pisać że Donald ma płetwy", "komiksy z telefonami komórkowymi są głupie, bo Sknerus dawno już by umarł zanim powstały" itp. To nie są bezpośrednie cytaty, ale ogólnie wyczuwam u Rosy dużo niechęci i rezerwy do wszystkiego co go otacza.
Rosa nie lubi takich zbieraczy, których interesuje wyłącznie wartość finansowa zbiorów i uważa, że prawdziwy kolekcjoner tworzy swoją kolekcję tylko dlatego, że lubi to, co zbiera. Dlatego nie znosi ludzi, którzy zbierają zabawki w oryginalnych opakowaniach, ale nigdy nie wyjmą ich z pudełek, żeby się nimi pobawić, albo osób, które kupują drogie zafoliowane komiksy na późniejszą odsprzedaż, ale nigdy ich nie przeczytają. Swoje zbiory tworzy nie w oparciu o to, co jest "dużo warte", ale o to, co sam lubi.Ja nawet wierzę że to powiedział, ale sam mówił, że po prostu kupował wszystko co wychodziło i tego nie czytał tylko chciał to mieć. Rzeczy które lubi, nie lubi, bodaj w latach 50tych czy 60tych kupował każdy komiks na rynku, dla samej chęci posiadania. A kiedy pokazuje swoją pracownie, sa tam takie kwiatki typu "nie wiem co tu jest, bo nigdy tego nie otwierałem i tak to stoi od 40 lat.
Mnie się wydaje jednak, że Rosa ma do różnych innych komiksów raczej stosunek typu "róbcie, co chcecie, ale to nie moja bajka"... Coś w stylu "każdemu jego wizję Donalda". Nie pamiętam, żeby kiedyś mieszał z błotem konkretne osoby, raczej pewne koncepcje.Pewnie masz rację, ja sam rozumiem że może się wkurzac jak podchodzą do niego ludzie po autograf na koszulce z Duck Tales i może z tego wynika ta jego niechęć.
Wiadomą rzeczą jest, że Rosa ubóstwia wręcz np. twórczość Marco Roty :)A to ciekawe, bo nie słyszałem żeby się zachwycał kimkolwiek poza Barksem, ale fajnie wiedzieć. I w sumie znając Rotę, to jestem w stanie w to uwierzyć.
Ja nawet wierzę że to powiedział, ale sam mówił, że po prostu kupował wszystko co wychodziło i tego nie czytał tylko chciał to mieć. Rzeczy które lubi, nie lubi, bodaj w latach 50tych czy 60tych kupował każdy komiks na rynku, dla samej chęci posiadania. A kiedy pokazuje swoją pracownie, sa tam takie kwiatki typu "nie wiem co tu jest, bo nigdy tego nie otwierałem i tak to stoi od 40 lat.
A to ciekawe, bo nie słyszałem żeby się zachwycał kimkolwiek poza Barksem, ale fajnie wiedzieć. I w sumie znając Rotę, to jestem w stanie w to uwierzyć.
Podsumowując - bardzo fajne wydanie, bardzo dobrze przygotowane, fajniejsze komiksy i lepsze dodatki - czekam na więcej. Liczę, że wkrótce zaliczę udaną powtórkę do tych historii Rosy, które najbardziej wspominam z dzieciństwa: "Siedem dni w Tybecie", "Korona krzyżowców", "List z domu", "Pierwszy wynalazek" czy "Z annałów młodych skautów".
Na www.komiksydisneya.pl jest tyle postów o Kaczych opowieściach, że zanim znajdę odpowiedź, to minie cały wieczór.To nie moja wina, że nawet przy ok. 1,5 poście o KO tygodniowo, są osoby, które narzekają, że nadal za mało o nich pisze, ale tak na serio.
Czy możecie mi napisać jak się mają nowe Kacze opowieści (serial animowany), do komiksów?Są to nowe historie, które nie raz nawiązują do komiksów Barksa i Rosy, ale są to raczej pojedyncze motywy (np. jak Sknerus zarobił pierwszą dziesięciocentówkę) lub oczka dla fanów (np. posążek z "Siedmiu miast Ciboli"). W wielu momentach są też sprzeczne z komiksami, np. w przypadku genezy Granita Forsanta.
Scenariusze poszczególnych odcinków są oparte na komiksach, a może to nowe historie?
Czy w zbiorczych wydaniach Dona Rosy będzie powtórka z Życia i czasów Sknerusa?Tak, ponieważ, co wielokrotnie powtarzałem, jest to kompletna kolekcja dzieł Dona Rosy.
Dlatego na 5 pierwszych tomów ja kupuję tylko trzeci, bo reszta to duble.Jeżeli ktoś kupował KD z lat 2007-2012, to tak samo może powiedzieć o trzecim. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Dlatego na 5 pierwszych tomów ja kupuję tylko trzeci, bo reszta to duble.
Mam od jakiegoś czasu Życie... Nie widzę potrzeby dublowania, ale pewnie ten tytuł będzie rozłożony na kilka tomów w których będzie też inna zawartość. W takim wypadku nie widzę powodu robienia dziury w kolekcji.
Czy możecie mi napisać jak się mają nowe Kacze opowieści (serial animowany), do komiksów?
Scenariusze poszczególnych odcinków są oparte na komiksach, a może to nowe historie?
Pytam, bo właśnie moja córka zainteresowała się ŻiCSM i bardzo jej się podoba. No to naprędce kupiłem komplet Barksa i drugi tom Rosy. Do komiksów chce dorzucić serial, ale chciałbym uniknąć sytuacji, że najpierw historię poznają w TV, a dopiero później w komiksie. Wolę odwrotnie.
Jeżeli ktoś kupował KD z lat 2007-2012, to tak samo może powiedzieć o trzecim. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Jest różnica jak takie zbiorcze wydanie zbiera pojedyncze historyjki publikowane do tej pory tylko w KD a kiedy powtarza inne zbiorcze wydanie tych samych komiksów. Jako posiadacz Kaczogrodu Rosy, Komiksów z Kaczogrodu oraz ŻiCSMK nie potrzebuję jeszcze raz tego samego. Zwłaszcza, że jeszcze dwa tomy Barksa czekają bym je kupił. Gdy tyle komiksów do kupienia dookoła, a budżet jest ograniczony, daję sobie spokój z takimi dublami.Wiesz, że używasz argumentów takich samych jakich używały osoby w przypadku kolekcji Hachette/Eaglemoss, kiedy wychodziły, a teraz ty używasz ich w przypadku tych dwóch kolekcji? Do twojej informacji bo pomijasz to: "Życie i czasy Sknerusa McKwacza" nie są już dostępne. Wydanie w kompletnej kolekcji Rosy ma jak najbardziej sens. Ten komiks to klasyka, powinien być dostępny w każdej możliwej formie jak Stażnicy Moore'a.
\z samymi premieramiNo nie. Będą powtórki. Kilka krótszych komiksów było już w Polsce. Ale z długich wszystkie są nowe.
A w Polsce Egmont nie może już utrzymać jednego miesięcznika! I to nieważne czy KD czy Giganta. Nawet mogłem się skłaniać ku teorii, że ludziom i dzieciom kaczki już się nie podobają.
Że niby tradycyjne pisma umierają.
Jakby tak było to by nie było dwóch kolekcji o Kaczkach w katalogu, nie mówiąc o ciągłych dodrukach brakujących tomów.Są dwie kolekcje - fakt, ale można powiedzieć, że są tylko dwie kolekcje. Biorąc pod uwagę, że sprzedają się na pniu, widać, że popyt jest. Potencjał komiksów Disneya jest jednak większy, co widać choćby po Rosji. Nic nie wydawano od lat, aż się pojawiło wydawnictwo, które trzaska Rosę, Barksa, Gottfredsona, różne inne komiksy z Donaldem i Mikim (w tym "Kacze Opowieści" Wolfmana). Skoro superhero jest w modzie, to może warto wydać Paperinik New Adventures? Niestety Egmont gra z kaczkami bardzo zachowawczo, co wynika z przeszłości. W 2010 roku rzucili do kiosków tyle serii jednocześnie, że dobre parę lat te tomy leżały na taniej książce.
Powiedz to czytelnikom CD-Action. Ten rynek umiera.I to jest fakt. Według mnie w tym momencie nie należy dawać żadnych nowych tytułów do kiosków, lecz obecne serie poważnie zrestrukturyzować. Bo co obecnie mamy? Kaczora Donalda, w którym choć są fajne historie, to w sumie jest wydawany dla nikogo? Giganta Poleca, w którym ukazuje się co drugi tom niemieckiego LTB, przez co tracimy wiele doskonałych historii, a część serii poznajemy w części? Mamuta i MegaGiga, które de facto są tym samym pismem będącym z roku na rok coraz to bardziej powtarzalnym.
Powiedz to za Odrą, gdzie gazety komputerowe i WKKM ciągle wychodzą w zwykłych kioskach.Nie żyjemy za Odrą (albo i żyjemy zależy jak na to patrzeć). U nas prasa umiera i to jest fakt, którego nie da się ukryć.
W innych krajach gdzie TK nie niszczy rynku kaczek, normalne kanały dystrybucji mają się bardzo dobrze.Tylko, że TK nie zajmuje się działem prasy, pod który podlegają KD i Giganty.
Tylko, że TK nie zajmuje się działem prasy, pod który podlegają KD i Giganty.
Zajmuje się za to wydawaniem Barksa i Rosy, których po kilku miesiącach trzeba już dodrukowywać...
Nie rozumiesz, że Kołodziejczak nie jest szefem Egmontu? I nie zajmuje się działem prasy?To akurat prawdopodobnie nieaktualna informacja, ponieważ z najnowszych informacji przekazanych przez jeden z portali, po zmianach TK właśnie kieruje całym działem wydawniczym Egmontu.
Co do prób, to 10 lat temu była taka próba. Był KD, były Giganty 13 razy w roku, były MegaGiga i Mamuty, były tanie 4-rzędówki w postaci trade'ów (Komiksy z Kaczogrodu). Był kontakt redaktorów z fanami (na forum Disney Polska), były starania o klasyczne komiksy w KD, plany na trade'y innych twórców poza Rosą (Gottfredson, Scarpa, Barks), plany na osobną serię Giganta złożoną ze starych tomów z innych krajów...I wszystko fajnie się sprzedawało - póki nie zaczęło dochodzić do takich absurdów, że w tydzień wydawano Giganta, MegaGiga, Mamuta, Komiksy z Kaczogrodu i KD. Prawie 100 zł do wydania w tydzień, dla klienta kioskowego, to musiało runąć.
Szansa na komiksy Disneya jest właśnie w TK. To on wznowił ŻiCSM, on zaryzykował i wypuścił Barksa, teraz uruchomił kolekcję Rosy. Wbrew temu, co się tobie wydaje, Egmont będzie wydawać to, co przynosi mu zyski, więc pewnie coś się jeszcze w temacie ruszy, patrząc na tempo w jakim znikają niektóre tomy tych kolekcji. Co nie oznacza, że trzeba od razu zalać rynek, i tak już drugą połowę roku będzie jeden tom na miesiąc.Wznowił ŻICSM robiąc na szybcika wydanie w 4 miesiące, ponieważ ktoś mu powiedział, że stare wydania sprzedają się po kilkaset złotych. Tak naprawdę jedyna decyzja, która była choć w niewielkim stopniu odważna, to wydanie Barksa. Reszta dawała bardzo niewielkie pole do ryzyka.
To akurat prawdopodobnie nieaktualna informacja, ponieważ z najnowszych informacji przekazanych przez jeden z portali, po zmianach TK właśnie kieruje całym działem wydawniczym Egmontu.No OK, nawet jeżeli ostatnio zaszła taka zmiana (w sieci znalazłem tylko informację z maja 2019), to sądzę, że dla Bazyla TK niszczy kaczki w Polsce już od lat.
I wszystko fajnie się sprzedawało - póki nie zaczęło dochodzić do takich absurdów, że w tydzień wydawano Giganta, MegaGiga, Mamuta, Komiksy z Kaczogrodu i KD. Prawie 100 zł do wydania w tydzień, dla klienta kioskowego, to musiało runąć.Jest w tym racja. Ale z drugiej strony większość tych tytułów to były miesięczniki lub dwumiesięczniki, więc zakup można sobie było rozłożyć. Nie trzeba było wszystkiego kupować jednego dnia czy nawet tygodnia, bo te komiksy leżały w kiosku przez dłuższy czas. Nie wiem, czy by to wiele zmieniło, gdyby były np. wydawane tydzień po tygodniu. Jeżeli chce się mieć coś więcej niż KD i Giganta, to siłą rzeczy będzie się trzeba wykosztować, a szczególnie jeśli chce się mieć w kioskach takie półki, jak na zdjęciach.
Nie zapominajmy, że Egmont też sporo "dołożył" do porażek niektórych publikacji. O nowym wydaniu "Życia i czasów Sknerusa McKwacza" wiedzieli jedynie czytelnicy KD i wspomnianego przez ciebie forum. Informacja o komiksie na stronie Egmontu pojawiła się w momencie kiedy 1. tom był już wycofywany z kiosków.Patrząc na formę wydania, to chyba do nich właśnie było kierowane. Dopiero teraz Egmont celuje w komiksiarzy, bo też dopiero teraz zajął się tym dział komiksowy, a nie prasowy.
Wznowił ŻICSM robiąc na szybcika wydanie w 4 miesiące, ponieważ ktoś mu powiedział, że stare wydania sprzedają się po kilkaset złotych. Tak naprawdę jedyna decyzja, która była choć w niewielkim stopniu odważna, to wydanie Barksa. Reszta dawała bardzo niewielkie pole do ryzyka.Bardzo dobrze. Niech zaczną od pewników i zarobią na bardziej ryzykowne projekty. Inaczej się tego nie da zrobić.
Oczywiście, nie można zalać rynku kaczymi komiksami, ale co wspominałem wyżej, obecnie mamy bardzo dziwną sytuację, w której nie ma kaczego komiksu środka. Są albo tanie i często niedopracowane wydania, albo drogie wydania kolekcjonerskie.Myślę, że i na to przyjdzie pora.
No OK, nawet jeżeli ostatnio zaszła taka zmiana (w sieci znalazłem tylko informację z maja 2019), to sądzę, że dla Bazyla TK niszczy kaczki w Polsce już od lat.Choć nie zgadzam się z opiniami formułowanymi przez bazyliszka, to jednak ciężko uznać wszystkie pomysły TK związane z komiksami Disneya za w pełni trafione. Oczywiście - nie widzę w nich jakiejkolwiek celowości, ale kilka decyzji mógł podjąć innych.
Jest w tym racja. Ale z drugiej strony większość tych tytułów to były miesięczniki lub dwumiesięczniki, więc zakup można sobie było rozłożyć. Nie trzeba było wszystkiego kupować jednego dnia czy nawet tygodnia, bo te komiksy leżały w kiosku przez dłuższy czas. Nie wiem, czy by to wiele zmieniło, gdyby były np. wydawane tydzień po tygodniu. Jeżeli chce się mieć coś więcej niż KD i Giganta, to siłą rzeczy będzie się trzeba wykosztować, a szczególnie jeśli chce się mieć w kioskach takie półki, jak na zdjęciach.Tylko nawet tu nie chodzi o tydzień, ale nawet o okres miesiąca. Czasem był takie, w których był tylko Gigant, a w innych wychodziły 3 jednocześnie. Tak się po prostu nie robi, szczególnie, że kioski mają bardziej ograniczoną pojemność niż księgarnie internetowe.
Bardzo dobrze. Niech zaczną od pewników i zarobią na bardziej ryzykowne projekty. Inaczej się tego nie da zrobić.I w pełni się z tobą zgadzam, ale od wydania ŻICSM za chwilę miną 2 lata, a my w sumie obracamy się nadal w tym samym grajdołku. Oczywiście, sytuacja z koronawirusem pewnie wprowadziła masę komplikacji, ale nie trudno zauważyć, że Egmont w sprawie kaczek jest bardziej zachowawczy niż w przypadku innych tytułów.
Choć nie zgadzam się z opiniami formułowanymi przez bazyliszka, to jednak ciężko uznać wszystkie pomysły TK związane z komiksami Disneya za w pełni trafione. Oczywiście - nie widzę w nich jakiejkolwiek celowości, ale kilka decyzji mógł podjąć innych.
Tylko nawet tu nie chodzi o tydzień, ale nawet o okres miesiąca. Czasem był takie, w których był tylko Gigant, a w innych wychodziły 3 jednocześnie. Tak się po prostu nie robi, szczególnie, że kioski mają bardziej ograniczoną pojemność niż księgarnie internetowe.
Według mnie jednak zaczątkiem załamania kaczych pism prasowych był bałagan jaki powstał z "MegaGiga" i "Mamutem", który niestety jest ciągnięty do dziś. Jak pewnie wiecie, na początku były to dwa różne pisma, MGG był tematyczny i miał 448 stron, a MAM miał 512 stron i był podwójnym Gigantem. Ale w tym momencie Norwegowie stwierdzili, że ich "MegaGiga" będzie miał 512 stron i wydawany będzie częściej. U nas doprowadziło to do tego, że obie serie de facto stały się jedną. Wprowadziło to mętlik u czytelników, a w połączeniu z tym, że przez pewien czas premiery obu serii mocno się ze sobą nakładały, pewnie mocno się odbiło na sprzedaży.
Dla mnie tempo jest dobre. Trzeba brać pod uwagę, że w zalewie komiksów od Egmontu, komiksy z KD to tylko niewielka część oferty. Minęły 2 lata i mamy co miesiąc tom klasyki w HC. Czy to mało? Jakby tak to wyglądało 10 lat temu to chyba spłonąłbym z wrażenia.
I w pełni się z tobą zgadzam, ale od wydania ŻICSM za chwilę miną 2 lata, a my w sumie obracamy się nadal w tym samym grajdołku. Oczywiście, sytuacja z koronawirusem pewnie wprowadziła masę komplikacji, ale nie trudno zauważyć, że Egmont w sprawie kaczek jest bardziej zachowawczy niż w przypadku innych tytułów.
Zawsze coś mozna było zrobić inaczej. Tylko dlaczego winić za stan KD personalnie Kołodziejczaka, który jeszcze rok temu mówił, że nie ma z tym tytułem kompletnie nic wspólnego i nawet nie wie, co robią z nim jego koledzy z sąsiedniego działu?Sam TK tytułuje się redaktorem naczelnym KD w latach 1995-2012 (choć nie jest to do końca prawda, ale to temat na inną dyskusję), więc ciężko też nie powiedzieć, że obecny stan KD to nie jest po części jego wina.
W obecnej formie wydawanie dwóch serii ma sens o tyle, że dwa numery można wydać równocześnie i oba są w sprzedaży przez te 3 miesiące.Ekchu... obecnie nie ma sensu, ponieważ "MegaGiga" i "Gigant Mamut" wychodzą co pół roku i są dostępne przez kwartał, czyli nigdy się ze sobą nie stykają w punktach sprzedaży. A niestety z doświadczenia wiem, że bardzo, ale to bardzo dużo osób zastanawia się dlaczego jedna seria nazywa się tak, a druga tak. Więc, tak jak pisałem wcześniej, przynajmniej to należałoby zrebrandigować, ponieważ obecna sytuacja wprowadza tylko zamęt.
Tyle że to, co jest teraz bazuje na nostalgii. Myślę, że jest szansa, że następnym krokiem mogą być nowsze rzeczy wydane już na miękko w formie trade'ów.Tylko że ja nie mówię o nowych rzeczach. Kolekcja Rosy i Barksa ma grunt w postaci czytelników "Kaczora Donalda" przełomu wieków. Jednak sam na różnych grupkach widzę, że część osób nie jest do końca zadowolona z tego stanu rzeczy, ponieważ przez lata czytali jedynie Giganty i chcieliby jakieś fajne Gigantowe wydania. I jest naprawdę wiele serii, które zaczęto wydawać w Gigantach 10, 15, 20 lat temu i przynajmniej część czytelników kojarzy oraz ma do nich nostalgię, a z różnych przyczyn nie zostały wydane w całości. Z drugiej strony są to tyle dobre i nie aż tak stare rzeczy, które można byłoby wydać w standardzie podobnym do Marvel Now czy Komiksy są super i sprawdzać czy w taki sposób nie dotrze się do odbiorców, którzy niekoniecznie chcieliby klasykę w HC, ale przyjemnie serie w SC.
Teraz nadal dobrze czyta mi się Rosę, ale już takiego Barksa chwilowo zawiesiłem, bo jak przy dwóch pierwszych tomach zadziała nostalgia (i to że główne historie znałem z dzieciństwa), tak trzeci już strasznie długo męczyłem, a czwarty doczytałem gdzieś do połowy i jakoś nie mogę się przemóc, żeby wrócić.Każdy ma własną opinię. Ostatnio czytałem opinię jednej osoby, której nie spodobały się dwa pierwsze tomy Barksa, a już kolejne przeczytał za kolejnym zamachem. Poza tym trzeba pamiętać, że Barks, choć doskonały, to jest jednak klasycznym komiksem.
Takich osób jest na pewno więcej, a w Polsce nie mamy takiej kultury czytania KD, jak w Niemczech, Włoszech czy Skandynawii (nie, nie przez TK), gdzie te komiksy są obecne ile? 70 lat? Teraz czasy są inne i te postacie nie osiągną już takiej popularności.Ale co nas łączy z tymi krajami? Przez pewien czas tygodnik z komiksami Disneya rozchodził w gigantycznych nakładach. Biorąc pod uwagę, o czym pisałem wcześniej, jak rosyjskiemu wydawnictwu udało się praktycznie z niczego zbudować linię składającą się już obecnie z kilku serii, to szczerze wątpię, żeby nie dało się tego powtórzyć lub nawet stworzyć coś większego w Polsce, gdzie masę czytelników na jakimś etapie swego życia czytało komiksy z Donaldem. Nikt (poza bazyliszkiem) nie mówi tutaj o wydawaniu 25 komiksów Disneya miesięcznie jak to bywa w Niemczech, Norwegii, Włoszech czy Holandii. Po prostu sądzę, że potencjał kaczych komiksów nie ogranicza się jedynie do serii Rosy i Barksa, lecz jest zdecydowanie większy.
Sam TK tytułuje się redaktorem naczelnym KD w latach 1995-2012 (choć nie jest to do końca prawda, ale to temat na inną dyskusję), więc ciężko też nie powiedzieć, że obecny stan KD to nie jest po części jego wina.Dobra, ale to dalej było 8 lat temu.
Ekchu... obecnie nie ma sensu, ponieważ "MegaGiga" i "Gigant Mamut" wychodzą co pół roku i są dostępne przez kwartał, czyli nigdy się ze sobą nie stykają w punktach sprzedaży. A niestety z doświadczenia wiem, że bardzo, ale to bardzo dużo osób zastanawia się dlaczego jedna seria nazywa się tak, a druga tak. Więc, tak jak pisałem wcześniej, przynajmniej to należałoby zrebrandigować, ponieważ obecna sytuacja wprowadza tylko zamęt.A no to w takim wypadku się zgadzam, szczerze nie wiedziałem, że aż tak to ograniczyli. Tylko, że to świadczy jedynie o sprzedaży, sama zmiana tytułu nie sądzę, żeby wiele dała.
Tylko że ja nie mówię o nowych rzeczach. Kolekcja Rosy i Barksa ma grunt w postaci czytelników "Kaczora Donalda" przełomu wieków. Jednak sam na różnych grupkach widzę, że część osób nie jest do końca zadowolona z tego stanu rzeczy, ponieważ przez lata czytali jedynie Giganty i chcieliby jakieś fajne Gigantowe wydania. I jest naprawdę wiele serii, które zaczęto wydawać w Gigantach 10, 15, 20 lat temu i przynajmniej część czytelników kojarzy oraz ma do nich nostalgię, a z różnych przyczyn nie zostały wydane w całości. Z drugiej strony są to tyle dobre i nie aż tak stare rzeczy, które można byłoby wydać w standardzie podobnym do Marvel Now czy Komiksy są super i sprawdzać czy w taki sposób nie dotrze się do odbiorców, którzy niekoniecznie chcieliby klasykę w HC, ale przyjemnie serie w SC.Opcji jest wiele. W teorii jest dużo możliwości, w praktyce może się okazać, że klienta masowego nie ma i niższa cena nie przełoży się na większe zyski. Na pewno różne opcje są kalkulowane, zwłaszcza w sytuacji, jaką teraz mamy.
Każdy ma własną opinię. Ostatnio czytałem opinię jednej osoby, której nie spodobały się dwa pierwsze tomy Barksa, a już kolejne przeczytał za kolejnym zamachem. Poza tym trzeba pamiętać, że Barks, choć doskonały, to jest jednak klasycznym komiksem.No ja w sumie czekam bardziej na te tomy ze starszymi historiami. No ale może to też znak, że sam Barks trochę jednak nuży i przydałaby się jakaś odmiana.
Ale co nas łączy z tymi krajami? Przez pewien czas tygodnik z komiksami Disneya rozchodził w gigantycznych nakładach.Liroy też sprzedał kiedyś 500 tys szt. swojej płyty. A dzisiaj, aby otrzymać złotą płytę wystarczy 15 tys...
Biorąc pod uwagę, o czym pisałem wcześniej, jak rosyjskiemu wydawnictwu udało się praktycznie z niczego zbudować linię składającą się już obecnie z kilku serii, to szczerze wątpię, żeby nie dało się tego powtórzyć lub nawet stworzyć coś większego w Polsce, gdzie masę czytelników na jakimś etapie swego życia czytało komiksy z Donaldem.No i ja się z tym zgadzam. I sądzę, że takie kroki zostaną poczynione.
A no to w takim wypadku się zgadzam, szczerze nie wiedziałem, że aż tak to ograniczyli. Tylko, że to świadczy jedynie o sprzedaży, sama zmiana tytułu nie sądzę, żeby wiele dała.No to niestety świadczy o tym jakie masz stare wiadomości. Zmiana częstotliwości "MegaGiga" i "Giganta Mamuta" nastąpiła w 2013 roku, czyli 7 lat temu. Obstawiam, że była to jedna z reperkusji szaleństwa Egmontu w latach 2010-2011 z kaczymi komiksami, która doprowadziła do wielkiej fali egzemplarzy składowanych lata na tanich książkach. Więc tak naprawdę nic nie wiemy o obecnej sprzedaży "Giganta Mamuta" i "MegaGiga", ponieważ pisma trwają i mącą głowy czytelników swoimi tytułami - a według mnie zawsze bardziej przejrzysta oferta broni się lepiej niż nadmiernie skomplikowana.
Opcji jest wiele. W teorii jest dużo możliwości, w praktyce może się okazać, że klienta masowego nie ma i niższa cena nie przełoży się na większe zyski. Na pewno różne opcje są kalkulowane, zwłaszcza w sytuacji, jaką teraz mamy.Dopóki nie zostanie to przetestowane, to skąd mamy wiedzieć? Jest kilka fajnych one-shotów, od 150 do 300 stron. Wydaje mi się, że w obecnej sytuacji, w której jednak jest spora faza nostalgii do kaczych historii, nadal mamy obecny serial "Kacze Opowieści" w telewizji, a wkrótce na Disney+, to warto próbować jakoś to wykorzystać. Szczególnie, że za chwilę, o czym też wspominasz w swojej wypowiedzi, Egmontowi tylko Barks zostanie do wydawania.
Liroy też sprzedał kiedyś 500 tys szt. swojej płyty. A dzisiaj, aby otrzymać złotą płytę wystarczy 15 tys...Czyli identycznie - kiedyś KD sprzedawał się w 300 tysiącach egzemplarzy, a teraz 5 tysięcy egz. to wielki sukces komiksowego działu Egmontu. A na pewno na to kaczki - a przynajmniej dobrze dobrane kaczki, bez problemu stać
Bo co jeszcze można podciągnąć pod klasykę komiksu i wydawać jako kolekcję? Chyba jedynie Gottfredsona,Tylko dlaczego mamy wydawać kolekcje twórców? Wydaje mi się, że nie licząc Barksa i Rosy, i może, jak wspomniałeś, Gottfredsona, nie ma sensu po polsku wydawać tego typu kolekcji, ponieważ przeciętny czytelnik nie kojarzy na tyle tych nazwisk by wydać kilkadziesiąt złotych na kolekcję. Nie wspominając o tym, że każdy z tych twórców miał masę świetnych historii, ale też gigantyczną ilość znacznie słabszych.
który niby nie jest u nas bardzo znany, ale jednak mógłby zainteresować też czytelników innych komiksów pokroju jakichś "Fistaszków".
W Czechach próbowali z ich "Złotą klasyką", ale chyba też padło po kilku tomach, więc też nie zawsze jest tak, że nawet te teoretycznie "lepsze" nazwiska się sprzedadzą.Czechy to jednak zupełnie inny rynek, gdzie np. Giganty były wydawane łącznie przed 6 lat. Sprawa z "Złotą klasyką" jest jedna bardzo skomplikowana, ponieważ ją nie wydawał Egmont Egmont, lecz dział Egmontu przejęty przez inne wydawnictwo. Z tego co słyszałem od czeskich fanów, tłumaczenie było w nich koszmarne, więc nie dziwię się, że kolekcja długo nie pociągnęła. Po za tym trzeba pamiętać, że
Wiem, że HoF to nie jest idealna seria, ale taki przekrój przez twórców wraz z omówieniem też byłby przynajmniej dla mnie ciekawy."Hall of Fame" był gigantyczną porażką Egmontu na całym świecie. Nawet w Niemczech, gdzie wychodzi z 200 komiksów Disneya rocznie, "Hall of Fame" doczekał się jedynie 20 tomów, z czego prawie połowa była poświęcona Rosie i de facto trzymała przy życiu serię. Różne próby na całym świecie pokazały, że autorskie kolekcje serie inne niż o Rosie, Barksu, Gottfredsonie czy lokalnych twórcach, nie sprzedają się. Natomiast świetne sobie radzą przedruki włoskich historii (praktycznie w każdej formie) i mniej eksluzywne tomy o autorach.
No to niestety świadczy o tym jakie masz stare wiadomości. Zmiana częstotliwości "MegaGiga" i "Giganta Mamuta" nastąpiła w 2013 roku, czyli 7 lat temu. Obstawiam, że była to jedna z reperkusji szaleństwa Egmontu w latach 2010-2011 z kaczymi komiksami, która doprowadziła do wielkiej fali egzemplarzy składowanych lata na tanich książkach. Więc tak naprawdę nic nie wiemy o obecnej sprzedaży "Giganta Mamuta" i "MegaGiga", ponieważ pisma trwają i mącą głowy czytelników swoimi tytułami - a według mnie zawsze bardziej przejrzysta oferta broni się lepiej niż nadmiernie skomplikowana.Nie twierdzę, że jestem ekspertem o kaczek, bo nie siedzę w tych komiksach gdzieś od 2011 roku. Ale tym bardziej 7 lat to aż nadto, żeby odrobić straty i gdyby nagle te serie znowu super się sprzedawały, to częstotliwość byłaby zwiększona. Tak samo Gigant, który już ledwo te 6 tomów na rok wyciąga, a tytuł ugruntowany na rynku od 2001 roku.
Dopóki nie zostanie to przetestowane, to skąd mamy wiedzieć? Jest kilka fajnych one-shotów, od 150 do 300 stron. Wydaje mi się, że w obecnej sytuacji, w której jednak jest spora faza nostalgii do kaczych historii, nadal mamy obecny serial "Kacze Opowieści" w telewizji, a wkrótce na Disney+, to warto próbować jakoś to wykorzystać. Szczególnie, że za chwilę, o czym też wspominasz w swojej wypowiedzi, Egmontowi tylko Barks zostanie do wydawania.To cały czas piszę, że według mnie jest kwestią czasu, aż wypuszczą coś następnego. Ale nawiązując do poprzedniego punktu - nic dziwnego, że się nie spieszą, jeżeli poprzednim razem popełnili taki błąd i latami odrabiali straty. Dla mnie to naturalne, że tym teraz są ostrożniejsi. I to dobrze, bo przemyślane decyzje mogą zbierać owoce długo po emisji tego serialu.
Tylko dlaczego mamy wydawać kolekcje twórców? Wydaje mi się, że nie licząc Barksa i Rosy, i może, jak wspomniałeś, Gottfredsona, nie ma sensu po polsku wydawać tego typu kolekcji, ponieważ przeciętny czytelnik nie kojarzy na tyle tych nazwisk by wydać kilkadziesiąt złotych na kolekcję. Nie wspominając o tym, że każdy z tych twórców miał masę świetnych historii, ale też gigantyczną ilość znacznie słabszych.Nie napisałem, że "mamy wydawać kolekcje". Napisałem, że nawet gdyby Egmont wolał pozostać przy takim formacie (bo jak widać się sprawdza), to wielkiego wyboru nie ma i może albo puścić Gottfredsona (a to jednak inny klient, zwłaszcza jeżeli puściliby w czerni i bieli) albo reaktywować HoF, na którym inni już się przejechali.
komiksy z "Życia i czasów Sknerusa McKwacza" pojawią się w ramach kolekcji Rosy.
Oprócz Disney Masters i Hall of Fame są jeszcze jakieś zbiorcze wydania wg. twórców?Z takich ekskluzywnych to jest jeszcze inna niemiecka seria, lecz ona padła bardzo szybko, po 10 tomach, mimo gigantycznej promocji i limitowanych wydań z podpisami np. Cavazzano.
PKNA to jednak bardzo długą seria i przed nią warto byłoby przetrzeć szlaki np. Pełnym wydaniem "Czarodzieje i ich dzieje" według niemieckiej edycji.Można też byłoby wydać "Ultaheroes", jeden tom 380-stronicowy lub dwa krótsze. Można też popróbować z seriami typu "Kaczor Donald i wehikuł czasu", "Wypa Mitos" (razem z "Sagą Milejnijną"), serią komiksów Roty z Donaldem Niewielkim itp.
A także z parodiami znanych książek czy filmów :)Tu mówimy o jeszcze innym gatunku tomów, czyli tomach tematycznych (w przeciwieństwie do tomów zbierających komiksy danego autora czy z danej serii), też całkiem słusznym kierunku, jeżeli jest to poprowadzone dobrze i z pomysłem.
Ja właśnie czekam najbardziej na Sagę Milenijną. Zobaczymy dopiero co będzie się działo za rok. :) A o czym jest seria PKNA?PKNA to taka włoska odpowiedź na komiksy superhero. Dojrzalsze podejście do przygód superkweka, dużo nowych ciekawych postaci drugoplanowych, zupełnie inna skala zagrożenia. Poza tym wiele numerów, mamy zarówno wątki krótkie jak i te ciągnące się cała serie. Krótko mówiąc, Superkwek kontra rasa obcych, walka rozgrywająca się na wielu poziomach. Genialne rysunki - najlepsi włoscy twórcy maczali w tym palce. Seria ma rzesze fanów we Włoszech, jest tam prawdopodobnie najbardziej kultowa "modern" seria wśród komiksów Disneya.
Według mnie, ale to jest moja własna opinia, poza jakimiś pojedynczymi przypadkami, nie powinno się takich autorskich serii wydawać w HC. Np. takiego Vicara - kto jest w stanie wyłożyć 70 zł na... kilkanaście, czy nawet kilkadziesiąt tomów po prostu dobrych komiksów.
Zrobiłem taką oto graficzkę do artykułu o kolekcji
PKNA to taka włoska odpowiedź na komiksy superhero. Dojrzalsze podejście do przygód superkweka, dużo nowych ciekawych postaci drugoplanowych, zupełnie inna skala zagrożenia. Poza tym wiele numerów, mamy zarówno wątki krótkie jak i te ciągnące się cała serie. Krótko mówiąc, Superkwek kontra rasa obcych, walka rozgrywająca się na wielu poziomach. Genialne rysunki - najlepsi włoscy twórcy maczali w tym palce. Seria ma rzesze fanów we Włoszech, jest tam prawdopodobnie najbardziej kultowa "modern" seria wśród komiksów Disneya.
Ok, ale grafika porównuje najnowsze wydanie ze starszymi. A ja pytam o przyszłe wydanie ZiCSMK w kolekcji Rosy, w tomach, które mają ukazać się w październiku i listopadzie.Ale nie będzie żadnego nowego wydania "Życia i czasów Sknerusa McKwacza", nowe wydanie "Życia i czasów Sknerusa McKwacza", to 4. i 5. tom kolekcji Dona Rosy, które są pokazane w tabelce. Tomy, które będą zawierały wszystkie 12 podstawowych rozdziałów cyklu, "Pierwszą dziesięciocentówkę" i dwa komiksy kompletnie niezwiązane z ŻICSM.
i dajmy na to 2-3 tomy po 200-250 strn, dla jednego twórcy. Oczywiście jestem realistą, to pewnie też ujechałoby z 15 tomow, max.Tylko też twórca twórcy nierówny. Np. w przypadku Roty takimi 2-3 tomami po 200-250 stron praktycznie wydasz wszystko co ciekawszego zrobił, a np. w Scarpie ledwie byś ruszył najlepsze komiksy. Natomiast w przypadku Vicara prawdopodobnie należałoby wprowadzić losowanie, który komiks powinien zostać wydany, bo ciężko u niego wybrać najlepsze historie. Stworzył wiele dobrych, ale wyróżniających kilka, max. kilkanaście.
Z niej możesz wyczytać, że "Życie i czasy Sknerusa McKwacza" nie pojawią się jedynie w 4. i 5. tomie kolekcji, lecz także (po 1-2 komiksach) w tomach 6-10.
Z tabelki także wynika, że "Skarb Holendra" pojawi się w 8. tomie kolekcji Rosy, czyli gdzieś we wrześniu przyszłego roku.
Imperator kontratakuje to 3 rozdziały z środka tej serii.
To czy jest szansa na nowe wydanie Superkwęk - Imperator Kontratakuje?
Tylko też twórca twórcy nierówny.
No i jak oceniacie teraz szanse na PKNA, skoro TK powiedział, że będą tylko twardookładkowe ekluziwy pokroju Barksa/Rosy?Tak jak wspomnieli już niektórzy to jednak dość długa seria aczkolwiek myślę iż jak najbardziej można by ją wydać w twardookładkowych eksluzivach pokroju Barksa/Rosy . W Niemczech PKNA zostało tak wydane w ramach serii ,,Lustiges Taschenbuch Premium" w tomach po 300-400 stron, bodajże całość zamknięto w ok. 11 tomach.
Jeszcze mam pytanie jeśli chodzi o Kolekcję Carla Barksa. Tutaj nie są numerowane tomy tylko są wydane datami. Czy jak cała Kolekcja się ukaże to czy te tomy z Kolekcji będzie można poprzestawiać od daty najstarszej do daty najpóźniejszej?Tak.
Czy coś by się później stało jak by się wróciło z powrotem do czytania tych komiksów w takiej kolejności? :)Nie.
nowe wydanie "Życia i czasów Sknerusa McKwacza", to 4. i 5. tom kolekcji Dona Rosy, które są pokazane w tabelce. Tomy, które będą zawierały wszystkie 12 podstawowych rozdziałów cyklu, "Pierwszą dziesięciocentówkę" i dwa komiksy kompletnie niezwiązane z ŻICSM.
Trochę słabe rozwiązanie, szybki czasowo dubel.No tak, lepiej wydać kolekcję czyjejś kompletnej twórczości i wyciąć z niej najważniejszy fragment.
@radef będzie miał 5 wydań i nie narzeka. :)
@radef: Dziękuję za tabelkę. Świetna robota. Wiem, że było już wielokrotnie to wyjaśniane ale nadal się gubiłem w zawartości gdzie co było i będzie. Teraz już wszystko wiem.Tabelka była robiona w poprzednim roku, kiedy ludzie mnie pytali "mam x tom, co z tego będzie w kolekcji Rosy". Teraz, ale jeszcze nie wiem kiedy, pojawi się jakaś grafika związana z tym w których tomach kolekcji Rosy będą rozdziały ŻICSM. Pewnie też pojawi się wkrótce jakaś grafika tłumacząca kolejność kolekcji Barksa.
Aha, czyli rozkład komiksów w danym tomie to nie jest taki do końca chronologiczny?Jest praktycznie chronologiczny z małymi odchyłami. Należy też pamiętać, że Barks tworzył też komiksy w trochę innej kolejności niż były wydawane, więc każda kolejność ma swoje wady i zalety.
Trochę dziwne rozwiązanie. Przecież ten Holender to tylko 20 stron, a i tak te tomy mają różną grubość. Jak dla mnie zbędne mieszanie.Wydaje mi się, ale są to tylko moje rozważania, mogło to też wynikać z tego, że chciamo by zarówno "Latający Holender" i "Prize of Pizarro" były komiksami "okładkowymi".
kolekcje Romano Scarpy (https://inducks.org/publication.php?c=it%2FGSD)O matko : o
Trochę słabe rozwiązanie, szybki czasowo dubel.Ja robili "ŻiCSM" to nie było wiadome na 100%, że ruszy Barks. A jak ruszył w końcu Barks to zakładano bodajże, że do zakończenia kolekcji nie wystartują z kolejną. Czyli w tempie wydawania Egmont dawało to 7,5 roku na 30 tomów Barksa. Cóż, stało inaczej prawdopodobnie przez dobrą sprzedaż pierwszej kolekcji, dlatego wszystko uległo przyśpieszeniu.
(…) wydając Rosę nie mogli pominąć tych opowieści które były relatywnie niedawno w ŻiCSM.
Problemem może być także potencjalna wysoka cena wydania.
Te 70 urodziny Sknerusa były w zeszłym roku. Czyli jakieś usprawiedliwienie na wydanie ŻiCSMK przez nasz Egmont było.Debilizm twoich postów to aż wali po mordzie. "Usprawiedliwienie" lol. To wydawca ma się usprawiedliwiać, że coś wydał? Pewnie, lepiej jakby sobie darowali tego strasznego dubla (w końcu już to wydali w 2000 i 2010 roku), co z tego, że bez tego nie byłoby teraz Barksa, Rosy i następnych zapowiedzi. Przynajmniej możnaby trochę więcej ponarzekać jaki to Egmont zły, że nic nie wydaje i czekać na super kolekcję Hachette.
A to nie byłoby w zasięgu przedziału cenowego Garfielda? Podobna ilość stron (za wyjątkiem I tomu myszy), Garfield trochę bardziej kwadratowy, Myszy większe, prostokątne, choć kwestia wielkości wydania pewnie do obgadania, ale jednak komiks głownie czarno-biały (+ kolorowe dodatki), a kot chyba w całości kolorowy. Gdyby udało się uzyskać taką cenę, to imo byłaby ona do akceptacji.No właśnie nie wydaje mi się. Liczba stron niby podobna, ponieważ 272-288 stron, lecz trzeba pamiętać o trzech czynnikach:
Co do Gottfredsona, to wbrew swojemu pomysłowi na 'best of', ja bym chyba jednak postulował wydanie wersji amerykańskiej, zamiast tej okrojonej norweskiej. Skoro Egmont i tak tymi myszami by ryzykował, to czemu nie? Jedyny zysk z wersji norweskiej jest taki, że zbiją cenę okładkową, bo mniej stron ma, ale jednocześnie, jeżeli się sprzeda, będą mieć tylko 6 tomów do wydania, a później koniec. Amerykańska natomiast, 14-tomowa, nie jest jeszcze aż tak długa, żeby zmęczyć sobą czytelnika. A jak się myszy nie sprzedadzą no to można anulować, czy to ta wersja wydana czy druga. Czytelnik co najwyżej zostanie z: jednym tomem okrojonego wydania/ jednym tomem nie okrojonego wydania.Z drugiej strony w jednym tomie takiej edycji "the best of" byłoby więcej dobrych komiksów. Jak widzisz - jest to skomplikowana sytuacja i ciężko powiedzieć, które wyjście jest najlepsze.
Przy czym ja oczywiście bym wydawał bez numerków na grzbiecie i nie chronologicznie.
No i zahaczając jeszcze o Superkwęka. Porównałem sobie te wydania w różnych krajach. Redef przywołuje tutaj masywne wydanie z niemieckiego Lustiges Taschenuch Premium. Ale kurczę, strasznie ono suche w porównaniu z innymi. Sam komiks i tyle. To już lepiej wygląda niemal bliźniacze holenderskie:Wydanie niemieckie jest tutaj pokazywane tylko dlatego, że jest to wydanie Egmontu, więc jest najłatwiejsze do zdobycia przez polski oddział. Oczywiście - brak jakichkolwiek ilustracji w LTB Premium uważam za niedopuszczalny i nawet, gdyby to właśnie na tym wydaniu miałaby być oparta polska kolekcja, to walczyłbym z całych sił o okładki, które PKNA ma przepiękne.
A już tak w ogóle, to do tej całej eksluzywności kaczych wydań, forsowanej przez TK oraz do kolekcji Barksa/Rosy najbardziej pasuje to włoskie:Niech Egmont nawet się do tego nie zbliża. Jest to już kilkuletnia kolekcja, a PKNA jest nadal żywym tworem. W ramach tej kolekcji komiksy zostały wydane w następujący sposób PKNA -> PK2 -> PK3. I niby wygląda to dobrze, ale nie do końca takie jest. Tak naprawdę kontynuacją PK2 jest PKNE obecnie wydawane, a PK3 jest rebootem. Jeżeli już Egmont koniecznie chce mieć dodatki, to niech je przekopiują z włoskiej edycji do holenderskiej i wyjdzie świetne wydanie.
https://inducks.org/issue.php?c=it%2FCPK+++1#db
Tomy po 212-260 str. + okładki + cała masa dodatkow.
Te 70 urodziny Sknerusa były w zeszłym roku. Czyli jakieś usprawiedliwienie na wydanie ŻiCSMK przez nasz Egmont było.Nie w zeszłym roku, a w 2017, i jakbyś miał wydanie, to byś doskonale o tym wiedział, ponieważ identyczne logo urodzinowe z Sknerusem, które pokazujesz na zdjęciu, było na okładce 1. wydania ŻICSM.
Z drugiej strony w jednym tomie takiej edycji "the best of" byłoby więcej dobrych komiksów. Jak widzisz - jest to skomplikowana sytuacja i ciężko powiedzieć, które wyjście jest najlepsze.Byłbym za. Chętnie poczytałbym coś Gottfredsona, w Polsce wyszła tylko garstka jego historii, a zawsze podobał mi się jego styl rysowania i w tych kilku rzeczach, z którymi miałem styczność czuć było bardzo fajny klimat. Taki tom (czy nawet kilka tomów) z najlepszymi historiami chętnie bym przygarnął, na całą kolekcję szczerze nie wiem, czy bym się pisał. Generalnie bardziej mnie interesują te dłuższe komiksy niż gagi i jednak też wolałbym w kolorze.
Mi się jednak wydaje, że znacznie lepszą opcją dla polskiego czytelnika byłaby włoska kolorowa kolekcja - https://inducks.org/publication.php?c=it%2FCAT Składa się ona niby z 38 tomów, lecz - 38. tom zawiera tylko dodatkowe ilustracje i niemysie komiksy Gottfredsona, a tomy 17-30 składają się z gagów stworzonych przez Gottfredsona w latach 1955-1975 (które zostały pominięte we wszystkich wcześniejszych kolekcjach). Czyli de facto zostają 23 tomy przedstawiające to samo co wcześniejsza kolekcja Gottfredsona, zawierające dodatki, ale wydane w pełnym kolorze. Także liczba stron jest dość przystępna - 160 stron, co nawet uwzględniając większy format (takie B5+) może dawać cenę zbliżoną do kolekcji Barksa i Rosa, a kolorowe paski spowodują, że będzie bardziej przystępna do "przeciętnych czytaczy".
Wydaje mi się, że z Gottfredsonem można powtórzyć podobny manewr co z Rosą. W USA ostatnio została wydana następująca publikacja - https://inducks.org/issue.php?c=us%2FMMGA+1
320 stron "the best of", kolor, format zbliżony do B5, jak się sprzeda, to wydawać więcej Mikiego, a jak nie, to przynajmniej zostanie taki tom.
To jeszcze pytanie o Rosę, czy to, że na grzbietach tytuł serii jest raz zielony, a raz niebieski ma jakieś odniesienie do zawartości? Czy to taka czysta losowość?
- tłumaczenie/DTP - często na jednej stronie pasków Gottfredsona jest tekstu tyle co na kilkunastu stronach przygód Garfielda, nie wspominając o często kilkudziesięciu stronach dodatków, to jednak generuje koszty
- druk - nie wydaje mi się, że dałoby się sporo zaoszczędzić na druku, ponieważ, jak wspomniałeś, jest to istny przekładaniec, w którym strony kolorowe są praktycznie w każdym momencie (na początku, w środku, na końcu), więc oszczędność z tego jest niewielka
Mi się jednak wydaje, że znacznie lepszą opcją dla polskiego czytelnika byłaby włoska kolorowa kolekcja - https://inducks.org/publication.php?c=it%2FCAT
(...)
Wydaje mi się, że z Gottfredsonem można powtórzyć podobny manewr co z Rosą. W USA ostatnio została wydana następująca publikacja - https://inducks.org/issue.php?c=us%2FMMGA+1
320 stron "the best of", kolor, format zbliżony do B5, jak się sprzeda, to wydawać więcej Mikiego, a jak nie, to przynajmniej zostanie taki tom.
Niech Egmont nawet się do tego nie zbliża.
skoro mam najlepsze z 2000? Poza tym pierwsze z 2017 miało sporo błędów w zawartości.
To jest bardzo dobre pytanie, albo też spostrzeżenie, które warto przekazać gdzieś wyżej. Ja początkowo myślałem, że parzyste tomy będą mieć zielony napis, nieparzyste niebieski, tak naprzemiennie, ale okazuje się iż w oryginale wygląda to jak dzieło przypadku:No właśnie już jak oglądałem oryginalną edycję mnie to zastanawiało.
Ach tak, to wierne tlumaczenie, dziesiątki błędów merytorycznych. Trochę dziwnie mówić o wyższości wydania z 2000 (do którego podchodzisz mocno zbyt nostalgicznie, było po prostu amatorsko wydane) i wypominać błędy 2017, nie uważasz?To Bazyl, więc nie musi być logicznego wyjaśnienia. Gdyby nie miał pierwszego wydania, to by płakał, że Egmont ciągle nie chce wznowić (vide Kingdom Come), a wtedy nie miał internetu i nie mógł kupić.
To jeszcze pytanie o Rosę, czy to, że na grzbietach tytuł serii jest raz zielony, a raz niebieski ma jakieś odniesienie do zawartości? Czy to taka czysta losowość?
Rozumiem, że w tomach V i VI będą odcinki ŻiCSM, ale poza tym będą też inne historie.Chyba ci chodziło IV i V.
Czyli na dwa całe tomy będzie 45 stron (trzy historie), a reszta to opowiadania zawarte w wydaniu zbuorczym Życia i czasow Sknerusa...Tak, ogólnie w ogóle komiksów w obu tomach będzie chyba najmniej z całej kolekcji, za to będzie naprawdę dużo dodatków (w tym wiele nieznajdujących się we wcześniejszych wydaniach). 4. tom to 192 strony w tym 130 stron komiksów, a 5. tom to 192 strony w tym 137 stron komiksów.
Tom i Jerry 7/1995 – Miś Bruno i Osiołek Benny, sygnatura O.G. 27/1946 (Bruno hyclem)Wielkie dzięki.
Tom i Jerry 1/1996 - Miś Bruno i Osiołek Benny – brak sygnatury: Bruno odwiedza Meksyk i zaleca się do seniority
Tom i Jerry 5/1996 – Miś Bruno i Osiołek Benny, sygnatura O.G. 23, 1946 (Brunona boli głowa, Benny stara się dbać o ciszę, wywołując coraz większy hałas)
To książki.Dzieki za info. Znalazłem w dziale komiksy i sie zdziwilem.
http://www.komiksydisneya.pl/2020/05/znamy-okadki-kolejnych-tomow-cyklu.html
Dzięki współpracy z HarperCollins będę mógł je prawdopodobnie w tym tygodniu zaprezentować na blogu.
Wreszcie dziś wszedłem do jednego supermarketu i znalazłem to co powinno być u nas od dawna. Taka właśnie seria o Superkwęku, zamiast drogich dubli z MG i Mamuta.Drogich? O Premium (niemieckim/holenderskim) pisałem tu parę razy (jakbyś czytał ten temat uważnie to byś wiedział), ale polska edycja tej serii by kosztowała 30 zł, jeżeli nie więcej.
Wydaje mi się, że to będzie to:dzieki :D
https://inducks.org/story.php?c=I+TL+1713-B
Czyli Donald i spółka #2
Oprócz Mega Giga który ma aż 750 stron,Niemiecki MegaGiga, czyli Lustige Taschenbuch Spezial, ma 512 stron i zawiera te same komiksy co nasz i kosztuje "jedynie" 10 euro. Ty prawdopodobnie mówisz o "Mega Magnum" (jedyna 750-stronicowa seria w Niemczech), ale to jest budżetówka totalna. Łączą 3 Giganty sprzed paru lat w jeden tom i wydają to po taniości.
są tam trochę większe niż Giganty Classici, gdzie na setkach stron są komiksy Barksa. Tylko nie jest to rocznikowo, a po jednym-po dwa z kolejnych lat, dobrze opisane w spisie treści.Po prostu tomy są grubsze, więc zawierają ciut więcej materiału. Nasze "Kaczogrody" zawierają ok. 10 miesięcy materiału jeden (oczywiście - zależy to od okresu w karierze Barksa), a tamte ok. 15 miesięcy. Poza tym są jednak identyczne, lecz kolekcja nie zamknie się w 30 tomach, lecz ok. 20 i jest wydawana od najwcześniejszych do najnowszych.
Ale żeby nie było że w Niemczech jest tak różowo, bo nie ma tam TK. Ich Mickey Mouse w aktualnym numerze dodaje plastikowy selfie stick z plastikową komórką. Straszna tandeta. Choć chyba naszego sedesu to nie przebija.MM jest takie jak każdy widzi - słabe. Tylko że Egmont niemiecki wydaje dwa inne pisma w tym samym formacie. Klasyczne TGDD, w którym w każdym numerze jest ok. 60 stron klasycznych komiksów (głównie lata 70.-90.), a także Micky Maus Comics, który zawiera nowe historie, prawie 100 stron w każdym numerze. Cena obu pism nie jest wysoka, ok. 4 euro.
Nie lubię zmian formatów długoletnich serii które zbieram, bo potem to okropnie na półce wygląda.Ale to nie jest Gigant, to jest wydanie specjalne "Giganta". W Niemczech (które tak chwalisz), są obecnie wydawane "Giganty" w trzech formatach - normalnym (zwykły), powiększonym (taki jak ten powiększony tom) i A5 (Premium i inne specjalne).
No i nie mogę znaleźć tego komiksu Barksa z 1949 roku, w którym to Donald był dobrym kowbojem. Szukałem w KD do końca 1996 roku i nie widzę. A przecież nie mam tylko KD 1-4,12,15-16/94 i wydawało mi się, że czytałem ten komiks. Znalazłem tylko "Nikt nie rodzi się kowbojem" z 18/95, w którym to Donald był złym kowbojem.Kaczor Donald 1998-50 - Koń by się uśmiał
Egmont Polska sam drukuje nasze Giganty, czy Egmont drukuje wszystko w jednym miejscu, a potem rozsyła wersje do oddziałów krajowych?Nie wiem jak w przypadku tego specjalnego "Giganta", ale w przypadku normalnych wydań (GP/MGG/MAM), to wygląda dokładnie tak jak piszesz. Egmont drukuje wszystko w jednym miejscu, kolor jest taki sam dla wszystkich wydań, a dla poszczególnych krajów wymienia się czarny druk z tekstem.
Ale u nas od 23 lat Gigant ma jeden format. A wcześniej Donald i Spółka miały ten sam format.Polecam weryfikować informacje, które się pisze w internecie. "Donald i spółka" był o 3 mm niższy od "Giganta" i 7 mm szerszy od "Giganta".
o jasne - Donaldy i Spółka były cięte na oko i moje egzemplarze nawet wobec siebie nie są równe. Ale do Gigantów pasują - te 3mm są pomijalne.Na wysokość - okej, to jest pomijalne, ale pod względem szerokości widać różnice.
Trafiłem dziś na ten wątek na wykopie. Wiadomo ile KD w historii miało żywcem przeniesione te same okładki?Z co najmniej kilkanaście razy, parę było nawet trzy razy - polecam Inducks, tam wszystko znajdziesz.
https://www.wykop.pl/wpis/43167421/dzisiaj-sie-zorientowalem-ze-numer-8-1998-oraz-50-/
Okładka miększa niż kiedyś,To akurat prawda.
druk/papier słabszy,A z jakim okresem porównujesz? Bo fakt faktem, z 5-10 lat temu druk i papier były ciut lepsze, za to 20 lat temu, pod koniec lat 90., papier w "Gigancie" był znacznie gorszej jakości, co ostatnio doświadczyłem podczas ustawiania Gigantów na półce, w przypadku tych z końca lat 90. mieści się na półce więcej.
format też wydaje mi się lekko mniejszy,Widocznie urosłeś, ponieważ format jest co do milimetra identyczny.
Do tego już w pierwszej historii 2 błędy niewyłapane przez korektę, niechlujstwo w stylu podwójnych nadruków (dane twórców i informacja o dacie pierwodruku).Tutaj akurat bronić nie mogę - to niestety problem ostatnich wydań prasowych Egmontu (w większej mierze KD, w mniejsze Gigantów), że korekta niby jest, ale tak nie do końca. Nie wiem z czego wynika błąd z datą pierwodruku/twórcami, ale pierwszy raz coś takiego w "Gigancie" się stało (i oby ostatni).
Tłumaczenie Drewnowskiego też jakieś takie sztywne (choć tutaj na niekorzyść mogło robić to, że czytałem na głos :) ale patrząc ile on tłumaczy myślę że leci byle szybciej, szkoda że dostał np. Doom Patrol bo tam też były niedoróbki/skróty).Jacek i tak wydaje mi się, że tłumaczy trochę mniej niż kiedyś (niegdyś 52 KD rocznie, masę Gigantów, masę SWK). Co do jakości jego tłumaczeń - raz są lepsze, raz są gorsze, ale nie powiedziałbym, żeby ostatnio były ogólnie słasze.
Inne wydawnictwa dla najmłodszych wywindowały poziom znacznie a kaczki poleciały na dziób (KD też zdziadział - kilka nr na przestrzeni ostatniego czasu nabyłem).Tak z ciekawości - mógłbym prosić o namiary na tego typu wydania. Ponieważ swego czasu (parę lat) nabywałem parę innych, nieEgmontowskich gazet dziecięcych i o żadnej z nich nie mogę powiedzieć, żeby prezentowały jakikolwiek poziom.
A z jakim okresem porównujesz? Bo fakt faktem, z 5-10 lat temu druk i papier były ciut lepsze, za to 20 lat temu, pod koniec lat 90., papier w "Gigancie" był znacznie gorszej jakości, co ostatnio doświadczyłem podczas ustawiania Gigantów na półce, w przypadku tych z końca lat 90. mieści się na półce więcej.
Widocznie urosłeś, ponieważ format jest co do milimetra identyczny
Nie wiem z czego wynika błąd z datą pierwodruku/twórcami, ale pierwszy raz coś takiego w "Gigancie" się stało (i oby ostatni).
Tak z ciekawości - mógłbym prosić o namiary na tego typu wydania. Ponieważ swego czasu (parę lat) nabywałem parę innych, nieEgmontowskich gazet dziecięcych i o żadnej z nich nie mogę powiedzieć, żeby prezentowały jakikolwiek poziom.
Papier porównuję z pierwszymi pięcioma-sześcioma rocznikami Giganta, to chyba były wczesne lata 90-te. Papier był bielszy i mniej chropowaty.A to się zgodzę, że pod koniec lat 90. był ciut bielszy, ale za to był zdecydowanie chudszy i prześwitujący. Coś za coś, ja wolę ten obecny.
Pierwszy raz to nie był na pewno, bo parę lat temu kupiłem ze 3 numery, które polecałeś i w jednym też podobne babole były z twórcami - nie sprawdzę teraz w którym, bo leżą z tyłu na półce.Tego typu błąd jest na pewno pierwszy raz (wcześniej inaczej prezentowano rok premiery). Od czasu do czasu zdarzyły różne błędy, ale innego typu. Nie dziwię się, ponieważ "Giganty" są koprodukcją i pewnie niektóre rzeczy nie do końca są ustalone i potem zdarzają się pomyłki.
Przez wydawnictwa chodziło mi o wydawnictwa książkowe (np. Dwie siostry, ale również Krótkie gatki Kultury Gniewu), tam edytorsko to często są perełki, kaczki przy nich wyglądają jak bardzo ubogi krewniak. Wiem, że to trochę inny segment rynku, ale walczą częściowo o tą samą pulę pieniędzy nabywców.Niby tak, ale jednak nie. Wszystko o czym mówisz to publikacje zdecydowanie droższe. Gigant to masówka wydawana w dużym nakładzie na kilka krajów i publikowana w zdecydowanie niższej cenie. Co powtarzam od lat - polski rynek potrzebuje porządnych wydań kaczek, ale nie tylko ekskluzywnych i kolekcjonerskich, ale też wydań po prostu porządnych - w stylu "Komiksy są super". "Gigant" to po prostu dawka 250 stron losowych historii z kaczkami i myszami - raz lepszych, raz gorszych, ale to nie było nigdy przedstawiane jako coś wybitnego i wyszukanego.
Grrr. Wkurzają mnie te nowe tłumaczenia Jacka Drewnowskiego. Tak jak z "Jajecznicą Wielką", po co zmieniał tytuł "Agenta Ubezpieczeniowego" na "Wszelki Wypadek"?? Przez to traci trochę wydźwięk osobisty tej historii, który jest tu bardzo istotny. I skąd mu się wziął miliard dolarów, skoro wcześniej był milion?? Jaki miliard w latach 50-tych? To bez sensu. Wojnarowski znowu górą.
Ale jak pamiętam i mi się wrył w pamięć komiks "Pomnik Sknerusa" o tym jak się ścigał na pomniki Kwaczaka z jednym takim maharadżą, a czytam w "O kawałek sznurka", że jak w końcu wyjdzie tom z innymi komiksami z 1952, to się to będzie nazywać "Stawiłem sobie pomnik", to jestem na nie. Znaczy jak już się odwołujemy do Horacego, to czy nie lepszy tytuł byłby już "Wybudowałem pomnik", jeśli mamy zmieniać?
Ale np. przy tłumaczeniu tytułu "Searching for a Successor" z "O kawałek sznurka" nie rozumiem ani Wojnarowskiego ani Drewnowskiego. Znaczy "Na własny rachunek" ma więcej sensu niż "Co przyniesie wiatr", ale czemu żaden z nich nie dał po prostu "Poszukiwanie następcy", czy "W poszukiwaniu dziedzica"?? Jako, że J.Drewnowski tłumaczył to do KD z 2015 roku, to tutaj już nie musiał robić drugi raz, tylko przepisał swoją pracę.O czym pisał Kadet - ten-pagery Barksa (w większości) nie miały tytułów, więc wspomniany przez ciebie "Searching for a Successor" to tylko jeden z tytułów wybranych w późniejszym czasie dla łatwiejszej identyfikacji. Nie jest to jednak w żaden sposób oficjalny tytuł, a często Egmont w swoich bazach stosuje inne nazwy (co czasem prowadzi do pewnych nieporozumień).
Tak sobie czytam te historyjki i mnie trochę nużą, bo znowu wychodzi, że mam większość tych Donaldów, w których te były co były i pamiętam ich treści. Cenię takie tytuły jak prześmieszny "Strażnik jeden z wielu", ale kasy trochę szkoda. Że też nie można wziąć komiksów premierowych i upchać ich w jednej części Kolekcji, a duble w drugiej i sprawa byłaby załatwiona.
Oj, no wiem że się nie da wydać Classiców jak w Niemczech, ale nie lubię dubli i sobie trochę narzekam.Ale przecież w Classicach są dokładnie te same duble. Tylko są to tomy ciut grubsze i wydane w mniejszym formacie.
No ale można by było połowę Classiców wyładować polskimi premierami (bo tam nie są roczniki tylko przekroje)Przecież NASZA KOLEKCJA JEST IDENTYCZNA pod tym względem. U nas też nie ma roczników, lecz każdy tom zawiera komiksy Barksa z okresu ok. 10 miesięcy. W niemieckim "Classicu" jest podobnie, lecz każdy z tomów zawiera historie z ok. 15 miesięcy. Więc Bazyliszek, nie pleć bzdur.
No przykro mi ale się mylisz. Miałem w ręku 5 tom, otworzyłem spis treści. I tam pierwszy komiks to ten "Nikt nie rodzi się kowbojem" z 1949 roku. A potem lecą coraz wyższe roczniki aż do lat 60-tych. Przy każdym tytule (po niemiecku) była data. Ślepy nie jestem.Mam przed sobą spis treści tego tomu. Jest dostępny tutaj - https://www.amazon.de/Lustiges-Taschenbuch-Classic-05-Comics/dp/3841324142/ . Najstarszy komiks jest z marca 1949 roku, a najmłodszy z marca 1950 roku. No chyba, że patrzysz na daty premier w Niemczech, ale chyba nie popełniłeś tak głupiej pomyłki
Pytanie - czy "Zakazana Dolina" z tomu "W krainie Wielkich Jezior", powraca potem w którymś komiksie Barksa lub Rosy?
Tak jeszcze powiem od siebie, że w sumie fajnie, że wszystkie dotychczasowe Barksy z Kolekcji, wcześniej publikowane w Polsce, to mieszczą się w Donaldach z XX wieku. Bo akurat te numery prawie wszystkie mam. Dopiero od 2001 roku całkowicie przeniosłem się prawie wyłącznie na Giganty.Co za bzdury pleciesz? Przecież w tych tomach jest masę komiksów, które były w Polsce po raz pierwszy w XXI wieku. Choćby wspomniana przez ciebie "W Krainie Wielkich Jezior" - komiks był w KD w 2009 roku. "Handel wymienny" z tego samego tomu, 2008 rok KD, parę historii z Diodakiem z tego samego wydania było w KD w 2007 roku. No chyba, że ci chodziło, że wszystkie Barksy, które masz, pochodzą z KD z XX wieku. Ale to wynika samo z siebie, jeżeli nie masz późniejszych KD, bo w Gigantach nigdy Barksa nie było (poza jedną historią inspirowaną jakimś niedokończonym szkicem).
I wiem, że Barksów nie ma w Gigantach bo on trójrzędówek nie pisał/rysował.
Ponieważ sporo Rosy jest w tych późniejszych KD, to mam nadzieję, że dobrze będzie mi się czytało "Pod Kopułą".
A trzeci tom Rosy jest w mojej opinii najlepszy w całej kolekcji. Ale jestem chyba w mniejszości, która woli Rose w krótkich formach niż epickich przygodowkach.
A jednym z lepszych numerów jest chyba KD 31/1998. To własnie tam znajduje się pierwsze polskie wydanie genialnego komiksu Rosy "Z annałów Młodych Skautów". Każdy kaczkofan powinien je przeczytać, bo jest to genialnie śmieszna historia.Pomijając wartość sentymentalną i inne historyjki w tym numerze Kaczora Donalda, to tłumaczenie komiksu Rosy z KD 1998/31 zawiera kilka dość znaczących błędów w tłumaczeniu np :
Z moich obserwacji wynika, że 4.3. Wersji z logiem zarówno na przedniej jak i tylnej okładce nie było.
- Wersja z logo na przedniej i tylnej okładce
- Wersja z logo na przedniej okładce
- Wersja z logo na tylnej okładce
- Wersja bez logo
To jest HC? Wziąłbym bez wahania, mimo że mam wszystkie historyjki w Gigantach :) A może to wydanie z Włoch?Akurat zalinkowałeś pakiet zbierających 6 tomów Kwantomasa wydanych trochę w stylu "Marvel Now" (więc już Kołodziejczak się burzy: przecież to tanie wydanie, zbyt blisko "Gigantów"!). A tak na serio - obecnie w ramach "Definitive Collection" ukazało się 7 tomów "Kwantomasa". W każdym jakieś szkice są (jeżeli Kołodziejczak aż tak potrzebuje dodatków). Materiał na 8. tom już pojawił się w "Topolino". Można łączyć tomy po 2, co daje ok. 250 stron, czyli +/- wymiary "Kaczogrodu" Barksa.
https://inducks.org/issue.php?c=it%2FDDCO+29C (https://inducks.org/issue.php?c=it%2FDDCO+29C)
Ważne, żeby w środku było trochę artykułów i grafik, bo widzę na INDUCKS, że są dostępne dla serii.
Ja mam wszystkie Giganty z ostatnich lat i nie chce reprintów.
Szanowny Panie Radef, do którego tomu kolekcji Barksa kaczki są "warte grzechu"? ;)Wszystkie. A tak na serio (co widać po części na tej grafice) - na razie nie ma tomu, który mógłbym nazwać słabszy. Potem będą, ale na razie nie.
I jeszcze to wakacyjne wydanie specjalne Giganta - o wiele cieńsze, formatowo nie pasujące do niczego i tańsze tylko o złotówkę. A po co to komu? A na co to potrzebne? Trzeba by dać normalny lipcowy niemiecki Gigant i byłoby ok. Egmont miota się i sam nie wie jak to poprowadzić.
Lepiej więc nic nie robić, dalej przedrukowywać kropka w kropkę niemieckie MegaGiga tematycznie, olewać sprawę, że 3/4 zawartości to duble, a potem się dziwić, że sprzedaż spada. :-\
I jeszcze to wakacyjne wydanie specjalne Giganta - o wiele cieńsze, formatowo nie pasujące do niczego i tańsze tylko o złotówkę. A po co to komu? A na co to potrzebne? Trzeba by dać normalny lipcowy niemiecki Gigant i byłoby ok. Egmont miota się i sam nie wie jak to poprowadzić.
Podobnie jak Ty, wolałem dawne 448-stronicowe MegaGiga - także dlatego, że dobór opowieści wydawał mi się celniejszy. Bardzo podobało mi się wydawanie wielu opowieści z jednego cyklu w jednym tomie, np. Morskich Opowieści czy pierwszej sagi o Mikim i Magach. Teraz niestety tego nie ma i faktycznie rozróżnienie między Mamutem i MegaGiga jest wyłącznie formalne.Muszę jedną sprawę sprostować (trochę to źle ująłem w tekście, może jeszcze przejrzę). Pierwsze lata "MegaGiga" 512-stronicowych były pełne znakomitych tomów. Choćby 2010 rok, który był według mnie najlepszym rokiem serii (albo ex aequo z 2008), gdzie były tak doskonałe tomy jak "Złota gorączka" czy "Kuzyn czarodzieja". To nie jest tak, ze zmiana ilości stron na 512 stron, od razu spowodowała spadek jakości, nie - tu akurat bardziej chodziło o to, że nagle w "Mamucie" zaczęły się ukazywać tematyczne tomy, co mogło zdezorientować czytelnika. Doskonałe tomy pojawiały się jeszcze długo, choćby w 2. połowie 2015 roku mieliśmy "Wyprawę do Indii" (0 reprintów, masę długich komiksów) i "Przebudzenie siły" (w końcu publikacja pozostałej części "Władców galaktyki"!).
Lepiej więc nic nie robić, dalej przedrukowywać kropka w kropkę niemieckie MegaGiga tematycznie, olewać sprawę, że 3/4 zawartości to duble, a potem się dziwić, że sprzedaż spada.Połowę. Akurat Niemcy się pilnują, żeby było trochę nowych komiksów, ale też nie za dużo. Niestety widać w tym "autopilota", połowa historii będących powtórkami sprzed 10-15 lat, połowa historii nowych i jakoś to będzie.
I jeszcze to wakacyjne wydanie specjalne Giganta - o wiele cieńsze, formatowo nie pasujące do niczego i tańsze tylko o złotówkę. A po co to komu? A na co to potrzebne? Trzeba by dać normalny lipcowy niemiecki Gigant i byłoby ok. Egmont miota się i sam nie wie jak to poprowadzić."Przygoda na balkonie" nie jest może najlepszym wyborem, ale na pewno fajną próbą wydania czegoś ciut innego. Ja tej inicjatywie kibicuje i liczę, że nie będzie to ostatni specjalny tom.
Podobnie jak Ty, wolałem dawne 448-stronicowe MegaGiga - także dlatego, że dobór opowieści wydawał mi się celniejszy. Bardzo podobało mi się wydawanie wielu opowieści z jednego cyklu w jednym tomie, np. Morskich Opowieści czy pierwszej sagi o Mikim i Magach. Teraz niestety tego nie ma i faktycznie rozróżnienie między Mamutem i MegaGiga jest wyłącznie formalne.Co prawda minęły już długie lata, odkąd ostatni raz czytałem te serie, ale odniosę się do tego punktu, bo jest mi bardzo bliski. Tematyczne 448-stronne MegaGiga było super. Do momentu, kiedy były wydawane w takiej formule bardzo podobał mi się każdy tom (a czytałem od pierwszego, zresztą na początku nie wiedziałem, że będzie z tego cos więcej niż dwa tomy, które reklamowano w KD). Kiedy wystartowali z Mamutem poczułem ogromny przesyt ilości wydawanych komiksów i zaczęło mi nie starczać na wszystko, czego efektem były coraz większe braki, czasami kończące się domawianiem kilku tomów naraz (co powodowało masowe czytanie i zero radości z nowego komiksu), a później coraz większym olaniem tematu. A kiedy MegaGiga urosły do 512 stron od razu poczułem spadek klimatu i zaczęło coś mi nie grać, było czuć, że nie tylko dodano te kilka stron więcej, ale coś się zmieniło w zawartości i jakościowo to już nie było dla mnie to samo. Plus budziło skojarzenia z Mamutem, który nigdy mi nie podpasował i był dla mnie najsłabszą serią. Więcej nie znaczy lepiej.
@EguarocPrawdopodobne, że tak było, piszę tylko, jakie wtedy miałem odczucia. Swoje zrobiło wydawanie 4 czy nawet 5 serii naraz, a zmiany i upodobnienie MegaGiga do nielubianego przeze mnie Mamuta okazały się być gwoździem do trumny. Teraz to pewnie przemawia przeze mnie sentyment, chociaż pamiętam, że pierwszy grubszy MG średnio mi się podobał ("Kaczory i potwory"), a wydany następnie ostatni 448-stronny bardzo mi podpasował ("Poszukiwacze zaginionych skarbów"). Później przerobiłem jeszcze kilka kolejnych tomów, ale niedługo potem odbiłem od kaczek.
Z tego co piszesz wynika bardziej, że miał na to wpływ twój przesyt tymi historiami. Poziom tomów spadł znacznie później niż zwiększenie liczby stron, a i wśród tych liczacych 448 znalazły się trochę słabsze tomy. Rok 2010 i 2011 są przecież topowe pod względem wydanych tomów, a są tu same 512, z jednym wyjątkiem.
Tak samo z tłumaczeniem w najnowszym tomie - komiks Żabie skoki - żaba teraz nazywa się Sprężyna...W KD była Katapulta. Wg mnie to wszystko tłumaczone jest zbyt poważnie.Jacek Drewnowski tłumaczy od nowa komiksy i nie można od niego wymagać, żeby tłumaczył je tak samo jak Michał Wojnarowski. Jak dla mnie tłumaczenia obu panów mają swoje plusy i minusy. Jednak zupełnie nie wiem w jaki sposób "Katapulta" jest lepsza od "Sprężyny" (czy w drugą stroną) - dwa równorzędne imiona.
Ale jaka Kamienna twarz? Jaka Kamienna Twarz? Był Ładny Gips i komu to przeszkadzało? "Jako pierwszy kaczor zrobiłem z góry małpę". WUT?? Genialna historia, tutaj z gorszym tłumaczeniem.Oczywiście, że w tym wypadku Wojnarowskiego wygrywa (z senatora zrobił szympansa jest po prostu lepsze), ale ponownie - nie wymagajmy, żeby Drewnowski dośmieszał w tych samych miejscach co Wojnarowski. Identyczne porównania można byłoby zrobić w drugą stronę, ponieważ nie raz jakiś kadr brzmiał śmiesznie w nowej wersji, a w starej już nie (nie przypomnę teraz sobie który, ale chodzi o historię, w której Donald chciał zostać muzykiem).
Ale jaka Kamienna twarz? Jaka Kamienna Twarz? Był Ładny Gips i komu to przeszkadzało? "Jako pierwszy kaczor zrobiłem z góry małpę". WUT?? Genialna historia, tutaj z gorszym tłumaczeniem.
Tak sobie myślę czy swoistym kompromisem nie byłoby od nowa tłumaczenie komiksów ale z zachowanym starym tłumaczeniem tytułu komiksu.
Dobra, mam te same uwagi, bo błędy są ciągle te same w kolejnych tomach. Niech przestaną je robić, to będę siedzieć cicho.
I dlaczego Gęsiowo zmieniło się w jakieś Łabędziowo, o którym pierwszy raz słyszę??
Łatwo można to zauważyć porównując pierwsze tomy kolekcji Barksa z następnymi, gdzie już Radef wziął udział :)
Myślę, że jeszcze większe poluzowanie tłumaczenia wyszłoby na dobre kolekcji.
No sorry ale co to za tłumaczenie. Drewnowski za szybko wierszyk przerwał, który moim zdaniem jest clou "Kaczej Poczty". I w jednym tłumaczeniu perfumy kosztują 49 dolarów, w drugim 49 centów. Tutaj helikopter zwraca się po 6 latach, a tam po 3 latach. W takich wypadkach ktoś błąd popełnił, bo liczby są stałe.Ponownie (co powiedział wyżej Eguaroc) - jest to wesoła twórczość Wojnarowskiego. Oryginalnie były 49 centy (trzeba pamiętać, że w czasach, w których powstawał komiks 49 dolarów to była mała fortuna) i 3 lata, i dokładnie tak jest w "Kaczogrodzie Carla Barksa".
I malowanie orła w KD i w Kaczogrodzie jest inne. Wie ktoś z czego to wynika?Po prostu - różne schematy kolorystyczne. Komiksy Carla Barksa pojawiały się na całym świecie w kilkudziesięciu różnych kolorowaniach i trudno jakiegokolwiek z nich określić jednym najlepszym.
Eeeehhh - stare Donaldy były najlepsze. Dobre, śmieszne komiksy i redakcja Bronisława Skibińskiego.Większość komiksów Carla Barksa była w "Kaczorze Donaldzie" "za czasów" Tomasza Kołodziejczaka. Redaktor Skibiński pracował jedynie nad pierwszymi 38 numerami.
Tutaj tłumacz miał chyba medalion Nostradamusa, bo spojrzał ponad dwie dekady w przyszłość ;)(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20200712/bfe364bc7cabd61c336b2dac8942b37e.jpg)Rozbrajający fragment. Swoją drogą tomik Vicara chętnie bym przygarnął, bardzo fajny twórca z charakterystycznym stylem.
To były lata 94-95... Lata mojego rozwoju psychologicznego...
@UPKto powiedział, że nie kupowałem?
To czemu nie kupowałeś Kaczogrodów jak były dostępne? :)
Rozbrajający fragment. Swoją drogą tomik Vicara chętnie bym przygarnął, bardzo fajny twórca z charakterystycznym stylem.Ja to bym w ogóle Vicara wydał w formacie dawnego "Kaczogrodu", ale w standardzie dzisiejszych "Marvel Now". Gość narysował tyle dobrych komiksów, że wydawanie go w ramach superekstraekskluzywnych tomów wydaje mi się pozbawione sensu.
Kto powiedział, że nie kupowałem?
Ja to bym w ogóle Vicara wydał w formacie dawnego "Kaczogrodu", ale w standardzie dzisiejszych "Marvel Now". Gość narysował tyle dobrych komiksów, że wydawanie go w ramach superekstraekskluzywnych tomów wydaje mi się pozbawione sensu.Nie mówię, że nie (ale błagam nie powracajmy do mikro-formatu starego "Kaczogrodu"!), tyle że wnioskując po podejściu Egmontu na razie nie ma na to szans, więc choćby nawet pojedyncze wydanie chętnie bym przyjął, bo autor się super sprawdzał w tworzeniu zabawnych 10-pagerów. Zresztą też nie wiem, czy wydawanie całej serii mniej znanych twórców ma u nas sens. Chyba wolałbym trochę mniej monotematycznie i bardziej przekrojowo, niech zrobią serię, ale można prezentować tomy różnych autorów na zmianę.
No to powinieneś mieć tomik z Vicarem.No to gdzieś tam mam, podobnie jak całą resztę. Ale na dzisiejsze czasy ten mały format jest dla mnie mało akceptowalny, a po drugie z ilości komiksów, jakie wydał można by złożyć takich tomów mnóstwo, więc nie widzę przeszkód na wydanie czegoś nowego. Ale dla ciebie jak zwykle jak coś się ukazało 15 lat temu, to nie ma już po co do tego wracać.
Swoją drogą - komiks o pracy Donalda w wydawnictwie komiksowym był dobry.
Nie mówię, że nie (ale błagam nie powracajmy do mikro-formatu starego "Kaczogrodu"!), tyle że wnioskując po podejściu Egmontu na razie nie ma na to szans, więc choćby nawet pojedyncze wydanie chętnie bym przyjął, bo autor się super sprawdzał w tworzeniu zabawnych 10-pagerów. Zresztą też nie wiem, czy wydawanie całej serii mniej znanych twórców ma u nas sens. Chyba wolałbym trochę mniej monotematycznie i bardziej przekrojowo, niech zrobią serię, ale można prezentować tomy różnych autorów na zmianę.Jak dla mnie Vicar nie był twórcą, który rysował jakoś wybitnie i dlatego takie wydanie sprawdziłoby się. Nie widzę sensu w wydawaniu Vicara jak Barksa, ponieważ nie są to dla historie warte takiego wydania. W przypadku Barksa jednak w każdym tomie masz różne historie, a u Vicara (poza naprawdę pojedynczymi wyjątkami) wszystko to Donaldy pomiędzy 10 a 14 stronami. Wszystkie bardzo dobre, ale nie jakieś wybitne.
Jak dla mnie Vicar nie był twórcą, który rysował jakoś wybitnie i dlatego takie wydanie sprawdziłoby się. Nie widzę sensu w wydawaniu Vicara jak Barksa, ponieważ nie są to dla historie warte takiego wydania. W przypadku Barksa jednak w każdym tomie masz różne historie, a u Vicara (poza naprawdę pojedynczymi wyjątkami) wszystko to Donaldy pomiędzy 10 a 14 stronami. Wszystkie bardzo dobre, ale nie jakieś wybitne.Nie mówię, że musi być koniecznie wydane jak Barks, chodzi mi tylko, żeby nie pomniejszać formatu. Niech będzie miękka oprawa, ale niech zostanie standardowe B5 jak w KD.
Trzeba także dodać, że Vicar stworzył masakrycznie dużo komiksów. Tylko od 1990 roku (okres, z którego jest znany w Polsce) było to prawie 600 historii. Biorąc pod uwagę, że każda z nich średnio liczyła 10 stron, to daje 6 tysięcy stron, czyli materiału na ok. 25 tomów w formacie "Kaczogrodu". A we wcześniejszej fazie kariery stworzył drugie tyle.
Stare, dobre czasy są najlepsze. :)To czemu nie porównujesz tłumaczeń WKKM z Tm-Semiciem? Przecież to jest identyczna sytuacja. Tłumaczenia w WKKM i KSM są tak różne od tego co było w semicach, ale tu siedzisz cichuteńko.
Całości twórczości to wiadomo, że nie ma co oczekiwać i chyba nikomu z nas to nie jest potrzebne do szczęścia, ale właśnie tom lub kilka z wybranymi historiami dla mnie jak najbardziej. Ja ogólnie najchętniej po Barksie i Rosie przyjąłbym taką przekrojową serię, gdzie dostawilibyśmy na zmianę tomy poświęcone różnym autorom, mogłoby wychodzić cyklicznie, a nie mieć jakiejś określonej liczby tomów.Co powtarzam wiele razy - wiele kolekcji na wielu rynkach pokazało, ze autorskie rzeczy nie sprzedają się. Skoro na takim gigantycznym rynku szwedzkim, gdzie wychodzi jednocześnie kilkanaście serii, "Hall of Fame" zwinął się po 27 tomach (z czego 10 było Rosy i pewnie dzięki nim seria przetrwała tak długo), to nie wiem po co wchodzić w to jeszcze raz.
A równolegle możnaby wydawać jakieś współczesne rzeczy.Jak dla mnie w tą stronę należy pójść, co widać po kolejnych ruchach różnych wydawnictw. Amerykańskie Yen Press, które do tej pory wydawało m.in. disnejowskie mangi czy komiks "Witch", pod koniec tego roku ruszy z anglojęzyczną edycją "Wizards of Mickey" (Czarodziei i ich dziejów).
Co powtarzam wiele razy - wiele kolekcji na wielu rynkach pokazało, ze autorskie rzeczy nie sprzedają się. Skoro na takim gigantycznym rynku szwedzkim, gdzie wychodzi jednocześnie kilkanaście serii, "Hall of Fame" zwinął się po 27 tomach (z czego 10 było Rosy i pewnie dzięki nim seria przetrwała tak długo), to nie wiem po co wchodzić w to jeszcze raz.Ale ja nigdzie nie piszę w kontekście, czy takie coś by się sprzedało czy nie, tylko że osobiście jako czytelnik chciałbym coś takiego dostać. Po prostu taka moja preferencja - dla mnie jest czymś fajnym móc przekrojowo poznać (czy tez przypomnieć sobie) twórczość autorów, których znałem wcześniej z kioskowych publikacji. I tyle. Kwestię zdecydowania, czy taka lub inna forma wydania byłaby opłacalna pozostawiam wydawcy.
Vicar to dla mnie taki typowy twórca solidnych 10-pagerów (w tym kontekście może i faktycznie następca Barksa).Po pierwsze - historie Vicara liczyły 12 stron zwykle, a nie 10.
Jak dla mnie to, że w tomie jemu poświęconym nie byłoby dłuższych komiksów, nie musi wcale być wadą. Szczerze to czytając Barksa nieraz lepiej trafiają do mnie właśnie 10-stronne humorystyczne historie niż te dłuższe przygodówki - a np. w przypadku Rosy mam odwrotnie. Każdy twórca jest inny.Tylko ja tu pisałem o czymś innym. Nie widzę sensu w wydaniu jednego, pojedynczego zbioru z komiksami Vicara, ponieważ jego historie prezentowały tak wyrównany poziom, że każdy wybór spotkałby milion przeciwników i każdemu brakowałoby jakieś jego ulubionej historii.
Co powtarzam wiele razy - wiele kolekcji na wielu rynkach pokazało, ze autorskie rzeczy nie sprzedają się.
Po trzecie - jednak są to o klasę gorsze historie od Barksa (pomijając z kilkanaście najlepszych historii).
Tak naprawdę to znam tych jeden duet twórców, któremu udało się zaprezentować podobny poziom ten-pagerów co Barks. Millton i Jippes w latach 70. zaprezentowali całą serię 10-stronicowych komiksów, który zarówno pod względem scenariuszy i rysunków wyglądał niczym nigdy nie wydane komiksy Barksa.
Teraz doszedłem do wniosku, że jeszcze jeden argument, dlaczego nie warto wydawać Vicara (ani żadnego twórcy ściśle kojarzonego z KD z lat 90.) w najbliższym czasie - to jest praktycznie ten sam target. Z tego powodu uważam się, że Egmont powinien pójść w bardziej włoskie i nowoczesne klimaty.
Z Vicara to bym co najwyżej widział takie 2-3 tomy "the best of", zresztą jak z innymi autorami. Tylko wybierać musi ktoś obeznany w temacie, dopasować to pod polskiego czytacza, bo kopia Disney Masters by była co najwyżej średnim pomysłem.
Ale pewnie nie obraziłbyś się o kolekcję wszystkich komiksów ze scenariuszem Casty'ego, co?Akurat Casty jest według mnie bardzo fajny do wydawania tematycznie. Np. "Przygody Mikiego i Ele-Mele", "Przygody Mikiego i Eustazji", "Przygody Mikiego i Protonika". Poza tym - nie obraziłbym się na jakąkolwiek kolekcję włoskiego twórcy. To jednak zupełnie inne klimaty, bardziej bym jednak poszedł w wydania dostępne choćby w Niemczech - "Saga o Lodowym Mieczu" De Vity czy też "Pewnego razu w Ameryce" (w czym zadzam się z tobą).
Być może rozwiązaniem problemu z ogromną ilością materiału od Vicara byłoby wydawanie tomików tematycznych (trochę podobnych w duchu do starego, małoformatowego tomiku "Kaczogrodu" o Carlu Barksie, który zawierał tylko historyjki o samochodach)? Powyższe komiksy można by potraktować jako trzon tomu "1001 zawodów Kaczora Donalda", dodać trochę historyjek niewydanych w Polsce i mamy gotową koncepcję :)To jest właśnie bardzo dobry koncept i sam w takich kategoriach myślałem (mówiąc o serii w mniejszym formacie w SC), ale nie bardzo widzę taki cykl w formacie "Kaczogrodu Barksa". Mam wrażenie (może to być mylne wrażenie), że z Vicarem jednak trzeba byłoby celować w ciut niższą półkę cenową, aby czytelnicy wytrzymali ciut dłużej przy serii.
Powiem tak przekornie, że Egmont może równie dobrze z biznesowego punktu widzenia uznać, że "klimaty z lat 90." to jest to, co się sprzedaje - i wypuścić jeszcze więcej tomów w podobnym duchu :) Wiemy, że czasem E. ma skłonność do przesycania rynku.A to akurat znany fakt. Doskonale wiemy co było z "MegaGiga" i "Mamutem".
Z kopiowaniem "Disney Masters", albo jakichkolwiek innych amerykańskich wydań europejskich komiksów Disneya, jest jeszcze taki problem, że być może będą pewne zawirowania z plikami ze scenariuszem. Nie wiem, jak to wypada od strony technicznej, ale trzeba będzie wtedy chyba pozyskać od Egmontu/Panini itd. oryginalne europejskie scenariusze, żeby zapewnić wierne tłumaczenie.Egmont co do zasady ma bardzo duże archiwum i skoro przy komiksach z "Gigantów" takiego problemu nie ma, to tutaj też raczej nie powinno być. Trzeba jednak o tym pamiętać, ponieważ inaczej mogą powstać potworki.
Chodzi o to, że Amerykanie (a przynajmniej ta ekipa, która odpowiada za "Disney Masters" i dawniej odpowiadała też za komiksy Disneya wydawane przez IDW) mają swój charakterystyczny styl tłumaczenia komiksów, który opisałbym skrótowo jako "Wojnarowski do piątej potęgi" :)Tak... To i tak nic w porównaniu z tym co się działo kiedyś, ponieważ z tego co się dowiedziałem, w latach 90. Amerykanie potrafili tłumaczyć włoskie komiksy ze starych niemieckich przekładów, które już były w pewien sposób "poprawione", a na to jeszcze dokładali swoje żarty. Nie dawno odkryłem, że w jednym z komiksów Scarpy z Protonikiem wydanym w USA jeden z bohaterów nagle stał się kuzynem O'Hary, choć oryginalnie nie zostało to w żaden sposób ujęte
Tak... To i tak nic w porównaniu z tym co się działo kiedyś, ponieważ z tego co się dowiedziałem, w latach 90. Amerykanie potrafili tłumaczyć włoskie komiksy ze starych niemieckich przekładów, które już były w pewien sposób "poprawione", a na to jeszcze dokładali swoje żarty. Nie dawno odkryłem, że w jednym z komiksów Scarpy z Protonikiem wydanym w USA jeden z bohaterów nagle stał się kuzynem O'Hary, choć oryginalnie nie zostało to w żaden sposób ujęte
Macie pozytywne czy raczej neutralne nastroje i oczekiwania przed premierą tomu Rosy "Pod Kopułą"?Wszystkie te komiksy już czytałem i to będzie znakomity tomik. Szczególnie dobre są podróżnicze Xanadu i Pod kopułą oraz ten o zabawie czasem. Fajny jest też komiks z Indianami. Reszta też. To w końcu Don Rosa. :)(https://cf2-taniaksiazka.statiki.pl/images/large/9A6/9788328198111.jpg)
Kto ma Kaczora Donalda 11/2017? Bo ja kupiłem okazyjnie nr 10/17 i tam na ostatniej stronie jest o tym, że coś miało być o urodzinach Sknerusa. I było coś?Mówisz o 12/2017?
Przecież każdy ma pierwsze wydanie z 1998 roku.W tym momencie powinienem skończyć wypowiedź, ponieważ tylko ośmieszasz się takimi zdaniami, ale... niestety... "Z annałów Młodych Skautów" to prawdopodobnie jedne z najgorszych tłumaczeń Wojnarowskiego. Jak zwykle - podłożyłeś się.
Po co? Dlaczego? Przecież każdy ma pierwsze wydanie z 1998 roku. Niech już zamkną tego Kaczora, jak to ma tak wyglądać.
Tylko nie rozumiem po co powtórzyli to zaledwie 8 lat po premierze w KD z 2006 roku?Obstawiam, że w 2006 roku co najmniej 95% czytelników KD nie miała na oczy żadnego numeru z 1998 roku. A tak dostali w ramach pisma świetny komiks Rosy, który może sprawił, że do dziś interesują się kaczkami. A dlaczego go powtórzyli? Bo tak samo zrobiły skandynawskie redakcje wówczas - i według mnie to była dobra decyzja.
No i po jaką cholerę zmienili tytuł?? Bo Batman: Początek wyszedł rok temu? Ale śmieszne.Nikt nie zmieniał tytułu. Po prostu Jacek stworzył swój własny przekład i nadał komiksowi nowy tytuł nie wiedząc o starym. Tak nawiasem mówiąc, dziwię się, że żaden z polskich przekładów nie skopiował pomysłu z oryginału, czyli tytułu będącego skrótowcem.
Zwłaszcza, że w 2006 Egmont Polska już wygaszał swoje komiksy superhero.Akurat Batmana wydawali - znowu zakłamujesz fakty.
Zwłaszcza, że w 2006 Egmont Polska już wygaszał swoje komiksy superheroHachette to marny nasladowca Egmontu, zawsze spoznieni, teraz zaczeli wygaszac tez swoje superhero.
Ja nie mam pretensji o to, że "Z Annałów Młodych Skautów" wejdzie do twardej Kolekcji Rosy, bo to oczywiste, że musi wejść (podobno w tomie 6).
Tak nawiasem mówiąc, dziwię się, że żaden z polskich przekładów nie skopiował pomysłu z oryginału, czyli tytułu będącego skrótowcem.
Tylko nie rozumiem po co powtórzyli to zaledwie 8 lat po premierze w KD z 2006 roku?Bo to pismo dla dzieci i docelowy odbiorca KD z 2006 roku był niemowlakiem w 1998.
W KD 10/07 pierwszy jest komiks Roty o Mikim i Goofym a nie o Donaldzie. Nie wiedziałem, że potem w KD były Miki na pierwszym miejscu.Zdarzało się i to nie raz, i nie dwa. Trochę dobrych komiksów z Mikim udało się opublikować w czasach redagowania przez Rutke.
@radef przepraszam ale pożyczam z CKDCzemu oni tak dziwnie kadrują te okładki? W oryginale wygląda, że ten szablon z trójkątem jest na każdym tomie mniej więcej wypośrodkowany, a u nas jest przesunięcie w każdą możliwą stronę.
Cała kolekcja
(https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/s960x960/117713679_3503119799719103_6760489498876379193_o.jpg?_nc_cat=105&_nc_sid=8024bb&_nc_ohc=uqFN26yWgCMAX8BZzHm&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&_nc_tp=7&oh=46581cc1dfcae30ce955134d7c0925fe&oe=5F55E413)
Dziwna odmiana w "Skarbie dziesięciu awatar".
Awatar? Dlaczego nie awatarów? Ale to chyba kwestia przyzwyczajenia do danej formy ->
Właśnie. Otwarty na doświadczenia zakupiłem 5 tomów Barksa i sprzedałem po przeczytaniu. Nie twierdzę, że to było złe, ot sympatyczne historyjki. Nic ponadto. Warto spróbować jeszcze z Rosą? Zauważalnie lepsze?
Awatar? Dlaczego nie awatarów? Ale to chyba kwestia przyzwyczajenia do danej formy ->Znamienne, że hasło "awatara" mieści się w kategorii "Dziesięć awatarów Wisznu".
https://pl.wikipedia.org/wiki/Awatara
https://sjp.pl/awatar
Znamienne, że hasło "awatara" mieści się w kategorii "Dziesięć awatarów Wisznu".
Właśnie. Otwarty na doświadczenia zakupiłem 5 tomów Barksa i sprzedałem po przeczytaniu. Nie twierdzę, że to było złe, ot sympatyczne historyjki. Nic ponadto. Warto spróbować jeszcze z Rosą? Zauważalnie lepsze?
Zastanawiam się teraz czy warto wejść w Rosę lub ewentualnie od którego tomiku. Może spróbuje z drugim, bo od trzeciego, jeśli dobrze się orientuję, zaczyna się ŻiCSM
Ja do Kolekcji Barksa mam to zastrzeżenie, że te komiksy które znam, mają gorsze tłumaczenie. Orzez co żarty nie są tak dobre, jak podczas pierwszej lektury w latach 1994-96.
2 tomy "Kaczor Donald i wehikul czasu"Liczę, że na fali popularności kolekcji Barksa i Rosy i ogólnie kaczek Egmont wyda (kiedyś) kompletne wydanie tej historii, tym bardziej że takowe się ukazały.
Ja do Kolekcji Barksa mam to zastrzeżenie, że te komiksy które znam, mają gorsze tłumaczenie.Inne, nie gorsze.
@gashu
Może czytałeś nie te Giganty co trzeba? Może minąłeś się z wiekiem i dlatego ci nie podeszło? Dla mnie rocznik 97 i 98 to najlepiej wspominane numery i historie.
Jeśli dobrze kojarzę, to była to stawka najczęściej używana przez Barksa w jego komiksach. Dodatkowo pojawia się w "Only a Poor Old Man", najsłynniejszym komiksie Barksa ze Sknerusem i pierwszym, w którym McKwacz przybrał w pełni znany nam dzisiaj charakter.Nie tylko "Only a Poor Old Man", ale też "Zmartwienie dużego kalibru" (pierwszy występ Braci Be), "Do chrzanu" czy "Szał konsumpcji". Ogólnie sporo historyjek ze "złotego okresu" kariery Barksa.
Liczę, że na fali popularności kolekcji Barksa i Rosy i ogólnie kaczek Egmont wyda (kiedyś) kompletne wydanie tej historii, tym bardziej że takowe się ukazały.Też na to liczę, ale obawiam się trochę reakcji na ten cykl. Scenariuszowo są to po prostu komiksy okej, natomiast po dwóch wydanych w Polsce albumach narysowanych przez Rotę i Vicara było znacznie gorzej. 3 z 4 albumów narysował Santanach (kto zna, ten wie, że nie był to zbyt dobry rysownik), a zaledwie 1 Rota.
Ciekawe, że w większości komiksów Sknerus (syn Skneroosa) przedstawiany jest jako twardy zawodnik, ale uczciwy (pomijam wątek szantażu emocjonalnego). W Dynastii natomiast lekko przegięli i odeszli od kanonu - Sknerus jest tam po prostu złodziejem ;) https://egmont.pl/MegaGiga.-Tom-1-2018.-Dynastia,10105858,p.html
Może to dlatego, że mamy tu tylko 9 historii (w tym większość krótkich ok. 10-stronnych), ale wydało mi się, że jakoś mało tutaj do poczytania.Tom jest wyraźnie chudszy, ale to wynika z chęci zachowania podziału chronologicznego, jak i tematycznego. II tom - komiksy przed Egmontu, III - Egmont przed-ŻICSM, IV - ŻICSM itp.
Średnio wypada końcówka. Tak sobie podobała mi się "Złota wyspa", która wymęczyła mnie tą nachalną narracją i nawiązując do słów Rosy z komentarza - nie dziwię się redaktorowi, który zażartował sobie z długości tego komiksu. Niby to tylko 14 stron, ale strasznie się dłużyło.A ja właśnie za te przegadane teksty narratora ten komiks uwielbiam. Bardzo nietypowy nawet jak na Rosę i według mnie pełen doskonałego humoru i genialnych zwrotów akcji.
To zależy od okresu i twórcy. We wczesnych historyjkach włoskich (przychodzą mi na myśl stare komiksy Guido Martiny) Sknerus dość często zachowywał się w sposób nieuczciwy czy niehonorowy (weźmy na przykład "Króla Złotej Rzeki (https://inducks.org/story.php?c=I+TL++270-AP&search=Kr%C3%B3l%20z%C5%82otej%20rzeki)" Martiny i Carpiego, gdzie Donald też jest wredny, czy "Kradzież, której nie było (http://Kradzież, której nie było)").Ogólnie - jeżeli kojarzycie jakąś dziwną starą włoską historyjkę, to na 95% napisał ją Martina. Bardzo dobrze po komiksach Scarpy widać jak bardzo różniły się historie, które w tamtym okresie sam pisywał, a które tworzył Martina. Choć fakt faktem, Martina stworzył też wiele komiksów, które do dziś są świetną lekturą, ale są też takie, które tak odstają od dzisiejszego pojmowania kaczego uniwersum, że ciężko się je czyta.
A gdzie jest spis komiksów z 2 tomu Kolekcji Rosy?
A gdzie jest spis komiksów z 2 tomu Kolekcji Rosy?https://inducks.org/issue.php?c=pl%2FDR++++2
Pytanie do wszystkich super geeków Rosy: Czy w Don Rosa Library znajdują się wszystkie materiały, jakie kiedykolwiek Rosa narysował? Znalazłem ostatnio cztery okładki, jedną do Gdy zatrzymał się czas, dwie do Siedem dni w Tybecie, i jedną do Na wojennej ścieżce, których nie ma w 3 tomie serii. Czy to wyjątek i wszystkie inne okładki są? Czy te okładki są w kolejnych tomach? Jak to jest z kompletnością materiałów w Don Rosa Library? Czy jest może jakaś lista zawierająca spis materiałów, których nie ma w tej kolekcji?Wszystkie - może są jakieś braki w niszowych materiałach, ale na pewno są wszystkie okładki i ilustracje dostępne w powszechnym obiegu. Co było podkreślone w którymś z tomów - w przypadku ilustracji do komiksów Rosy, to one są zamieszczane przy historiach tylko jeżeli powstały w okolicach premiery komiksu. Jeżeli powstały później - to pojawią się w dodatkach do tomu kolekcji zgodnego z datą powstania ilustracji.
A z ciekawości, jaka jest różnica w treści pomiędzy wydawaną u nas 10-tomową kolekcją Rosy, a 9-tomową Don Rosa Collection, wydaną chyba pierwotnie w Niemczech w 2011?Trochę różni się dodatkami. Teksty są minimalnie inne, bo pisane bardziej pod rynek europejski niż amerykański, jest więcej szkiców, czy np. fanowski komiks Rosy "Return to Duckburg Place". W przypadku wymienionej historii - niestety jest to komiks bardzo, ale to bardzo undergroundowy i przeznaczony tylko dla osób dorosłych, więc nie mógł pojawić się w żadnej powszechnej kolekcji Rosy, a tylko w ściśle limitowanym i numerowanym skandynawsko-niemieckim wydaniu.
W przypadku wymienionej historii - niestety jest to komiks bardzo, ale to bardzo undergroundowy i przeznaczony tylko dla osób dorosłych, więc nie mógł pojawić się w żadnej powszechnej kolekcji Rosy, a tylko w ściśle limitowanym i numerowanym skandynawsko-niemieckim wydaniu.Czytałem to ostatnio (całe 2 strony) i co tam jest takiego tylko dla dorosłych? Bez przesady.
Za to nurtuje mnie w kwestii zapowiedzianego czwartego tomu - czy "Pierwsza dziesięciocentówka" jest w nim umieszczona niechronologicznie? Na internecie stoi, że to komiks z 1995 roku, podczas gdy jeszcze w tomie szóstym będą nadal komiksy z 1994.Komiksy są ułożone zgodnie z chronologią powstania, a nie publikacji. "Pierwsza dziesięciocentówka" była wprawką Rosy do ŻICSM, która została wydana po publikacji cyklu.
Ps. jak sądzicie czy jest jakaś minimalna szansa że Rosa stworzy jeszcze jakiś komiks? Chociażby sam scenariusz? Czytałem kiedyś że już nie rysuje z powodu poważnych problemów ze wzrokiem i chyba dlatego że poróżnił się swego czasu z Egmontem. Zapewne setki osób wielokrotnie już go o to "męczyły" :-D A może można by spróbować napisać jakąś międzynarodową petycję w tej sprawie? 27 marca 2021 minie 120 lat od urodzin Carla Barksa. Może to byłby dobry (jedyny i ostatni moment) żeby Rosa "pękł" pod naciskiem fanów i ostatni raz oddał hołd D.UC.K (chociażby samym scenariuszem, który pewnie z chęcią narysowałby np Midthun :-)
Można by nawet zrobić jakaś internetową zrzutkę/ala crowdfunding na ten cel?
Pytanie do wszystkich super geeków Rosy: Czy w Don Rosa Library znajdują się wszystkie materiały, jakie kiedykolwiek Rosa narysował?
Nie poróżnił się z Egmontem, tylko z Disneyem, który udziela licencji na publikacje swoich komiksów Egmontowi i innym wydawnictwom z różnych krajów. Don ma Disneyowi za złe, że w zakresie komiksów wciąż stosuje praktyki rodem z lat 40. ubiegłego wieku - kiedy twórca stworzy komiks dla Disneya, to z automatu staje się on własnością korporacji na zawsze. Disney może go wznawiać, przedrukowywać, robić edycje specjalne, plakaty, gadżety z rysunkami danego artysty - a on nic za to nie dostanie. Żadnych tantiem, żadnych procentów ze sprzedaży, nic.Ale co należy podkreślić, gdyby nie takie zasady, to komiksy Dona Rosy nie stały by się tak szybko popularne na 3 kontynentach (a wydawane nawet na 5). Patrząc z drugiej strony - Rosa wykorzystywał masę pomysłów z komiksów Barksa, za które w przypadku bardziej sprawiedliwych zasad, musiałby zapłacić. Więc według mnie na należy to przedstawiać jako "zły Disney" i "jedyny sprawiedliwy Rosa", lecz zauważać wszystkie plusy i minusy.
Ale są też takie kraje, w których wydawcy po prostu nie zamieszczają nazwiska autora i wypuszczają komiksy Rosy ot tak (wzmianki o tym są na przykład w tym poście (https://www.facebook.com/DonRosaOfficial/photos/a.400418246679756/3157428327645387/?type=3&theater)).Warto dodać, że jest to artykuł nieaktualny w kilku momentach. Sam Rosa jest człowiekiem, który czasem czepia się dla samego czepiania. We Francji wychodzi tani magazyn przedstawiający komiksy Rosy, Barksa jak i inne znamienite opowieści o Sknerusie - Les trésors de Picsou (https://inducks.org/publication.php?c=fr%2FTP). Jaki Rosa ma z nim problem - używają starych materiałów i nie płacą mu, ponieważ nie używają jego nazwiska jako reklamy (choć okładki w większości są Rosowskie). Rosa jednak nie patrzy w szerszej perspektywie, że dzięki takiemu magazynowi dostaje olbrzymią reklamę swojej twórczości, a część czytelników, które pozna Rosę w tym magazynie, potem kupi twardookładkowe edycje Glenatu, które są już zatwierdzone przez Rosę.
Donowi zawsze to przeszkadzało, ale kiedy wysiadło mu oko, stracił resztki ochoty, żeby się z tym użerać, i przeszedł na emeryturę. Raczej mało prawdopodobne, by zmienił zdanie.Może to wynika ze skostniałości Egmontu, ale na ich miejscu zaproponowałbym, w którymś momencie, kontrakt podobny do tego co mają twórcy rysujący i piszący albumy z Mikim dla Glenatu. A może wówczas, 12 lat temu, w Disneyu nie było przyzwolenia na takie wyjątki, a teraz jest. Trzeba pamiętać, że w momencie kiedy Rosa kończył karierę to dopiero zaczynały się ukazywać ekskluzywne edycje komiksów Disneya i może Egmont nie do końca wiedział jaki jest na nich popyt oraz czy byłoby zainteresowanie na kosztujący znacznie więcej niż zwykle album z nowy komiksem Rosy.
Nie mam zamiaru się spierać - chciałem tylko przedstawić perspektywę Rosy.Ja się nie spieram, ale przedstawiam drugą stronę sporu.
Nawiasem mówiąc, coś mi się tak kojarzy, że w Finlandii czy też innej Skandynawii część komiksów Rosy wychodziła premierowo właśnie jako takie odrębne albumy - chyba tak było z "Kalevalą" i pamiętam też, że na zdjęciach widziałem jakieś albumy z Czarnym Rycerzem, ale nie wiem, czy to były premiery, czy ekskluzywne wznowienia.Tutaj masz rację, ale to dotyczy tylko Helsinki Media/Sanomy. Np. taka "Korona Krzyżowców" została tam wydana w 2001 roku w ekskluzywnym wydaniu, a dopiero 9 lat później pojawiła się w magazynie. Wydawca fiński zdecydowanie wcześniej niż Egmont zauważył potencjał drzemiący w komiksach Rosy, lecz ze względu na zawiłości prawne, nie może on sam zlecać tworzenia komiksów Disneya. Egmont (pomijając "Życie i czasy Sknerusa") dopiero w 2004 roku wydał pierwszy twardookładkowy tom poświęcony Rosie, czyli w momencie kiedy Rosa pewnie już powoli zbierał się z myślą odnośnie emerytury.
EDIT: Tak mi przyszło jeszcze do głowy... może w ramach robienia gruntu pod kolekcję Gottfredsona u nas wydać najpierw to?Casty zawsze i w każdej ilości. A to według mnie jest świetny wybór, ale najlepiej widziałbym to jako wydanie "2w1" (ok. 180 stron), format B5 i miękka oprawa z skrzydełkami. Ale pewnie Egmont chciałby to na twardo. Oczywiście domyślam się, że nie chodzi ci o wydanie w gigantycznym włoskim formacie - 26,5 na 36 cm?
https://inducks.org/issue.php?c=it%2FTSDE++4#da (https://inducks.org/issue.php?c=it%2FTSDE++4#da)
https://inducks.org/issue.php?c=it%2FTSDE+13#e (https://inducks.org/issue.php?c=it%2FTSDE+13#e)
To komiksy Casty'ego i Bonfattiego, w których dzisiejszy Miki spotyka Mikiego z lat 30. Mogłoby to wzmożyć zainteresowanie klasycznymi przygodami Mikiego. W dodatku nie jest grube, więc może mimo większego formatu miałoby cenę bliższą MegaGiga niż Kaczogrodom :)
Ja się nie spieram, ale przedstawiam drugą stronę sporu.Po jednej stronie jest megakorporacja, największa w historii korporacja medialna, która dzięki pieniądzom ma ogromną, niewybraną w żadnych wyborach władzę, a po drugiej stronie pojedynczy człowiek, skromny rysownik. To nie jest żaden "spór", bo to sugerowałoby, że siły są w jakiś sposób wyrównane. Tutaj megakorporacja używa swojej olbrzymiej władzy, by wyzyskiwać artystów, narzucać im warunki i ich wykorzystywać. Nie ma sporu, jest MEGAnierówna relacja władzy. Tutaj to Don jest w oczywisty sposób pokrzywdzony, jest ofiarą systemu Disneya, prawda jest po jego stronie. Nie można sugerować, że to jakiś "spór", w której "każda ze stron ma swoje racje". Jedyna racja Disneya to dążenie do jeszcze większych pieniędzy i władzy. Moralnie nigdy racja nie jest po jego stronie.
Tutaj megakorporacja używa swojej olbrzymiej władzy, by wyzyskiwać artystów, narzucać im warunki i ich wykorzystywać. Nie ma sporu, jest MEGAnierówna relacja władzy. Tutaj to Don jest w oczywisty sposób pokrzywdzony, jest ofiarą systemu Disneya, prawda jest po jego stronie.Tylko zadaj sobie pytanie, czy gdyby Don Rosa nie rysował komiksów Disneya, lecz cokolwiek innego, to czy w ciągu dekady stałby się niezwykle popularnym rysownikiem na całym świecie? Czy gdyby Rosa dostawał pieniądze za każdy przedruk, to czy duński Egmont od razu zacząłby przedrukowywać komiksy nieznanego amerykańskiego twórcy, a później go zatrudnił? Naprawdę - nie róbmy z Rosy męczennika. Wiedział jakie są warunki, a i tak dalej tworzył. Nikt nikomu nie każe tworzyć komiksów Disneya.
Casty zawsze i w każdej ilości. A to według mnie jest świetny wybór, ale najlepiej widziałbym to jako wydanie "2w1" (ok. 180 stron), format B5 i miękka oprawa z skrzydełkami. Ale pewnie Egmont chciałby to na twardo. Oczywiście domyślam się, że nie chodzi ci o wydanie w gigantycznym włoskim formacie - 26,5 na 36 cm?
Nawet nie zauważyłem, że to taki format :) Bardziej skupiłem się na dodatkach. Ale opcja "2 w 1" zawsze jest kusząca.Nie patrzyłeś, a może przypadkowo jakiś Tomek przeczytałby twoją wiadomość i ruszyłby w przyszłym roku z "Disney Exclusive" obok "Batman Noir" i "Marvel Deluxe".
Ale, ale! Przeczytałem nowego "Kaczora Donalda" i muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Być może to zasługa Twoich artykułów, radefie - niemal zupełnie zniknęły wpadki w zakresie interpunkcji, gramatyki i stylu, które ostatnio często się zdarzały!Ja jeszcze nie przeczytałem, a na razie zauważyłem błąd w spisie treści polegający na pozostawieniu dwóch napisów po angielsku. Mam jednak nadzieję, że środek, podobnie jak ciebie, pozytywnie mnie zaskoczy. Ciężko mi też powiedzieć jak obecnie wygląda sytuacja z KD i czy numery są redagowane zgodnie z datę premiery w Polsce, czy datą premiery w Skandynawii. Gdyby druga opcja byłaby prawdziwa, oznaczałoby to, że wszystkie poprzednie wydania były redagowane wiele miesięcy temu, bo zawierały komiksy wydane w I kwartale tego roku w Skandynawii, a ten kilka miesięcy później., co mogło spowodować różnicę w jakości.
I jeszcze co do nadchodzącej "Tajemnicy starego zamczyska": ciekaw jestem, jaka będzie reakcja nowych czytelników Barksa, kiedy zetkną się ze starszymi wersjami komiksów, których "remaki" ukazały się już w "Kaczogrodach" z lat 50.Muszę w końcu napisać ten tekst o remake'ach, który planuje od miesięcy...
Nie patrzyłeś, a może przypadkowo jakiś Tomek przeczytałby twoją wiadomość i ruszyłby w przyszłym roku z "Disney Exclusive" obok "Batman Noir" i "Marvel Deluxe".
Ja jeszcze nie przeczytałem, a na razie zauważyłem błąd w spisie treści polegający na pozostawieniu dwóch napisów po angielsku.
Trzeba jednak przyznać, że większość remake'ów Barksa to świetna sprawa. Często Barks jedynie brał ideę z oryginału, którą rozwijał w zupełnie inny sposób, korzystając przy tym z nowych postaci, typu Goguś, Sknerus czy Diodak.
Z niezadowoleniem przyjmuję dobór nazw do komiksów, uważam, że jest zły pod względem sprzedażowym. Tak się składa, że niektórzy fani Kaczorów, nie będący jednak specjalistami, nie śledzący bloga Radefa wiedzą, że Barks wymyślił Sknerusa i że stało się to w komiksie "Christmas on Bear Mountain" - tj. "Święta/Gwiazdka na Niedźwiedziej Górze". Ten tytuł jest kojarzony właśnie z tym przełomowym komiksem. Jednak, jak się dowiaduję, Egmont postanowił ten tytuł przetłumaczyć jako "Wielka Niedźwiedzica", co kompletnie nikomu nie mówi, a już na pewno nie wskazuje jasno na komiks No. 1 ze Sknerusem.Wiesz co ci powiem? 11 lat temu, w 2009 roku, gdy wydano komiks po raz pierwszy jako "Wielka niedźwiedzica" w "Kaczorze Donaldzie", moja reakcja była identyczna. Jak Drewnowski śmiał przetłumaczyć to inaczej! Teraz jednak, po latach, patrzę na to z zupełnie innej perspektywy. Kiedyś należało ten komiks jakoś nazwać po polsku, wiele tytułów komiksów Barksa w Europie Zachodniej jeszcze dalej odbiega od oryginalnych nazw niż "Wielka niedźwiedzica", ale one, podobnie jak polska "Niedźwiedzica", oddają sens historii i nie widzę powodu aby na siłę kopiować 1:1 oryginał.
Co więcej, najnowszy tom Kolekcji został nazwany "Tajemnica Starego Zamczyska". O ile to też jest znany i ważny komiks, to jednak nie aż tak jak "Święta...". Po okładce, nazwie itd. nie można się zorientować, że to właśnie w tym tomie jest pierwszy komiks ze Sknerusem. Gdyby tom (i historia) nazywały się "Święta/Gwiazdka na Niedźwiedziej Górze",Tylko popatrz, że "Tajemnica starego zamczyska" to jest genialny tytuł w kontekście kolekcji Rosy. Gdzieś za jakiś rok wyjdzie 10. tom Rosy o nazwie "Druga tajemnica starego zamczyska". Powiem szczerze, że gdyby ode mnie zależało jaki tytuł miałby dostać ten tom, to nie potrafiłbym podjąć decyzji.
a na okładce byłby obrazek w stylu np. tego:A to się w pełni zgadzam - okładki powinny być zdecydowanie lepsze i pokazujące czym jest dany tom. Jednak co do nazw, nie można się czepiać, szczególnie, że 3. tomu została zmieniona w Polsce nazwa. Zamiast rozgrywającego się w Norwegii "Leminga z medalionem", dano znacznie bardziej znane na całym świecie "Siedem miast Ciboli".
(https://i.imgur.com/Zpze3mC.jpg)
to byłoby to o wiele lepsze posunięcie dla sprzedaży tomu, medium-level-fani od razu wiedzieliby o co chodzi. Coż, to nie pierwszy raz, kiedy Egmont podejmuje nie do końca rozsądne kaczorowe decyzje.
Zacznę od tego , że bardzo się cieszę z pozytywnej recenzji "Tajemnicy starego zamczyska". Bałem się jaka będzie reakcja na ten przeskok, tym bardziej, że lata 1947-1948 to jeszcze okres przejściowy w karierze Barksa, w którym obok komiksów typu "Tajemnica starego zamczyska" czy "Zagubieni w Andach" tworzył czasem dość przeciętne komiksy jak np. "Złota choinka" czy nawet "Wielka niedźwiedzica", która poza występem Sknerusa jest... meh.Mnie bardzo odpowiada ten wcześniejszy styl Barksa. I jestem bardzo ciekawy tych czterech najwcześniejszych tomów, bo patrząc po okładkach to już kompletnie widzę tam kreskę Taliaferro.
Fatalne liternictwo tytułów.Ale co ci w nich nie pasuje? Według mnie jest to są zdecydowanie najładniejsze tytuły (szczególnie mówię tutaj o czcionce, którą jest napisany bohater historii) w całej historii "Kaczora Donalda".
na dodatek przeróbka tytułu "Dwa Kaczory i dziecko" na jakieś bzduryNie przeróbka, lecz nowe tłumaczenie. Zrozum to, jak Jacek Drewnowski tłumaczy od nowa jakiś komiks, to nie analizuje jaki tytuł wymyślił dla niego Wojnarowski. W 1997 roku ten tytuł miał sens, ponieważ film "Three Men and a Baby" był całkiem świeżym filmem, dzisiaj, nie wiem czy którekolwiek dziecko zrozumiałoby to nawiązanie.
A nawiązanie do "Zuzia Lalka nieduża" ma sens? Przecież ta piosenka Fasolek, jest jeszcze starsza.Ale nadal jest śpiewana choćby w przedszkolach. Użyłem potęgi internetu i znalazłem film z nią na YT i ma on 40 mln wyświetleń.
Te czerwone nazwy bohaterów to totalna porażka. Stare były lepsze.To po prostu nostalgia.
I jeszcze ponarzekam na obecne spisy treści w Gigantach. Czemu wrócili do at 90-tych, jak był sam tytuł, który nic mi nie mówił? Prawie 20 lat było ok, bo od razu wiedzieliśmy ile jest historii z Donaldem, Sknerusem, Mikim w danym numerze. A teraz znowu nie można szybko obczaić co tam w środku jest i kto rysuje.A to się nazywa oszczędności. Przez pewien czas (te ok. 20 lat) skandynawski Egmont robił własne spisy treści i wycinał obrazki z historyjek. Teraz jednak powrócili do wspólnych spisów treści wraz z niemiecką edycją, gdzie od dłuższego czasu wyglądają one tak.
Najnowszy odcinek Duck Tales 3x8 jest po prostu genialny. Przez te pół roku zdążyłem zapomnieć jak cudownie ironicznie-czarnohumorowo-śmieszne są dialogi w tej kreskówce. Plus fantastycznie ukazana Magika, w chatce pełnej pudełek po pizzy, desperacko chcąca odzyskać swoją magię. Oczywiście Goguś bez swojego szczęścia zawsze bawi. Tym bardziej, że w DuckTales jest ukazana jego wredniejsza, bardziej samolubna wersja, niż w komiksach które były drukowane po polsku. No i Karate Kid montage - beka.
A jak sytuacja w tym względzie prezentuje się z polskim dubbingiem w "Kaczych Opowieściach" z nowej serii? Czy nasz oddział "Disney'a", czy jakiekolwiek inne Studio przygotowało dubbingi pod 3 sezon tej produkcji? Czy polskie "Disney XD" realizuje animację?W przyszłym tygodniu na Disney XD poleci 5 pierwszych odcinków 3. serii - http://www.komiksydisneya.pl/2020/09/piec-nowych-odcinkow-kaczych-opowiesci.html
Nie wiem co robi polski Disney XD i mnie to nie obchodzi. Oglądam po angielsku z oryginalnymi głosami. Współczesny dubbing prawie zawsze ssie. Zwłaszcza że już się przyzwyczaiłem do tych głosów. Np. Webby nikt nie podrobi.Oglądanie w oryginale cię nie usypia?
Przymierzam się również do pewnego fanowskiego przedsięwzięcia związanego z Kaczogrodem: rozpoczęcie oglądania ponad stu odcinków "Kaczych Opowieści" z końca lat 80-tych XX wieku aż do początku lat 90-tych XX wieku. ;D
Jeśli nie potrafisz rozróżnić czytania komiksów po angielsku od oglądania seriali i animacji po angielsku, to przykro mi. Nie ja cię uczyłem.Są to bardzo podobne rzeczy, więc bardzo mnie dziwi gigantyczna hipokryzja w twoich wypowiedziach, ponieważ w jednej sytuacji wyśmiewasz czytanie po angielsku, a w drugiej oglądanie po polsku.
Po drugie, Tasia to była w oryginalnych Kaczych Opowieściach. Tutaj bardzo zmienili jej osobowość i bardziej mi pasuje Webby.Nie, cały czas po angielsku była Webby, a po polsku Tasia. To tak jakbyś napisał coś takiego.
Po drugie, Hyzio, Dyzio i Zyzio to byli w oryginalnych Kaczych Opowieściach. Tutaj bardzo zmienili ich osobowość i bardziej pasują Huey, Dewey i Louie.Prawda, że brzmi śmiesznie?
Ja czekam na ten serwis Disneya w PL i mam ochotę obejrzeć z doskoku nie tylko KO :)Ja mam nadzieję, że KO będą u nas na starcie, ponieważ nie jest to aż takie pewne. W Skandynawii Disney+ wystartował, ale bez KO. Jednak okazało się, że sprawa ma drugie dno. W Norwegii, czyli kraju, w którym kaczki sprzedają się w gigantycznej ilości, nigdy nie wyemitowano klasycznych KO w całości, więc być może z tego wynika opóźnienie.
W którym Gigancie był komiks ze sceną, że Sknerus żeby wyglądać na bankruta ubierał specjalnie stary dziurawy płaszcz w którym przyjmował kontrolera podatkowego?Komiks Gigant 2000-01 ,,Pustki w skarbu moim" https://inducks.org/story.php?c=D+98046
Ja czytajac tom mialem wrazenie, ze ilosc kasy znajdujacej sie w posiadaniu Sknerusa jest zmienna i zalezy od humoru autora, po prostu ma to byc wyku******* duzo.
Z mojej perspektywy muszę dodać, że żywię ogromną nadzieję, że Carl Barks wykreował swoich bohaterów w ten sposób, że jeśli Sknerus uważa się za ,,Kaczora", to mówi to tak samo, jakby jakaś dowolna osoba w normalnym rzeczywistym świecie powiedziała: ,,jest człowiekiem, który..."; traktowanie tego w inny sposób nie miałoby sensu. Sknerus McKwacz najbogatszą istotą czy człowiekiem w Kaczogrodzie? I tak, i tak nie prezentuje się do dla tej postaci najlepiej. Stosownie i bez uprzedzeń, najbardziej rozsądnie dla zdobywcy Klondike w tym względzie brzmi: najbardziej majętny mieszkaniec Kaczogrodu albo Kaczor. Mówiąc krótko, jest bardzo naturalnym i instynktownym, jeśli Kaczor uważa się za Kaczora, a nie za człowieka. I tak jest w tomie pierwszym "Kaczogród" od Egmontu (lata 1952-53), po prostu Barks wykonuje w tej materii kawał dobrej roboty.Nie wiem, czy ktokolwiek rozumie, o czym ty piszesz.
To ze świnką skarbonką chińską bodajże, też pamiętam. Tylko że ona wyciągała te banknoty z najbliższego źródła bogactwa i jak Donald sprzedał ją Sknerusowi, to jak ten się zorientował dopiero był ubaw. :) Ale nie pamiętam w którym KD to było dokładnie.Faktycznie! Nie pamiętałem tego, ale chodzi właśnie o ten komiks :)
DuckTales 3x9 słabszy niż poprzednia część. Co mnie obchodzi Penumbra i to że się w niej Śmigacz kocha. A schemat odcinka strasznie ograny. Tylko motyw z Dyziem był naprawdę zabawny.
Czy każdy KD z 2020 roku zawiera w sobie dubel-przedruk komiksu ze starszego KD?? Kupiłem już trzeci numer z tego roku - 5/2020 i mamy komiks Barksa drukowany już w 2008 i zawarty w Kolekcji w tomie o roku 1950. Przecież to jest bez sensu. To pismo trzeba już zamknąć i przestać katować nas powtórkami. Tylko Gigant jest dobry.
1. siostrzeńcy lub Donald znajdują świnkę skarbonkę która wydaje bez końca banknoty(na miejsce wyciągniętego pojawia się kolejny)Chyba ''Hojna świnka'', numer 35 z 1997.
Pamiętajmy, że w uniwersum Disneya nie ma ludzi w sensie humans. Sa ludzie w sensie people.
Cześć, szukam komiksów z kaczkami które pamiętam z dzieciństwa, co prawda mam duże luki, ale być może znajdzie się ktoś kto kojarzy tytuły tych trzech komiksów:
1. siostrzeńcy lub Donald znajdują świnkę skarbonkę która wydaje bez końca banknoty(na miejsce wyciągniętego pojawia się kolejny)
2. Donald z siostrzeńcami są na wakacjach na jakiejś rajskiej wyspie, wplątują się w jakieś kłopoty w wyniku czego lądują w dżungli gdzie znajdują ptaki Dronto Dodo
3. Tu mam największe luki. Donald (sam lub ze Sknerusem?) jest w środku śnieżycy w jakimś starym drewnianym domku (być może Sknerusa z czasów gorączki złota). Przez śnieg zmuszony jest zostać tam dłużej. Akcja działa się gdzieś na północy. Być może komiks ten był w kaczorze gdzie była gra o zimowej olimpiadzie.
Wszystkie komiksy ukazały się w KD pomiędzy 1995-2001 rokiem.
P. S. Czy papcio Sknerus miał w końcu ,,trzy akry sześcienne" gotówki, czy cztery? Czy na przestrzeni kreacji komiksów osadzonych w Kaczogrodzie przez Barksa - i nie wnikam tu w chronologię rozgrywanych wydarzeń w tym Uniwersum, bo nie wiem czy dla tego świata coś takiego z perspektywy pracy Barks istnieje - McKwacz miał zawsze tyle samo gotówki, bez żadnego jej upłynniania, inwestowania w różne dobra i płacenia pracownikom Kaczogrodu - czyli najwięcej ze wszystkich? Czy może ją starannie powiększał?
Skarbiec Sknerusa zawiera trzy akry sześcienne gotówki (jednostka "akra sześciennego" jest sama w sobie absurdalna) i ta ilość jest w miarę stała. Jednak w skarbcu znajduje się tylko część całej fortuny Sknerusa - te pieniądze, które zarobił samodzielnie na wcześniejszym etapie swojej kariery. Oprócz tego Sknerus ma firmy, środki w bankach i nieruchomości na całym świecie (jak stwierdza np. 12 rozdział ŻiCSM) i to poziom tej części majątku jest zmienny; Sknerus ma też mniej oporów przed wydawaniem (inwestowaniem, finansowaniem działalności firm) gotówki spoza skarbca, ponieważ nie czuje się z nią tak emocjonalnie związany, jak z samodzielnie zarobioną forsą ze skarbca.
Przynajmniej tak jest w kanonie Rosy ;) Inni autorzy często traktują to inaczej.
1) Tak jak napisał Komiksoświr, "Hojna świnka (https://inducks.org/story.php?c=D+96060&search=Hojna%20%C5%9Bwinka)" z KD 35/1997.
2) Czy nie chodzi o "Ptaka gogo (https://inducks.org/story.php?c=D+93473)" z KD 25/1997?
3) "Skarb Starego Joe (https://inducks.org/story.php?c=D+96065)" z KD 6/1998.
Co jest w nim dziwnego? To zbiór komiksów z kaczkami i ta seria ukazuje się już prawie 15 lat. Co masz na myśli pytając, czy jest to "Unwiersum Kaczogrodu" i co się do niego według ciebie zalicza, a co nie - bo tworzysz jakiś podział, który istnieje tylko w twojej głowie. Barks i Rosa to jest tylko bardzo mały procent komiksów o Kaczkach.
Czytałem ten konkretny tom, ale nie bardzo rozumiem, jakiej informacji oczekujesz?
A może po prostu czegoś takiego w przypadku Kaczogrodu, cholibka... nie ma, dlatego Barks i Rosa swoje, a inni autorzy, rysownicy i cała masa ludzi tworzących komiksy osadzone w Kaczogrodzie, a wydawane w serii "Gigant" i temu podobne... swoje.
Mam wątpliwości, czy istnieje w ogóle jakiejkolwiek jedno spójne środowisko / obszar rozgrywanych i ewoluujących wydarzeń w tej kaczej specyfice narracji obrazkowych, które można by określić jako "Unwiersum Kaczogrodu" - na takiej zasadzie, jak istnieje Uniwersum Marvela, w którym rozpościera się multum różnych Światów / Ziem: "Earth-833", "Earth-616", "Earth-1610" itp. A może po prostu czegoś takiego w przypadku Kaczogrodu, cholibka... nie ma, dlatego Barks i Rosa swoje, a inni autorzy, rysownicy i cała masa ludzi tworzących komiksy osadzone w Kaczogrodzie, a wydawane w serii "Gigant" i temu podobne... swoje. I nie wiem czy ,,doszukiwanie się" głębszego sensu i ,,wymiaru" w tej kaczogrodzkiej tematyce ma sens, i trzeba zaakceptować to, co mamy... i koniec kropka. ;)W przypadku tych komiksów praktycznie można by stwierdzić, że każda jedna historia to "Earth-...". Autorzy trzymają się pewnych założeń, które można uznać za kanon, ale to są ścisłe podstawy: Sknerus jest bogaty, jest wujkiem Donalda, itp. Tu nie ma czegoś takiego jak spójność. Akcja większości historii rozgrywa się w czasach współczesnych dla autora, tzn. w najnowszych komiksach mamy tablety, komputery, smartfony, itd. i nikomu nie zależy, żeby to łączyć z estetyką lat 50. Barksa - on robił tak samo, tyle że po prostu dużo wcześniej. Tu nie ma jakiejkolwiek szansy, żeby wszystko było spójne. Co roku powstaje multum nowych komiksów tworzonych niezależnie praktycznie na każdym kontynencie. Poza tym to są komiksy dla dzieci, które muszą być dla nich współczesne i jeden wielki twór korporacji - bo umówmy się, 90% tego to zwykła pulpa, kwestia w wyłowieniu z tego właśnie takich "barksów". Trzeba czytać i cieszyć się z lektury, a nie szukać kanonu.
Kończę czytać trzeci tom kolekcji Barksa.
Odmieniają się imiona męskie zakończone w wymowie:
(...)
– na -o, np. Benito (Benita, o Benicie), Claudio (Claudia, o Claudiu), Paavo (Paava, o Paavie a. Paawie), Ernő (Erna, o Ernie), Niccolò (Niccola, o Niccolu), László (Lászla, o Lászlu).
Większość krótkich imion męskich zakończonych na -o: Leo, Mao, Theo, Ugo , a także Delano nie odmienia się.
Czy to jest wyrażona zapisem liczbowym kwota ,,dziewięciu fantastyliardów pięciu bajdulionów stu kwakilionów dolarów i sześćdziesięciu centów", czyli całej tej majętności/bogactwa Sknerusa McKwacza, zawartego w ,,trzech akrach sześciennych gotówki" plus liczne inne dobra, aktywy etc.?
Kiedyś komiksy z innej serii "Kaczogród", również od wydawnictwa "Egmont" wydawano w specyficznej linii wydawniczej: każdy tom, oprócz Barksa (bo tam zatrzymano się przy tym artyście na kilku jego egzemplarzach), dotyczył innego komiksowego twórcy z branży disneyowskiego świata narracji obrazkowej.Ale jak? W starym "Kaczogrodzie" był tylko jeden tom Barksa, podobnie jak innych twórców - norweskiego oryginału wyszło 50 tomów (i tam faktycznie twórcy dostawali kolejne tomy poświęcone swojej twórczości), u nas niestety tylko 5 i w pomniejszonym formacie.
Tom 5 zawierał bodaj najlepsze prace Marco Roty; za niego chciałbym się zabrać, bo wiem, że gdzieś w na aukcjach internetowych można go dostać. Jak bardzo charakterystyczny jest Rota? Poczytny w kwestii kreacji realiów Kaczogrodu? Ile w jego dziełach mamy Sknerusa, ile Donalda etc.?Akurat w tych komiksach zebranych w "Kaczogrodzie" jest była dość spora różnorodność. Jest długi komiks o Myszcze Miki, jest rozdział z serii Roty o Donaldzie Niewielkim (czyli taki Donald w realiach wikingów), rozdział z serii o Wehikule czasu (wydany już kiedyś w Polsce jako osobny tomik), jest komiks o Zampacie Kwaku (to z kolei Donald w wersji bardziej westernowej) plus do tego dwa standardowe komiksy o Sknerusie i jeden o "naszym" Donaldzie.
Jakie jest wasze zdanie? :)Te były fajne tomy, ale:
Skąd informacja iż Egmont zamierza w przyszłości wydać kolekcję innego twórcy niż Rosa czy Barks?
Nie dawno na zamieszczonych filmikach w wywiadzie z TK było omawiane co planuje Egmont. Była wzmianka, że w przyszłym roku oprócz właśnie Kolekcji Barksa i Rosy dostaniemy kogoś trzeciego, oczywiście nie było powiedziane o jakiego autora chodzi, można się tylko domyślać. Także niedługo mogą być wydawane trzy Kolekcje jeśli chodzi o Kaczora Donalda. A później nie wiadomo zależy jak to się wszystko przyjmie. :)Problem jest tylko taki, że pomijając mysiego Gottfredsona i gigantycznego kaczo-mysiego Scarpę, nigdzie na świecie nie wyszła żadna inna autorska seria z komiksami Disneya. A nie podejrzewam, żeby polski Egmont miał takie środki i możliwości, by nagle zbierać całego Rotę.
. Kto wie, to nich mi powie, w których polskich Gigantach były komiksy Roty?- Gigant Mamut 11 (,,Złodzieje bydła")
DuckTales 3x10 były niezłe. Znaczy nie lubię odcinków o świętach czy jak tu Halloween. Ale znowu mamy przerobioną czołówkę (jak w Glomgool Tales) i jest spoko. Zyzio przebierający się za Hyzia - świetny. Kostiumy Sknerusa i Śmigacza - bardzo dobre. Parodia Ringu - super. To samo z potworami narzekającymi na współczesną rzeczywistość. No i oczywiście, że chciwy Sknerus poluje na darmowe słodycze. Mimo iż zapewne ma kilkanaście fabryk produkujących czekoladę, cukierki itp.
Czy to prawda, że inne wydawnictwo chce wejść w kaczki?
Padło w innym temacie. Ktoś, coś wie skąd ta plota?Raczej tylko ploty, bo Egmont ma wyłączność tak samo jak na DC.
Faktycznie nie ma co brać tych pięciu tomów ze starej serii Kaczogród, gdyż są tam komiksy nie tylko o Kaczorze Donaldzie, ale również o Myszce Miki. Ja ogólnie wolę mieć tylko komiksy jak już to z Kaczorem Donaldem, nie przepadam za łączeniem tych dwóch uniwersów w danych zbiorach chociaż rozumiem, że to są komiksy Disneya i dlatego nie lubię jak oba są razem. Myślę, że każdy z tych bohaterów powinien mieć osobną serię bo nie każdy chciałby mieć to wszystko razem. ;)Ale to jest jeden świat, te postacie często występują razem we wspólnych historiach.
Szósty tom i kolejne jest już do wzięcia. Zwłaszcza dla takich jak ja, co nie mają wszystkich 1000 polskich KD.Akurat komiksy Rosy (pomijając okres 2007-2010) były bardzo rzadko w KD, częściej bywały w różnego typu wydaniach specjalnych.
Nadrabiam sobie kolejny tom "Kaczogrodu" (i kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu, że tu nie ma słabego tomu)Super, ale zobaczymy jak będzie, kiedy Egmont dojdzie do końcówki lat 50.. Choć w sumie w każdym tomie kilka bardzo dobrych historii powinno być.
i tak mnie tknęło - ktoś wie, dlaczego strój Donalda na ilustracjach okładkowych zawsze jest niebieski, chociaż w samych komiksach jest zawsze czarny? Już w dzieciństwie mnie to zastanawiało...W skrócie: w momencie kiedy Karp z Taliaferro zaczęli tworzyć dzienne czarno-białe paski z Donaldem w 1938 roku, stwierdzono, że nie ma sensu bawić się z niebieskim strojem i jakoś próbować go odwzorowywać w czerni i bieli, jak to bywało np. w paskach Gottfredsona, gdzie niebieskość stroju była przedstawiona jako kropki, lecz znacznie bardziej przejrzysty dla czytelnika i łatwiejszy do rysowania będzie czarny strój. Później to przeniesiono do kolorowych niedzielnych pasków i komiksów. Natomiast w przypadku ilustracji nigdy takich problemów nie było, więc tam Donald zachował swój niebieski strój.
...Rossy.
@Eguaroc
Gdyby tylko tłumaczenie było lepsze, to te tomy w ogóle byłyby super.
Zapewne uwaga większości osób przymierzających się do kupna "Zagubionych w Andach" kieruje się na tytułowy komiks (i całkiem słusznie, bo to świetna historia jest), ale chciałbym też tu pochwalić inną historyjkę z tego tomu: "Sheriff of Bullet Valley", czy też w polskiej wersji: "Kto podskoczy szeryfowi?". Z tego komiksu aż bije nieskrępowany przygodowo-humorystyczny charakter. On nie ma takiej podbudowy historyczno-edukacyjnej jak inne długie przygodówki Barksa (np. "Kamień filozoficzny") czy większość opowieści Rosy. To jest po prostu miło czytająca się akcja na Dzikim Zachodzie z wątkami parodii westernów klasy B. Nie powiem, że ten komiks zmienił moje życie, czy wywołał we mnie podziw dla misternej i erudystycznej konstrukcji fabuły. Ja po prostu miałem z jego lektury wielką frajdę i bardzo chętnie dowiem się, czy Wam też się tak spodoba :)"Kto podskoczy szeryfowi?" to także jeden z komiksów należących do przejściowej fazy w karierze Carla Barksa którą najlepiej widać po najdłuższych opowieściach. W pierwszych latach kariery często zdarzały mu się historie, który w swojej konstrukcji przypominały ten-pagery, ale były wydłużone kolejnymi gagami do 20 czy 30 stron. Później Barks powoli, powoli szedł w stronę historii o bardziej skomplikowanej fabule, co widać chociażby po "Tajemnicy starego zamczyska" czy "Zagubionych w Andach", ale bywały też bardziej gagowe historie jak "Złota choinka". A "Kto podskoczy szeryfowi?" to właśnie ciekawe połączenie - niby przygodowy komiks, ale o banalnej fabule i wypełniony gagami bardziej przypominającymi wczesne komiksy Barksa. Nie czuć jednak po nim, żeby był przedłużonym ten-pagerem, ale może właśnie przez sporą dawkę parodii westernów, utrzymuje zainteresowanie przez całe 32 strony.
A "Kto podskoczy szeryfowi?" to właśnie ciekawe połączenie - niby przygodowy komiks, ale o banalnej fabule i wypełniony gagami bardziej przypominającymi wczesne komiksy Barksa.
Ja bym raczej niż "banalnej" powiedział "nienadmiernie skomplikowanej" :) Ale naprawdę IMHO bardzo nastrojowej! Taka narracja z offu robi robotę.Oczywiście. Nie chciałem użyć "banalnej" w kontekście pejoratywnym. Nieraz najprostsze rzeczy są najlepsze, co zresztą udowadniają ten-pagery Barksa.
WOW - w 3 sezonie DuckTales w czołówce przewija się przez chwilę scena jak na obrazie Barksa. A zauważyłem to dopiero teraz bo dopiero teraz czytam "Latającego Holendra".Ta scena jest od początku 1. sezonu. Podobnie jak inne nawiązujące do Barksa.
No może poza fatalnie przetłumaczoną "Kaczą Pocztą".
Chcę jeszcze powiedzieć, że z profilu Centrum Komiksów Disneya na Facebooku wynika, że superbohaterska tożsamość Dziobasa, Red Bat, będzie w polskim przekładzie nazywała się "Netoperek" i to jest bez wątpienia jedno z najlepszych i najcelniejszych tłumaczeń ksywki, jakie od dawna widziałem w komiksach :)Dokładnie.
Skoro już znamy jego polskie imię, to może przyszedł czas na wydanie u nas Ultaheroes (https://inducks.org/s.php?c=I+TL+2726-2P)?
W zasadzie co do tego komiksu jestem bardziej sceptyczny. Większość amerykańskich recenzji, na które trafiłem, odnosiła się do niego mniej lub bardziej niechętnie. Przykłady (uwaga: w trzecim linku zdarza się niezbyt cenzuralne słownictwo):Masz "Walt Disney's Comics and Stories" - tytuł z tradycją sięgającą kilkudziesięciu lat. Seria, która przez lata, w swojej nowożytnej historii, prezentowała szeroki przekrój komiksów z całego świata. A tu nagle staje się ona "zwykłą" zeszytówką, gdzie wydaje się komiks superbohaterski. I domyśl się jak zareagują na niego mocno konserwatywni amerykańscy czytelnicy, którzy inaczej niż my, nie czytali od dzieciństwa włoskich komiksów Disneya. No właśnie.
Uczciwie jednak przyznaję, że nie czytałem Ultraheroes; nie wiem też, jak wiele problemów z tekstem wynika z amerykańskiego tłumaczenia, a nie z oryginału. To powiedziawszy, w lobbowaniu na rzecz komiksów Disneya ja bym się raczej skupił na tytułach, co do których jest mniej wątpliwości (ale oczywiście YMMV) :)Niestety, szczególnie w pierwszym numerze, redaktor tam sporo pomieszał, ale dalej już nie było tak źle. Poza tym potencjalne polskie wydanie i tak byłoby tłumaczone z włoskiego (lub też angielskiej wersji międzynarodowej, innej niż wydanie Boomu). Ogólnie jest to według mnie po prostu przyjemny komiks, który w ciekawy sposób łączy kaczki i myszy z superbohaterskim motywem dodając do tego trochę fajnej obyczajówki (podwójna relacja Daisy-Donald i Miki postawiony w roli popychadła).
Okładka do komiksu Skarbnica wiedzy umieszczona w najnowszym tomie kolekcji Dona Rosy na stronie 187 jest jak plakat Skazanych na Shawshank - zdradza ostateczny twist. I to w bardzo bezpośredni sposób.
No to te trzyrzędówki Niemcy bez problemu mogą ładować do swojej Kolekcji Barksa, która jest wydawana na miękko i w formacie gigantowym.Po pierwsze - wszystkie komiksy Barksa są wydawane w ramach "LTB Classic Edition". O czym pisałem tutaj nie raz i nie dwa, jest to wydanie identyczne względem polskiego "Kaczogrodu", zawierające te same komiksy w kolejności chronologicznej, ale ciut grubsze i bez dodatków.
Nie badałem tego dokładnie, ale chyba jeśli historyjka jest trzyrzędowa, to znak, że prawdopodobnie pochodzi z innego tytułu niż "Walt Disney Comics and Stories" lub "Uncle Scrooge", w których w tym okresie ukazywała się większość komiksów Barksa. "Mrówki" i "Spadające narty" opublikowano w serii "Donald Duck", "Twardszy niż diament" pochodzi z "Disneyland Birthday Party", a "Boże Narodzenie w Kaczogrodzie" - z "Walt Disney's Christmas Parade".Wszystkie te historie pochodzą z jednego okresu - lat 1957-1958 - i ciężko powiedzieć z czego wynika ich nietypowy format. W przypadku komiksów z grubych wydań specjalnych, takich jak "Picnic Party", "Uncle Scrooge goes to Disneyland", "Christmas in Disneyland", "Disneyland Birthday Party" czy "Christmas Parade" mogło to wynikać z oszczędności Della, który płacił mniej za 3-rzędowe historie. Tego typu wydania nie raz i nie dwa były pełne tego typu komiksów.
Co do "Zyzia": to raczej wina Skandynawów niż tłumacza. W oryginale siostrzeniec, który towarzyszy Sknerusowi, to właśnie "Louie", czyli "Zyzio". Niestety kolorowanie, które pochodzi ze źródłowej skandynawskiej edycji "Carl Barks Andeby", dało mu czerwoną czapkę.Zawsze mam dylemat czy się tym przejmować, czy nie, ale wychodzę z założenia, że lepiej trzymać się oryginalnych dialogów, ponieważ później w pilnowaniu imion HDZ można się za bardzo zagalopować i doprowadzić do jeszcze większych nieścisłości.
I dlaczego w "Tajemnicy Cieśniny" nazywają siostrzeńca Zyzio? Od kiedy Zyzio ma czerwoną czapkę? No od kiedy? To zawsze była zielona.
Ufff - dobrze, że Drewnowski w "Teatrze Akcji" zostawił cytat "Niech ryczy z bólu ranny łoś", bo świetnie tu wypada jako efekt komiczny. :) Ale oczywiście zmienił "Być albo nie być"
I drugie pytanie: ile tych tomów Barksa ma być docelowo?
30 (http://www.komiksydisneya.pl/2020/05/kaczogrod-carla-barksa-infografika.html (http://www.komiksydisneya.pl/2020/05/kaczogrod-carla-barksa-infografika.html)).
Jeśli idzie o liczbę tomów chodziło mi o Rosę, już poprawiłem swój wpis.
Coś mi się wydaje, że komuś decyzyjnemu przykro całkiem skasować ten tytuł. Ale w sumie kupa historii stoi za tym magazynem.Taki los spotyka wszystkie magazyny Egmontu. To nie jest tak, że Egmont trzyma KD, ale w ofercie Egmontu jest masę tytułów, które sprzedają się już słabo, a wychodzą co 2 miesiące, kwartał lub 4.
Kaczor Donald dwumiesięcznikiem w 2021r.
Taki los spotyka wszystkie magazyny Egmontu. To nie jest tak, że Egmont trzyma KD, ale w ofercie Egmontu jest masę tytułów, które sprzedają się już słabo, a wychodzą co 2 miesiące, kwartał lub 4.No to zdaje się, że jest po prostu za duży wybór. W kioskach zwykle zlewa się to wszystko w jedną masę, więc może zamiast trzymać 10 tytułów, które ledwo się sprzedają, zostawić kilka najważniejszych, żeby klient chociaż wiedział co kupuje.
No to zdaje się, że jest po prostu za duży wybór. W kioskach zwykle zlewa się to wszystko w jedną masę, więc może zamiast trzymać 10 tytułów, które ledwo się sprzedają, zostawić kilka najważniejszych, żeby klient chociaż wiedział co kupuje.Gdyby to było 10... Raczej jest ich ok. 30, choć ciężko doszukać się dokładnej liczby, ponieważ często w ostatecznej fazie wydania pojawiają się dość rzadko, a czasem są po prostu zestawami złożonymi z wcześniejszych niesprzedanych wydań.
Czy ja wiem Eguaroc czy to dobry pomysł. Jakiś czas temu wydawnictwo Blue Ocean przejęło wydawanie tytułów LEGO na naszym rynku (początkowo były to tytuły z Media Service Zawada, a z rok temu przejęli również LEGO Star Wars z Egmontu). I nie licząc LEGO Explorer to reszta tytułów LEGO skupiona jest w Blue Ocean, które to wydawnictwo przeprowadziło istny szturm tych gazetek na nasz rynek. Pojawiły się wydania specjalne, nowe tytuły, komiksy LEGO itd. Jako że liczba czytalników w tym segmencie raczej nie wzrasta, to pewnie te tytuły LEGO zdobyły czytelników m.in. kosztem magazynów Egmontu.Tylko jeżeli popatrzy się na wyniki sprzedaży, to pisma LEGO po pierwszej fali ekscytacji też zaczynają się coraz słabiej sprzedawać. Nie analizowałem tego dokładnie, ale tak oko od kilku lat sprzedaje się ich dokładnie tyle samo, lecz kiedyś sprzedaż rozkładała się na mniejszą ilość tytułów. KD sprzedaż spada z prostej przyczyny - a co ma się dziać z czasopismem, które jest coraz bardziej marginalizowane?
I ostatnia kwestia. Tak trudno zrobić tematyczny numer? Kiedy ostatnio np. na święta był numer świąteczny lub chociaż o zimie? Masakra, powinni redaktora KD wywalić na zbity pysk.Obecnie "Kaczor Donald" jest przedrukiem (z pojedynczymi zmianami) wybranych numerów skandynawskich tygodników. Dlaczego chociażby numer, który pojawi się 22 grudnia jest tylko lekko zimowy? Ponieważ w Skandynawii czy Niemczech pojawił się na początku grudnia, po prostu powinno zostać wybrane inne wydanie, pochodzące chociażby z drugiej połowy grudnia. Jest to możliwe, ale trzeba się ciut bardziej przykładać.
Tylko jeżeli popatrzy się na wyniki sprzedaży, to pisma LEGO po pierwszej fali ekscytacji też zaczynają się coraz słabiej sprzedawać. Nie analizowałem tego dokładnie, ale tak oko od kilku lat sprzedaje się ich dokładnie tyle samo, lecz kiedyś sprzedaż rozkładała się na mniejszą ilość tytułów.No i tak mi się właśnie wydaje. Nie oszukujmy się, na pewno spora część sprzedaży to sprzedaż impulsowa - albo rodzic wrzuci do koszyka pierwszą z brzegu gazetkę dla dziecka, albo samo dziecko coś sobie upatrzy i wyprosi na miejscu. Wystarczy spojrzeć, jak to często jest wystawione - gdzieniegdzie nie ma miejsca, żeby te wszystkie tytuły pokazywać i wszystko leży na jednej kupie, tak naprawdę tylko różni się gadżetem, bo poza nim widać tylko kupkę folii.
Dlaczego Egmont tak upiera się przy tych dublach??Bo, w przeciwieństwie do ciebie, zdają sobie sprawę, że docelowego odbiorcy nie obchodzi, że dany komiks był już wydany 10 lat wcześniej, bo jako niemowlak raczej go jeszcze nie czytał.
Bo, w przeciwieństwie do ciebie, zdają sobie sprawę, że docelowego odbiorcy nie obchodzi, że dany komiks był już wydany 10 lat wcześniej, bo jako niemowlak raczej go jeszcze nie czytał.No tutaj chodzi o coś zupełnie innego. LTB Spezial, czyli seria, z której pochodzą tomy MegaGiga/Mamuta niegdyś była drugą najważniejszą Gigantową serią w Niemczech i dlatego tomy sprzed dekady czy 15 lat były naprawdę ciekawe, co widać też po ówczesnych polskich wydaniach.
No tutaj chodzi o coś zupełnie innego. LTB Spezial, czyli seria, z której pochodzą tomy MegaGiga/Mamuta niegdyś była drugą najważniejszą Gigantową serią w Niemczech i dlatego tomy sprzed dekady czy 15 lat były naprawdę ciekawe, co widać też po ówczesnych polskich wydaniach.Ok, tyle że tu nie było mowy o jakości tych komiksów, tylko o dublach - w domyśle z poprzednich polskich wydań.
Lecz od tego czasu w Niemczech powstało dziesiątki nowych tytułów, które są znacznie bardziej promowane, więc LTB Spezial stało się całkowicie nieistotną serią, która nadal się dobrze sprzedaje, dlatego jest wydawana, ale w gruncie rzeczy pojawiają się tam ochłapy. Bo powiedzmy szczerze - tu nawet nie chodzi o to czy to są komiksy wydane w Polsce, czy nie, ale przez ostatnie lata po prostu dramatycznie spadła jakość historii zamieszczanych w tomach, ponieważ żaden normalny redaktor nie da tam żadnego ciekawego komiksu, który blokuje na 2-3 lata publikację historii gdzie indziej, lecz da to co jakiegoś z bardziej specjalnych i droższych wydań.
Mnie osobiście najbardziej smuci w tej zmianie trybu magazynu fakt, że będziemy przez to pewnie "gubić" coraz więcej komiksów zilustrowanych przez Arilda Midthuna i Francisco Rodrigueza (skoro ukazują się one u nas praktycznie tylko w KD). Uwielbiam tych kaczych rysowników. Dobrze chociaż, że najnowszy zapowiedziany numer będzie z Rodriguezem. :)No niestety - cały czas liczę, że w końcu pojawi się u nas coś w stylu Micky Maus Comics (https://inducks.org/issue.php?c=de%2FMMC+57)(KD, ale tylko z komiksami i liczący 100 stron) lub Micky Maus Taschenbuch (https://inducks.org/issue.php?c=de%2FMMT++24) (format pośredni pomiędzy KD i Gigantem, ale zawierający 4-rzędówki, 148 stron). I wówczas w ramach tego typu pisma można byłoby puszczać komiksy Midthuna, Rodriquesa, Korhonena i kilku paru innych Egmontowskich twórców. Ale na razie to raczej marzenia senne...
A osobiście strasznie nie lubię wszelkich świątecznych odcinków. Tamten z sezonu drugiego, z przyjęciem świątecznym w przeszłości mi się nie podobał.
(https://i114.fastpic.ru/big/2020/1219/89/19ac1dfc53266992270b7b16a43af689.jpg)
Czy "Mickey, Donald, Goofy: Trzej Muszkieterowie" z 2004r., to animacja, która rozgrywa się w Unwiersum Kaczogrodu? Czy może jest tak, że ta bajkowa produkcja zahacza o jakieś ogólne Uniwersum Disneya? Zwróciła ona moją uwagę z racji tytułowych ,,Muszkieterów" - postaci, które tu występują: Donald, Goofy, Miki, i dodatkowo jakiś złol o fizjonomii humanoidalnego psa - jeśli tak to można określić. Co istotne z tymi typami sylwetek w czytanych przeze mnie obecnie komiksach Kaczogrodu, się jeszcze nie zetknąłem; nie chcę wyjść na niedoinformowanego, bo możliwe, że gdzieś tam, czy to Goofy, czy Miki, w świecie Kaczogrodu się pojawiali, bo wnioskuję logicznie, że ta kaczogrodzka rzeczywistość jest częścią kreskówkowego meta-versum Disney'a. W Święta Bożego Narodzenia, jak ogarnę ,,co nieco do ogarnięcia", mam nadzieję znaleźć czas na obejrzenie tej animacji właśnie, także innego pełnometrażowego tytułu Disney'a, gdzie Donald, może i gościnnie, ale jednak, występuje z Goofym, czy inną postacią tego typu. :P
Gdy przeglądam prawdopodobny skład następnego "Mamuta" (https://www.lustiges-taschenbuch.de/ausgaben/nebenreihen/spezial/band-98), to widzę, że zapowiada się naprawdę nieźle!Mrugnę dwa razy i dodam, że zawsze w Polsce wychodził pierwszy LTB Spezial z danego roku i raczej w tym roku się to nie zmieni. Publikacja polskiej okładki kolejnego Mamuta będzie tylko formalnością.
oraz długa opowieść z rysunkami (https://inducks.org/story.php?c=D+92001) wczesnego Fleminga Andersena, do której fabułę przygotowali wspólnie Andersen i Byron Erickson!A na to szczególnie chciałbym zwrócić uwagę, ponieważ nie rozumiem dlaczego Egmont tak rzadko w swoich tomach zamieszcza wczesne komiksy Andersena, skoro one często są wg mnie dużo lepsze niż większość późniejszych historii. Wydane parę lat temu Krzesiwo (https://inducks.org/s.php?c=D+93252) jak i Książę i złodziej (https://inducks.org/s.php?c=D+90168) były świetne i oby tu było podobnie.
Dodajmy do tego tylko trzy duble (jeden dłuższy i dwa krótkie komiksy) i... czyżby zapowiadał się jeden z najlepszych tomów "MegaGiga"/"Mamuta" od kilku lat?Na pewno dużo lepszy od wszystkiego co pojawiło się przez ostatnie 2 lata. Choć ja ostatnio w kontekście MGG/MAM złapałem się na tym jak nowe tomy wypierają z pamięci stare. 2019 był słaby, 2020 tragiczny (oczywiście oceniając tylko nowe historie, nie reprinty, choć reprinty też jakieś wspaniałe w większości nie były), ale przecież w 2018 roku mieliśmy dwa wybitne tomy: "Dynastię" i "Kaczki w rajtuzach". Więc to nie jest tak, że czekaliśmy jakoś bardzo, bardzo długo, ale po prostu ostatnie 2 lata były niezwykle słabe. Wynikało to oczywiście ze słabego poziomu niemieckich i norweskich odpowiedników, ale przy odrobinie szczęścia mogliśmy trafić na lepsze tomy, acz ich dużo nie było, bodajże 3 czy 4 na 24 wydane przez ostatnie 2 lata tomów.
Mają inne ceny, czy to samo?W Auchan różne hale mogą mieć założone inne ceny.
* To swego rodzaju ,,dziura fabularna" (Barks, zauważyłem, często stosuje takie ,,skoki/skróty"), bo nie wiem jak to inaczej określić: jak Sknerus do diaska tam wlazł, i jak zdołał przezwyciężyć lęk wysokości i strach przed zagrożeniem lub utratą życia?... ;)
UnwiersumDlaczego piszesz to zawsze z tym błędem?
Przeżywacie te prezenty, jakby to było coś nowego, a takie same durne gadżety dokładają do tego pisma od 20 lat.Owszem, ale to już trzeci numer z kupą w odstępstwie kilku miesięcy (w ostatnim numerze z 2020 miałem powtórkę kupy sprzed paru miesięcy). A jako że moje dzieci wkręciły się w Donalda i na takie prezenty patrzą z zażenowaniem to tak, przeżywam te prezenty.
Jestem ciekaw szczególnie historii z zombie bombim (znam tą postać i tego szamana tylko z ŻiCSMcK). Ciekawe jak sobie Sknerus z nim poradził u Barksa.
wolę o niebo stylistykę z lat 80' i późniejszych (dużo więcej szczegółów w każdym kadrze i kaczki, które w końcu nie mają tych długaśnych dziobów i szyi).No to ja muszę powiedzieć, że dla mnie styl Rosy jest w dużej ilości nieznośny. Za dużo szczegółów w każdym kadrze (przez to zresztą uważam też ŻICSM za rysunkowe magnum opus Rosy, ponieważ później poszedł w zbytnie przesycenie szczegółami), a także kaczki, w których brakuje tej finezji i lekkości Barksa.
No to ja muszę powiedzieć, że dla mnie styl Rosy jest w dużej ilości nieznośny. Za dużo szczegółów w każdym kadrze (przez to zresztą uważam też ŻICSM za rysunkowe magnum opus Rosy, ponieważ później poszedł w zbytnie przesycenie szczegółami), a także kaczki, w których brakuje tej finezji i lekkości Barksa.
Wszystkie już czytałem.
Tutaj mały przykład ówczesnego geniuszu Barksa:
No ale jakie "Strzeż się strażnika"?? Co było złego w tytule "Groźny woźny"?W oryginale są osy.
Jakie kurcze osy, skoro na obrazku wyraźnie widać świerszcza?! I takie skopane tłumaczenie było w dublach w 2004, 2006 i 2019 roku?
(https://scontent.fpoz4-1.fna.fbcdn.net/v/t1.15752-9/142137432_217035973394387_5214752703414149840_n.jpg?_nc_cat=107&ccb=2&_nc_sid=ae9488&_nc_ohc=jHeskY2Twg8AX__FK6I&_nc_ht=scontent.fpoz4-1.fna&oh=33bf2f06229fc515b0e3161147f7d422&oe=6033E45F)
Dla Bazyliszka oryginał nie jest żadnym argumentem. On wie lepiej jak powinno wyglądać tłumaczenie i już. Rozmowa z nim jest bezcelowa.Dla niego oryginałem jest wersja polska z KD z lat 90, co tam jakiś Barks, nie jest taki śmieszny, jak Wojnarowski.
I zamiast cieszyć się z lektury to się tylko wkurzam na tłumaczenie.
I dlaczego tłumacz uparł się, by cały czas tłumaczyć mniej śmiesznie? Przecież w 1996 roku te ramki narratora były lepiej przetłumaczone - tarzałem się ze śmiechu. A teraz brzmi to tak sobie.
Skąd mu się te ryby wzięły?
No i błąd oryginału jest taki, że Donald mówi, że "Dyzio ma dziewczynę" a protestuje siostrzeniec w zielonej czapce, czyli Zyzio.
Kupiłem parę numerów w antykwariatach. Komuś zapadł w pamięć jakiś dobry komiks z nich?
Też to kiedyś postulowałem, ale boję się, że niektórzy zrezygnują, "bo mają to już w Gigantach".Też chciałbym Kwantomasa, ale to jest jednak za nowe. Spora część tomów z komiksami z tej serii nadal Egmont ma na magazynach, wiec na razie za bardzo to nie ma sensu. Co innego Doubleduck, Wizards of Mickey, PKNA itp.
1) duża ilość dodatkówWedług mnie to nie jest kluczowe. Albo inaczej - jest istotne w przypadku takiego Kwantomasa czy Doubleducka, ponieważ są to serie wydane w Polsce prawie w całości, natomiast w przypadku takiego "Paperinik New Adventures" (które nomen omen jest bardzo podobne pod wieloma względami do zapowiedzianego dzisiaj "Witch") nie, ponieważ seria i tak nie jest znana. Okładki wystarczyłyby jako dodatki.
2) marketing pod fanów "ŻiCSM" wykorzystujący powiązania późniejszych historyjek o Kwantomasie z chronologią Rosy.Natomiast to jest według mnie bez sensu, ponieważ tylko mogłoby się obrócić w złą stronę. Jednak komiksy Rosy są bardzo specyficzne, wyróżniają się ogromną ilością szczegółów, a włoskie historie (nawet te z Kwantomasem) są narysowane w znacznie bardziej kreskówkowy sposób. Według mnie jedyna rzecz, z którą można próbować dotrzeć to komiksy Roty lub świąteczne historie Midthuna z młodości Sknerusa. Targetowanie każdej innej publikacji pod fanów Rosy jest według mnie bezcelowe. Natomiast wydaje mi się, że ważnym elementem w odniesieniu sukcesu potencjalnej serii z włoskimi komiksami będzie to, czy w Gigancie pojawi się jakakolwiek reklama takiej serii. Może się wydawać, że Gigant od HC-ków jest daleko, ale jednak bliżej przeciętnemu czytelnikowi Giganta do włoskich komiksów niż przeciętnemu czytelnikowi ŻICSM.
Nie pamiętam, czy w końcu zdecydowałeś się kupić trzeci tom kolekcji Dona Rosy, ale KD 25/2009 (https://inducks.org/issue.php?c=pl%2FKD+2009-25) zawiera komiks Rosy "Architekt krajobrazu", który się tam ukazał. W KD 26/2009 (https://inducks.org/issue.php?c=pl%2FKD+2009-26) jest świetny graficznie komiks przygodowy Marco Roty "Złoty tron" i krótka historyjka Barksa o Diodaku, "Łowcy świetlików". Oba te numery mają też komiksy z Mikim z rysunkami Noela Van Horna. KD 29/2009 (https://inducks.org/issue.php?c=pl%2FKD+2009-29) to z kolei długi przygodowy komiks Barksa "Stworki z bagien". Pochodzi on ze wczesnego etapu jego kariery, więc jeszcze trochę nie zobaczymy go w "Kaczogrodzie".
Jeśli chodzi o KD 8/2016 (https://inducks.org/issue.php?c=pl%2FKD+2016-08), to być może będziesz się trochę zżymał, bo zawiera on przedruk komiksu o Mikim i fabryce śmiesznych rzeczy z KD 10/1997 w nowym tłumaczeniu. Jest tam też historyjka z cyklu o Poradniku Młodego Skauta, który nie ukazał się u nas niestety w całości.
No i, hm... chyba nabyłeś pierwszy numer "Mickey Mouse", który ukazał się w Polsce. Gratuluję!
Pomyliłeś się, bo ja kupiłem 26/08 a nie 09. I tam też był komiks z Kolekcji Barksa, tyle że Handel wymienny.
Jedyna słuszna trzecia kolekcja to Paperinik z kosmitami. Albo Holenderskie przedruki DoubleDucka. Fantomas t tylko te pominięte w Polsce historyjki
Hejcę europejski Egmont, który nie potrafi utrzymać kolorystyki siostrzeńców nawet w jednym komiksie, zmieniając ich barwy z dymku na dymek.Taki z ciebie fan komiksu, a mylisz podstawowe pojęcia - dymek to nie to samo co kadr.
Pytanie - czy gdzieś na jakiejś stronie są wszystkie okładki polskich Gigantów, czy bym musiał sam wszystkie wrzucać?
Niezłe, niezłe. Dzięki. Choć wiesz - ja myślałem o takiej stronie ala galeria od razu ze wszystkimi okładkami. Coś jak ten piękny plakat z KD, zbierający pierwsze 60 okładek Gigant Poleca. Jak mi się będzie chciało, to chyba będę musiał powrzucać te roczniki na mój profil na fb.
A ja bym bardziej polecił Kaczora Donalda 2/1995 (ach te maski na gumce :) ). Też ma zimową okładkę i też w środku był zimowy komiks - "Kapiel w środku zimy". Nawiązywał do modnego w zeszłym miesiącu tematu morsowania. :) Scena z traktorem zapadła mi pamięć do dzisiaj.
Bo jak twórcy polskiego wydania ciągle specjalnie zmieniają tytuły, które wcześniej były w Polsce, tylko po to by mylić czytelników, to człowiek może już kręćka dostać.To raczej musisz winić Egmont, że w 2001 roku "Komiksy z Kaczogrodu" przetłumaczył nie zawodowy tłumacz, lecz redaktorka pism. I popełniała ona takie podstawowe błędy jak niezauważanie w tytule "Hearts Of The Yukon" liczby mnogiej w słowie "heart".
Niby fajny ten "Rozpuszczalnik Uniwersalny", ale wkurza mnie że jest tu i "Skarbiec Krezusa' i "Ostatnia Podróż do Dawson" czyli komiksy, które już wcześniej były w wydaniach zbiorczych. Myślałem, ze te historie dano w tomach 1, 2, 4, 5 czyli tych które już mam w poprzednich wydaniach i właśnie dlatego pominąłem. :( :'(
Wy lubicie te ramowe komiksy, które czasem są w Gigantach? Choćby w 4/2020. Mi one niezbyt przypadają do gustu - wolałbym te strony poświęcić na normalną historyjkę.Co prawda dawno nie czytałem, ale jako dziecko bardzo lubiłem, jak się takie trafiały. Sprawiało to wrażenie, że cały tom składa się na jedną długą historię i wszystko jest powiązane.
Wreszcie jakaś sensowniejsza zagadka w komiksie z Mikim. Choć i tak tego kryminału z tortem czekoladowym z 1997 nie przebije. :)
@radef - ty robiłeś kiedyś wpis, że Kaczor Donald 42 i 43 z 2008 roku, mają prawie taką samą okładkę?Nie raz i nie dwa było o tym na Facebooku Centrum Komiksów Disneya. Na blogu oczywiście nie, bo to temat do opisania w dwa zdania.
Tak czy siak, czekam niecierpliwie na ogłoszenie przez Egmont, jaka będzie kolejna kolekcja po Rosie i Barksie. Zwłaszcza że z tych obecnych to kupuję tylko Rosę.
Mam nadzieję, że Egmont zamiast startować z nową kolekcją przyspieszy w przyszłym roku z kolekcją Barksa (np. 6 tomów rocznie). Na razie wyszło jedenaście z trzydziestu tomów, a nie wiadomo jaka będzie przyszłość. Egmont już parę razy (i inne wydawnictwa też) przerwał wydawanie dłuższych serii ze względu na spadek sprzedaży.
Ale oczywiście zobaczymy (może już w maju) co planują na przyszłość.
Mimo że zawsze wolałam kaczki, to i kryminalnego Mikiego bardzo chętnie czytałam za dzieciaka i przyznaję rację, że ostatnio nie ma on już takich fajnych fabuł jak kiedyś. Ale to samo mogę niestety powiedzieć o kaczkach. A może po prostu zdziadziałam (zbabciałam?). :PPanie... (a raczej Pani...) Teraz jest najlepszy okres Mikiego od dziesięcioleci. Casty we Włoszech wyczynia takie rzeczy, że aż głowa mała, tak dobrych komiksów z Mikim to nie tworzono od lat 50. i ostatnich podrygów Gottfredsona oraz złotej ery Scarpy.
Kupiłem KD 10/2013. Jest tam komiks o Magice i ma pod opieką Hokię i Pokię. Kiedy te dwie małe czarownice pojawiły się pierwszy raz w Kaczorze Donaldzie?
Świat Jutra był niezły. Ale niech mi ktoś przypomni tytuł komiksu w którym cały Myszogród zwariował, bo wysłano na niego Częstotliwość W. To było niezłe ala postapo.
Ktoś wie od kiedy kuzyn Goguś przestał być tylko gburem z za długim dziobem, a stał się szczęściarzem? Bo w pierwszych komiksach Barksa nie ma tej cechy.
Właśnie kupując obecne tomy "Kaczogrodu" Barksa możesz prześledzić ewolucję Gogusia od cwaniaka i naciągacza do szczęściarza. Myślę, że jego szczególny fart jest po raz pierwszy zaznaczony właśnie w komiksach z tomu "Na dalekiej północy" - tytułowej historyjce oraz "Znaczy kapitanie".Dokładnie. Nawet ktoś w komentarzach na blogu zauważył, że w nowym tomie "Kaczogrodu" jest dużo Gogusia i to jest akurat bardzo fajne, ponieważ dzięki temu doskonale widać jak postać powoli się zmieniała wobec tego co zaprezentowano w dwóch wcześniejszych tomach.
snute opowieści są płytkie, pozbawione drugiego dna, niezbyt ciekawe. To nie to samo, co Don Rosa.Barks w dużej mierze tworzył humorystyczne 10-stronne komiksy z Donaldem. W pierwszym tomie jego "Kaczogrodu" są tylko 3 dłuższe historie, natomiast sam otwierający tom "Powrót do Klondike" zajmuje 1 miejsce w rankingu najlepszych komiksów Disneya wszech czasów, który od lat tworzony jest na podstawie ocen czytelników z całego świata w bazie danych INDUCKS. Także jeżeli ci nie podpasował, to ciężko polecać coś innego.
Za miesiąc uderzę w Rosę i tę część dozbieram na początek, Barksa zostawiając na koniec, bo okazalo się, że w ogóle mi się do niego nie spieszyMasz dwa wyjścia. Albo się rozczarujesz jeszcze bardziej - Rosa = hołd dla Barksa albo... wręcz przeciwnie, spodoba ci się sposób snucia opowieści. Mnie na początku Rosa na początku kompletnie nie podszedł.
Barks w dużej mierze tworzył humorystyczne 10-stronne komiksy z Donaldem. W pierwszym tomie jego "Kaczogrodu" są tylko 3 dłuższe historie, natomiast sam otwierający tom "Powrót do Klondike" zajmuje 1 miejsce w rankingu najlepszych komiksów Disneya wszech czasów, który od lat tworzony jest na podstawie ocen czytelników z całego świata w bazie danych INDUCKS. Także jeżeli ci nie podpasował, to ciężko polecać coś innego.
Rosa to inny styl, natomiast żadnego drugiego dna w jego historiach to ja za bardzo nie dostrzegam.
Nie no kurde! Przecież przetłumaczenie tego prezentu jako "tarcza szkolna" w "Listach miłosnych" nie ma najmniejszego sensu. To była broszka z plastikowego złota!Zapraszam do zerknięcia do oryginalnej wersji. Tam wyraźnie jest "Old class pin".
Dziwne. Mnie w liceum na polskim uczono o "Wybudowałem sobie pomnik" jako tłumaczenie Exegi monumentum.
Pin to pin a badge to badge 8)Nie wiem czy teraz żartujesz, czy piszesz na serio, ale "class pin" to coś co najbliżej można po polsku określić jako "tarczę szkolną".
Nie wiem czy teraz żartujesz, czy piszesz na serio, ale "class pin" to coś co najbliżej można po polsku określić jako "tarczę szkolną".
W tym wydaniu zmienili kolor tej broszki na niebieski, by pasowało do niej nowe tłumaczenie.A może w tym wydaniu zmieniono kolor na żółty?
W tym wydaniu zmienili kolor tej broszki na niebieski, by pasowało do niej nowe tłumaczenie.
Na format nie narzekam, tylko na słabą czcionkę w dymkach i DUBLE. Jak ja nienawidzę dubli. Przecież te komiksy niedawno były w zwykłych Gigantach, dlaczego więc dają je znowu w "nowym" komiksie.I ty mnie nazywasz hipokrytą w innym temacie, kiedy sam piszesz coś takiego, a w temacie kolekcji co innego. Kolekcji która na początek ma 5 komiksów, w tym aż 4 dostępne cały czas na rynku, ech bazyl, bazyl.
Egmont lubi wydawać ze środka Lavender, więc nie ma co się dziwić. Poza tym mechanika druku Gigantów i reszty, jest taka, że Niemcy drukują dla kilku krajów na raz. Czyli polski oddział bierze co jest teraz na tapecie, czyli tom 9. Jedynkę drukowano dawno, więc nie ma szans na jej dodruk tylko dla Polski.Z tego, co widzę to w Niemczech ten tom wyszedł w czerwcu 2020, więc chyba nie do końca tak jest.
...ale bardzo szkoda, że dali przedruk Lustiges Taschenbuch Crime 9, a nie zaczęli normalnie od LTB Crime 1. Zwłaszcza, że ten LTB Crime 1 zawierał dwa komiksy z serii "I racconti di Edgar Allan Paperoe", czyli jak rozumiem parodii Edgara Allana Poe. Jeden z moich ulubionych literatów w wersji kaczej, to by było takie piękne. :'(Wydaje mi się, że droga do tego nie jest zamknięta. Skoro wydali teraz znikąd 9., to może wrócą do 1. Mam taką nadzieję, ponieważ szczególnie pośród tomów 1-6 jest multum doskonałych komiksów i oby coś z tego u nas wyszło.
Egmont lubi wydawać ze środka Lavender, więc nie ma co się dziwić. Poza tym mechanika druku Gigantów i reszty, jest taka, że Niemcy drukują dla kilku krajów na raz. Czyli polski oddział bierze co jest teraz na tapecie, czyli tom 9. Jedynkę drukowano dawno, więc nie ma szans na jej dodruk tylko dla Polski.Właśnie w tym wypadku tak nie jest. Trochę za bardzo nie wiadomo dlaczego akurat 9. tom u nas ma wyjść. Może komuś się spodobała jakoś okładka z Sknerusem? Może to dlatego, że jakieś pół roku temu to wydanie wyszło jako 2. tom duńskiej serii "Krimi"? Kto wie.
A podobał ci się tom "Przygoda na balkonie"? Ja się rozczarowałem. Ale dobrze, że tym razem będzie więcej stron, przez co liczba premier wzrośnie.Nie porównujmy tego zupełnie. "Lustiges Taschenbuch Crime" to seria stworzona stricte dla fanów dobrych kaczych opowieści, natomiast "Balkony" to był na szybko złożony tom skierowany raczej do młodszych czytelników.
W ogóle chętnie przygarnąłbym jakieś zbiorcze wydanie DoubleDucka (mimo, że dubel) i przypomniał sobie tę serię, bo wspomnienia mam całkiem dobre...Też bym bardzo chciał pełne wydanie "Doubleducka". Zupełnie nie rozumiem dlaczego Niemcy dali do serii LTB Crime kilka pierwszych komiksów z tego cyklu, jak i tak pewnie w ciągu max. 5 lat w Niemczech (a oby też w Polsce) wyjdzie jakieś zbiorcze wydanie całego cyklu.
@michał81Bredzisz teraz totalnie.
Nie czytasz Kolekcji, nie czytasz Kaczek. Wpadasz do tych tematów, tylko po to by się przyczepić do mnie. Pewnie dlatego, że wreszcie odkryłem, że jesteś synem TK i to tylko pogłębia twoją obsesję względem mnie. :)
W zeszłym roku nie skusiłem się na tamten tom (cholera, to już prawie rok temu wydane :o), ale tym razem jestem jakoś bardziej pozytywnie nastawiony.
W ogóle chętnie przygarnąłbym jakieś zbiorcze wydanie DoubleDucka (mimo, że dubel) i przypomniał sobie tę serię, bo wspomnienia mam całkiem dobre...
Wydaje mi się, że droga do tego nie jest zamknięta. Skoro wydali teraz znikąd 9., to może wrócą do 1. Mam taką nadzieję, ponieważ szczególnie pośród tomów 1-6 jest multum doskonałych komiksów i oby coś z tego u nas wyszło.
Większość z tych rzeczy można pewnie wydawać tak na chybił-trafił, ale znowu nie wszystko. Na przykład w LTB Sommer od tomiku 6 publikowane są chronologicznie odcinki serii "Pippo reporter" i ja bym bardzo chciała te komiksy w Polsce (akcja osadzona w latach 30. XX wieku, bardzo ładne rysunki, Goofy w roli głównej), ale po kolei.
Gdybyście z każdej serii mieli wybrać jeden, to który by to był?Myślę, że masakrycznie dobry jest szósty tom kolekcji Dona Rosy. Tam są wszystkie rodzaje jego komiksów i wszystkie najwyższej próby:
Właśnie przeglądam najnowszy tomik Dona Rosy i to jest masakrator. Same bezbłędne historie. Wszystkie już czytałem. Genialne podróżnicze Skarb Krezusa i Zaginione mapy Kolumba, komiksy z cyklu zabawy z nauką Dona Rosy czyli Rozpuszczalnik uniwersalny i Stąd do małości, super śmieszny 10-pager Sokole oko, ekstremalnie wzruszający Kaczor, którego nie było oraz zamykający tomik i jednocześnie zamykający temat romansu w komiksach Dwa serca w Jukonie. 11 na 10. Lepsze komiksy nie istnieją. Że też kurde kacze komiksy miały szczęście zbudować sobie aż tak dobrego autora.
Gdybyście z każdej serii mieli wybrać jeden, to który by to był?
Z cyklu: wiadomo kto nie miał racji.
Dwa sprzedane nakłady w 1,5 roku komiksu, którym przecież nikt się nie interesował, bo wszyscy mają wydanie z 2006 roku.
Pierwszy tom kolekcji Rosy, czyli "Syn Słońca", najprawdopodobniej się po raz kolejny wyprzedał, ponieważ od jakiegoś czasu nigdzie nie jest dostępny, pomijając aukcje na Allegro w cenach powyżej okładkowej.Są jeszcze empiki stajonarne, choć nie we wszystkich jest dostępny jak teraz sprawdzałem.
A ta nowa seria to przypuszczam będzie Gottfredson. Bo w sumie co innego? Chyba żeby zaczęli wydawać takie ładne albumy z włoskimi komiksami z Gigantów jakie widziałem w Niemczech. W Gigantach były fajne parodie klasyki typu Dracula z Myszką Miki bardzo ładnie rysowane. Na dobrym papierze i ładnie wydane w twardej oprawie mogłyby dobrze się sprzedawać w księgarniach.
Cześć.
Nie jestem kaczkomaniakiem i kaczych komiksów nie kupuję praktycznie wcale, a czytam niewiele, ale może to błąd.
Mam ŻiCSmK, a teraz jest dostępnych kilkanaście tomów pięknie wydanych Kaczogrodów oraz "Wujek Sknerus i Kaczor Donald". Wszystkich na pewno nie kupię, ale zastanawiam się nad zakupem po jednym z tomów każdej serii na próbę.
Gdybyście z każdej serii mieli wybrać jeden, to który by to był?
(oczywiście "Wujek Sknerus i Kaczor Donald" 4 i 5 odpadają, bo niemal w całości powielają się z ŻiCSmK).
A właśnie, jak myślicie, kiedy rzucą konkretnym tytułem co do tej nowej kaczej serii? Wywiad z TK pod koniec kwietnia to chyba za wcześnie?Przypuszczam iż w kwietniu pan TK na pewno ujawni trzeci komiks z serii Disney for Glenat który planują wydać w tym roku. Na ostatnim MFGIK podał jedynie jakie będą dwa tomy z trzech.
Kiedy jeszcze w tym roku będzie jakieś spotkanie/wywiad/prezentacja pana Kołodziejczaka ?Koniec kwietnia, razem z udostępnionym katalogiem.
Cześć.Również nie jestem kaczkomaniakiem ale na próbę kupiłem cztery pierwsze tomy Barksa. Wymęczyłem bodajże trzy na więcej nie miałem siły po czym sprzedałem. W zeszłym miesiacu raz jeszcze podjąłem próbę, tym razem z Rosą - tomy 2, 3 i również się odbiłem. Generalnie ot takie sympatyczne opowiastki z morałem zdecydowanie dla młodszych czytelników. Nie rozumiem o co tyle szumu.
Nie jestem kaczkomaniakiem i kaczych komiksów nie kupuję praktycznie wcale, a czytam niewiele, ale może to błąd.
Mam ŻiCSmK, a teraz jest dostępnych kilkanaście tomów pięknie wydanych Kaczogrodów oraz "Wujek Sknerus i Kaczor Donald". Wszystkich na pewno nie kupię, ale zastanawiam się nad zakupem po jednym z tomów każdej serii na próbę.
Gdybyście z każdej serii mieli wybrać jeden, to który by to był?
(oczywiście "Wujek Sknerus i Kaczor Donald" 4 i 5 odpadają, bo niemal w całości powielają się z ŻiCSmK).
Do bardzo dobrych propozycji które padły w tym temacie dodaję - ,,Czarodzieje i ich dzieje" (Wizards of Mickey) oraz ,,Ultraheroes". Myślę iż można by to wydać np. w ramach serii ,,Gigant Poleca Extra" .O właśnie. Choć sam swego czasu czekałem na ten mityczny drugi tom "Czarodziejów" i pewnie skusiłbym się na powtórkę przy nowym wydaniu, czy też od czasu do czasu korci mnie powtórzyć takiego Doubleducka, to jednak na te komiksy spokojnie wystarczyłby mi standard "GP Extra". Podczas gdy jednak takie rzeczy jak Barks czy Rosa idealnie dla mnie pasują do takiej formy, w jakiej wychodzą i chętnie przygarnąłbym kolejną kolekcję - kwestia doboru tytułów do formatu.
Nie rozumiem o co tyle szumu.Myślę, że tu dużo zmienia, czy się na tym wychowałeś czy nie. Dla mnie to była pierwsza komiksowa miłość i z chęcią teraz wracam do tych co lepszych twórców.
Koniec kwietnia, razem z udostępnionym katalogiem.A oprócz kwietnia ?
Cześć.
Nie jestem kaczkomaniakiem i kaczych komiksów nie kupuję praktycznie wcale, a czytam niewiele, ale może to błąd.
Mam ŻiCSmK, a teraz jest dostępnych kilkanaście tomów pięknie wydanych Kaczogrodów oraz "Wujek Sknerus i Kaczor Donald". Wszystkich na pewno nie kupię, ale zastanawiam się nad zakupem po jednym z tomów każdej serii na próbę.
Gdybyście z każdej serii mieli wybrać jeden, to który by to był?
(oczywiście "Wujek Sknerus i Kaczor Donald" 4 i 5 odpadają, bo niemal w całości powielają się z ŻiCSmK).
W zeszłym miesiacu raz jeszcze podjąłem próbę, tym razem z Rosą - tomy 2, 3 i również się odbiłem. Generalnie ot takie sympatyczne opowiastki z morałem zdecydowanie dla młodszych czytelników. Nie rozumiem o co tyle szumu.
Też bardzo lubię Wehikuł czasu i bardzo chętnie bym przeczytał całość. I właśnie mi przypomnieliście, że Egmont chyba wejdzie w kolejne frankofońskie kaczki i myszy. Bardzo czekam na oba tomy Coseya.
A ta nowa seria to przypuszczam będzie Gottfredson. Bo w sumie co innego? Chyba żeby zaczęli wydawać takie ładne albumy z włoskimi komiksami z Gigantów jakie widziałem w Niemczech. W Gigantach były fajne parodie klasyki typu Dracula z Myszką Miki bardzo ładnie rysowane. Na dobrym papierze i ładnie wydane w twardej oprawie mogłyby dobrze się sprzedawać w księgarniach.
Gdyby dostępny był już tom listopadowy, "Stawiłem sobie pomnik i inne historie", to poleciłbym Ci właśnie ten, ponieważ zawiera on dużo komiksów z różnych powodów uznawanych za ważne lub prezentujące wysoki poziom w twórczości Barksa. W ogóle gdyby ktoś chciał kupić tylko jeden komiks z kolekcji Barksa, to doradzałbym właśnie ten.
Z obecnych tomów może sugerowałbym "Moją snów dolinę" - tytułowy komiks to właśnie moim zdaniem przykład historyjki, która pod przygodowym sztafażem skrywa głębsze, czasem dość gorzkie obserwacje co do ludzkiej natury.A ja bym akurat polecił zapowiedziany na maj "Na tropach jednorożca", ponieważ jest to wydanie wręcz wypchane świetnymi przygodowymi opowieściami, w tym zawierające "Vacation Parade", które nie tylko do dziś zachwyca rysunkami, ale też ma przesłanie nie mniej ważne dziś jak kilkadziesiąt lat temu. Choć tak - "Moja snów dolina" to także bardzo dobry wybór.
zastanawiam się kto przy zdrowych zmysłach i dlaczego przygotowuje okładki z montażami paru kadrów, zamiast spróbować wykorzystać obrazy takie jak ten po prawej (albo coś podobnego):
chcę skompletować Rosę, ale tom #1 jest niedostępny.
Zresztą nie narzekałbym już tak na te nasze okładki. Są i tak o niebo lepsze niż ten badziew z.. bodajże Norwegii?
Co do obrazów - chyba radef kiedyś gdzieś pisał, że nie do każdego tomu dałoby się znaleźć odpowiedni obraz... ale nie pamiętam dokładnie i nie drążyłem sam tego tematu.A tak poza tym, to chyba po prostu bezpieczniej było zrobić taki kolaż, żeby te okładki trafiały nie tylko do kolekcjonerów, ale też do nie ukrywajmy docelowego czytelnika tych komiksów - dzieci. Co innego, gdybyśmy mieli jakiś wielki rynek kaczych komiksów, ale w 2018 raczej nic dziwnego, że Egmont nie chciał przesadnie ryzykować i targetować tego wydania stricte do dorosłych fanów, zresztą nie przemawia też za tym zawartość, bo te kilka artykulików to raczej za mało, żeby robić z tego jakąś poważniejszą, "analityczną" edycję.
Przy okazji szukam sobie informacji o kaczych komiksach, dowiedziałem się o kaczym malarstwie Barksa i zastanawiam się kto przy zdrowych zmysłach i dlaczego przygotowuje okładki z montażami paru kadrów, zamiast spróbować wykorzystać obrazy takie jak ten po prawej (albo coś podobnego):Zawsze mnie to zastanawiało.
Albo wpadł, ale nie chciano, żeby akurat w tym przypadku okładki wprowadzały w błąd potencjalnego czytelnika, co do zawartości.
Zresztą nie narzekałbym już tak na te nasze okładki. Są i tak o niebo lepsze niż ten badziew z.. bodajże Norwegii?
Ostatecznie możesz odpuścić sobie tomy 4-5 (zawierają komiksy z "ŻiCSM"), ale stracisz też kilka innych historii ("Pierwsza dziesięciocentówka", "Skarbnica wiedzy", "Najdłuższy skok") - komiksy w tej kolekcji są ułożone chronologicznie według powstawania, więc pomiędzy rozdziałami o życiu Sknerusa jest też kilka innych historii.
Co do obrazów - chyba radef kiedyś gdzieś pisał, że nie do każdego tomu dałoby się znaleźć odpowiedni obraz... ale nie pamiętam dokładnie i nie drążyłem sam tego tematu.Nie pamiętam czy pisałem to o obrazach, czy o okładkach, ale w obu przypadkach jest podobny problem. Poza tym wiele obrazów jest np. panoramicznych, więc nie nadawałyby się na okładki tomów.
Poza tym wiele obrazów jest np. panoramicznych, więc nie nadawałyby się na okładki tomów.
Myślę, że znalazłoby się paru młodych zdolnych, którzy tak dosztukowaliby tło, że postronny obserwator nie zauważyłby gdzie kończy się Barks, a zaczyna epigon. I nie sądzę, żeby dzieła Barksa na tym ucierpiały, bo nie chodziłoby o poprawianie mistrza, tylko o dociągnięcie jego zamysłu do proporcji książki.Naprawdę - wydaje mi się, że dawanie obrazów to nie jest najlepszy pomysł, a ich dorabianie i burzenie początkowej koncepcji, byłoby jeszcze gorszym rozwiązaniem niż obecna wersja.
Tak się zastanawiam, czy gdyby Egmont w polskim wydaniu przesunął te rozdziały np. do tomu III i VI, stałaby się jakaś tragedia...Ja jestem na nie. Taka jest specyfika tej kolekcji, że zawiera całość twórczości w układzie chronologicznym. Rozumiem, że ktoś posiada poprzednie wydania, ale to nie jest argument, żeby ingerować w spójność nowej edycji. Na tej zasadzie moglibyśmy robić wyjątki do każdego tomu, bo któryś komiks już gdzieś kiedyś się ukazał, czyli najlepiej, gdyby Egmont zrobił swoje składaki - co samo w sobie byłoby ok, ale byłoby to już co innego, niż to co dostajemy teraz. A mieszanie jednego konceptu z drugim mi nie leży. Już nie mówiąc, że musieliby ingerować też w treść artykułów Rosy.
I tak sądzę, że tomu 4 i 5 Rosy sprzedają się słabiej od pozostałych (bo wiele osób ma ZICSMK i nie chce dublować), byłoby miło, gdyby wydawca zrobił ukłon w ich stronę i przesunął te rozdziały. Myślę, że Chronologia dzielnie zniosłaby tę drobną porażkę w imię wspólnego dobra...
Ale też rozumiem, że wydawca nie chce zajmować się takimi pierdołami. Nie mam pretensji, ale byłoby miło...
A co do dostępności. Na stronie Egmontu nie mogę już kupić Giganta 5/2020, który był tam jeszcze 2 tygodnie temu dostępny. Nie można też już kupić 1/2021, choć teraz w kioskach jest raptem 2/2021. To czyja jest to wina? Wydawnictwa, czy moja, że przegapiłem??
ostatnim numerem ze wszystkich polskich Gigantów, którego jeszcze nie mam.Szacun za zbiór i wytrwałość, miało się takie marzenia 10 lat temu a zapału brakło :D
Tak się zastanawiam, czy gdyby Egmont w polskim wydaniu przesunął te rozdziały np. do tomu III i VI, stałaby się jakaś tragedia...Biorąc pod uwagę, że w niektórych wypadkach trzeba było w kolekcji Rosy nawet napisy w kadrach zostawiać po angielsku, bo tak chciał autor, sądzę, że takie manipulowanie zawartością tomów by nie przeszło. Tak jak napisali przedmówcy, trzeba by modyfikować i wycinać komentarze Rosy, w których opisuje, dlaczego komiksy są ułożone tak, a nie inaczej. Poza tym rysunek Rosy na tylnej okładce tomu piątego zawiera elementy ze "Skarbnicy wiedzy" i "Najdłuższego skoku" - czy Egmont miałby to Photoshopem wymazywać? :)
I tak sądzę, że tomu 4 i 5 Rosy sprzedają się słabiej od pozostałych (bo wiele osób ma ZICSMK i nie chce dublować), byłoby miło, gdyby wydawca zrobił ukłon w ich stronę i przesunął te rozdziały. Myślę, że Chronologia dzielnie zniosłaby tę drobną porażkę w imię wspólnego dobra...
Ale też rozumiem, że wydawca nie chce zajmować się takimi pierdołami. Nie mam pretensji, ale byłoby miło...
Norweskie są fajne
Norweskie są lepsze niż naszeZnaczy... de gustibus i tak dalej, ale poważnie? Takie coś?
A tej dostępności archiwalnych gigantów i Kaczorów Donaldów (innych rzeczy nie sprawdzałam) na egmont.com to ja nigdy nie ogarniałam, jednego dnia są tylko dwa numery do tyłu, za 3 dni dodają nagle kilka starszych, potem zaraz jest jeden archiwalny, itd., takie losowanie. Jakby co parę dni odkrywali na nowo, co mają jeszcze w magazynie. ;DPodejrzewam, że to są uroki dystrybucji prasowej, bo ze "Star Wars Komiks" też bywają takie historie. Najpierw wysyłają Giganty do kiosków i saloników i dają partię w sklepie internetowym. To, co w sklepie, się wyprzedaje, więc dany Gigant robi się tam niedostępny. Ale potem wracają do nich niesprzedane w kioskach egzemplarze, więc wrzucają je na stronę, żeby chociaż tam je sprzedać, i znowu pojawia się dostępność. Tak przynajmniej teoretyzuję :)
Teraz będę musiał czekać na pakiet z udziałem 5/2020 czyli ostatnim numerem ze wszystkich polskich Gigantów, którego jeszcze nie mam.Cóż, także gratuluję. Mnie brakuje dwóch Gigantów z pierwszej serii z 1992-1994 r.
"ŻiCSM" było już u nas wydane parę razy i prawdopodobnie, gdy minie jakiś czas od zakończenia kolekcji, zostanie wznowione ponownie. Ale taka pełna chronologiczna kolekcja Rosy to raczej szybko się nie powtórzy - w tym konkretnym wydaniu mogę więc przełknąć takie "zaburzenie ciągłości" :)A mnie to się wydaje, że właśnie będzie odwrotnie i raczej możemy liczyć na stałe dodruki Rosy, podobnie jak Barksa. Szczerze zdziwiłbym się, gdyby po tej kolekcji mieli zrobić kolejne wydanie ŻiCSM. No chyba, że pod święta jakąś bardziej wypasioną edycję (większy format, itp.), to wtedy może.
Wolę te norweskie niż choćby ucięta płetwa na okładce któregoś z naszych tomów.Poprawili to w dodruku.
Szczerze zdziwiłbym się, gdyby po tej kolekcji mieli zrobić kolejne wydanie ŻiCSM.
A tej dostępności archiwalnych gigantów i Kaczorów Donaldów (innych rzeczy nie sprawdzałam) na egmont.com to ja nigdy nie ogarniałam, jednego dnia są tylko dwa numery do tyłu, za 3 dni dodają nagle kilka starszych, potem zaraz jest jeden archiwalny, itd., takie losowanie. Jakby co parę dni odkrywali na nowo, co mają jeszcze w magazynie. ;D
Czy naprawdę komiks "Hotel dla zwierząt" w Polsce wyszedł tylko w Donald Ducku 9/1991?? Czy nie było go przypadkiem potem w "Kaczorze Donaldzie", może pod innym tytułem?? Bo wydaje mi się, że czytałem ten świetny komiks, ale jestem pewien, że do ostatniej niedzieli nie miałem tego DD w rękach, póki go na bazarze nie kupiłem.
Czy naprawdę komiks "Hotel dla zwierząt" w Polsce wyszedł tylko w Donald Ducku 9/1991?? Czy nie było go przypadkiem potem w "Kaczorze Donaldzie", może pod innym tytułem?? Bo wydaje mi się, że czytałem ten świetny komiks, ale jestem pewien, że do ostatniej niedzieli nie miałem tego DD w rękach, póki go na bazarze nie kupiłem.Nie, ten komiks był tylko w tamtym numerze, może mylisz z pewnym ten-pagerem Barksa o podobnej fabule. (był w 6 tomie kolekcji.)
Michael, Michael, Michael - technicznej rękawicy z kwadratowym wierzchem Superkwęk używał już w latach 90-tych. W polskich Gigantach było to już w 1998 roku choćby w komiksie "Łowcy Cyborgów". No i oczywiście chwilę wcześniej była podobna w "Batman: Knightfall".
(https://a.allegroimg.com/s1024/0c5d7d/dad6ad03480a9a28fa5650035b8d)
Patrząc na Mamuta t.17 wychodzi na to, że można w Polsce dać komiksy Scarpy, które nie mają nałożonych kolorów i nie są drukowane przez pijane małpy, jak to czasem bywa.Bazyliszku, przecież pisałem o tym, jak ty niesłusznie gnoiłeś Scarpę. To w jakim kolorowaniu komiks idzie wynika jedynie z lenistwa Egmontu, któremu niektóre komiksy chce się na nowo kolorować, a niektóre nie.
Fantomen (a może pisze się to ,,Phantomen" w oryginalnej pisowni), to jedna z tych postaci "Kacze Opowieści (2017-2021)", którą można nazwać ,,archetypem disneyowskiego zła", i która spodobała mi się w znaczącym stopniu podczas mojej sesji watchingowej sezonu trzeciego nowego wydania "Kaczych Opowieści". Nie znam Uniwersum tego serialu z lat 1987-1990, a w dotychczasowej mojej przygodzie z rzeczywistością Kaczogrodu w komiksach z Fantomenem się nie spotkałem.
sądzę, że są dwie opcje: pierwsza jak mówisz, przedruki innych tomów LTB Crime.
Druga jest taka, że dalsze Giganty Extra to będą przedruki tomów tematycznych z innych specjalnych serii, np. wyrwany ze środka tomik LTB Sonderband Sommer, potem byle który tomik LTB Halloween, może któryś tomik Enten-Edition, itd.
Dlaczego w 2014 r. numer 11 Kaczora Donalda nie miał żadnych oznaczeń?Bo oryginalnie był zapakowany w specjalną folię.
Lubię wydania jubileuszowe; coś mi się wydaje, że "Mega Gigant" ma zadatki na Crossover, i nie tyle co w Kaczogrodzie, ale wewnątrz naprawdę sporego Uniwersum Walta Disney'a.
Jest dobrze. :)
Zu weit! - to CHYBA będzie to (tytuł jest krótki i jest kilka historyjek, które go zawierają, ale ten konkretny komiks jest o kempingu, pasowałby tematyką) - https://inducks.org/story.php?c=D+2004-306 - 12 stron, było już u nas w Kaczor Donald 2006-30. Nie znam, ale bardzo lubię tego rysownika, więc oby to było to.
Słyszałem o, także je czytałem, "Gigantach" Walta Disney'a. Może i nie jestem ostatnio na czasie w realiach kaczogrodzkiego komiksu, ale pierwszy raz widzę... "Mega Giganta".
Dzięki za analizę, Lavender :)
Chyba Cię zmartwię, ale "Zu weit!" to będzie najprawdopodobniej jednostronicówka z GP 190: https://inducks.org/story.php?c=I+TL+3045-03 (https://inducks.org/story.php?c=I+TL+3045-03). Tytuł zgadza się co do słowa. Znalazłem to, zawężając wyszukiwanie zaawansowane do historyjek trzyrzędowych i takich, które ukazały się już kiedyś w Niemczech.
Z innych wiadomości: przypadkiem trafiłem na serię, która mogłaby zastąpić Dona Rosę :)
https://inducks.org/publication.php?c=it%2FDDA (https://inducks.org/publication.php?c=it%2FDDA)
- jednotomowe jak Goofy Reporter, Pewnego razu w Ameryce, Le Tops Stories, Darkenblot, Miecz z lodu De Vity i tym podobne
Dzięki za analizę, Lavender :)
Chyba Cię zmartwię, ale "Zu weit!" to będzie najprawdopodobniej jednostronicówka z GP 190: https://inducks.org/story.php?c=I+TL+3045-03 (https://inducks.org/story.php?c=I+TL+3045-03). Tytuł zgadza się co do słowa. Znalazłem to, zawężając wyszukiwanie zaawansowane do historyjek trzyrzędowych i takich, które ukazały się już kiedyś w Niemczech.
Co do premierowych historyjek: musimy czekać, aż opublikowany zostanie skład tomu na jego stronie (https://www.lustiges-taschenbuch.de/ausgaben/nebenreihen/LTB-Camping) w witrynie "Lustiges Taschenbuch"; zawsze podawane są tam kody historyjek.
Może "Die Drei vom Campingplatzz" to będzie ten komiks (https://inducks.org/story.php?c=I+TL+3325-5)?
Oj, nie pierwszy raz ;) (https://forum.komikspec.pl/komiksy-amerykanskie/komiksy-disneya/msg96328/?topicseen#msg96328)
EDIT: O, radef opublikował skład (http://www.komiksydisneya.pl/2021/05/gigant-poleca-extra-2-przygoda-na.html). Trafiłem z tym "Die Drei vom Campingplatz" :)
Z innych wiadomości: przypadkiem trafiłem na serię, która mogłaby zastąpić Dona Rosę :)Spoko seria, ale raczej nie wskrzesza się trupów, a na włoskim rynku można znaleźć znacznie więcej ciekawszych wydań i to na dodatek znacznie świeższych. Poza tym same tomy zawarte w tej serii są dość średnie, co przypomina mi "Hall of Fame", gdzie tego typu wydania prezentujące poszczególnych autorów nie były najlepsze.
https://inducks.org/publication.php?c=it%2FDDA (https://inducks.org/publication.php?c=it%2FDDA)
Edit: o kurczę, dopiero zobaczyłam, że Pat i Carol napisali też Wojny troników i ich sequel! Rany, jedne z moich najulubieńszych historii z Kaczora Donalda! Tylko jakoś zapamiętałam nazwę pseudopokemonów jako Kwokominy, a tu się okazuje, że to były Troniki. Ciekawe, jak mi się to pomyliło.
Kwokominów oczywiście. Przejęzyczyłem się.
Ok, bardzo dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Zatem uderzam w Kaczora Donalda i Giganty, a za rok czy dwa, jak mu nie przejdzie, to spróbuję z Barksem :)Od razu uderzaj w Barksa i Giganty. W Kaczorze zawsze było mnóstwo słabych komiksów, które nie podobały mi się nawet za dzieciaka. Komiksy Barksa to była najlepsza rzecz w tym magazynie. A każdy tom kolekcji to zbiór tych właśnie świetnych komiksów bez zapychaczy dużo słabszych twórców. Gdybym ja mógł wówczas czytać tylko te komiksy, od których zaczynał się każdy numer Donalda (czyli od komiksów Barksa), to byłbym najszczęśliwszym dzieckiem świata.
Od razu uderzaj w Barksa i Giganty. W Kaczorze zawsze było mnóstwo słabych komiksów, które nie podobały mi się nawet za dzieciaka. Komiksy Barksa to była najlepsza rzecz w tym magazynie. A każdy tom kolekcji to zbiór tych właśnie świetnych komiksów bez zapychaczy dużo słabszych twórców. Gdybym ja mógł wówczas czytać tylko te komiksy, od których zaczynał się każdy numer Donalda (czyli od komiksów Barksa), to byłbym najszczęśliwszym dzieckiem świata.
Dlaczego na okładkach komiksów Donald ma zazwyczaj niebieską koszulkę a siostrzeńcy mają koszulki kolorowe, a w środku komiksów koszulki są czarne?W skrócie: na początku wszędzie Donald i HDZ mieli kolorowe ubrania, zarówno w animacjach, na ilustracjach i w pierwszych paskach gazetowych. Jednak wraz z powstaniem codziennych czarno-białych pasków z Donaldem zmieniono kolory ubrań na czarne, ponieważ takie ubrania są znacznie bardziej czytelne w druku czarno-białym i łatwiejsze do rysowania. Później przeniesiono to do komiksów z magazynów, co było logiczne, ponieważ początkowo czasami także one były wydawane bez koloru (np. niegdyś włoskie "Topolino" czy zagraniczne "Giganty" były połowicznie kolorowe, połowicznie cz-b). Z okładkami, które pełnią rolę reklamową, nigdy takiego problemu nie było, więc tam bohaterowie zachowali w pełni kolorowe ubiory. Zresztą dziś czasami się zdarza, że jeżeli komiks jest bardziej "wysokobudżetowo" rysowany, z większą ilością szczegółów i bardziej skomplikowanym kolorowaniem (Glenaty, niektóre komiksy włoskie) to Donald i Siostrzeńcy mają kolorowe stroje, ale standard pozostał niezmienny.
A komiksy Leoniego i Negrin po prostu u-wiel-biam. Nie wiem, czy jestem w tym osamotniony, ale z radością powitałbym jakąś zbiorczą serię tylko z ich opowieściami. Świetne operowanie kadrami, nawiązania między historiami, ironiczny, cięty humor i innowacyjne pomysły.+1. Nie wiem z czego to wynika, może z miejsca oryginalnej publikacji, którym nie był "Topolino", lecz magazyn "Paperinik e altri supereroi", ale nigdzie na świecie nie pojawił się tom poświęcony komiksom Leoniego i Negrin, a to jest ścisły top włoskich historii. Mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni, ponieważ te komiksy są warte porządnego wydania.
Nie badałem tom po tomie, ale wygląda na to, że chcą w niej wydać wszystkie komiksy z Superkwękiem (pewnie z pominięciem takich oddzielnych serii jak PKNA itp.). Najnowsze wydanie (18 tom) doszło już do 1996 r.Tylko problem z wydaniami zbierającymi wszystkie komiksy jest taki, że są zwykle średnie. Oczywiście tomy pierwsze lub np. z szczególnie dobrych momentów są naprawdę ciekawe, ale poza tym są np. wydania wypełnione jakimiś średnimi brazylijskimi czy włoskimi komiksami, które w większości są tylko historyczną ciekawostką. To trochę jak kolekcja Scarpy - są tomy wybitne, ale też takie, które blado wypadają przy losowym "MegaGiga".
Egmont czasami chyba potrafi się szarpnąć - poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale prócz integrali KiK to chyba też np. czwarty tom "Conana" czy zerówkę "Daredevila" pozlepiali. Tyle że stosunkowo rzadziej się mobilizują.Czwarty tom Conana jest taki jak oryginalny epik jaki wyszedł w Marvelu. Finalnie zlepili tom 3, który jest inny niż oryginalny nie ważne czy z Marvela czy Dark Horse. Co do Daredevila to jest bardziej złożona sprawa, bo już był zmiany w tomie 3. I tu jest łączenie materiału z Daredevil Visionaries: Frank Miller, Daredevil by Frank Miller Omnibus Companion oraz Elektra Omnibus.
A jeśli już mówimy o PKNA, to znalazłeś może jakieś fajne wydanie bazowe, z którego Egmont mógłby skorzystać? Bo jak tak przeglądam, to mnie tylko przychodzi na myśl wybranie z serii "Lustiges Taschenbuch Premium" tomów z PKNA ("Der neue Phantomias") z ewentualnym dodaniem twardej okładki.
https://inducks.org/publication.php?c=de%2FLTBPR (https://inducks.org/publication.php?c=de%2FLTBPR)
To jest wydanie niemieckiego Egmontu, więc chyba łatwiej byłoby naszym uzyskać do tego dostęp, niż szukać czegoś z Włoch.
PKNA tylko w dużym formacie; gigantowy zrobiłby tej serii krzywdę.Przecież my nie mówimy o tradycyjnym formacie Gigantowym, ale o największym formacie, w którym ogólnie są wydawane Giganty (znanym u nas z ostatnio wydanych "Agentów i detektywów"), czyli A5. Oczywiście, jest to pewne pomniejszenie względem oryginału, ale znośne.
W Holandii format gigantowy na miękko to standard dla zbiorczych kaczek.W Holandii komiksy są wydawane w co najmniej 5 różnych formatach. Wspominane holenderskiej "Premium" jest natomiast wydawane w tym samym formacie co w Niemczech, czyli w A5. Oczywiście są też wydania większe, w formatach zbliżonych do naszego KD, jak i mniejsze, w formatach tradycyjnego Giganta.
Może zamiast Geanta i drażnieniu nas trzecią Kolekcją najpierw by się skupili na Barksie i zakończyli jej cykl jak najszybciej?Ja tam wolę różnorodność i dwie kolekcje na przemian.
Skoro do końca 2021 wyjdzie razem 14 tomów Kolekcji Barksa, to ile czasu jeszcze zajmie Egmontowi publikacja pozostałych 16?? Może zamiast Geanta i drażnieniu nas trzecią Kolekcją najpierw by się skupili na Barksie i zakończyli jej cykl jak najszybciej? No i podstawowa rzecz, to przywrócenie 12 polskich Gigantów w roku. Ja chcę pełnego Kwantomasa po polsku.
Na marginesie. Szkoda, że Egmont nie pomyślał by teraz w lipcu wydać tom "Ogień olimpijski i inne historie z 1964 roku". Przecież właśnie wtedy też były Igrzyska w Tokio i do nich nawiązuje tytułowy komiks.
Ale niekoniecznie te albumy z Glenatu, mam nadzieję, że to nie będzie głównym zastępstwem za Rosę.
Jako fanatyczny miłośnik "Z Annałów Młodych Skautów" dalej stoję na stanowisku, że drugi tytuł i tłumaczenie z 8 tomu Rossy, są gorsze od polskiego premierowego i mi się nie podobają i psują genialność tego komiksu
skończ z tą bzdurna nostalgia do polamatorskich tłumaczeń.
To siostra matki Donalda, matka Gogusia, miała w końcu na imię Dafne, czy Dafnia, jak jest w 8 tomie Rosy? Bo już się pogubiłem.
I może nie ma tam bezpośrednich odniesień do konkretnej olimpiady (nie wiem, bo jeszcze go nie czytałem), ale przecież komiks powstawał właśnie jak wokół Barksa trwały Igrzyska właśnie w Tokio.
Prawie same duble.Zacytuje sam siebie:
Stron komiksów: 226 (w tym 88 premierowych)Były tomy, w których premierowych komiksów było dużo mniej. Oczywiście w ich przypadku 8azyliszek nie miał oryginalnych polskich wydań, więc nie krytykował. Trzeba jednak przekazywać informacje zgodnie z prawdą i powiedzieć, że wszystkie 3 długie komiksy, które można znaleźć w tomie, to są historie nigdy wcześniej niewydane w Polsce. Nie wspominając, że te powtórkowe ten-pagery to są prawdopodobnie jedne z najlepszych i najzabawniejszych komiksów, które kiedykolwiek Barks stworzył.
Zmniejszenie formatu kadrów podyktowane tylko i wyłącznie tym, by ramka była przesadnie gruba jest beznadziejnym zabiegiem.Czy ty po prostu nie rozumiesz co napisałem.
Mniejszy, a dokładnie węższy format "Kaczogrodu" niż KD z lat 90. to zauważył każdyKomiksy Barksa, tak samo jak wszystkie komiksy ze złotej ery, były szersze niż współczesne komiksy wydawane w obecnym standardzie formatu B5. W przypadku "Kaczora Donalda", który w latach 90. miał format "szerszy", ponieważ tak ówcześnie się drukowało, a także był szyty zeszytowo, można było w większym stopniu wypełnić stronę planszą. Natomiast tomy kolekcji Barksa są węższe oraz są szyto-klejone, co powoduje, że trzeba zachować pewien margines od grzbietu, ponieważ klejony komiks nie da się rozłożyć w takim stopniu jak szyty zeszyt. By wszystko prezentowało się dobrze podobny margines należy zachować też z drugiej strony. To że Egmont wstawił na górze i na dole napisy z tytułami komiksów oraz z numerem stron nic nie zmienia, ponieważ i tak z powodu węższego formatu jest tam sporo miejsca.
Poza tym nie wyjaśniłeś, dlaczego zmieniają nawet kolorystykę.Żadnej kolorystyki nikt nie zmienia. Tak jak pisałem wiele razy - komiksy Barksa występują w wielu różnych kolorystykach, a to co miałeś w "Kaczorze Donaldzie" z lat 90. to był zbiór różnych przedruków wydań skandynawskich i niemieckich z przełomu lat 80. i 90., tu natomiast masz edycję inspirowaną współczesnymi amerykańskimi kolorowaniami. Nie widzę jakiegokolwiek sensu wracać do wersji z KD, ponieważ były to kolorowania z różnych wydań, które często się bardzo od siebie różniły - czasem były to bardzo klasyczne kolorowania, bez żadnych gradientów, ale też bywały ciut nowsze utrzymane w innej palecie i z komputerowymi gradientami. Część z nich nie została nigdy zdigitalizowana, więc Egmont musiałby się bardzo, ale to bardzo natrudzić by teraz je wszystkie zebrać w dobrej jakości, a na dodatek trzeba byłoby znaleźć podobne kolorowania komiksów wówczas w Polsce niewydanych. Bo to że długie komiksy Barksa w Polsce nie wydano w latach 90., nie oznacza, że nie były publikowane zagranicą.
Nie powinno. Skoro już i tak ingerują w kadry, to mogliby lepiej zagospodarować miejsce.Tzn. jak? Przecież ci napisałem, że mniejsze rysunki wynikają z takiego a nie innego formatu, bo marginesy boczne mniejsze być nie mogą. Jedynym rozwiązaniem było wydawać Barksa w bardziej kwadratowym formacie, jak to robi chociażby Fantagraphics. Tylko to na pewno zdenerwowałoby osoby mające Życie i czasy Sknerusa McKwacza (w przypadku Rosy węższy format ma sens, ponieważ Rosa tworzył później, a jego komiksy są stosunkowo węższe) i mogłoby zawyżyć koszty, ponieważ takie proporcje wynikają też z ekonomii druku.
W jednym z poprzednich tomów, była choćby Kacza Poczta, gdzie przez prawie połowę komiksu leciał genialny wiersz, który tylko podkreślał niedolę Donalda. A Drewnowski go zniszczył i zrezygnował.Oryginalnie nie było żadnego wiersza. Więc nie wiem co Drewnowski zniszczył, jak po prostu stworzył swoje wierniejsze tłumaczenie. Nikt wersji Wojnarowskiego nie zabiera, a archiwalne "Kaczory Donaldy" są dostępne w antykwariatach.
Sporo też zależy od tomu. Jedne są bardziej jałowe, co mnie dziwi, bo jednak tłumacz nie jest żółtodziobem i trudno mu by było zarzucić brak wyczucia i znajomości uniwersum, a inne swobodniejsze.Przypominam, że to co widzicie to jest efekt tłumaczeń z ostatnich 20 lat. Niektóre tłumaczenia Jacek Drewnowski wykonywał na potrzeby "Kaczora Donalda" i innych wydań, inne powstały na potrzeby nieistniejącej już aplikacji mobilnej, a jeszcze inne dopiero teraz. Sam nie wiem do końca co w aplikacji się znajdywało, słyszałem też, że zdarzało się nie raz, że Drewnowski coś tłumaczył, a ostatecznie to nie wychodziło, więc sam nie jestem też w stanie stwierdzić moment powstania tłumaczenia danego komiksu.
Oryginalnie nie było żadnego wiersza. Więc nie wiem co Drewnowski zniszczył, jak po prostu stworzył swoje wierniejsze tłumaczenie.
archiwalne "Kaczory Donaldy" są dostępne w antykwariatach.
Nie mów tak, bo Drewnowski też zastosował wiersz. Tyle że tylko na pierwszej stronie. Wojnarowski leciał nim do połowy komiksu.Czyli dokładnie jak w oryginale. Natomiast Wojnarowski rozciągnął go na cały komiks. Podobnie w komiksie z rzucizmem - u Wojnarowskiego więcej rymów niż w oryginale.
Powtórzę się. Egmont wydaje kolekcję komiksów Barksa. A nie twórczości własnej Wojnarowskiego opartej na rysunkach Barksa.
Ps. A to nie czasem on przetłumaczył pierwsze wydanie Życia i czasów Sknerusa i tam walił jak z karabinu swoimi własnymi tekstami? :) Nie powiem, podobało mi się wtedy i mam sentyment, ale w porównaniu z oryginałem to była radosna twórczość.Raczej nie. Nie wiemy kto przetłumaczył "Życie i czasów Sknerusa" z 2000 roku, ponieważ nie było ono podpisane. Jednakże pod uwagę, że ani Drewnowski, ani Wojnarowski wówczas nie tłumaczyli specjalnych wydań komiksów Disneya, a poza radosną twórczością były tam liczne błędy rzeczowe, które obu tłumaczom nigdy nie przytrafiały się w takiej ilości, to można podejrzewać, że komiks przetłumaczyła Dorota Maciocha, która przełożyła także wydane rok później "Komiksy z Kaczogrodu", a w przypadku "Życia" była podpisana jako redaktor wydania. Być może (o czym może świadczyć zmienny poziom tłumaczenia) podzieliła się pracą z Małgorzatą Nesteruk, która także była podpisana jako redaktor wydania.
No i gdy prawidłowym tytułem jest "Zastęp Zmyślnych Kaczorków", a w środku w dymkach używa się nazwy "Mali Traperzy", to jest wyraźny błąd edytorski
Drewnowski w każdym kolejnym Gigancie dodaje barejizmy z "Misia", albo inne polskie powiedzonka. Których na pewno w oryginałach nie było I to jest ok, ale tłumaczeń Wojnarowskiego się czepiacie. Hipokryzja jak zawsze.
...ale bardzo szkoda, że dali przedruk Lustiges Taschenbuch Crime 9, a nie zaczęli normalnie od LTB Crime 1. Zwłaszcza, że ten LTB Crime 1 zawierał dwa komiksy z serii "I racconti di Edgar Allan Paperoe", czyli jak rozumiem parodii Edgara Allana Poe. Jeden z moich ulubionych literatów w wersji kaczej, to by było takie piękne. :'(Niektóre marzenia się spełniają - już wkrótce "Gigant Poleca Extra 3/2021", czyli de facto drugi (oryginalnie pierwszy) tom "Agentów i detektywów". Wiadomo - Egmont jak zawsze musiał trochę namieszać w numeracji, ale ostatecznie wszystko wskazuje na to, że seria z kryminalnymi komiksami będzie dalej wydawana.
Niektóre marzenia się spełniają - już wkrótce "Gigant Poleca Extra 3/2021", czyli de facto drugi (oryginalnie pierwszy) tom "Agentów i detektywów".
Niektóre marzenia się spełniają - już wkrótce "Gigant Poleca Extra 3/2021", czyli de facto drugi (oryginalnie pierwszy) tom "Agentów i detektywów".No nieee, ale super! :D Dziękuję za tę świetną wiadomość!!
Proszę :)Wrzuciłeś zdjęcie "Mamuta", czyli tomu z randomowymi historiami, na którym jest Superkwęk. Nie wiem co to ma w kontekście poruszanego tematu. Dodam jeszcze, że w środku tego wydania jest aż 1 (słownie: jedna) historia o Superkwęku.
Bo prawdziwym i jedynym tego typu komiksem, są Komiksy z Kaczogrodu tom 2.Czyli wycięte 3 komiksy ze środka "Paperinik New Adventures" - jakby ktoś nie pamiętał lub nie zagłębiał się w temat.
Niech ktoś mi przypomni, w którym naszym Gigancie był komiks o tym jak Donald pierwszy raz odwiedza Villę Norę? Gervazio wraca do tamtych czasów i chciałbym porównać te dwie historie, tylko nie pamiętam numeru i nie mogę znaleźć odpowiedniego komiksu w moim przepastnym archiwum.Tego komiksu nie było w Polsce.
Jestem już po nowych Myszkach i raczej nie pykło. O ile Pradawni mają fajne ilustracje i gówniany scenariusz, o tyle Horrifikland ma niezłe tła i gówniane wizerunki bohaterów z fajnym scenariuszem. Sądziłem, że będzie to coś lepszego, zarówno ilustracyjnie, jak i opowieściowo. Kawa Zombo przy tych dwóch komiksach jawi się jak album roku...
Tego komiksu nie było w Polsce.
@radef - czy masz w planach napisać post o tym jak by to można wydać w Polsce? Tak jak zrobiłeś rozpiskę o "Wizard Mickey".
Tego nie da się w pełni osiągnąć np. edycją parodii literatury, która siłą rzeczy pachnie próbą upchnięcia klientowi formatu Gigantowego za większą kasę, albo składakiem z samymi komiksami. Przynajmniej tak to wygląda z mojej strony. Powiększony format, ładne wydane komiksy i wartość dodana w postaci dodatków, to coś co odróżnia te kolekcje, od dotychczasowych rzeczy, które oferowano w temacie kaczek :/To zależy o czym mówisz - czy o starych parodiach czy o nowych. Współczesne parodie literackie to jest chyba najbanalniejszy sensowny sposób na wydanie komiksów Disneya i najbardziej dochodowy, co pokazują przykłady zagraniczne. Na dodatek takiego "Draculę" Celoniego czy "Moby Dicka" Mottury można opublikować jako coś bardzo podobnego do Mikich z Glenatów, ponieważ pod względem rysunkowym nie są to komiksy odstające poziomem od Glenatów. Zresztą sam Glenat przedrukowuje je w taki sposób. Nie mówiąc już o tym, że włoskie wydania tych komiksów to jedne z najlepiej przygotowanych publikacji - masę dodatków, szkiców i komentarzy, tego nie znajdziesz w przypadku żadnej kolekcji z tradycyjnymi twórcami, poza Barksem, Rosą i Gottfredsonem.
Niby kilka lat temu próbowano z Hall of Fame i poniesiono porażkę, ale może czasy się zmieniły. Czytelnicy się zmienili i ich potrzeby. Trudno mi uwierzyć, że taki sukces kaczek to efekt tylko nazwisk Barksa/Rosy oraz nostalgii.Według mnie Hall of Fame, które było niewypałem nie tylko w Polsce, ale też na świecie, pokazało, że takie wydania nie do końca mają rację bytu. Dlatego dzisiaj nikt nie robi na świecie tomu poświęconego Marco Rocie, którego nazwisko kojarzą tylko fani, ale komiksom z Donaldem Niewielkim (czyli de facto Rocie). Wiele przykładów pokazało, że jednak kolekcje oparte na nazwiskach tych mniej znanych twórców nie sprawdzają się, a jeżeli się sprawdzają, to wówczas kiedy na pierwszy rzut oka jest to po prostu tom z fajnymi komiksami Disneya, a w środku ukrywa się autorskie wydanie z paroma stronami artykułów.
Swoją drogą nie myślałeś @radef o zrobieniu nowej, bardziej optymalnej pod potrzeby Egmontu, listy ewentualnych kaczych wydań, krótko je opisać i wrzucić w ankietę na FB, najlepiej na jakieś forum komiksowym, żeby chociaż wybadać, dać jakiś pogląd, czego oczekiwaliby czytelnicy?Tylko co ty uważasz za rzeczy bardziej optymalne pod potrzeby Egmontu? Bo kolekcje poświęcone jednemu autorowi obecnie istnieją 3 - Gottfredson (w kilku wersjach), Scarpa i Branca (wydawany obecnie w Skandynawii). Wielu autorom w zasadzie 2 - prehistoryczny HOF (z dwoma odnogami niemieckimi) i niezwykle nieprzystosowane pod europejski rynek amerykańskie Disney Masters. Niestety lub stety, Egmont musi pójść mocniej w komiksy włoskie, ponieważ w przypadku komiksów znanych z "Kaczora Donalda" opcji za wiele nie ma. Ostatnio pojawiła się wspomniana wcześniej kolekcja Branki, ale gotowców z Rotą lub Vicarem nie znajdziesz pomijając pojedyncze wydania. Oczywiście - w przypadku włoskich komiksów problemem jest to, że trzeba jakoś uargumentować dlaczego wydawane jest to w HC, a nie w formacie "Giganta", ale rozwiązań jest na to wiele.
Jeśli wszystko jest w Lustiges Taschenbuch Premium to skoro mogą przedrukowywać Agentów i Detektywów, to mogliby i to. I byłaby normalność jak w Niemczech czy Holandii. Teraz żałuję, że w tym zeszłym roku nie dałem tych 7 euro i nie kupiłem sobie tego jednego przykładowego komiksu z Holandii.Na "Czarodziejów" też mógłbyś dać w Gigancie Extra, bo w Niemczech wyszli w LTB Collection. Wiadomo, że byłaby to edycja zdecydowanie tańsza, ale jednak wolałbym aby historie z bardziej zaawansowanymi rysunkami i kolorowaniem wyszły na kredzie, bo w takiej wersji lepiej się prezentują, a PKNA jest właśnie przykładem serii, która w pewnym momencie doszła do bardzo komputerowego kolorowania.
Powiem szczerze że zapowiedziani Czarodzieje i ich dzieje może zakupię ale tylko dlatego że to jakoś można zakwalifikować jako fantasy, ale wątpię. Jakoś Miki nie jest dla mnie interesujący i jak widzę nie tylko ja w dawnych czasach gigantów to te historyjki z nim byle szybciej przeglądałem żeby dojść do "good stuff" czyli kaczek,Pomijając już fakt, że przez lata w Gigancie publikowano tragiczne duńskie komiksy o Mikim, to ciężko nazwać "Czarodzieje i ich dzieje" serią o Mikim. Tzn. tak - on jest głównym bohaterem, ale tak samo głównymi bohaterami są Donald i Goofy. Mamy tu do czynienia z kaczo-mysim crossoverem na pełną skalę acz osadzonym w świecie fantasy.
Tylko, że Scarpa miał sporo fajnych, długich komiksów z Mikim, które są uważane za jedne z lepszych w jego karierze, więc wyrzucanie tego z jego kolekcji byłoby pewnym strzałem w stopę.Scarpa bez Mikiego nie ma racji bytu. Oczywiście - Scarpa tworzył też doskonałe komiksy z Sknerusem czy z Donaldem, ale to czym się pasjonował, to w czym był najlepszy, to historie z Mikim. Można wydać tom o komiksach Scarpy z Sknerusem (zresztą był taki proponowany parę stron temu), ale jeżeli chcemy w większym lub mniejszym stopniu przedstawić to co Scarpa stworzył najlepszego, to w co najmniej połowie będą to mysie historie. Kacze komiksy tworzył zwykle do scenariuszy innych twórców i nie zawsze były to najlepsze historie.
Powiem szczerze że zapowiedziani Czarodzieje i ich dzieje może zakupię ale tylko dlatego że to jakoś można zakwalifikować jako fantasy, ale wątpię. Jakoś Miki nie jest dla mnie interesujący i jak widzę nie tylko ja w dawnych czasach gigantów to te historyjki z nim byle szybciej przeglądałem żeby dojść do "good stuff" czyli kaczek, a i tutaj to zawsze w moim prywatnym rankingu prym wiodły historyjki z Sknerusem
to nawet więcej niż 3/4 to będzie dubel tego MegaGiga.Przypominam tylko, że tamten "MegaGiga" składał się w prawie połowie z całkowicie niezależnych komiksów, a jedynie 266 stron liczyła pierwsza część serii "Czarodzieje i ich dzieje". Co logiczne, inne komiksy z tamtego tomu nie pojawią się w kolekcji.
W Gigancie 5/2021 (232) jest błąd na stronie 13. W dymku powinno być sformułowanie "Zanim nie osiągniesz prędkości maksymalnej".
Komiks Casty'ego z Mikim i światem równoległym to zmarnowany potencjał. To jest zwyczajna historyjka o nieporozumieniach. Zabrakło prawdziwej intrygi, jakichś kłopotów, większego rozwiązywania problemów wykorzystujących różnice i bieg zdarzeń w obu światach.
Wypowiedź TK na MFK o tłumaczeniach komiksów Barksa dała mi pewność, że ktoś z Egmontu, a może nawet sam pan Kołodziejczak czyta ten temat, więc dzisiejsze popołudnie spędziłem na tworzeniu katalogu potencjalnych wydań włoskich komiksów Disneya, na wzór tego zrobionego do WKKM przez Aniona.
On naprawdę miał szczęście do śmiesznych historyjek.Plus miał fajny charakterystyczny styl rysunków.
Heh, pamiętam tego gumowego polipa z tego numeru, wszędzie nim rzucałem i bardzo szybko się oblepił kurzem i syfem, obrzydliwie wyglądał :D
Zbieram "Kaczory Donaldy" regularnie od numeru 11/1995 aż do dzisiaj i nigdy nie przeszła mi ochota na ich uzupełnianie :)
Twoja opinia jest dość ostra - wiem, że radef nie lubi zmian w układzie graficznym pisma z 2001 r., ale pamiętam, że w swoim czasie jako dziewięciolatek przyjąłem je z zaciekawieniem, bo we wcześniejszej formie z 2000 r. zaczęła spadać liczba komiksów i miałem nadzieję, że nowy start odwróci ten trend.
Bardzo też podobał mi się następny layout pisma, który zadebiutował w KD 16/2002 (https://inducks.org/issue.php?c=pl%2FKD+2002-16) i utrzymywał się ponad rok - uważałem, że graficznie nawiązuje on do pierwszego wyglądu KD, a poza tym wyszło wtedy sporo fajnych komiksów, w tym z rysunkami Vicara. No i rzecz jasna jeszcze później zaczęła się kadencja Grzegorza Rutke jako redaktora naczelnego, kiedy to opublikowano bardzo wiele istotnych historii...
Mennica państwowa może w ostatniej chwili wybić z platyny jedną monetę o nominale tryliona dolarów, jeśli Kongres nie podniesie limitu długu publicznego. :)Amerykański "trillion" to nasz "bilion".
https://www.cbsnews.com/news/trillion-dollar-coin-debt-ceiling-solution/
Dzieje się, aż mi się przypominają stare czasy, kiedy co chwilę pojawiały się jakieś nowe zapowiedzi. Miejmy tylko nadzieję, że nie skończy się, jak te 10 lat temu, ale teraz Egmont jest chyba bardziej ostrożny.O czym wspomniałem nie raz i nie dwa - pomijając już fakt, że samych wydań Gigantowych w pewnym okresie ukazywało się aż 23 rocznie - to pewnie zrobienie z Mamuta kopii MegaGiga (lub na odwrót - zależy jak to uznać) był tragiczną decyzją.
Dzisiaj mi się śniło, że Kacza Agencja Informacyjna ogłosiła powrót gigantów do trybu miesięcznego. :DKto wie jakie jeszcze Kacza Agencja Informacyjna szykuje niespodzianki na następne tygodnie. ;) Ale tak na serio - raczej nie, choć wygląda, że dużo rzeczy idzie w dobrym kierunku.
I racja, że to wygląda trochę jak taka próba wprowadzenia 12 gigantów bez wprowadzania 12 gigantów (z wyższą ceną :P, bo seria ekstra jest czasem droższa).Jeżeli miałoby to się lepiej sprzedawać niż 12 Gigantów rocznie, to widzę sens. Poza tym nie narzekajmy na cenę - nawet te 20 zł za świątecznego Giganta to nie są duże pieniądze za ten format i jakość wydania. I tak się dziwię, że cena Giganta stoi, ponieważ tomy drukowane są razem z resztą Europy i nawet w takiej Estonii, gdzie zarobki są niewiele większe, tomy kosztują przy obecnej słabości złotówki prawie 2 razy więcej.
Jeśli chodzi o kacze komiksy, to jak dla mnie po Barksie i Rosie nie musi być już nikogo :P
Zdaje się, że tylko mnie nie podobał się ten fragment PKNA, który u nas wydano.
PKNA powinien być u nas wydany w całości! Może być w podobnej formie jak Barksy, może być w formie gigantowo-mamuciej, ale to powinno się wydać. A nie kolejne takie samo wydanie świątecznych kaczych komiksów.Kolejne takie samo wydanie świątecznych kaczych komiksów. Eeee... W historii komiksów Disneya w Polsce były wcześniej tylko 2 świąteczne Giganty. Nie mówiąc już o tym, że to jest zupełnie inny target, a także zupełnie inny typ wydania, ponieważ jeden tom, a nie cała seria.
Nie rozumiem was. Ten fragment, wydany u nas pt. "Imperator Kontratakuje" miał wszystko. Ciekawą fabułę i intrygę nawiązującą zarówno do superhero, jak i Gwiezdnych Wojen. Humor, żarciki, parodie i nawiązania, które tak bardzo lubię w kaczych komiksach. Świetnie rozpisanych bohaterów, bo pogłębiono i Donalda i postacie poboczne. A sami kosmici byli cudownie śmieszni. Plus bardzo dobra strona graficzna.Może i w sumie pora na powtórkę, ale kiedy ja byłem czytelnikiem KD, Gigantów itp. i zabrałem się za "Imperator kontratakuje", odebrałem ten komiks jako krzykliwy i plastikowy, i zupełnie nie to, czego chciałbym od kaczych historii.
Może i w sumie pora na powtórkę, ale kiedy ja byłem czytelnikiem KD, Gigantów itp. i zabrałem się za "Imperator kontratakuje", odebrałem ten komiks jako krzykliwy i plastikowy, i zupełnie nie to, czego chciałbym od kaczych historii.To akurat taki moment w serii, że mocno poszła w tego typu komputerowe tony. Początek i współczesne komiksy z cyklu są bardziej klasyczne, a przy tym prezentują wysoki poziom scenopisarski i rysunkowy.
@UPBzdura. W "Ostatnim z klanu McKwaczów" i "Najbogatszym kaczorze na świecie" są komiksy, których nie było w ŻiCSM: "Pierwsza dziesięciocentówka", "Skarbnica wiedzy" i "Najdłuższy skok".
Komiksy w tych dwóch tomach i samym ŻiCSMK są takie same. Różnią się dodatki, opisy. Te dwa tomy Rosy są raczej dla tych którzy nie mają wcześniejszych jednotomowych wydań "Czasów..." Chyba że ktoś jest komplecistą i duble mu nie przeszkadzają.
@UPPytanie brzmiało "czy w Życiu i czasach są zawarte wszystkie komiksy z tych dwóch wyżej wspomnianych?".
Nie muszę. Oryginalne 12 rozdziałów Życia jest w tych dwóch tomach. Ja mam pierwsze wydanie i dlatego nie kupiłem 4 i 5 tomu Rosy.
A może nie ma takiej opcji, bo od przyszłego roku wroci 13 gigantów? Kto wie ;)A może 8 i do tego 6 Gigantów Extra?
Tylko mnie ciekawi, jak zła musiała być sprzedaż Gigantów w 2016, że ścięto ich liczbę o połowę? I podstawowe pytanie - czemu nie poleciały dublowane Mamuty i Megagiga, tylko premierowe komiksy? Chce się lubić Egmont, ale on nie zawsze na to pozwala.Powiem szczerze - ja sam w 2016 roku się zastanawiałem dlaczego nie zmienili częstotliwości na 8 tomów rocznie. Z tego co wiem - to nie było żadnego dramatycznego spadku sprzedaży, więc trochę to decyzja była według mnie pochopna.
Jak sam u siebie na blogu pisałeś - po kilkunastu numerach od startu obie "serie" stały się takie same i zaczęły wypuszczać duble, coraz więcej dubli.Tylko to nie było od razu. MegaGiga i Mamuty tuż po "połączeniu" były świetne. Według wielu, to właśnie wówczas był najlepszy (pod względem komiksowym) czas "MegaGiga". Oczywiście - wówczas czasami (podkreślam: czasami) zdarzały się tomy z dużą ilością reprintów, ale to były tomy dobre, z dobrymi komiksami. Jeszcze przecież w 2018 roku mieliśmy 2 świetne tomy. Natomiast ostatnie 2-3 lata to ciąg tomów słabych i nie chodzi nawet, że reprintów jest tyle a tyle. Ale o to, że często to są komiksy, które już podczas lektury w "Gigantach" były słabsze niż lepsze.
Zamówiłem dziś tą prenumeratę Giganta na kolejny rok. Jak przewidywałem, cena wzrosła. :)Tym razem 8azyliszek się nie pomylił! :) Oczywiście warto podkreślić (jeżeli ktoś nie zrozumiał żartu), że cena wzrosła, bo jest więcej tomów.
Taka Gabrielle Mazzoleni nie zasługuje już na wierne przekazanie swoich dialogów??
Giganty i KD rządzą się innymi prawami.
Trochę już czasu od premiery minęło, a gwiazdkowy Gigant Extra dalej nie jest dostępny na empik.com, bonito, gandalfie i nawet nie ma go teraz na allegro (widziałam wcześniej jedną ofertę).Głównym sposobem dystrybucji Gigantów są kioski i saloniki prasowe. I tak fakt, że Giganty są dostępne stale na Egmont.pl (oczywiście, z pewnymi przerwami, ale znośnymi) jest polepszeniem sytuacji sprzed paru lat.
W sieci jest tylko na egmoncie i na gildii. Jak dla mnie trochę słaba dystrybucja online... :-\
Na spotkaniu w Łodzi TK dawał do zrozumienia, że w 2022 w Kolekcji Barksa wypuszczone zostaną te najstarsze tomy z lat 40-stych. A w "Stawiłem sobie pomnik" widzę, że jednak w styczniu będzie Skarb Pizzara 1958-59. Ja bym chyba już wolał, by te pierwsze 4 tomy szybko przeleciały i potem iść już chronologicznie. Może jeszcze Egmont zmieści to w 2022.Na spotkaniu w Łodzi została pokazana okładka właśnie "Skarbu Pizzara". Ale tak - była pewna sugestia, że pojawią się wcześniejsze tomy i coś czuję, że wkrótce wszystko się wyjaśni.
Jeju, nawet kolorystykę w "Pomniku Sknerusa" zmienili m.in przyciemnili skórę Maharadży. Dlaczego?Po pierwsze - porównujesz wydanie z kolekcji Barksa z jakimś przypadkowym kolorowaniem, które Egmont znalazł w połowie lat 90. (o czym pisałem tutaj nie raz i nie dwa - źródła kolorowań były bardzo różne i przez to niektóre były jeszcze kolorowane klasyczne, inne już posiadały gradienty)
Ehh i tych nowych tytułów nie ma jeszcze na INDUCKS, więc nie mogę sobie przypomnieć w których Kaczorach Donaldach były pierwsze tłumaczenia.Na pewno wkrótce się pojawi (ostatnio było naprawdę dużo nowości), ale zawsze możesz zerknąć u mnie na blogu - https://www.komiksydisneya.pl/2021/11/kaczogrod-carla-barksa-14-stawiem-sobie.html
Głównym sposobem dystrybucji Gigantów są kioski i saloniki prasowe. I tak fakt, że Giganty są dostępne stale na Egmont.pl (oczywiście, z pewnymi przerwami, ale znośnymi) jest polepszeniem sytuacji sprzed paru lat.No ale inne Giganty Extra, Giganty Poleca, Giganty Mamuty i MegaGiga są dostępne na empiku/bonito/gandalfie/allegro, i już od dawna zawsze były. Zatem krok wstecz na razie, nie wiadomo za bardzo czemu (ale w myśl powiedzenia o tym, że jak nie wiadomo, o co chodzi... , można się domyśleć :P).
@Radef Mam do Ciebie pytanie ty często piszesz na swoim blogu że jakiś komiks np ostatnio "Złoty Hełm" Barksa ma kontynuację u Rosy albo, że Rosa bezpośrednio nawiązuje do jakiejś historii Barksa czy masz może gdzieś takie zestawienie całościowe? Tak żeby można było wg spisu wziąć i przeczytać takie duopacki historii naraz.
No ale inne Giganty Extra, Giganty Poleca, Giganty Mamuty i MegaGiga są dostępne na empiku/bonito/gandalfie/allegro, i już od dawna zawsze były. Zatem krok wstecz na razie, nie wiadomo za bardzo czemu (ale w myśl powiedzenia o tym, że jak nie wiadomo, o co chodzi... , można się domyśleć :P).
czy masz może gdzieś takie zestawienie całościowe?https://www.komiksydisneya.pl/2020/04/ciag-dalszy-nastapi-sequele-klasykow.html
https://www.komiksydisneya.pl/2020/04/ciag-dalszy-nastapi-sequele-klasykow.html
https://www.komiksydisneya.pl/2020/04/ciag-dalszy-nastapi-sequele-klasykow.htmlDokładnie - były jeszcze artykuły (obecnie z powodu nawału innych obowiązków zawieszone) omawiające poszczególne tomy, ale ten tekst zawiera historie, w których nawiązania są najsilniejsze.
Zaczynam czytać Kaczogród Barksa - Siedem miast Ciboli i już na początku śmieszna wpadka. Na pierwszej stronie przedmowy jest napisane, że Barks nigdy Norwegii nie odwiedził, a na następnej stronie, że odwiedził w 1994 roku :D Ktoś wie, która opcja jest prawdziwa?Oczywiście, że Barks odwiedził Norwegię w 1994 roku. Najpewniej zabrakło pewnego sprecyzowania, ponieważ w domyśle chodziło o to, że przed stworzeniem komiksu nigdy Norwegii nie odwiedził.
Pytanie do znawców - za dzieciaka w jakimś KD albo Gigancie albo nawet w Donald i Spółka, zupełnie nie pamiętam, był sobie komiks. Opowiadał o Diodaku, który się coraz bardziej zmniejsza, aż do rozmiaru kwarków (wtedy pierwszy raz poznałem to pojęcie, w szkole bym się nie doczekał :P ). Pomoże ktoś i powie w którym dokładnie tytule i numerze była ta historia?Pamiętam ten komiks. Był w KD 13-14/1996 i nosił tytuł Mała nauczka:
Pamiętam ten komiks. Był w KD 13-14/1996 i nosił tytuł Mała nauczka:
https://inducks.org/story.php?c=D+92068
Bardzo dobry numer. Miał też barksowego "Mistrza Golfa" oraz bardzo śmieszne "Prawie Bezprawie". W tamte wakacje grało się w gry olimpijskie z braćmi i kuzynami. ;)
(https://i.imgur.com/RL0QL1c.jpg)
Oj grało się, rewelacyjne były te dodatki w starych KD. Ta olimpiada była jedną z moich ulubionych, razem z tymi chyba kartami Zbuduj swój Kaczogród czy jakoś tak i drzewem genealogicznym.
Czy te same artykuły z tomu Życia i czasów Sknerusa z 2017 zostały też wydane w nowej kolekcji Dona Rosy?To są ciut inne wersje tych samych artykułów. Nie ma nic 1:1, ponieważ sam Rosa wstępy wielokrotnie przepisywał.
Taaaa - tylko pytanie jakiego koloru czapeczkę ma Hyzio? Bo teraz niby to jest czerwony kolor. Ale kiedyś obstawiali niebieski. Więc mogą równie dobrze fowolnie odrzucić odpowiedzi jak do nich wyślę.
@UP
Sam się zastanawiam czy kupić, po tym jak Horrifikland mi się nie spodobał. Widzieliście przykładowe strony? Bo na Gildii nie ma.
@UPMimo że zdecydowanie wolę kaczki niż myszy to Horrifikland też był dla mnie słaby... Za to Miki i kraina pradawnych bardzo na plus! Genialne rysunki, scenariusz ok (mógłby byc bardziej rozbudowany i nieco więcej wyjaśniać- tak jakby twórcy albo go okroili bo musieli wyrobić się w iluś tam stronach albo podwaliny pod kolejną część). Ogólnie naprawdę w porządku więc Ocean pewnie bedzie też dobry albo i lepszy tak jak napisał Tom17 :-)
Sam się zastanawiam czy kupić, po tym jak Horrifikland mi się nie spodobał. Widzieliście przykładowe strony? Bo na Gildii nie ma.
W ogóle nieporozumieniem jest wydawać taką edycję w formacie Giganta...
Dla stu kilku premierowych stron nie warto moim zdaniem kupować pierwszego tomy Wizard Mickey, jeśli ma się Mega Giga tom 11. Ja poczekam na tom 2.
To będzie ten mega długi komiks Barksa o piratach, coś tam Pirate Gold! Jeden z pierwszych przez niego stworzonych.
Moim zdaniem ta seria na wiele większy format nie do końca zasługuje... Ja akurat lubię poręczne tomiki w twardej oprawie.No nie przesadzajmy - tu powinien być A5 co najmniej. Większość wydań zagranicznych tej serii jest w A5 lub B5, a nowe komiksy ukazują się we Włoszech nawet w A4. Oczywiście - pierwsze WOM to poziom szczegółowości niewiele większy niż zwykłych Gigantowych komiksów, ale jednak późniejsze historie to można bardziej porównać do parodii dzieł literackich niż do zwykłych historii, a nie raz i nie dwa narzekaliśmy, jak tego typu komiksy ukazywały się w formacie "Giganta" i przez to traciły na jakości.
Generalnie to ja szanuję podjęcie reakcji ze strony Egmontu, ale come on, zmienić format o pół centymetra? Szczerze wolałbym, żeby została cena, a jednak zrobili to A5.Ja obstawiam, biorąc pod uwagę jak to bywa z drukarniami, że pewnie spytali się, w jakim maksymalnie formacie mogą wydać to, aby cena była taka sama i pewnie coś takiego wyszło. Bo często bywa tak, że można powiększyć format, co nie wpływa na koszty, a czasami parę milimetrów powoduje, że koszty wzrastają znacząco, bo np. zmniejsza się liczba stron, która może być wydrukowana na na jednym arkuszu.
Od tego roku zwiększono roczna liczbe gigantów z 6 na 8 i premumerata nigdy nie obejmuje megagiga mamutow i specjalnych jak gigant extra
Tak, to ten świetny komiks Pancerny Kaczor, jak siostrzeńcy mieli genialny lodowy fort na jeziorze. Jak to pierwszy raz przeczytałem w 1997 roku to byłem zachwycony i zawsze taki chciałem sobie zbudować.
Radef - czemu ty masz na blogu miniaturkę okładkę Rosy tom 10 z ręką z mieczem? Póki nie wyjdzie dodruk, obowiązuje wersja bez ręki. :)
Pancerny Kaczor i wszystko jasne. :) Skarb Pizzara jeszcze do mnie idzie, ale Pancerny Kaczor to kolejny świetny komiks. :)
Do listy osiągnięć największego użytkownika forum możemy dopisać pouczanie twórcy postaci o tym, jak powinna się zachowywać.Aha, czyli nie mogę napisać słabej opinii o komiksie, bo będę pouczać autora, jak powinien go zrobić.
Czy ktoś otrzymał już giganta z prenumeraty? Zamówiłem w grudniu prenumeratę na cały 2022 rok, ponad dwa miesiące minęły i na razie nic nie widaćDo mnie przyszedł jakoś na początku lutego. Może do nich zadzwoń bo to już niedługo będzie premiera kolejnego tomu.
Do mnie przyszedł jakoś na początku lutego. Może do nich zadzwoń bo to już nie długo będzie premiera kolejnego tomu.chyba tak zrobię, dzięki
Widzę, że w Sklepiku Glutaciku jest znowu dostępny Rosa tom 10. To już ten dodruk z ręką, czy wygrzebali jakieś resztki z magazynu? Bo zdjęcie okładki niby jest normalne.
https://egmont.pl/Wujek-Sknerus-i-Kaczor-Donald.-Druga-tajemnica-starego-zamczyska.-Tom-10,59593734,p.html?utm_source=criteo&utm_medium=retargeting&utm_campaign=lowerfunnel
Nie ma dodruku (jak np. Spider-Man McFarlane), to nie ma ręki. Tylko wkurzające są te wszechobecne zdjęcia z materiałów promocyjnych z ręką, co wprowadza w błąd potencjalnego nabywcę. Nawet @radef ma na swoim blogiu sfotoszopowane zdjęcie, zamiast legitnego.Co ci wielokrotnie powtarzałem. Egmont zawsze przygotowuje dwie wersje okładek - wstępną do zapowiedzi i finalną, która jest wysyłana mediom dopiero w okolicach premiery. Więc to nie jest żadna sfotoszopowana wersja okładki, lecz pierwsza wersja, która została udostępniona.
Wkurza mnie tylko wprowadzanie w błąd potencjalnych nabywców, którzy nie czytając Forum Spec mogą nie wiedzieć, że okładka wygląda jak wygląda.Pozwolę sobie nie zgodzić się z ta tezą - kto nie czyta tego forum to nawet nie wie, że tam ma być ręka ;). Dałem tak dla funa do obejrzenia osobie nie zaznajomionej w temacie, braku ręki nie zauważono :o.
A już w lipcu... :)I mamy potwierdzenie tego w katalogu Egmontu. W telegraficznym skrócie kaczo-mysie wieści:
Poza jednym - jakie liny? Miki tutaj powinien być kowalem i kuć mocne łańcuchy, a nie pleść liny. Ten jeden element nie miał sensu.A skąd mieliby brać rudę do wytopu metali? Materiału roślinnego do produkcji lin mieli pod dostatkiem.
A skąd kruki Fantomena miały kute, metalowe zbroje?wykorzystali cenne surowce na uzbrojenie (jakże to typowe) i nie zostało już wystarczająco na inne zastosowania
Tu masz rację. Nie mam jeszcze polskiego wydania ale tak to wyglądało w oryginale.
A tu nie wiem jak było w oryginale. Ale w polskim KD 33/1997 ten dymek brzmiał tak, że Donald mówił o mieszkańcach tego domu, że tam mieszkają mięczaki (którzy chowają się za złym psem). I to miało sens w kontekście kolejnego obrazka. Tymczasem w "Pierścieniu Mumii" dymek zmieniono tak, że mięczakami Donald nazywa siostrzeńców. I nie mam pojęcia jak napisał to Barks, choć pierwsza wersja wydaje się logiczniejsza.
(https://scontent.fpoz4-1.fna.fbcdn.net/v/t1.15752-9/279539842_360136482801340_5445181633196918161_n.jpg?_nc_cat=109&ccb=1-5&_nc_sid=ae9488&_nc_ohc=PwuxDgLnGb0AX9P66zK&_nc_ht=scontent.fpoz4-1.fna&oh=03_AVLGHdOvJeEX5Xo8LTiyWxNnWslz64q_Oo1Se6C0DEWlhw&oe=62995725)
I to całe postapo też ma niezłe założenia. Poza jednym - jakie liny? Miki tutaj powinien być kowalem i kuć mocne łańcuchy, a nie pleść liny. Ten jeden element nie miał sensu.
Egmont mnie wkurza bo znowu zmienia imiona siostrzeńców. Tu już tyle razy było, że Hyzio raz miał niebieską, raz czerwoną czapkę, że ja już naprawdę się pogubiłem który jest który. W ostatnich Kaczych opowieściach Hyzio był czerwony a Dyzio niebieski.
Dzięki za oryginalny kadr. Widać kolejny błąd pana tłumacza i redaktora merytorycznego Jacka Drewnowskiego. Wojnarowski had right. :)
Ja byłem, jestem i będę zafiksowany na pierwszych wydaniach tych komiksów Barksa. Drugie tłumaczenia czy to tytułów, czy tekstów mi nie leżą. Jaki "Zakuty Kaczor", jak powinno być "Pancerny? A wypatroszenia "Kaczej Poczty" nie daruję.
(...) Wojnarowski had right. :)Bazyl, wytykasz błędy u innych, a sam robisz babole, aż zęby cierpną. W języku angielskim nie ma takiego związku frazeologicznego jak "to have right" (w tym kontekście, w którym go użyłeś) - zrobiłeś bezsensowną kalkę z polskiego :)
No i woda nie może mieć minus 6 stopni, jeśli jest w stanie płynnym.Ależ może. Tutaj taka ciekawostka: https://pl.wikipedia.org/wiki/Staw_Don_Juan
(https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.15752-9/279551317_340646398171845_5513457971264610032_n.jpg?_nc_cat=104&ccb=1-5&_nc_sid=ae9488&_nc_ohc=ZTJ2oiuojvIAX-jh7N-&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=03_AVJ-uuxsD6jqbe6KJt9WK_rT7Aeo5FKjvLgqIS9HXDyfRw&oe=629947E7)
@UPJakieś 6 lat byłem regularnym czytelnikiem KD, Gigantów, itd.
Podstawowe pytanie - czy czytałeś komiksy Barksa za dzieciaka w "Kaczorze Donaldzie"?
Sam się dymasz na kasę kupując coś tylko ze względu na sentyment. TK tylko Ci dostarcza środki.
Trzeba czekać, jeśli Egmont PL w ogóle planuje dodruki tej kolekcji.Dodruki różnych tomów Rosy i Barksa były, ale chyba nie w tym roku. Więc szanse są, ale dopiero jak tomy się wyprzedają.
Coś im się w tym Galaxy pomieszało chyba, bo nie ma stopki z redaktorami, tłumaczem, korektorami itp... Może następnym razem lepiej zrezygnować z tej listy tomów "Gigant Poleca" na końcu, bo to przecież inna seria, i zrobić miejsce dla normalnej stopki?Obstawiam, że pewnie przez trochę inny układ spisu treści, plansz tytułowych itp. po prostu zagapiono się.
Czy ktoś wie czy Egmont planuje dodruk 1 tomu Wujka Sknerusa Syn Słońca? Nakład się wyczerpał.
ale to Twoje opinia czy wiadomo że dodruki będą na 100 procent bo ktoś z Egmont tak powiedzial?
ale to Twoje opinia czy wiadomo że dodruki będą na 100 procent bo ktoś z Egmont tak powiedzial?
Zbiorcze wydanie Życia i czasów Sknerusa McKwacza odpowiada którym tomom kolekcji Dona Rosy? 1-2? Z góry dzięki za odpowiedź
Dziwne, bo Galaxy pojawił się tam dość szybko.
Kolejne tytuły, które wyłapałem, że Egmont przerzucił do Białostockich Zakładów Graficznych:
- Ocaleni. Anomalie Kwantowe
- Myszka Miki 4 - Miki podróżuje w czasie.
Żadna z powyższych serii nie była tam wcześniej drukowana.
(https://i.imgur.com/0DzDp6y.jpg)
Zdjęcie nie oddaje, ale jest to naprawdę krzywo i dupowato "klejone" (nasmarkane).
TK tłumaczył, że zrezygnowali z płóciennych grzbietów i innych dodatków w tej serii, żeby utrzymać cenę.
Brak płóciennego grzbietu boli ale i tak chyba nie aż tak gdy porównać i zestawić jakość wykonania grzbietu tego tomu z poprzednimi trzema. Niebo a ziemia.
Wciąż liczę, że to nie umyślne, ukryte przed klientem oszczędności, tylko mieli tymczasowy problem z zapisaniem się w EDICe czy innych drukarniach.
I jak można nie chcieć jakiejś formy komiksów Vicara na twardo?
Albo niech Kolekcja Barksa będzie mieć 6 numerów rocznie, żeby doszła do mety.W obecnej sytuacji - dramatycznego wzrostu cen wydań ekskluzywnych - nie ma sensu przyśpieszania wydawania kolekcji. Do końca zostało już tylko 12 tomów, czyli 3 lata. Chwila cierpliwości i będzie całość.
Kaczor Donald zwiększy w 2023r. częstotliwość z 6 numerów rocznie do 8 numerów w ciągu roku.Szaleństwo xD
Tempo się liczy, tempo.
Czasem jednak warto ferować wyroki ostrożnie ;)
Ja nie wiem, czy w tym roku zamawiać prenumeratę Giganta. No bo kurczę - 8 tomów za 96 zł, to wychodzi już po 12 zł za tom. A przez Ceneo tyle samo wychodzi na taniej książce. Jeśli dodam swoje rabaty to taniej mi wyjdzie kupowanie kolejnych numerów przez internet, niż zapłata za cały rok z góry.W prenumeracie płacisz też za wygodę. Tomy przychodzą najczęściej na premierą, a dostępność "Giganta" w księgarniach jest bardzo różna - czasem tom pojawia się dopiero kilkanaście dni po premierze. Plus zauważ, że od stycznia cena okładkowa "Giganta" znów o 1 zł w górę.
Od ponad 10 lat próbuje sobie przypomnieć co to był za komiks a niestety numeru z nim już nie mam, aczkolwiek być może ktoś z was będzie wiedział :
- Był to komiks z Kaczorem Donaldem w którym Donald pracował w jakimś sklepie/lodziarni i tam między innymi sprzedawał lody (chyba gałkowe) i generalnie do tego sklepu przychodziła dostawa tych lodów ale były jakiś problem z dostawą i przychodziły lody o bardzo dziwnych (takich bym powiedział - nieapetycznych) smakach lodów. Mój umysł być może błędnie zapamiętał np. smak wątróbkowy. Prawdopodobnie komiks ten został opublikowany w magazynie Kaczor Donald w latach 2004-2010 (jest też pewna mała szansa, że w gigancie poleca lub megagiga w tych samych latach).
A to na pewno był komiks z Donaldem? Bo ta historyjka chyba dobrze pasuje do opisu, z tym, że bohaterem jest Miki:
https://inducks.org/story.php?c=D+2002-216 (https://inducks.org/story.php?c=D+2002-216)
@radef - dzięki za te wszystkie przypisy do odpowiednich komiksów z Kolekcji Rosy i Barksa, które są zawarte w Pamiętnikach Sknerusa. Świetna i przydatna robota.A to nie moja zasługa, wszystko było w oryginale.
Ale sam komiks jest rozczarowaniem. Po pierwsze - czemu historyjki nie są ułożone chronologiczne? Ta ze Szkocji i Egiptu powinny być na samym początku a nie na końcu. potem Klondike, potem Kaczogród.Są chronologicznie według daty wydawania.
Po drugie - dobra to są jego komiksy, ale nie spodobało mi się zmienianie komiksów Rosy. Skoro pierwszy raz Braci Be poznał w Ameryce, to nie powinien ich poznawać w Szkocji. Tym bardziej, że nie był wtedy w Londynie. Zmiana drogi do Kondike jest słaba.Masz to opisane już na samym początku - Korhonen trzymał się Barksa, Rosy tylko pomocniczo. Powiem ci jednak szczerze - według mnie zdecydowanie lepiej to by działało, gdyby kompletnie odrzucił Rosę. A tu jednocześnie chciał nawiązywać, a jednocześnie robić coś swojego. Dlatego według mnie zdecydowanie lepiej działają historie w Kaczogrodzie, które były osadzone w pewnej białej plamie, która nie została nigdy dokładnie opisana.
Szkoda, że w Barkasach tak nie ma. Że na siłę jest wszystko zmieniane, żeby tylko nie było tak jak w pierwszym przekładzie. A śmieszność komiksu cierpi bardzo.
Oczywiście że Sknerus ma serce. Tyle że nie takie by komukolwiek dawać dwie tony złota. A to przepuszczenie skarbu pirackiego? Też nie do uwierzenia. Scenarzysta nie wysilił się na rozwiązanie w którym Sknerus by ingerował w wydarzenia, ale nie kosztowałoby go to aż tak wiele. U Sknerusa wszystko ma swoje granice pieniężne.
przebiega proces tłumaczenia kolekcji Barksa? Jacek Drewnowski trzyma na kolanach stare numery "Kaczora Donalda" i stara się pozmieniać wszystko, co tam zobaczy? :)
@UP
Wyjątki potwierdzające regułę
Tak. Chyba dokładnie tak to wygląda. Bo w dymkach i tytułach jest zmieniane praktycznie wszystko, poza "tak" i "nie". Podobnie robi Robert Lipski tłumacząc zdublowane tomy BiZ. No i przez taki sposób zmieniania wszystkiego na siłę, cierpi jakość przekazu. I umierają świetne żarty. Jakby puścić pana Jacka na żywioł, byłoby lepiej.
@UP
Wyjątki potwierdzające regułę. 2 tony złota oddać? I to Kwakerfellerowi?? Zamiast wrogo przejąć cały jego koncern, który oddał w ręce mało doświadczonej osoby? No, ja w aż takie bajki nie wierzę. Fikcja musi być choć trochę wiarygodna. Włosi połynęli za bardzo w tym scenariuszu. A wystarczyłoby nie pisać po prostu tego epilogu i byłoby wszystko cacy. Natomiast gdy ja już z daleka widzę że za wszystkim stoi Sknerus, to rozczarowanie banalnością fabuły, jest dla mnie zbyt duże.
Ach te stare Giganty, wcale tam nie było średnio kilku zamienionych dymków na tom, Dziobasów pomylonych z Gogusiami
Poza tym ty nie masz wszystkich polskich Gigantów a ja mam.Serio? Będzie licytował się jak dziecko? :-\
Często mi zarzucasz że piszę coś na czym się nie znam. Co jest zwykle tylko atakiem na moją osobę.Zwróć uwagę na zacytowany fragment. Ja naprawdę podziwiam twoją kolekcję kaczek, mając tylko kolekcję Rosy. Ale wyskakujesz z takim tekstem do Radka? On i tak ma w tym temacie większą wiedzę, więc robisz jakieś podchody jak dzieciuch.
Kiedyś Doubleduck w Gigantach wyglądał jak spod igły - dobre kolory, świeża kreska. A teraz jest po prostu wyblakły, plus błędy w dymkach. A cena komiksu wzrosła. To jasne, że mi się taka sytuacja nie podoba.Serio? Ja akurat czytam narzekania na jakość kolorów w "Doubleducku" w Gigantach od jakichś 13 lat. I wiadomo, że przy tej technice druku zastosowanej w Gigantach nie ma szans, żeby oddać prawidłowo wszystkie efekty kolorystyczne. I ciężko tego oczekiwać po budżetowym 256-stronicowym tomie w cenie niższej niż paczka papierosów (chyba, nie wiem, nie palę). I jeszcze mówisz, że zdrożał. Tak, z 16 na 18 zł, pierwsza podwyżka od 2016 roku. Tak naprawdę wobec inflacji staniał.
Nie wiem czy widziałeś Bazyliszku ale w nowym Kaczogrodzie jest tekst który powstał chyba z myślą o tobie. Brakuje tylko dedykacji.To trochę wygląda tak jakby przy nim pracowały osoby, które zaglądają na to forum.
Choć ja i tak wolałbym PKNA.Każdy by chciał, ale to jednak projekty o zupełnie innym rozmiarze. PKNA dziś to 6-7 tysięcy stron. Kwantomas to dziś ok. tysiąc stron (a i tak na późniejsze tomy trzeba byłoby poczekać na "Giganta" i decyzje Niemców), razem z klasykami i Superkwękami Gervasio to może się zbierze z 2 tysiące, choć warto dodać, że cały czas regularnie powstają.
Można się natomiast zastanowić, czy nie puścić tego np. w A5 i na miękko (chociaż TK coś na te twarde oprawy się upiera przy Kaczkach/Myszach).A5 - wg mnie idealny format. To czy na miękko, czy na twardo. Jeżeli byłyby to tomy po ok. 250 stron, to chyba nie ma aż takiego znaczenia.
Może jak o tym będziemy pisać 10 lat jak o NML i KC to też wreszcie ujrzymy i początek i ciąg dalszy jedynie słusznych przygód Superkwęka.
Każdy by chciał, ale to jednak projekty o zupełnie innym rozmiarze. PKNA dziś to 6-7 tysięcy stron.
To był Powrót do korzeni z 4/97.Sequel wciąż niewydanego w Polsce pierwszego komiksu o Superkwęku "Paperinik il diabolico vendicatore".
Don Rosa twierdzi, że otrzymał informację od jednego ze swoich wydawców, że dwa jego komiksy zostają zbanowane i nie będą więcej publikowane i drukowane. Ciekawe czy chodzi o USA, czy może Europę też to czeka.:o Wiadomo dlaczego?
:o Wiadomo dlaczego?Chodzi o komiksy w których pojawił się Zombie Bombie.
Ja p***e gdzie ten świat zmierza? ...Do zagłady.
Poniżej link do artykułu traktującego o aferze z cenzurowaniem Sknerusa. Od siebie dodam, że bardzo słabo. Jakich czasów doczekaliśmy... Całkowity ban? Serio?Uff, dobrze, że "Życie i czasy..." zdążyły już u nas wyjść w ładnym wydaniu.
https://www.cbr.com/disney-bans-don-rosa-uncle-scrooge-mcduck-stories/
Jeśli to co napisał Rosa odnosi się do wszystkich wydawców współpracujących z Disneyem to sytuacja wg mnie może być nieciekawa. Osobiście zostawiam sobie furtkę, że może to jakiś europejski wydawca jest po prostu nadgorliwy, jeśli jednak ten ban wyszedł od samego Disneya to sytuacja maluje się zgoła gorzej.Oczywiście, że to chodzi o Disneya. Ogólnie europejscy wydawcy, nawet z krajów, która część forum określiłaby przymiotnikiem "lewackie", nie mają problemów z tego typu historiami. Chociażby przykład z ostatniego czasu - komiks "Topolino e il cerchio del tempo", duchowa kontynuacja "Co ryba zje, nie utonie", przez kilka lat nie mógł zostać wydany przez decyzje Disneya, aż w końcu Disney się zgodził i komiks się pojawił w poprzednim roku.
Czy choćby we wspomnianym "Kolej na kolej" mówi się o tym, że tory kładło się na ziemiach indiańskich, bez ich zgody i odszkodowania, a do tego jeszcze wybijano stada bizonów, żeby Indianie nie mieli co jeść?
Ciekawe czy teraz Egmont dodrukuje np 10 tom Rosy - "Druga tajemnica starego zamczyska". Wiele osób go nie kupiło ze względu na brak miecza na okladce. Może się okazać że będzie to biały kruk :-DJakby go nie kupiło wiele osób to by się nie wyprzedał, a tomu brakuje już od jakiegoś czasu. Tak naprawdę to wiele osób nie wiedziało, że na okładce powinien być miecz. ;)
Ależ będziecie mieć miny, jak Egmont zrobi dodruk dalej bez ręki :)Jeśli tak się stanie, u jednej osoby po prostu karma wróci do niego ;)
Ależ będziecie mieć miny, jak Egmont zrobi dodruk dalej bez ręki :)
Właśnie otrzymałem odpowiedź z Egmontu: "Niestety nie przewidujemy dodruku tej pozycji w najbliższym czasie, skupiając się na innych pozycjach wydawniczych".Serio? A pytałeś tylko o tom 10? Obecnie wyprzedał się chyba tom 8 i 10. Trzeba by wprost spytać TK na jakimś konwencie.
Wujek Sknerus i Kaczor Donald. Don Rosa, Syn słońca, tom 1
Wujek Sknerus i Kaczor Donald. Don Rosa. Powrót na Równinę Okropności, tom 2
Wujek Sknerus i Kaczor Donald. Don Rosa. Rozpuszczalnik uniwersalny, tom 6
Wujek Sknerus i Kaczor Donald. Don Rosa. Skarb dziesięciu awatar, tom 7
Serio? A pytałeś tylko o tom 10? Obecnie wyprzedał się chyba tom 8 i 10. Trzeba by wprost spytać TK na jakimś konwencie.
Radef - skocz jutro do Komikslandi w metrze Centrum i dokup sobie brakujące numery Gigantów. Jest nawet pierwsza seria Gigantów z 1993 r. Stan wszystkich jest bardzo dobry i kosztują tylko 15 zł za numer. Widać, że sprzedający szanował swoje zbiory.Mam wszystkie Giganty do 1998 roku, potem mam braki, więc nie musisz się martwić.
Jesli się spodobają, to potem koniecznie "Powrót do Klondike".
"Powrót do Klondike" obowiązkowo.Na pewno się spodobają.
Ja widzę ten problem inaczej. Tłumaczenie ma jakieś tam prawa autorskie i dlatego kolejne polskie przekłady i tłumacze gimnastykują się by nowa wersja powtarzała jak najmniej słów z pierwszego przekładu.Jacek Drewnowski nie czytał komiksów Barksa w tłumaczeniu Wojnarowskiego, a przynajmniej nie czytał ich w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Naprawdę - nikomu by się nie chciało tłumaczyć komiksów w taki sposób, żeby sprawdzać, czy przypadkiem coś nie zostało powtórzone. Po prostu - każda osoba inaczej tłumaczy, a teksty Wojnarowskiego pod wieloma względami daleko odchodziły od tekstów Barksa.
To w takim razie inna kwestia. Czyli u Barksa mówią, że zachowują puryzm językowy i odnoszą się tylko do materiału źródłowego. Ale polonizacja tekstów w Gigantach jest raczej oczywista i z tym nie ma problemu, tak?Inny cel wydania, inny odbiorca. Na dodatek we włoskich komiksach zdarzają się wtręty do włoskiej kultury, które, co logicznie, w zagranicznych przekładach są lokalizowane.
No i jeszcze pytanie, czemu zmieniane są tytuły na siłę. Tamten się utrwalił, to po co robić zamieszanie?Tak samo robi np. Hachette, więc czemu Egmont tego nie może robić?
Roosevelt?
Żaden Roosevelt. To przecież okładka "Dwóch serc w Jukonie" - https://inducks.org/s.php?c=GC+DRSBHCL1A
To inspektor Scarth z tej historii.
Na 100% on.Na 0% on.
Nie wiadomo na 100% czy okładka tomu 10 zostanie poprawiona
Nie wiadomo na 100% czy okładka tomu 10 zostanie poprawiona, ale swego czasu dostałem odpowiedź z Egmontu, że będzie dodruk z poprawioną okładką. Oby tak było.
Przyznam, że jak Jacek Drewnowski czasem coś przetłumaczy to potrafię się naprawdę długo śmiać. Tutaj zaskoczył mnie znienacka gdy poleciał Marcinem Najmanem w Galaxy 2. :)Inny tłumacz, Marcin Furgał.
(https://i.imgur.com/OUkncmy.jpg)
(https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhr5ZbqBybakgdx4P1_OxejOeZDjrQ-NyC-9zNuxvZTPxIcDj_p0wUg_WExPwxDqSCNT9WzAnQYD1UK0BRZntfNy11S_9UPX4aIHMGSsCBNAm7NMqFQKK8H4rLGW-hCYF7Wq12aQv-tpg2CCHz7zMPQ0NPQPuvWtiVI61QNs_VsJf-5wNZrCG4L01zbXw/w330-h500/72826000o.jpg)
https://www.komiksydisneya.pl/2023/04/niezwyke-losy-sknerusa-mckwacza.html
https://inducks.org/issue.php?c=se%2FFJVL++1
https://inducks.org/issue.php?c=se%2FFJVL++1Według linka z inducks nie ma go w tym wydaniu, są za to 4 inne komiksy Vicara - co cieszy, bo też lubię tego twórcę.
Ciekawe czy trafi do powyższego zbioru. Vicar był super rysownikiem.
Z dzieciństwa pamiętam taką scenę z jednego numeru KD z roku 1995 lub 1996. Donald w przebraniu rycerza na scenie zamiast powiedzieć do Daisy o królowa najcudniejsza niech się twoje liczą lica, powiedział o krowo najcuchniejsza niech się twoje liczą ryje. To na pewno była historia Barksa, kojarzy ktoś jej tytuł i w którym numerze się ukazała?
Fragmentaryzacja jest najgorsza. To nie jest komiks, tylko zlepek starych stron. I wiem, że o to chodziło, ale czemu się nie pokuszono o odtworzenie brakującego materiału, lub zastąpienie go własną twórczością?
Nie mów, że uwierzyłeś w to, że to odzyskane plansze z jakiejś starej serii xD
@UP
Jeśli znasz dużo twórców kaczych komiksów, to gratulacje. Ja poza tymi bardziej znanymi, to nie zwracam uwagi. Kupiłem teraz parę MG i Mamutów i większości twórców nie kojarzę i też mają dziwne nazwiska. I tak wiem - Trondheim to miasto w Norwegii, ale nie zwróciłem uwagi na nazwiska twórców.
żeby Myszki Miki nie zrozumieć to jest już normalnie hicior.
Tutaj pozwolę sobie się nie zgodzić, bo taka teza z automatu zakłada, że komiksy z Myszką Miki to jakieś banalne opowiastki dla kilkulatków, które z definicji każdy bez problemu pojmie. A to jest stereotyp dotyczący opowieści Disneya, który jest szkodliwy i którego nie lubię. Owszem, jest mnóstwo historyjek prostych, nieskomplikowanych i dziecinnych, ale są też komiksy z Mikim (i Donaldem itp.) inteligentne, nieszablonowe i złożone. I takich faktycznie można przy pobieżnym czytaniu nie zrozumieć albo - wychodząc z błędnych założeń o postaci - zamknąć ją w klatce zabawnej myszki dla przedszkolaków i wręcz wyprzeć możliwość, że mogą z nią istnieć jakieś ciekawe komiksy. Jak to na przykład mają w zwyczaju korporaci Disneya.
No pomyliłem się, moja wina.
Większy problem będzie z Życiem i Czasami. czyli 4 tomem kolekcji, który póki co jest jeszcze w sprzedaży.
Ale pojawił się jakiś realny temat problemów z dodrukiem 10 tomu u nas (bo wpis Rosy znam), że nagle takie posty?
Z czwartym tomem nie powinno być problemów, tak mi się osobiście wydaje.
Czy ten 5 tom kolekcji D.R mozna czytac samodzielnie?
Czy nalezaloby od 1wszego, lub od nr. w ktorym zaczynaja sie Zycie i czasy?
Poczytałem wczoraj reddity, wypowiedz autora, itd. (nakierowany Waszymi wpisami powyżej) i postanowilem wrocic jednak do Kaczek, póki są...
Wszystko drożeje, papier jest drogi, ale robić dramę o złotówkę?
@radef ale o co ci chodzi? Dlaczego miałbym płacić 12-13 zł za jeden numer Giganta, skoro mogę płacić za ten sam komiks, który nie zmienił się od 26 lat, 30% taniej? I też mam dostawę pod próg. Bo czym się różni wyjmowanie paczki ze skrzynki na parterze, od wyjmowania jej z paczkomatu, który stoi 30 metrów od wejścia do klatki, pod moim blokiem?Tym różni się, że masz gwarancję otrzymania tomu, dostajesz go najczęściej na premierę lub przed premierą i nie musisz sprawdzać, czy akurat dany tom pojawił się w hurtowniach książkowych, czy może jeszcze/już go nie ma.
Ale chcesz mi powiedzieć, że jak zamawiam do paczkomatu, to nie mam gwarancji dostawy? Z moich bogatych doświadczeń przesyłkowych wynika, że jednak bardziej ufam kurierom i Inpostowi, niż Poczcie Polskiej. Dla mnie są oni bardziej wiarygodni.Bazyliszek, nadal nic nie rozumiesz. Musisz sam pilnować, czy masz wszystkie tomy, sam pilnować, czy tom jest już dostępny w TaniejKsiazce.pl (a nie zawsze "Giganty" pojawiają się w hurtowniach od razu, czasem po 2-3 tygodniach, i też potrafią zniknąć w losowych momentach), i jeszcze czatować, kiedy jest dostępny z optymalną zniżką. I oczywiście do tego domawiać inne komiksy, by uzyskać darmową dostawę.
Ale może ktoś lubi sobie wybrane pojedyncze tomy kupować, a nie cały rocznik?
Nie przesadzajmy tez z tym znikaniem kolejnych numerów z internetu. Obecnie jest ciągle 5 numerów wstecz do kupienia przez Ceneo.
Dlaczego miałbym płacić 12.99 zł za numer, skoro w ofercie dyskontów takich jak Gandalf, Bonito czy moja Tania Ksiązka, jest on tańszy?
@UP
Podstawowe pytanie - czy czytałeś komiksy Barksa za dzieciaka w "Kaczorze Donaldzie"? Bo ja to widzę po sobie jak dane historie mi wchodzą do głowy. Dzieci szybciej się uzależniają i bardziej przeżywają dane kwestie. I widzę to po sobie. Do dziś pamiętam fabuły takich komiksów jak właśnie "Listy Miłosne", "Kąpiel w Środku Zimy", "Pancerny Kaczor", "Wyznawca rzucizmu", "Jajecznica Wielka" i inne. Właśnie dlatego że byłem w tedy dzieckiem i się nimi emocjonowałem. A dziś? Powiem szczerze, że większości tych dłuższych przygodówek Barksa nie pamiętam. Czytam tyle komiksów, że pamiętanie fabuły i żartów sprzed 1.5 roku, graniczy u mnie z cudem, zwłaszcza że czytam setki kaczych komiksów. Kupuję, czytam, pieklę się na złe tłumaczenie, odkładam na półkę i tyle. :) Małe emocje. Ale o Barksy z KD do 2000 roku to mogę pisać godzinami. Właśnie dlatego możesz czuć przesyt/zmęczenie współczesną serią.
I właśnie w ten sposób TK dyma nas na kasę, wydając duble z dzieciństwa i pasożytując na naszych emocjach i wspomnieniach. ETZ. :) :D XD
Tak a propo Barksa i "Pancernego Kaczora"- licytacja z allegro:
https://allegrolokalnie.pl/oferta/carl-barks-kaczor-donald-obraz-autograf
To jest jakiś składak, ten "obraz" to jak tam napisano kartka z kalendarza, a podpis Barksa, to jak zrozumiałem, nie jest podpis do tej graficzki, tylko osobno do certyfikatów. Całość jest poskładana. Czyli jedyna rzecz warta uwagi w tym "obrazie" to autograf Barksa.
To chyba jakaś podróba tego ;)
https://disneyanaplus.com/vare/a-hot-defense/
Jak ktoś nie ma kupy kasy a chciałby zdobyć jego autograf to całkiem fajna rzecz do wyeksponowania :-)Obecna cena w licytacji to 999 zł więc raczej już sporo pieniędzy :)
Obecna cena w licytacji to 999 zł więc raczej już sporo pieniędzy :)
Obecna cena w licytacji to 999 zł więc raczej już sporo pieniędzy :)
Jak dla mnie Pancerny Kaczor to jeden z najlepszych 10-pagerów Barksa :-) Klasyczna potyczka Donalda z siostrzeńcami.
Ps. W królestwie legwana też miałem :-D - fajna i edukacyjna książka dla dzieciaka
@Arturrro, tylko że jeśli to ma być eksponowane, to raczej pleksi do wymiany na coś odpowiedniego, np. szkło UltraVue 2mm UV 70%, niestety jest to koszt, na oko 250 zł.
Tylko trzeba by dzielić tomy na premierowe i duble.
No sorry, ale cały czas mamy poszatkowaną twórczość Vicara, obecną tylko w DD,MM i Kaczorze Donaldzie.
No o to mi chodzi. Jest multum komiksów Vicara, to czemu miałbym kupować ponownie te, które mam już na miękko wydane? Jakieś jego prace niepublikowane jeszcze w Polsce chyba są i dałoby się z nich zebrać odrębne albumy.Większość rzeczy z jego najlepszego okresu już wyszło w KD, kolekcja w twoim kształcie pomijałaby najlepsze rzeczy na rzecz kompleciarstwa średnich i słabych. Plus seria, która mogłaby się wybić głównie przez bycie nostalgia baitem, pozbawiona historii, do których czytelnicy tę nostalgię czują? Chybiony pomysł.
W twoim linku nie ma pokazania tomów ani tej Kolekcji.No jest. Wszystko tam jest.
Jest w ogóle gdzieś spis wszystkich komiksów Vicara które wyszły po polsku z datami ich powstania i publikacji?Tutaj - https://bit.ly/3JweZys
Dobra - to jakie są naprawdę słabe komiksy Vicara, skoro my dostaliśmy głównie te dobre? Serio chciałbym wiedzieć, bo to co jego czytałem, zawsze wywoływało u mnie pozytywne reakcje i nie pamiętam takich naprawdę słabych.Ogólnie rzecz biorąc - najlepszy okres Vicara do lata od 1995 do 2010 roku. W tym okresie Vicar narysował (odliczając 1-stronicowe gagi) 551 komiksów, z których aż 404 wyszło w Polsce. Czyli prawie 3/4 komiksów z najlepszego okresu, z okresu, z którego polscy czytelnicy kojarzą Vicara, wyszło w Polsce. Więc tomy z nowymi historiami musiałyby się w dużym stopniu skupić na historiach wcześniejszych, które w Polsce są stosunkowo nieznane i kiedy Vicar rysował inaczej niż później, a jakość scenariuszy też bywała zupełnie inna.
Przypomniała mi się jedna rzecz. Miał być ten ranking najlepszych komiksów ze Sknerusem, ale nie od Barksa/Rosy. Dałeś sobie z nim spokój? Bo nie widzę nic takiego na stronie. No chyba, że już ślepy się robię.Miała być, były komiksy wstępnie wybrane, ale później nawał innych rzeczy spowodował, że się przesuwała, przesuwała. Ale jest szansa, że teraz, po wydaniu "Niezwykłych losów", powrócę do tego, bo może nawet jeden komiks z tego pojawi się w tym rankingu (jeszcze myślę).
No wiesz co? Weź się nie zachowuj jak dwaj dyżurni trolle na tym forum @radef. Dlaczego pomysł żeby w końcu ukazały się "Kaczor Donald i Wehikuł Czasu" oraz "Paperinik New Adventures" jest zły? W czym jest gorszy od twojego by wydać Eustazję Tost?Bazyliszku kochany, mój ty kochany trollu, gdzie ja napisałem, że wydawanie "Wehikułu czasu" i PKNA jest złe? Przecież nawet umieściłem te komiksy wśród 20 artykułów z serii "Warto wydać". Widzę jednak pewne problemy obu wydań (tak samo jak widzę pewne problemy np. wspomnianej przez ciebie Eustazji). W przypadku PKNA jest to fakt, że jest to ogromna seria i w obecnych warunkach cenowych, mogłaby wyjść za droga. W przypadku "Wehikułu" fakt, że dla wielu czytelników może być sporym rozczarowaniem. Ale gdyby Egmont mnie w tym momencie zapytał, co mają wydać, to wskazałbym oba tytuły wśród faworytów. Choć chyba moim "namber łan" w obecnym momencie jest tomik o Donaldzie Niewielkim, bo wg mnie świetnie komponowałby się z resztą wydań Egmontu.
551 - 404 = 147 Z takiej liczby komiksów spokojnie można zebrać kilka tomów, które np. ja skwapliwie bym kupił. A co do różnego stylu. Pierwsze tomy Barksa pokazują, że na początku swojej kariery też miał nieco inną kreskę, nie zawsze taką super jak potem. A w tych KD co ostatnio kupiłem to znalazł się komiks duetu Yppes/Barks (o wyścigówce) i on też mi odbiega jakościowo od dotychczasowych tomów. Ale i tak ukaże się w późniejszym tomie Kolekcji Barksa. Zatem podobnie wcześniejsze i późniejsze premierowe komiksy Vicara też bym zobaczył w celach również historyczno-porównawczych a nie tylko rozrywkowych.Nie porównuj Vicara z Barksem, naprawdę. Starszego Vicara też miałeś próbkę w KD, na liście, którą ci wysłałem, znajdziesz trochę tego typu komiksów. Problemem Vicara jest to, o czym pisałem wiele razy - stworzył on tak dużo, tak powtarzalnych komiksów, że raczej szedłbym w stronę jakiegoś wyboru. Ale wybór z podziałem na reprinty i niereprinty nie ma sensu. Bo np. zamiast jednego tomu typu "Komiksy Vicara o Neolicie" podzieliłbyś go na dwa z powtórkami i niepowtórkami? I co liczy się jako powtórka - czy jak coś było w "Mickey Mousie" to jest powtórka? A jak coś było w "Kaczorze Donaldzie" z 2010 roku to też jest powtórka? Bo w tamtym okresie wyszło wiele świetnych komiksów Vicara, a nie wiem czy wszystkie je masz.
Problemem Vicara jest to, o czym pisałem wiele razy - stworzył on tak dużo, tak powtarzalnych komiksów, że raczej szedłbym w stronę jakiegoś wyboru.
A co z tym komiksem Barksa o przepływaniu przez kanion Donalda z siostrzeńcami, który po 10 latach został zdublowany, tylko przeniesiony do amazońskiej dżungli? Barks też powielał swoje pomysły.Remake'i Barksa (poza wyjątkami) to zwykle cały czas doskonałe komiksy. Niby biorą ten sam pomysł, ale przenoszą do innej lokalizacji, dodają większą liczbę bohaterów, i tworzą w ten sposób coś innego na kanwie tego samego pomysłu.
Podział na duble i nieduble jest klarowny.Podział na komiksy, które ma 8azyliszek i komiksy, których nie ma 8azyliszek jest klarowny. Bo każdy inny podział dla 8azliyszka nie jest dobry i mu nie pasuje.
To nie chciałbym antologii w której na 3-5 premierowych komiksów, pozostałe 15 dubli już miałbym. Wydawca mógłby wydać ewentualną kolekcję Vicara właśnie tak, uporządkowując je.
Jpr to jest Kolekcja Barksa w której połowa zawartości to dubleNie wiem co ty pier... ale żadne duble. W mojej kolekcji nie posiadam komiksów Barksa, wiec to nie są duble. Nawet nie posiadam komiksów Vicary, więc..... to też nie są duble. Więc przestań jak katarynka ciągle o tych dublach, bo to nie są żadne duble.
Jpr to jest Kolekcja Barksa w której połowa zawartości to dubleLOL ;D
Niektóre twoje propozycje "Co wydać" w ogóle pomijają dorobek Gigantów i tego co już w nich wyszło. Ewentualne zbiory Kwantomasa czy DoubleDucka byłyby spora powtórką z rozrywki. A wszystko dlatego, że nie masz wszystkich Gigantów. Co przy twojej miłości do Kaczek jest dla mnie dziwne. Ja staram się zbierać to co już jest a dopiero potem chcieć kolejnych tytułów. Mi wystarczyło, że Kolekcja Barksa i Rosy to bardzo dużo zdublowanych komiksów. Jeśli chodzi o przyszłe projekty, wolałbym inną ich konstrukcję.Nie dość, że sam nie rozumiesz, jak bezdennie głupie jest patrzenie pod względem "dubli" (czyli komiksów, które w komplecie ma jakiś drobny odsetek czytelników), to jeszcze próbujesz przenieść ten tok myślenia na wszystkich innych xD Warto wydać nie jest obmyślane pod kątem "to właśnie bym chciał w mojej kolekcji, potencjalne wyniki sprzedażowe - nieistotne, zwykły czytelnik - nieistotny, liczę się ja, ja i JA", tylko dokładnie analizowane. Zarówno Kwantomas i Doubleduck to serie wydawane od kilkunastu lat, porozrzucane po dziesiątkach archiwalnych gigantów, a I TAK NIE MAMY W POLSCE CAŁOŚCI TYCH SERII, co wynika ze zmniejszenia częstotliwości gigantów. Jeśli ktoś chce zebrać "całość" to czekają go długie i coraz droższe poszukiwania, a zwykły czytelnik trafiający na 31 komiks w serii będzie po prostu zagubiony. Nie mówiąc o niescislosciach tłumaczeniowych w Kwantomasie, które zdecydowanie trzeba by poprawić. Warto wydać zakłada też konieczność istnienia zagranicznego wydania, które będzie można skopiować 1:1 (bo nikt nie wierzy, że Egmont zlepi coś samodzielnie), co jeszcze bardziej odróżnia ją od twojej listy nierealnych życzeń.
Wielokrotnie pisałem, że od 2001 roku moja kolekcja KD jest fragmentaryczna. Czyli gdyby teoretycznie polskie zbiory Vicara wychodziły chronologicznie, raz tom z premierami, potem tom z dublami, to te po 2012 kupowałbym wszystkie bo nie mam tych KD. Ale mam też ze 300 KD do 2001 roku w ktorych jest masa komiksów Vicara. Bo praktycznie wtedy w każdym KD (albo w co drugim) był jeden jego komiks. To nie chciałbym antologii w której na 3-5 premierowych komiksów, pozostałe 15 dubli już miałbym. Wydawca mógłby wydać ewentualną kolekcję Vicara właśnie tak, uporządkowując je. A nie sypać z wiadra bez składu, jak zbliżającego się Cavazano. Tylko to jest kwestia solidności i chęci włożenia minimum wysiłku w produkt korzystny dla jak największej liczby czytelników. Moja propozycja by wydawać oddzielnie duble, oddzielnie premiery, przy zachowaniu chronologii absolutnie nie przeszkadzałaby w kupowaniu tego zestawu świeższym czytelnikom, tym którzy nie mają większej ilości KD, albo nie zważają że już to wyszło na miękko. A pomogłaby komplecistom takim jak ja, siedzącym już w kaczkach od lat 90-tych.Drogi kolego, komiksy Vicara nie ukazywały się w KD chronologicznie. W większości tak, ale jak napisałem wcześniej, sporo komiksów z lat 90. pojawiło się w Polsce dopiero 10-20 lat później. Więc ty chciałbyś kolekcję, która w przypadku dubli byłaby ułożona chronologicznie według wydania w Polsce, natomiast w przypadku reszty tomów byłaby już dowolna? Czy ty naprawdę nie czujesz, jak to brzmi durnie i żadne rozsądne wydawnictwo na to się nie zgodzi?
Niektóre twoje propozycje "Co wydać" w ogóle pomijają dorobek Gigantów i tego co już w nich wyszło. Ewentualne zbiory Kwantomasa czy DoubleDucka byłyby spora powtórką z rozrywki. A wszystko dlatego, że nie masz wszystkich Gigantów. Co przy twojej miłości do Kaczek jest dla mnie dziwne. Ja staram się zbierać to co już jest a dopiero potem chcieć kolejnych tytułów. Mi wystarczyło, że Kolekcja Barksa i Rosy to bardzo dużo zdublowanych komiksów. Jeśli chodzi o przyszłe projekty, wolałbym inną ich konstrukcję.Chwila, chwila, bo nie czaję. Najpierw piszesz, że pomijam "dziedzictwo Gigantów", a potem że piszę o Kwantomasie czy DoubleDucku, czyli o "dziedzictwie Gigantów". Chyba że mówisz o tomach z przełomu wieków, których faktycznie, nie mam wszystkich, ale sporo czytałem, sporo historii czytałem w późniejszych przedrukach i za bardzo nie wiem, co ty chcesz z nimi zrobić. Tam było trochę fajnych historii, ale ogólnie Giganty prezentowały wówczas mizerny poziom. Było masę kiepskich historii, które nigdy bym więcej do ręki nie wziął. Ale jak masz propozycje - to pisz. Ale rzetelnie opracowane, a nie "bo można byłoby coś tam, ale w sumie to nie wiem co".
Więc ty chciałbyś kolekcję, która w przypadku dubli byłaby ułożona chronologicznie według wydania w Polsce, natomiast w przypadku reszty tomów byłaby już dowolna?
Chyba że mówisz o tomach z przełomu wieków, których faktycznie, nie mam wszystkich, ale sporo czytałem, sporo historii czytałem w późniejszych przedrukach i za bardzo nie wiem, co ty chcesz z nimi zrobić. Tam było trochę fajnych historii, ale ogólnie Giganty prezentowały wówczas mizerny poziom. Było masę kiepskich historii, które nigdy bym więcej do ręki nie wziął
Jpr to jest Kolekcja Barksa w której połowa zawartości to duble (...)
No to wiadomo co powinno się wydać i już to padło - Paperinik oraz Kaczor Donald i Wehikuł Czasu.
Jak chronologia, to tylko wg daty oryginalnego powstania idąc od początku. Tyle że raz byłby to tom np. z komiksami z lat 1978-1981 które ukazały się już w Polsce, drugi raz album w tym samym przedziale czasowym, ale już z komiksami tylko premierowymi. Żadnej dowolności, tylko jedziemy od początku, do końca.
Serio? Czyli album z jednego okresu wydać w dwóch albumach
Nawet jak się go zablokuje, to inni go cytują i toczą rozmowy na kilka stron. Jak to nie jest troll nr 1 i powód do całkowitego bana, to ja nie wiem.Tylko że sam go zacytowałeś ;D ;D
(https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.15752-9/357052093_841472480746179_2137602116755431051_n.jpg?_nc_cat=107&cb=99be929b-59f725be&ccb=1-7&_nc_sid=ae9488&_nc_ohc=X1tiCaZgtzYAX9mpPMP&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=03_AdS7188CCOhKoaUhE_6-6g0TJ_sitZYpbDT8NEAPLXZUyg&oe=64C74434)To nie potwierdza tego o czym pisze Takeshi, bo historie nadal są ułożone chronologicznie, a nie na zasadzie "pan egoista bazyl tak chce".
A ja tak na inny temat... jakie okładki zbiorczaków od Egmontu miały błędy? 10 tom Dona Rosy to wiem, ale jeszcze pamiętam, że jeszcze jakiś kaczogród miał babola na okładce, ale nie pamiętam który.Trzeci tom Kaczogrodu Carla Barksa, gdzie była dodatkowa płetwa na okładce. Poprawiona chyba w dodrukach.
Poprawiona chyba w dodrukach.Poprawiona.
A wracając do wcześniejszej propozycji Bazyliszka.
Mamy Vicara z lat 1993-1994 [specjalnie wybrałem takie lata, w okolicach startu KD, przyznaję się].
Wówczas Vicar stworzył 58 komiksów, łącznie 605 stron.
Normalnie, gdybyśmy wydawali komiksy chronologicznie, z tego wyszłyby 2-3 tomy.
Ale w propozycji Bazyliszka musimy patrzeć, co jest powtórką, a co nie - 27 komiksów wydano w Polsce, 275 stron.
Więc zgodnie z jego wytycznymi powinniśmy je podzielić na jeden tom zawierający 275 stron powrótek, i 330 stron z nowościami.
I jest fantastycznie, Bazyliszek się raduje?
NIE.
Ponieważ wśród 275 stron powtórek tylko 179 stron to powtórki z "Kaczorów Donaldów" z lat 90., pozostałe prawie 100 stron to powtórki z "Mickey Mouse'a", "Kaczora Donalda" z XXI wieku oraz "Urodzin Kaczora Donalda".
Ani tym bardziej Paperinika czy Wehikułu Czasu.O wehikule czasu TK coś wspominał, że pamięta.
Czy naprawdę wolicie żeby to sypać jak leci, bez względu na datę powstawania danej historyjki, jak teraz pójdzie Cavazano?Cavazzano jest kolekcją chronologiczną, każdy tom skupia się na ok. 10 latach twórczości autora. Tylko wybór jest kontrowersyjny.
Po czwarte. radef olewa taką kolejność, bo nie ma wszystkich Kaczorów Donaldów z lat 1994-2000. Przykro mi z jego powodu.Mam wszystkie "Kaczory Donaldy". WSZYSTKIE. Nie tylko z tego okresu, ale też z wielu innych, gdzie były wydawane świetne komiksy Disneya, w tym historie Vicara. Przykro mi z tego powodu, że nie masz wszystkich. ;)
Powiedziałabym, że Flemming Andersen, ale on był z Gigantów, nie KD. Może podaj zarys fabuły jakiejś historyjki, którą ten twój poszukiwany rysownik zilustrował? Tak będzie łatwiej.
A taki tekst znaczy że chyba nie będzie wznowienia ŻiCSMK.Przecież już od dawna jest potwierdzone, że nie będzie wznowień wydania zbiorczego ŻiCSMK, ale nie ze względu na to co piszesz, tylko dlatego, że te komiksy są zawarte w Kolekcji Dona Rosy.
https://www.komiksydisneya.pl/2023/07/gigant-poleca-extra-2023-06-disney-100.html
Zapowiedź niby ciekawa, ale kompletnie mi się to nie podoba. Sam fakt, że kreska całkiem inna mi nie przeszkadza, ale te rysunki w ogóle do mnie nie trafiają.
A zauważyliście notkę, która się pojawiła (bodajże w ostatnich dwóch tomach):
https://career-end.donrosa.de/p/the-epilogue.html (https://career-end.donrosa.de/p/the-epilogue.html)Ciekawe czy faktycznie tylko twórców z komiksowa wydy.. potraktowali w ten sposób.
Mając taki duplikator powinien sam siebie sklonować i jednym szturmem złupić Myszogród.
A w ogóle jest coś takiego jeszcze jak kolekcje Barksa albo Rosy dla jakiegokolwiek innego autora? Przepraszam, bo pewnie to już było w tym temacie, ale nie mogę znaleźć.
Po moim obcowaniu ze Scarpą w Gigantach powiem, że podziękowałbym za jego kolekcję czy nawet wybór dzieł. Te scenariusze są i archaiczne i mocno odjechane w złą stronę. Nie podoba mi się jego kreska z przywiędłymi nosami z ogromnymi kulkami na końcu. A i jeszcze na dokładkę dochodzą skandalicznie słabe kolory z polskich wydań. Taki sposób prezentacji skutecznie obrzydził mi tego autora. Jeden Kaczogród wystarczy.
(https://a.allegroimg.com/original/1ee833/a69a35374013b679174004ea3630)
Branca ma też niedbały styl. Z jego komiksów zapadły mi w pamięć głównie te z siostrzeńcami i z tym Felkiem. 9 tomów to dużo, plus weszłaby do tego masa dubli. No gdyby rozdzielić je z premierami, mógłbym być na tak.
(https://www.gildia.pl/komiksy/329956-kaczor-donald-489-13-2005#)
Po tym mixie Cavazzano jedyne wyjście to zrobić Kolekcję Vicara z podziałem na premiery i duble. To jest najlepsze rozwiązanie
TK zapowiedział, że niedługo podadzą listę dodruków na ostatni kwartał 2023. Noż kurczę, mogliby w końcu dodrukować ostatni tom Rosy z poprawioną okładką!!!
Widzę, że jeszcze nikt tu o tym nie pisał, a po ostatnich filmikach jest szansa, że ktoś z Egmontu to czyta - Panini zapowiedziało we Włoszech pierwszy omnibus Paperinik New Adventures. Ma to być ostateczna edycja tej serii, dokładnie przygotowana od strony merytorycznej i redakcyjnej, z co najmniej 50 stronami dodatków na tom. Lepszej okazji na zapełnienie tej wielkiej luki na naszym rynku już nie będzie, nic tylko tłumaczyć.
Tutaj więcej informacji:
https://www.facebook.com/100064848571852/posts/pfbid02uXHke6xm8zspp9RMLtweyiz5XgTUdBZ4sPqmJ1fFeEEgBsksoBDSDLSgKgPUfCkRl/?app=fbl
Egmont startuje z kolejną Gigantową serią! Właśnie otrzymaliśmy od wydawnictwa informację, że 3 października pojawi się pierwszy tom Giganta Poleca Special - Młody Kaczor Donald: Kroniki młodego Donalda. W wydaniu znajdą się komiksy z tworzonej przez włoskich scenarzystów i rysowników serii Young Donald Duck. 168-stronicowy tom zostanie wydany w formacie A5, w cenie okładkowej 18,99 zł i będzie kopią niemieckiego wydania sprzed paru lat.
Egmont oszczędza na reklamach własnych w Gigancie i drukuje je na czarno-biało. Heh - aż mi się Łamacz Głowy przypomniał. :) Na kolorze tej jednej strony oszczędzili pewnie czypieńdziesiąt. :)Żeby po tylu latach kupowania gigantów nie wiedzieć, że tomy są drukowane razem z całą Skandynawią i wymieniana jest tylko czerń, to już trzeba naprawdę słabo łączyć fakty.
Przeglądałem nowego Mamuta "Kaczkę dziennikarską" I dalej komiksy Scarpy wyraźnie odstają graficznie od reszty pozycji w numerze. Ciężko się to ogląda i ciężko czyta. Dobrze, że kolekcji Scarpy po polsku nie będzie.Mogę się zgodzić, że dobrze, że tej konkretnej włoskiej kolekcji Scarpy nie będzie, bo słabe materialy, słabe kolory, a materiały dodatkowe nic nie urywają. Ale wybór najlepszych komiksów Scarpy to konieczność, jeśli chcemy być poważnym rynkiem pod względem komiksów Disneya.
Po prostu jego komiksy są zrobione na odczepnego.
Kolory są wyblakłe i wyglądają jak sprzed 50 lat.
Jest przepaść w wyglądzie między tymi dwoma Scarpami, a innymi bardziej współczesnymi komiksami z tego tomu.
I tak jest w każdym wcześniejszym Mamucie/MegaGiga od początku tych serii. Dlatego Egmont skutecznie zniechęcił mnie do ich czytania tak marną oprawą. A jak się już przemagałem, to staroświeckie scenariusze też mi nie podchodziły.
Do tej pory, odkąd reklamy Egmontu wróciły do Gigantów, zawsze pokazywały polskie pozycje i były w kolorze. Czarno -białych reklam nie pamiętam.
Ewentualnie odrzucają mnie swoją staroświecką fabułą z lat 50-tych.
Hmm - w Galaxy 3 są kolorowe reklamy na końcu tomu.Było to wcześniej mówione.
Ja chcę po prostu 12 regularnych, zwykłych Gigantów w roku. Czy to tak dużo Egmoncie? te Extrasy są co najwyżej przeciętne.
No i nie da się ukryć, że taki model dystrybucji jest chyba korzystniejszy dla wydawnictwa niż pchanie wszystkiego do jednej serii.To niech sobie zrobią serie "Gigant poleca 1" i "Gigant poleca 2" i wydają naprzemiennie to, co w innych krajach leci jednym ciągiem ;D
Ja wiem, że było 13 Gigantów, zanim TK uciął to do 6 w 2017.
Bazyliszku, ja do Ciebie osobiście nic nie mam, więc weź sobie do serca moją radę, bo naprawdę jest szczera. Możesz mieć opinie, jakie chcesz, ale nie wolno Ci przedstawiać fałszywych faktów i mówić, że to opinie. W ten sposób tworzysz tylko fake newsy. Jeżeli nie masz dowodów na swoje zarzuty innych niż "mnie się tak wydaje", to ich nie wysuwaj, albo opatrz wyraźnym komentarzem w stylu "To moje niczym niepotwierdzone gdybania, ale...".
I to jeszcze MegaGiga i Mamuty połowicznie wypełnione reprintami. Teraz powtórki są wycinane i zastępowane innymi komiksami.Pewnie jestem w mniejszości, zresztą dawno nie kupuję już tych komiksów, ale pomysł brania wydań na jeden konkretny temat, wycinania z nich części stron i umieszczania od czapy kilku komiksów o czymś innym, wydaje się jednak chybiony. Logika zawartości takich tomów mocno kuleje.
A Kosmiczna akcja to kolejny odcinek przygód CAP. Lars Jensen wraca do wymyślonego przez siebie łotra Tachiona Kometa. Nie mam co prawda Kaczora Donalda 9/2001 do którego jest przypis, ale czytałem i posiadam wcześniejszego "Kosmicznego Złodzieja" i pamiętam tego gościa. Świetna ciągłość przygód i jest jeszcze wspomnienie tego zielonego gostka z początków CAP.
Kaczki jakoś zawsze mnie omijały i czas to zmienić. Czy na pierwszy ogień kolekcja Barksa to dobry wybór? Czy zacząć od czegoś innego? Oczywiście coś, co jest normalnie dostępne, a nie jakiś Życie i czasy za 700 zł.Ja bym zaczął od lat 1952 czyli Stawiłem sobie pomnik i inne historie z roku 1952, Powrót do Klondike i inne historie z lat 1952-1953, Moja snów dolina i inne historie z lat 1953-1954. Oczywiście możesz też zacząć od Życie i czasy wystarczy kupić tomy 4 i 5 Dona Rosy i główną historię poznajesz plus masz świetną historie Skarbnicę wiedzy o przewodniku młodych skautów.
Imo najlepiej od Rosy, tak jak kolega wyżej pisze Zycie i Czasy są w tomach 4 i 5, ale niekoniecznie trzeba z wysokiego C zaczynać można jakiś inny tomik, a ZiCZSM zostawić na deser :)Choć według mnie pierwszy tom Rosy to najgorszy tom z całej kolekcji.
TK potwierdził dzisiaj że tom 10 kolekcji Rosy nie będzie dodrukowany. Czy brak tego tomu jakoś zaburzy odbiór całości? Opłaca się czytać 9 tomów bez ostatniego?
Panowie, czy ktoś kojarzy, gdzie to było? -> akcja dzieje sie w Wenecji, konkuruja ze soba Sknerus i Kwakerfeller , zaś Donald przez przypadek wynajduje okulary przeciwsloneczne.https://inducks.org/story.php?c=I+TL+2724-4 to chyba ten komiks, Gigant Poleca 170
https://inducks.org/story.php?c=I+TL+2724-4 to chyba ten komiks, Gigant Poleca 170
Dlaczego nowe, albumowe wydania zbiorcze W.I.T.C.H. są na Inducks traktowane jak kolejne numery czasopisma?Dlatego że ktoś tak to wprowadził do systemu, choć nawet nie posiada tych wydań (długa sprawa). Zamierzam się tym zająć po tym, jak w końcu zindeksuję do końca numery czasopisma.
Panowie, kojarzy może ktoś gdzież to było? -->https://inducks.org/story.php?c=I+TL+3123-2 ?
Babcia Kaczka i Dziadek Be ida razem do kina, do kawiarni, wspominaja jak to bylo za ich czasow. Komiks zaczyna sie scenka, w ktorej Dziadek Be chce ukrasc torebkę Babci Kaczce(nie wiedzac, ze to ona) , co oczywiscie mu sie nie udaje i potem sie umawiaja na randke.
Mam takie pytanie. Jak wiadomo komiksy z Donaldem (i innymi postaciami Disneya) są tworzone nie tylko w USA ale również np. w Finlandii czy we Włoszech. Czy jest zatem możliwe żeby własne komiksy tworzyło jakieś wydawnictwo w Polsce, czy były podejmowane takie próby w przeszłości. a jeśli nie to co stoi na przeszkodzie?Wydaję mnie się iż w Polsce monopol na wydawanie komiksów disnejowskich może mieć Egmont więc jeśli już to pewnie taki ,,polski komiks disnejowski" wyszedł by spod egidy tego wydawnictwa.
Mam takie pytanie. Jak wiadomo komiksy z Donaldem (i innymi postaciami Disneya) są tworzone nie tylko w USA ale również np. w Finlandii czy we Włoszech. Czy jest zatem możliwe żeby własne komiksy tworzyło jakieś wydawnictwo w Polsce, czy były podejmowane takie próby w przeszłości. a jeśli nie to co stoi na przeszkodzie?
Jak dla mnie to trochę dziwne, skoro rzeczywiście nie ma żadnych przeszkód prawnych/licencyjnych, że nikt nie wpadł na pomysł, żeby w ten sposób promować naszych rodzimych twórców. Ok. Jest tych 8 Kaczorów Donaldów rocznie ale przecież jest jeszcze pełno takich Giganów, Extra Gigantów itp. każdy po 500 stron. Myślę, że wrzucenie od czasu chociażby jednej 10 stronicówki autorstwa polskich twórców do takiego tomiszcza to nie byłby problem. Myślę, że chętni do tworzenia takich komiksów również by się znaleźli.
No i jest jeszcze aspekt finansowy. Czytałeś, czemu Don Rosa wycofał się jako twórca? Disney ma dziwaczny system licencyjny. Jeśli coś dla nich stworzysz, to ten komiks może być przedrukowywany nieskończoną liczbę razy w rozmaitych krajach, promowany, sprzedawany, użyczany, a Ty i tak nic za to nie dostaniesz poza początkową opłatą. Disney przejmuje go w posiadanie i nie wypuszcza, podobnie jak wszystkie postaci, które stworzysz. To nie są zbyt zachęcające warunki dla twórcy.Tak, ale nie do końca. System produkcji komiksów Disneya promuje autorów, którzy tworzą dużo. Ponieważ niezależnie czy komiks zostanie wydany 10 razy czy 100, i tak dostaną +/- tyle samo. Oczywiście to się zmienia, szczególnie we Włoszech, gdzie jest coraz więcej specjalnych komiksów, ale nadal jest to w miarę płaska stawka. Która jednak jest dość dobra, co zresztą doskonale wynika choćby z lektury kolekcji Rosy, gdzie był zaskoczony propozycją finansową Egmontu. Oczywiście, pewnie dzisiaj stawki nie są tak atrakcyjne jak w latach 90., ale nadal to dużo więcej niż może zarobić twórca pracując nad niezależnymi rzeczami. Więc wydaje mi się, że chętni by się znaleźli. Zresztą nawet parę lat temu, gdy Camboni pracował nad 3. czy 4. "Niezwykłą podróżą", w którymś wywiadzie powiedział, że tworzenie komiksów Disneya zajmuje mu 20% czasu, a ma z tego 80% pieniędzy.
Jak dla mnie to trochę dziwne, skoro rzeczywiście nie ma żadnych przeszkód prawnych/licencyjnych, że nikt nie wpadł na pomysł, żeby w ten sposób promować naszych rodzimych twórców. Ok. Jest tych 8 Kaczorów Donaldów rocznie ale przecież jest jeszcze pełno takich Giganów, Extra Gigantów itp. każdy po 500 stron. Myślę, że wrzucenie od czasu do czasu chociażby jednej 10 stronicówki autorstwa polskich twórców do takiego tomiszcza to nie byłby problem. Myślę, że chętni do tworzenia takich komiksów również by się znaleźli.Właśnie problem polega na tym, że są dwie drogi tworzenia komiksów Disneya w Egmoncie:
TK sam mówił, że to mają być czyste tłumaczenia komiksów Barksa, bez polskich kontekstów.
No nie! No po prostu no nie!
1 tom Włoskiego Skarbca to jest taki kicz, że mną aż trzęsie, jak pomyślę, że wydałem tyle pieniędzy na tak na odwal się wydrukowany komiks. Zamiast zrobić porządną wersję starych komiksów Cavazzano z lat 70-tych i poprawić tam kolory, żeby nie wyjeżdżały poza linie, to nie. Wzięli stare, oryginalne plansze z Topolino i po prostu przekleili je na ten nowy kredowy papier i twardą okładkę. Poza ostatnim komiksem w albumie z lat 80-tych, wszystkie poprzednie wyglądają obrzydliwie. Czyli tak tandetnie, jak z chwilą premiery we Włoszech, tylko ze współczesną ceną. Zero nowego wkładu własnego, ze strony właściciela praw do tych komiksów. Mi się nie mieści w głowie, jak można coś takiego, z tak żenującą kolorystyką, wciskać dzisiaj klientom. Barksa można było zremasterować, ale Cavazzano już poszedł bez niczego. Wstyd i zniesmaczenie z mojej strony.
Kicz w znaczeniu edytorskim. Wydali nam rupiecia ze strychu i nawet nie chciało im się go wytrzeć z kurzu. I każą się zachwycać jakby to było nie wiadomo jakie dzieło sztuki. Dla mnie to jest właśnie taki kicz.
@Crono dokładnie. To są takie właśnie obrzydliwie wyglądające komiksiki jak te starocie z MegaGiga i Mamutów. Kredowy papier tylko podkreśla to wydanie tego na odwal się.
Nawet nie wiedziałem, że w Niemczech kolekcja Rosy wychodzi w powiększonym formacie.
Czy orientuje się ktoś w niemieckim rynku/forach dot. komiksów disneya i jest w stanie powiedzieć jak Niemcy rozwiążą sprawę 10 tomu kolekcji dona rosy? Widzę, że jego wydanie mają zaplanowane na marzec 2024, a jak wiemy obecnie dodruków tego tomu miało nie być. Z drugiej strony ciężko uwierzyć, że nie wydadzą tam w ogóle 10 tomu.
Aus mittlerweile bekannten Gründen fehlt in dieser letzten Ausgabe der Don Rosa Library eine Story, welche ich mir aber in einem Donald Duck Sonderheft sichern konnte.
Z tego co kojarzę to kolekcja Cavazzano tez jest na podstawie włoskiej wersji.We Włoszech rocznie wychodzą setki wydań - jedne lepsze, inne gorsze. Jedne pasujące do polskiego rynku, inne mniej. Trzeba wiedzieć, co wybrać.
Swoją drogą miałem ostatnio okazję poprzeglądać oryginalne Topolino z różnych okresów i te nasz giganty kiepsko przy tym wyglądają. Normalne okładki, lepszy papier. Sporo cieńsze ale też wychodzą z większą częstotliwością.Mam "Topolino" sprzed paru lat i jest to wydawane gorzej niż nasze "Giganty". Okładka cieńsza, bardziej gazetowa, sam papier będący takim najgorszym papierem nabłyszczanym, który czasem jest obecny w polskich tygodnikach opinii.
Chciałoby się coś takiego u nas.
Coś takiego u nas by się przydało, albo przynajmniej po angielsku żeby wyszło. Brałbym.
Mam "Topolino" sprzed paru lat i jest to wydawane gorzej niż nasze "Giganty". Okładka cieńsza, bardziej gazetowa, sam papier będący takim najgorszym papierem nabłyszczanym, który czasem jest obecny w polskich tygodnikach opinii.
Posiadacze tego tomu powinni go sobie w złote ramy oprawić. Będzie co pokazywać wnukom.
To samo ŻiCSM. Za kilka egzemplarzy można by dzisiaj kupić kawalerkę w stolicy.
Pytanie do znawców Kaczogrodu, można czytać najpierw cykl Dona Rosy, czy lepiej zacząć od Barksa?Te komiksy wychodziły (i wychodzą nadal) w przeróżnych konfiguracjach po różnych magazynach. Fabularnie spokojnie można sięgnąć po cokolwiek, chociaż w przypadku Rosy trzeba znać Barksa, żeby wyłapać nawiązania - aczkolwiek uważam, że te komiksy działają i bez tego, w dzieciństwie to był moj ulubiony twórca, a nie miałem pojęcia, że to jakieś kontynuacje Barksa.
Kojarzy ktoś w którym numerze KD była historyjka z której pamiętam następujące motywy
- była postać chyba biznesmena który nazywał się Fred Totamten
- Donald namalował na jakimś murze napis Totamten tu był
- komiks był rysowany przez Vicara
W niemieckiej wersji "Don Rosa Library" wydadzą dziesiąty tom, ale nie będzie w nim komiksu "The Dream of a Lifetime"/ "Czy to jawa, czy sen".
Źródło: https://www.sammlerforen.net/showpost.php?s=9508d9511e47aa9f747dd315cb058834&p=878775&postcount=5932 (https://www.sammlerforen.net/showpost.php?s=9508d9511e47aa9f747dd315cb058834&p=878775&postcount=5932)
Uncle Scrooge is coming to Marvel Comics with an appropriately larger-than-life tale titled Uncle Scrooge and the Infinity Dime, in which the classic Disney comic character enters the Multiverse to stop his evil future self, the Scrooge-Above-All.https://www.gamesradar.com/uncle-scrooge-goes-all-thanos-in-new-marvel-comic/
To bring Scrooge on his madcap Multiversal journey, Marvel has enlisted all-star writer Jason Aaron, as well as "a cadre of celebrated Scrooge artists" including Paolo Mottura, Francesco D’ippolito, Vitale Mangiatordi, and more.
"As far as I'm concerned, there's no disputing the fact that Uncle Scrooge is one of the absolute greatest characters in the history of comics. And I don't just mean comics that feature talking animals. I mean all comics ever, bar none," Aaron says in a statement accompanying the announcement. "Uncle Scrooge's rich, action-packed history includes some of the most exciting adventure comics ever created, by legendary creators like Carl Barks and Don Rosa."
"It's one of the most mind-staggering thrills of my career to get to craft this epic cosmic adventure for the World's Richest Duck, one that looks to honor the character's legendary history while taking him to some wild, new, unexplored places in the way that only Marvel can deliver."
Ja to się zastanawiam dlaczego nikt się nie zainteresuje tytułami wydawanymi przez Dynamite, kaczkami ale i całą seria Disney Villains czy Gargoyles.Nikt się nie interesuje, ponieważ to całkiem nowa inicjatywa, jeszcze nigdzie nie wydana w Europie (a jest kilka innych projektów okołofilmowych, które czekają) i głównie oparta na markach, które w Polsce są średnio kojarzę.
https://www.dynamite.com/disney/
(https://www.dynamite.com/previews/C72513033377301011/NegaDuck0101011AMiddleton.jpg)
(https://i.imgur.com/0WeElwd.jpeg)https://www.gamesradar.com/uncle-scrooge-goes-all-thanos-in-new-marvel-comic/A to bardzo ciekawe, gdzie i czy w Polsce się pojawi. Bo my naprawdę na razie nie znamy genezy tego projektu. To równie dobrze może być 100% pomysł Marvela, jak i współpraca Marvela z włoskim Panini, może być jednorazowe wydarzenie, lub też początek czegoś większego.
Mój pierwszy kontakt z komiksami Disneya to krótka historia z Mikim i Czarnym Piotrusiem wydrukowana w... Świecie Młodych :) Nie pamiętam, który to mógł być rok, ale na pewno przed premierą polskich pism Donald Duck i Mickey Mouse.
Marzec to miesiąc w którym 30 lat temu polski Mickey Mouse przekształcił się w Kaczora Donalda. Jakieś przemyślenia od innych 90's Kids? ;)Ostatni numer Mickey Mousa w Polsce wyszedł 14 kwietnia 1994r.
W tamtym roku zaczęła się moja przygoda z komiksami. I to akurat tamtej wiosny. Najpierw Królik Bugs i Tom & Jerry a potem Kaczor Donald, bo koledzy z osiedla kupowali. Sam kupiłem dla siebie w kiosku numer 9/94. A potem następny, bo oba zawierały dwuczęściową historyjkę z Mikim. Reszta to historia. :)
A co do "O kawałek sznurka" to w sumie ciężko powiedzieć, czy to w ogóle błąd.
Tylko ty @radef w swoim opisie numeru napisałeś o paru gorszych stronach.Nie wiem o co ci chodzi, sam w tekście wspomniałem:
Okazuje się, że choć Egmont kilkanaście lat temu korzystał z tego samego kolorowania, to miało ono mniej przesunięte kolory. Trudno stwierdzić, z czego wynikają różnice, ale podobne niedoskonałości są widoczne we włoskim wydaniu
Przy okazji @radef. Na swoim blogu rozpisywałeś się, że seria o Goofym reporterze jest bardzo dobra. Tylko czemu nie wspomniałeś, że Klarabella miał podobną serię, również przedwojenną? Dopiero dodatki w 2 tomie Cavazzano mi o tym powiedziały. To też są dobre komiksy, czy gorsze od Goofiego?W cyklu "Warto wydać" pojawiały się tytuły, które były wydane w ciągu w ostatnich lat w dobrej jakości w innych krajach. Dlatego pojawił się np. "Reporter Goofy", a nie seria o Klarabelli, której ostatnie zbiorcze wydanie gdziekolwiek na świecie pojawiło się w 1999 roku i nie wydaje mi się, żeby było one dostępne do wydania.
Ma być numer na 30 lecie magazynu, i ma w nim być przedruk numeru 1/1994.Tak, Bazyl już płakał że musi dopłacić.
https://egmont.pl/Kaczor-Donald.-Magazyn-3-2024,81619983,p.html?abpid=2945&abpcid=283&bbclid=33e06b2d-f8f0-4090-9980-650974bcd65e&utm_source=ads4books&utm_medium=baner&utm_campaign=a4b&fbclid=IwAR1rhlqj609BMt-LQ44CVIzSntqWC81DPFx4XGpgJEgS3yF41XPtSAOOxNs
40 zł za gazetkę z Kaczorem? Niby kto by to kupił.
Albo opcja nr1- kartonikowy dodatek z przeszlosci (np gra, karty zbuduj swoj kaczogrod-marzenie, naklejki itp)
Za wydanie specjalne mające 100 stron z nr 1/1994 i fajnym kaczorowym dodatkiem. Myślę że wiele osób :)A jednocześnie straciłbyś sporą część standardowych klientów KD, którzy jednak sprawiają, że kilkanaście tysięcy egz. każdego numeru schodzi, i po takim wydaniu za 40 zł, nigdy do pisma mogliby nie wrócić.
Zgadzam się z Arturo, że te dodatki to jakieś nic nie warte gumowe śmieci, polecą od razu do kosza u mnie, ale pewnie akurat to gdzieś mieli za grosze do kupienia w chińskim magazynie, a na coś dobrego to cena numeru już by poleciała w górę. Może dzieciaki lubią takie pierdoły, nie wiem.
Powtórzę to co napisałem na stronie Radka z tym przedrukiem 1/94.Apropo tych dodatków do rocznicowego numeru KD to mam wrażenie, że bardzo podobne lub takie same dodatki były już kiedyś w piśmie jakieś kilkanaście lub kilka lat temu.
Ogólnie bardzo fajnie ALE... czemu zamiast czterech plastikowo-gumowych śmieci nie można dać czegoś związanego z KD!!??
Albo opcja nr1- kartonikowy dodatek z przeszlosci (np gra, karty zbuduj swoj kaczogrod-marzenie, naklejki itp) albo jakąś figurka itp.
We włoskim topolino co i rusz są świetne dodatki (figurki, monety, skarbiec SKNERUSA! dom Donalda/Superkwęka i wiele więcej).
Jestem w 100% pewien że nawet gdyby cena jeszcze wzroska do tych powiedzmy 30-40zl to kupiłoby to o wiele więcej osób!
Myślicie że ten numer będzie się cieszył takim samym powodzeniem jak 1000 5 lat temu? Zrobił się wtedy mały ruch na tą pozycję, pewnie też na falach nostalgii.Wbrew pozorom 1000 numer nie miał jakiejś bardzo dużej sprzedaży mimo jak się wydawało dużego ruchu w sieci o tym numerze.
Jeśli dobrze słyszałem, to Tomasz Kołodziejczak właśnie przyznał się, że to on jest autorem pierwszego przekładu "Życia i czasów Sknerusa McKwacza" z 2000 r. (przyznał też, że nie najlepiej to wyszło) :)Nie pisz takich rzeczy, bo Bazyl na zawał zjedzie, on to wydanie wychwalał ponad wszystkie inne edycje, a wiesz jaką on miłością to Kołodziejczaka pała.
Podziwiam kolegę wyżej, że chciało mu się 60 zł na ten badziew wydawać.koleżanke
https://www.komiksydisneya.pl/2024/04/jak-prezentuje-sie-rocznicowy-numer.htmlDzięki za link, muszę przyznać że mój zapał te fotki też ostudziły i chyba sobię podaruję taki zakup po latach. Ciekawe tylko czy Egmont miał swój własny zarchiwizowany numer 1/1994 czy wzięli z chomika pdf.
Jedyne elementy, na które jest ogólny ban to Zombie Bombie i postaci z "Pieśni południa" (u Rosy niewystępujące, są w jednym komiksie Barksa).
Żadne oficjalne źródło tego nie potwierdziło, ale czy Hiawathy też nie objęli ogólnym banem?Wygląda na to, że na Hiawatę też jest ban, ale ze względu na oddzielność tego uniwersum kompletnie o tym zapomniałem.
i niestety, ale jakość skanów jest tragiczna.
Ostrzegałem. Zdjęcia i film zrobiłem ku przestrodze.Wiem, czytałem ostrzeżenia. Tylko jak to tak, nie kupić tego numeru jak jest taka rocznica?
A ten papier jest gorszy nawet od tego co w 1993 roku dawali w Mickey Mouse.
I tylko jak pomyślę, że sprzedałem z 16-17 lat temu pierwsze sześć numerów KD w super stanie za 15 zł, to mi się smutno robi🙁Chociaż jakieś pieniądze zarobiłeś małe bo małe ale były moje 120 numerów i pare gigantów rodzice na śmietnik wywalili.
Co do papieru, to taki jest już od dawna w KD, bodajże od 2018 roku.Dramat.