Jest trochę spoilerów.Kolejny "Kaczogród" za mną. Bardzo fajnie, że Egmont zmienił kolejność i dostaliśmy teraz trochę starsze komiksy. Czytając ten tom niedługo po "Latającym holendrze", gdzie już prawie dochodziliśmy do lat 60., czuć ogromną różnicę. Raz, że przez te lata ewoluowały rysunki. Tutaj postacie są rysowane w stylu trochę bliższym starym kreskówkom czy kresce Ala Taliaferro, ale też rysunki wydają mi się bardziej charakterne i są bliższe moim skojarzeniom z Barksem, które pozostały mi z czasów dzieciństwa. Różnica jest też w warstwie scenariusza, komiksy wydają się odważniejsze, a humor celniejszy i bardziej ostry. Pojawiają się tu motywy, których obecnie raczej nie spodziewałbym się w historiach o kaczkach - realistyczna broń palna czy mówienie o czyjejś śmierci są na porządku dziennym, złoczyńca chce popełnić samobójstwo, pojawia się plemię kanibali, kaczory zabijają zwierzęta (oczywiście poza kadrem, ale jednak), a z jednego nawet zdejmują skórą i ubierają się w nią, żeby przejść niepostrzeżenie przez resztę stada, Goguś chce pozbawić Donalda domu, pojawiają się takie sceny jak bezdomni wygrzebujący jedzenie z koszy na śmieci, itd.
W tomie dostajemy przy tym kilka ważnych i zarazem ciekawych komiksów - debiut Sknerusa, później pierwsza dłuższa przygodówka z jego udziałem, pierwszy komiks z Gogusiem (kiedy jeszcze nie był takim szczęściarzem) czy "Dzika Afryka" w oryginalnej i nieocenzurowanej wersji - tutaj brawa za decyzję o wydaniu oryginału pomimo słabszej jakości materiałów. Fajnie też, że pojawiła się adnotacja wyjaśniająca różnicę w wyglądzie tej historii. Jedyne co, to miło byłoby też dostać porównanie do późniejszej przerysowanej wersji, no ale mając wybór między tymi dwiema stawiam jednak na oryginał.
Przyznaję, że lektura była bardzo przyjemna i satysfakcjonująca. Mimo, że jest to jak na razie najkrótszy tom "Kaczogrodu", to muszę stwierdzić, że także jeden z najlepszych. Zarówno wartość historyczna, jak i jakość samych komiksów przemawiają za tym, żeby zapoznać się z tym wydaniem. Część zawartych tu historii okazała się bardzo ważna dla rozwoju kaczego świata, komiksy humorystyczne są naprawdę śmieszne, a w zestawieniu z tym, co Egmont opublikował do tej pory, można bardzo fajnie zobaczyć, jak na przestrzeni lat zmieniał się styl Barksa. Czekam na kolejne wydania i mam nadzieję, że uda się, żebyśmy dostali wszystkie 30 tomów. Już teraz komplet fajnie się prezentuje, a co dopiero jak wyjdzie reszta.